1988.09.03 Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 4:2
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 4:2 (2:1) | Pogoń Szczecin | ||||||||
widzów: 11.000-12.000 | ||||||||||
sędzia: T. Kolator z Warszawy | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
"Dziennik Polski” nr 205, 206 anons, 207, 208 relacja.
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1988, nr 172 (2/4 IX) nr 12727
Jeszcze dobrze nie przebrzmiały echa środowych meczów Pucharu Polski, jeszcze mówi się o tym, że zabrski Górnik był o krok od przegranej w Dębicy, podobnie jak Jagiellonia w Głogowie, jeszcze analizuje się przyczyny niepowodzeń Szombierek czy Widzewa, jeszcze trwają dyskusje o jakości Pucharu Polski, a tu już, jutro kolejna, szósta, seria ligowych meczów. W Krakowie zobaczymy szczecińską Pogoń w spotkaniu z Wisłą. Portowcy są znacznie wyżej notowani od wiślaków. ale jak do tej pory, nie prezentują zbyt wysokiej formy, stad wydaje się, iż piłkarze „Białej gwiazdy” nie są bez szans na uzyskanie punktów. Są one ogromnie potrzebne, zważywszy iż do tej pory podopieczni Aleksandra Brożyniaka mają ich bardzo, bardzo mało. Zaledwie dwa! Czekamy więc na wygraną
Echo Krakowa. 1988, nr 173 (5 IX) nr 12728
Takich meczów chcą kibice!
WISŁA — POGOŃ 4:2 (2:1).
Bramki strzelili: dla zwycięzców — Strojek (31 min.). Klaja (40 min.), Bożek (47 min. z karnego) i Jelonek (84 min.), dla pokonanych — Cyzio 2 (6 min., głowa oraz 57 min.).
WISŁA: Maśnik — Bożek, Małek, Karbowniczek. Wojtowicz (71 min. Motyka) — Jałocha (60 min. Giszka). Moskal Klaja. Lipka — Strojek. Jelonek.
„Napiszcie, panowie — powiedział z przekąsem po sobotnim meczu trener gospodarzy Aleksander Brożyniak — że piłkarze zaprezentowali trzecioligowy poziom. W aluzji tej zawarte były chyba pretensje krakowskiego szkoleniowca o Ocenę gry lego podopiecznych w niektórych poprzednich spotkaniach.
Osobiście, daleki jestem od wygłaszania hymnów pochwalnych pod adresem wiślaków. myślę. że wciąż na to za wcześnie, przyznać jednak musze, iż gra zaprezentowana przez nich w potyczce z Pogonią przypadła mi do gustu.
Od pierwszej minuty wszyscy zawodnicy walczyli z niezwykła determinacją, w realizacji założeń taktycznych nie przeszkodziły im chwilowe niepowodzenia. Potrafili to docenić kibice, którzy odwzajemnili się żywiołowym dopingiem i oklaskami Dzięki temu powstało ciekawe widowisko.
Takiej atmosfery na trybunach, takiego zaangażowania graczy wypadałoby sobie życzyć podczas kolejnych ligowych zmagań w Krakowie.
Wiślacy, nie zrażeni utrata gola w 6 min., przez cały czas forsowali szybkie tempo, starali się wykorzystać naturalne predyspozycje dwójki napastników: Strojka i Jelonka. Właśnie no akcji tego duetu doprowadzili do wyrównania Potem po serii zwodów w obrębię pola karnego Klaja zdobył drugą bramkę. Następne dwie, to zasługa Jelonka. Najpierw za faul na nim sędzia po dyktował „jedenastkę”, a na kilka minut przed zakończeniem meczu skrzydłowy „Białej gwiazdy” zakończył indywidualna akcje celnym strzałem w dolny róg.
Jelonek mocno absorbował szczecińska obronę, podobnie jak Cyzio krakowskich defensorów.
Obaj należeli do wyróżniających się postaci sobotniej konfrontacji Wisły i Pogoni. Tak się złożyło, że obydwaj rozpoczynali karierę sportowa po drugiej stronie Błoń, w... Cracovii. Ale to tak na marginesie.
Zwycięski zespół wystąpił w sobotę w mocno zmienionym składzie. Wskutek kontuzji Gaszyńskiego w bramce zastąpił go pozyskany ze Stali Stocznia.
Maśnik. Dość niespodziewanie miejsce na ławce rezerwowych zajęli Motyka i Giszka, na boisku pojawili się dopiero po przerwie. Z powodu choroby nie był w ogóle brany pod uwagę przy ustalaniu składu Wołowicz.
Pogoń trochę zawiodła. Trener Lesław Ćmikiewicz największe pretensje miał do obrońców. Do tej pory uważał te formację za najmocniejsza w swoim zespole, w sobotę musiał zmienić zdanie.
(js)