1999.10.02 Wisła Kraków - ŁKS Łódź 1:0
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 1:0 (1:0) | ŁKS Ptak | ||||||||
widzów: 5.000 | ||||||||||
sędzia: Andrzej Szczełkun z Jeleniej Góry | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
JERZY KOWALIK (Wisła): - Dziękuję swemu zespołowi za ambicję i walkę. Mecz pewnie się podobał kibicom, bo spięć pod bramkami nie brakowało. ŁKS to solidny zespół, o czym się przekonałem, oglądając go w akcji ostatnio aż cztery razy. Nasze zwycięstwo jest bardzo cenne. Po serii niepowodzeń to dzisiejsze 1-0 wolę od innych wygranych nawet 5-0. Może teraz drużyna się przełamie i będzie znów sobą! Moskalewicz miał skręcony staw skokowy, wprawdzie rozgrzewał się do meczu, ale w ostatniej chwili musiałem zamienić go na Moskala. Zadebiutowała u nas dwójka graczy. Kosowski miał w nogach trzeci mecz w tym tygodniu, ale i tak nie można mu zarzucić utraty sił. Żurawski zakończył mecz pechowo, bo odniósł kontuzję. Przyjechał do nas w ostatniej chwili, ale zdecydowałem się go wystawić. Liczymy na niego. Powrót do zespołu Brasilii jest dla niego kolejną szansą. Zagra w Pucharze Ligi, zobaczymy, jak się sprawdzi.
RYSZARD POLAK (ŁKS-Ptak): - Znów w meczu z czołową drużyną ligi nie byliśmy gorsi, ale schodzimy pokonani. Brak nam napastnika, który z zimną krwią potrafi wykorzystywać nadarzające się sytuacje.
Radosław Kałużny: To był ciężki mecz. Nareszcie odnieśliśmy zwycięstwo, to pozwoli nam w lepszych nastrojach przystąpić do kolejnych spotkań
Dziennik Polski z 4 października.