2000.09.17 Stomil Olsztyn - Wisła Kraków 0:3

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Aktualna wersja (10:26, 22 sie 2011) (edytuj) (anuluj zmianę)
 
(Nie pokazano jednej wersji pośredniej.)
Linia 18: Linia 18:
| statystyki =
| statystyki =
}}
}}
-
 
+
[[Grafika:2000-09-17 Stomil Olsztyn-Wisła bilet.jpg|300px|right|thumb|Bilet meczowy]]
-
8 KOLEJKA EKSTRAKLASY, SEZON 2000/2001, 17 WRZEŚNIA 2000, GODZ. 16:00
+
==Relacje meczowe==
-
<br>0 STOMIL Olsztyn - WISŁA Kraków
+
===OSTRO DO PRZODU!===
-
<br> 8' Niciński
+
Obawy wszystkich, przed meczem z niepokonanym z od 24 spotkań Stomilem, okazały się niepotrzebne. Wiślacy spokojnie i pewnie pokonali olsztynian 3:0, prowadzenie zdobywając już w 8 minucie po strzale Grzegorza Nicińskiego. "Nitka" przebudził się więc ze strzeleckiej niemocy. Dwie bramki dorzucili jeszcze Marek Zając (z podania Kosowskiego) oraz rezerwowy w tym spotkaniu Tomasz Frankowski.
-
<br> 65' M. Zając
+
-
<br> 81' Frankowski
+
-
<br> 3
+
-
<br>Sędzia: R. Małek (Katowice)
+
-
<br>Widzów: 7 000
+
-
<br>
+
-
<br>
+
-
==OSTRO DO PRZODU!==
+
-
<br>
+
-
<br>Obawy wszystkich, przed meczem z niepokonanym z od 24 spotkań Stomilem, okazały się niepotrzebne. Wiślacy spokojnie i pewnie pokonali olsztynian 3:0, prowadzenie zdobywając już w 8 minucie po strzale Grzegorza Nicińskiego. "Nitka" przebudził się więc ze strzeleckiej niemocy. Dwie bramki dorzucili jeszcze Marek Zając (z podania Kosowskiego) oraz rezerwowy w tym spotkaniu Tomasz Frankowski.
+
<br>
<br>
<br>Efektowne zwycięstwo nie dało jednak krakowianom awansu na pierwsze miejsce w tabeli, bowiem wczoraj Pogoń pokonała Ruch Radzionków 1:0, strzelając zwycięskiego gola w 87(!) minucie. Czy przyjdzie wreszcie kres szczęścia szczecinian?
<br>Efektowne zwycięstwo nie dało jednak krakowianom awansu na pierwsze miejsce w tabeli, bowiem wczoraj Pogoń pokonała Ruch Radzionków 1:0, strzelając zwycięskiego gola w 87(!) minucie. Czy przyjdzie wreszcie kres szczęścia szczecinian?
-
<br>
 
-
<br>Relacje ze spotkania ze Stomilem przekażemy około godziny 22.00.
 
<br>
<br>
<br>[Rafał Oramus]
<br>[Rafał Oramus]
Linia 58: Linia 46:
<br>Ż.K. nikt
<br>Ż.K. nikt
-
 
-
Za: http://www.wislakrakow.pl
 
===Relacja===
===Relacja===
Linia 80: Linia 66:
Po trzeciej bramce Wiślacy grali tak, aby dowieźć wynik do końca, obrońcy często podawali piłkę do siebie, czasem też zatrudniali Artura Sarnat, który jakoś nie miał okazji, by wykazać się w akcjach z udziałem olsztynian. Miejscowi kibice zaczęli wychodzić. Jeszcze tylko niepotrzebna kartka Kosowskiego i zmiana (w 86 minucie Czerwiec zastąpił Kałużnego, który schodząc z boiska tradycyjnie podziękował lokalnym kibicom za doping...), po czym sędzia odgwizdał koniec meczu. Meczu, który stał na przeciętnym poziomie, a Wisła nie musiała zbytnio się namęczyć, by udowodnić swoją wyższość. Wystarczyło kilka szybszych zagrań, by rozbić obronę gospodarzy. Ci zaś nie zdołali w sensowny sposób sklecić żadnej akcji zaczepnej. Wynik więc jest jak najbardziej zasłużony.
Po trzeciej bramce Wiślacy grali tak, aby dowieźć wynik do końca, obrońcy często podawali piłkę do siebie, czasem też zatrudniali Artura Sarnat, który jakoś nie miał okazji, by wykazać się w akcjach z udziałem olsztynian. Miejscowi kibice zaczęli wychodzić. Jeszcze tylko niepotrzebna kartka Kosowskiego i zmiana (w 86 minucie Czerwiec zastąpił Kałużnego, który schodząc z boiska tradycyjnie podziękował lokalnym kibicom za doping...), po czym sędzia odgwizdał koniec meczu. Meczu, który stał na przeciętnym poziomie, a Wisła nie musiała zbytnio się namęczyć, by udowodnić swoją wyższość. Wystarczyło kilka szybszych zagrań, by rozbić obronę gospodarzy. Ci zaś nie zdołali w sensowny sposób sklecić żadnej akcji zaczepnej. Wynik więc jest jak najbardziej zasłużony.
 +
'''Źródło: '''[http://www.wislakrakow.com '''wislakrakow.com''']
[[Kategoria:I Liga 2000/2001 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:I Liga 2000/2001 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 2000/2001 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 2000/2001 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Stomil Olsztyn]]
[[Kategoria:Stomil Olsztyn]]

Aktualna wersja

2000.09.17, I Liga,. 8. kolejka, Olsztyn, Stadion Stomilu, 16:00
Stomil Olsztyn 0:3 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 7.000
sędzia: Robert Małek z Zabrza
Bramki
0:1
0:2
0:3
8' Grzegorz Niciński
64' Marek Zając
81' Tomasz Frankowski
Stomil Olsztyn
Andrzej Krzyształowicz
Andrzej Biedrzycki
Tomasz Lenart
Rafał Szwed
Artur Januszewski
Paweł Holc
Łukasz Kościuczuk grafika: Zmiana.PNG (65’ Abel Salami)
Daniel Treściński
Andriej Siniczin
Maciej Sawicki grafika: Zmiana.PNG (61’ Austin Hamlet)
Piotr Matys

trener: Stanisław Dawidczyński
Wisła Kraków
Artur Sarnat
Radosław Kałużny grafika: Zmiana.PNG (85’ Ryszard Czerwiec)
Marcin Baszczyński
Kamil Kosowski Grafika:Zk.jpg
Kazimierz Moskal
Tomasz Kulawik
Marek Zając
Grzegorz Niciński
Kelechi Iheanacho grafika: Zmiana.PNG (73’ Maciej Żurawski)
Łukasz Sosin grafika: Zmiana.PNG (58’ Tomasz Frankowski)
Olgierd Moskalewicz

trener: Orest Lenczyk

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Relacje meczowe

OSTRO DO PRZODU!

Obawy wszystkich, przed meczem z niepokonanym z od 24 spotkań Stomilem, okazały się niepotrzebne. Wiślacy spokojnie i pewnie pokonali olsztynian 3:0, prowadzenie zdobywając już w 8 minucie po strzale Grzegorza Nicińskiego. "Nitka" przebudził się więc ze strzeleckiej niemocy. Dwie bramki dorzucili jeszcze Marek Zając (z podania Kosowskiego) oraz rezerwowy w tym spotkaniu Tomasz Frankowski.

Efektowne zwycięstwo nie dało jednak krakowianom awansu na pierwsze miejsce w tabeli, bowiem wczoraj Pogoń pokonała Ruch Radzionków 1:0, strzelając zwycięskiego gola w 87(!) minucie. Czy przyjdzie wreszcie kres szczęścia szczecinian?

[Rafał Oramus]
1. Artur Sarnat
4. Marcin Baszczyński
7. Kazimierz Moskal
5. Kamil Kosowski
15. Marek Zając 1
16. Grzegorz Niciński 1
2. Radosław Kałużny do 84
29. Olgierd Moskalewicz
11. Tomasz Kulawik
20. Łukasz Sosin do 59
17. Kelechi Iheanacho do 63


21. Tomasz Frankowski od 59 1
9. Maciej Żurawski od 63
10. Ryszard Czerwiec od 84
Najlepszy zawodnik Wisły: ?
do - zdjęcie z boiska, od - wejście na boisko


Ż.K. nikt

Relacja

Stomil przystępował do tego meczu jako drużyna niepokonana na własnym stadionie od 24 meczów, czyli przez około półtora sezonu. Z kolei ambicja Wisły podrażniona została wysoką porażką w Hiszpanii; tą plamę na honorze należało zmyć.

Trener Lenczyk postanowił pozostawić na ławce rezerwowych Ryszarda Czerwca i Tomasza Frankowskiego, z których postawy najwidoczniej nie był zadowolony w czwartek w Saragossie (obaj piłkarze zostali wtedy w drugiej połowie zmienieni). W ataku zagrali więc koło siebie Kelechi Iheanacho i Łukasz Sosin. Za żółte kartki pauzował Głowacki, obrona wystąpiła więc w składzie Kosowski - Moskal - Baszczyński. Z kolei w środku pola ustawiono Marka Zająca, defensywnych Nicińskiego i Kałużnego, a także Tomasza Kulawika i Olgierda Moskalewicza.

Wisła rozpoczęła mecz spokojnie, nieco bez przekonania. Jednak już pierwsza groźniejsza akcja przyniosła krakowianom bramkę: w 8 minucie na lewym skrzydle Iheanacho Kelechi serią zwodów uwolnił się spod opieki obrońców, zacentrował na pole karne, gdzie z piłką minęło się dwóch obrońców Stomilu, a Niciński z kilku metrów nie dał szans miejscowemu bramkarzowi (asysta: KELECHI).

Dobrze prezentował się Kamil Kosowski. W 20 minucie po jednym z jego dośrodkowań dobra szansę do zdobycia gola zmarnował Kelechi, z kilku metrów strzelając główka sporo ponad poprzeczką.

W 35 minucie pierwszy celny strzał na bramkę Sarnata oddali gospodarze - przy czym było to uderzenie z rzutu wolnego, z odległości ok. 30 metrów i nie mogło sprawić krakowskiemu bramkarzowi żadnych trudności. Podobnie, jak kolejny celny strzał stomilan, oddany kilka minut później, już z odległości 40 metrów. I na tym emocje w pierwszej połowie się skończyły.

Również początek drugiej części gry nie przyniósł ożywienia. jedynie w 50 minucie Kosowski. ograwszy dwóch rywali podał piłkę Kulawikowi, którego strzał z rogu pola karnego został zablokowany przez obrońców. Po rzucie rożnym (notabene pierwszym dla Wisły w tym spotkaniu) strzał Marka Zająca w dolny róg bramki wybił z dużym trudem Kryształowicz.

W 58 minucie przeciętnie grającego Sosina zastąpił Frankowski i zmiana ta zmieniła znacząco obraz gry. Akcji ofensywnych było więcej, chociaż sam Frankowski nie zawsze się w nie angażował. Kilkukrotnie sam przyciągał uwagę obrońców pozwalając stworzyć groźne sytuacje innym wiślakom. Tak właśnie było w 65 minucie, kiedy po szybkiej wymianie piłek pomiędzy Kulawikiem i Kosowskim ten ostatni dośrodkował niemal z linii końcowej na pole karne, a nadbiegający Marek Zając w swoim stylu (czyli od słupka, strzałem w długi róg...) skierował piłkę do siatki (asysta: KOSOWSKI).

W kolejnych minutach powiększała się przewaga wiślaków i nie zmienił tego nawet silny strzał jednego z gospodarzy, z trudem sparowany przez Sarnata na rzut rożny (był to zresztą jedyny celny strzał Stomilu z gry). W 73 minucie słaby w drugiej połowie Kelechi został zmieniony przez Żurawskiego, co dodatkowo wzmocniło siły ofensywne krakowian. Przewaga Wisły rosła. W 78 minucie indywidualną akcję przeprowadził Kosowski, jednak jego strzał z 25 metrów na raty wybronił bramkarz. Minutę później ten sam zawodnik dośrodkował z lewej strony na pole karne, a zamykający akcję Frankowski z 10 metrów trafił w poprzeczkę. W końcu w 81 minucie Kałużny wyłuskał piłkę w środku pola, podał ją na lewo do niepilnowanego Frankowskiego, a nasz najlepszy snajper strzałem niemal z rogu pola karnego pokonał wychodzącego Kryształowicza (asysta: KAŁUŻNY).

Po trzeciej bramce Wiślacy grali tak, aby dowieźć wynik do końca, obrońcy często podawali piłkę do siebie, czasem też zatrudniali Artura Sarnat, który jakoś nie miał okazji, by wykazać się w akcjach z udziałem olsztynian. Miejscowi kibice zaczęli wychodzić. Jeszcze tylko niepotrzebna kartka Kosowskiego i zmiana (w 86 minucie Czerwiec zastąpił Kałużnego, który schodząc z boiska tradycyjnie podziękował lokalnym kibicom za doping...), po czym sędzia odgwizdał koniec meczu. Meczu, który stał na przeciętnym poziomie, a Wisła nie musiała zbytnio się namęczyć, by udowodnić swoją wyższość. Wystarczyło kilka szybszych zagrań, by rozbić obronę gospodarzy. Ci zaś nie zdołali w sensowny sposób sklecić żadnej akcji zaczepnej. Wynik więc jest jak najbardziej zasłużony.

Źródło: wislakrakow.com