2005.04.09 Polonia Azbud Warszawa - Platinum Wisła Kraków 92:83
Z Historia Wisły
Polonia Azbud Warszawa | 92:83 | Platinum Wisła Kraków | ||||||||||||||||||||||||||||||
I: 19-27 | ||||||||||||||||||||||||||||||||
II: 20-24 | ||||||||||||||||||||||||||||||||
III: 32-16 | ||||||||||||||||||||||||||||||||
IV: 21-16 | ||||||||||||||||||||||||||||||||
|
Relacje prasowe
2:0 dla Polonii
Bez zwycięstwa wrócili koszykarze Platinum Wisły Kraków z wyjazdu do Polonii Warszawa. Oba mecze ćwierćfinałowe Era Basket Ligi wygrali gospodarze, ale w obu "Wawelskie Smoki" napędziły "Czarnym Koszulom" sporo strachu. W środę, a w przypadku zwycięstwa Wisły i w czwartek, oba zespoły spotkają się w Krakowie.
Platinum Wisła pokazała, że trzeba poważnie się namęczyć także w ćwierćfinale. Krakowianie w oba dni prowadzili po pierwszych połowach, ale ostatecznie przegrali - w sobotę 83:92, a w niedzielę 62:77.
Sobota: mecz Elliotta
- Niestety, nie udało się wygrać. Gramy dalej - tylko tyle w sobotę na pomeczowej konferencji miał do powiedzenia trener krakowian Jarosław Zyskowski. Trudno się dziwić, że nie był w dobrym nastroju - jego zespół zaprzepaścił ogromną szansę na zwycięstwo. Polonia przez pierwsze 20 min grała tak, jakby ten mecz nie decydował o niczym - statycznie, czytelnie, bez zaangażowania. Jedynym wyjątkiem był Eric Taylor, który był wszędzie tam, gdzie akurat Michael Ansley obrócił głowę. Przez to najlepszy strzelec krakowian po kilku dyskusjach z sędziami bezsilny usiadł na ławce już po pierwszych pięciu minutach.
Energii Taylorowi starczyło też na grę w ataku, gdzie w akrobatyczny sposób kończył akcję, starając się za wszelką cenę ominąć stojącego niczym dąb pod koszem krakowian Piotra Szybilskiego. Paradoksalnie jednak bez swojego lidera krakowianie grali lepiej, a seria pięciu rzutów za trzy (w tym po dwa Szybilskiego i Mujo Tuljkovicia) sprawiła, że Platinum w drugiej kwarcie prowadziło już kilkunastoma punktami i mimo pojedynczych zrywów warszawian, do przerwy zanosiło się na sensację.
- Jest 1:0. To się liczy, o meczu chcemy zapomnieć - mówił po spotkaniu Eric Elliott. Gdyby nie jego gra, to spotkanie mogłoby długo pozostać w pamięci warszawskich koszykarzy. Amerykański rozgrywający po przerwie zdobył 22 punkty (4/5 za trzy) i właściwie sam najpierw odrobił straty, a potem wyprowadził Polonię na prowadzenie. Gdy sam nie mógł rzucić, oddawał do Łukasza Koszarka. A ten imponował spokojem - kilka razy kozłował niemal do ostatniej sekundy, by podać tak, że Hillowi czy Karwowskiemu nie pozostawało nic innego, jak zdobyć punkty równo z syreną.
Mimo to koszykarze Platinum, głównie dzięki momentom dobrej gry Ansleya i Szybilskiego, wciąż utrzymywali kilkupunktowy dystans, a walka wrzała pod obiema tablicami. Dość niespodziewanie o wyniku spotkania przesądził Hill, który przez trzy kwarty ze zmiennym powodzeniem przepychał się pod koszami. Amerykanin najpierw zdobył ważne punkty, a w decydującym momencie popisał się fenomenalną obroną - na 40 s przed końcem dwa razy uratował Polonię (która wygrywała wtedy czterema punktami) od straty kosza. Środkowy "Czarnych Koszul" najpierw efektownie zablokował Ansleya, aby sekundę potem wybić piłkę z rąk Szybilskiemu.
Niedziela: Koszarek do Hilla i kosz!
W niedzielę mecz wyglądał niemal dokładnie tak samo, choć toczył się chyba w jeszcze wolniejszym tempie. W pierwszej połowie wiślacy - tym razem grający z kontuzjowanymi Pawłem Szcześniakiem i Lewisem Loftonem (wystąpili na własną prośbę) - wykorzystywali swoje przewagi pod koszem i pewnie prowadzili. Było 4:16 w szóstej minucie i 16:26 w 13. Bardzo dobre zmiany dali Jacek Olejniczak i Wojciech Żurawski. W Polonii długo słabo grał Hill, a niewidoczny był Elliott.
Jednak - znów tak jak w sobotę - w drugiej połowie Platinum zagrało kompletnie bez wiary w sukces. 25 pkt zdobytych w dwóch ostatnich kwartach mówi wszystko. Ochotę do gry krakowianom odbierały znakomite akcje dwójkowe Koszarka z Hillem. Ten pierwszy znów zagrał świetnie, mijając swoich obrońców, a potem znajdując perfekcyjnymi podaniami wolnego pod koszem Hilla. Amerykanin w trzeciej kwarcie zdobył aż 15 pkt, dzięki czemu Polonia objęła prowadzenie. W czwartej części długo siedział na ławce Michael Ansley, który w pewnym momencie miał już tyle ochoty do gry, że dopominał się swojego powrotu na boisko nawet u siedzącego za ławką prezesa klubu Marcina Falla. Trener Zyskowski wpuścił najlepszego strzelca na parkiet dopiero niecałe cztery minuty przed końcem, ale i Ansley nic nie mógł pomóc na zespołową i skuteczną grę Polonii.
- Grał słabo, a i tak zagrał ponad 32 min - skomentował tę sytuację trener Wisły Jarosław Zyskowski. - W ataku nie graliśmy tego, co powinniśmy. Jesteśmy skoncentrowani na początku meczów, a później z każdą minutą koncentracja spada. Gramy za wolno, za mało jest ruchu. 13 i 12 pkt w dwóch ostatnich kwartach ma swoją wymowę - dodał były trener Polonii.
Warszawski szkoleniowiec Wojciech Kamiński widział przejrzyście przyczyny słabszej gry w pierwszej połowie. - Kiedy ograniczamy straty, gramy lepiej. Dzisiaj w pierwszej połowie mieliśmy ich osiem, a w drugiej tylko dwie - mówił.
Kolejny mecz w środę w Krakowie. Jeśli rywalizacja się nie zakończy, kolejne spotkania odbędą się w czwartek w Krakowie i niedzielę w Warszawie.
Sobota: Polonia Warszawa - Platinum-Wisła Kraków 92:83 (19:27, 20:24, 32:16, 21:16)
Polonia: Elliott 26 (5), Taylor 21 (1), Hill 18, Koszarek 12 (2), Nordgaard 7 (1) oraz Karwowski 4, Roszyk 4.
Platinum: Ansley 17 (1), Tuljković 16 (4), Anderson 14 (1), Szybilski 14 (2), Sulowski 10 (2) oraz Żurawski 9, Stokłosa 3 (1), Olejniczak 0.
Źródło: http://tswisla.pl
Unia/Wisła:
POLONIA WARBUD WARSZAWA - PLATINUM WISŁA KRAKÓW 92-83 (). Stan play off: 1-0.
Punkty:
Willie Anderson 10
Michael Ansley 16
Wojciech Żurawski 18
Tomasz Suski 5
Mujo Tuljković 7
Jacek Sulowski 15
Maciej Bielak 0
Willie Anderson 14
Michael Ansley 17
Marcin Stokłosa 3
Wojciech Żurawski 9
Mujo Tuljković 16
Jacek Olejniczak 0
Piotr Szybilski 14
Jacek Sulowski 10