2005.04.27 TS Wisła Can Pack Kraków - Lotos Gdynia 71:63

Z Historia Wisły

2005.04.27, Ekstraklasa, Kraków, hala Wisły,
Wisła Can-Pack Kraków 71:63 Lotos Gdynia
I: 24:21
II: 19:25
III: 13:15
IV: 15:8
Sędziowie: Komisarz: Widzów:
Wisła Can-Pack Kraków:
Shannon Johnson 19, Jelena Skerović 13, Iva Perovanović 12, Marina Kress 11, Natalia Trafimava 7, Magdalena Radwan 7, Dorota Gburczyk 2

Lotos Gdynia:
Małgorzata Dydek 17, Agnieszka Bibrzycka 15, Deanna Nolan 13, Paulina Pawlak 6, Ewelina Kobryn 6, Tatiana Troina 4, Monika Veselovsky 2




Spis treści

Gazeta Krakowska o wiślackim baskecie. Dziś finał z Lotosem!

27. kwietnia 2005, 09:39

W zeszły czwartek pojawił się kolejny numer dodatku "Gazety Krakowskiej" - Gazeta Biała Gwiazda. Wśród artykułów znalazły się dwa teksty dotyczące koszykarskich zespołów Wisły. Oba rozgrywają dziś swoje mecze, szczególnie ważne jest wsparcie dla Wiślaczek w dzisiejszym finale z Lotosem.

Spotkanie przy ul. Reymonta rozpocznie się o godzinie 19. Zapraszamy wszystkich fanów "Białej Gwiazdy" do hali TS Wisła. To drugi mecz między tymi zespołami w serii "best-of-five", pierwszy w Krakowie. Wiślaczki by zachować szanse na trofeum muszą dziś wygrać z Lotosem, w której znakomite pierwsze spotkanie rozegrała była zawodniczka naszego klubu - Ewelina Kobryn (28 punktów, 100-procentowa skuteczność). Dla Wisły aż 37 punktów rzuciła Shannon Johnson.

Natomiast koszykarze Platinum Wisły grają dziś na wyjeździe mecz z Polpharmą Starogard Gdański o 7. miejsce w lidze. Rewanż odbędzie się w Krakowie, w najbliższą sobotę o godzinie 18.

Oto obszerne artykuły z Gazety Biała Gwiazda na temat przyszłości obu sekcji:


Can-Pack da odpowiedź w tym miesiącu Lepiej być bogatym...

Do końca tego miesiąca zapadnie decyzja odnośnie dalszego sponsorowania koszykarek krakowskiej Wisły przez firmę Can-Pack. Główny sponsor żeńskiego basketu pojawił się przy ul. Reymonta przed dwoma laty i o ile w pierwszym roku współpracy poczynił kroki, które miały tylko uratować drużynę od upadku, to już na ten sezon stworzono jak na polskie warunki zespół, który miał zrobić wrażenie nawet w Europie. To ostatnie marzenie związane było oczywiście ze startem wiślaczek w Eurolidze.

O ile w tym pierwszym sezonie współpracy Can-Pack zasilił budżet na poziomie 1 mln zł, to te dobiegające właśnie do końca rozgrywki kosztowały firmę 2,5 mln zł. Nie da się ukryć, że wraz ze wzrostem nakładów wzrosły też i wymagania.

Kiedy przed sezonem rozmawialiśmy z prezesem Jerzym Sarną, który z ramienia Can-Packu ma nadzór nad tą działalnością sportową, to te nadzieje były następujące: - Chcemy zdobyć mistrzostwo Polski, a w Eurolidze na początek stawiamy sobie taki cel, by wyjść z grupy.

I rzeczywiście Wisła uzyskała w Eurolidze awans do play off, ale potem przegrała finał Pucharu Polski z Lotosem Gdynia. Wprawdzie wcześniej nikt nie mówił o tym trofeum, lecz potem ze strony sponsora padło właśnie stwierdzenie, że jeżeli nie udałoby się zdobyć mistrzostwa, to wywalczenie pucharu i srebrne medale MP rekompensowałyby tę stratę.

Can-Pack poprzez Wisłę poczynił przed sezonem transferowe zakupy, które zrobiły wrażenie nawet na Lotosie Gdynia, zespole od lat panującym w żeńskiej koszykówce. Mistrzyni olimpijska z Aten Shannon Johnson za przejście do Wisły dostała 100 tys. dolarów. Kontrakt na 80 tys. podpisano z Tangelą Smith, która jednak miała kłopoty z kolanem i wcześniej wróciła do domu. Ale te pieniądze, które Smith musiała oddać nie wróciły do kasy sponsora, bo na jej miejsce przyszła inna Amerykanka, Iciss Tillis. Ponadto w Krakowie kontrakty podpisały reprezentantki Serbii i Czarnogóry - Jelena Skerović i Iva Perovanović, a także Białorusi - Marina Kress i Natalia Trafimava. Ich podstawowe kontrakty wynoszą 4-5 tys. dolarów miesięcznie.

Kiedy Wisła odpadła już z Euroligi - niektórzy twierdzą, że poprzedni trener Arkadiusz Koniecki obiecał coś więcej niż tylko awans do play off - a potem przegrała finał Pucharu Polski w Can-Packu zaczęto uważnie przyglądać się każdej wydanej złotówce czy dolarowi. Padła nawet taka sugestia, by zawodniczkom obniżyć uposażenia. Ale wiadomo, że o przyszłości tej współpracy zadecyduje końcowy wynik w lidze.

Koszykarki mają tego świadomość. To od nich zależy czy w roku jubileuszowym Wisła znów będzie walczyć o medale, czy też wróci do pozycji wyjściowej sprzed 2 lat, kiedy jedynym marzeniem było utrzymać się w ekstraklasie.

(Janusz Kozioł)


Jaka przyszłość przed koszykarzami Platinum Wisły? Budowanie marki


Sezon w Era Basket Lidze powoli dobiega końca. Zespół Platinum Wisły nie awansował do czołowej czwórki, ale biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności jakie towarzyszyły ekipie przez cały sezon dobrze, że w ogóle do play offów się dostał. Był przecież moment, że nad drużyną istniała groźba likwidacji. Mimo wszystko prezes Wisła Kraków SSA Koszykówka Mężczyzn Marcin Fall czuje się trochę zawiedziony.

- Uważam, że mogliśmy wygrać rywalizację z Polonią w ćwierćfinale - mówi Marcin Fall. - Zabrakło na Pawła Szcześniaka w kluczowych momentach. Gdyby zresztą Pawła nie trapiły kontuzje i gdyby przez cały sezon grał na swoim normalnym poziomie, to wynik sportowy mógł być lepszy. Szkoda również, że zdrowotne problemy trapiły Lewisa Loftona, bo to był również ważny gracz.

- Nie brakowało wam w tym sezonie kłopotów organizacyjnych.

- Już od czerwca prowadziliśmy rozmowy z Platinum. Były jeszcze negocjacje z dwoma innymi firmami. Te rozmowy przeciągały się czasie i w pewnym momencie wszystko runęło. To, że udało nam się pozbierać zespół po tym wszyskim graniczyło z cudem. Pochłonęło to jednak tyle energii, że w końcu odbiło się czkawką gdy przyszło to decydujących momentów na parkiecie. Najważniejsze jednak, że udało nam się pozyskać wiarygodnego sponsora. Ja cieszę się, bo ludzie z Platinum myślą podobnie jak my. Oni mają doświadczenie w budowaniu marki i teraz chcemy wspólnie zapracować na markę pod nazwą Platinum Wisła.

- Czy to oznacza, że zostają w Wiśle na następny sezon?

- Nasza umowa jest bezterminowa, ale ja wierzę, że następy wspólny sezon to będzie minimalny okres naszej współpracy. Do rozmów siądziemy w maju i wtedy zobaczymy, w którym kierunku to pójdzie. Jestem jednak optymistą jeśli chodzi o naszą przyszłą współpracę. Platinum jest producentem wyrobów, które mogą świetnie reklamować się poprzez sport, więc korzyści płyną dla obu stron.

- A jak będzie z miejscem w Era Basket Lidze? Z Tarnowa płyną sygnały, że szukają tam sponsora i chcą mieć znowu zespół u siebie.

- W tej sprawie również będziemy rozmawiać. Trzeba to tak załatwić, żeby wszystkie strony były zadowolone. Dla mnie optymalna sytuacja byłaby wtedy, gdyby ekstrklasa była zarówno w Krakowie jak i Tarnowie.

- Myśli Pan już o tym jak będzie wyglądał zespół w następnym sezonie?

- Na razie myślę o odpoczynku, a tak na poważnie, to szkielet drużyny mamy. Pozostaje tylko zastanowić się co można poprawić, gdzie go wzmocnić, tak żeby wynik sportowy był lepszy niż w tym sezonie.

(Bartosz Karcz)

Gazeta Krakowska (rav)

Krakowska hala czeka na Lotos

26. kwietnia 2005, 02:20

W środę koszykarki Wisły Can-Pack rozegrają drugi mecz finałowy o mistrzostwo Polski z faworyzowanym Lotosem Gdynia. Pierwsze spotkanie wygrały u siebie gdynianki 90:76, Wisła przed własną publicznością ma teraz okazję do rewanżu. Kibice Wisły - zarezerwujcie sobie wolny czas na godzinę 19!


(rav)


Koszykarki Wisły pokonały Lotos!

28. kwietnia 2005, 01:50

Doskonałe widowisko zafundowały w hali przy ul. Reymonta zawodniczki Wisły Can-Pack i Lotosu Gdynia! Wiślaczki wspomagane ogłuszającym dopingiem kibiców wygrały z mistrzyniami Polski 71:63. W sobotę rywalizacja przenosi się do Gdyni, a w kolejną środę Kraków znów gościł będzie najlepsze zespoły ligi koszykówki kobiet.

Źródło: The White Star Division



Lotos pokonany!

To był piękny wieczór w hali TS Wisła. - Dziękuję wszystkim kibicom, którzy dziś przyszli do hali i dopingowali nas. Bez nich nie byłoby tego zwycięstwa - powiedziała po zwycięstwie Wisły Can-Pack nad Lotosem Gdynia 71:63 Jelena Skerović. W serii finałowej krakowski zespół remisuje 1:1. Trzeci mecz zostanie rozegrany w sobotę w Gdyni.

Zawodniczki Wisły przystąpiły do rewanżu za sobotnią porażkę w bojowych nastrojach. Mecz na szczycie przyciągnął do krakowskiej hali komplet widzów. Gospodynie niesione głośnym dopingiem licznie zgromadzonych fanów, z impetem rozpoczeły grę, prowadząc po dwóch minutach 10:2! Gdynianki początkowo miały trudności z trafianiem do kosza. Nic dziwnego - każdy ich kontakt z piłką wywoływał ogłuszające gwizdy na trybunach. Mimo iż wszyscy zgromadzeni za pewne nadal mieli w pamięci wydarzenia z finałowego meczu Pucharu Polski, negatywne emocje zostały zastąpione sportową rywalizacją. Rzuty za 3 punkty Deanny Nolan pomogły zawodniczkom Lotosu odrobić straty i pierwszą kwartę Wiślaczki zakończyły z trzypunktową przewagą.

Na początku drugiej kwarty gdynianki na krótko doprowadziły do remisu (24:24), lecz skuteczne kontrataki gospodyń pozwiliły im kontrolować sytuację. Dopiero wtedy przebudziła się najwyższa na parkiecie Małgorzata Dydek zdobywając w tej części gry dziesięć punktów dla swojej drużyny. Liczne faule zawodniczek Lotosu oraz wzmożona aktywność Ivy Perovanović pozwoliły krakowiankom zejść na przerwę z siedmiopunktową przewagą (43:36).

W trzeciej kwarcie koszykarki obu drużyn nie zwolniły tempa. Emocje nie opadały, Lotos ciągle oddrabiał straty. Trener krakowskiego zespołu w połowie trzeciej odsłony dokonał pierwszej zmiany wyjściowego składu - Marynę Kress zastąpiła Dorota Gburczyk. Na jeden jedyny moment w całym spotkaniu gdynianki objęły prowadzenie 53:55. Nie na długo jednak - celny rzut za 3 "oczka" Magdy Radwan w ostatniej sekundzie tej części gry przywrócił wiślaczkom przewagę punktową (56:55), której już nie utraciły do końca meczu.

W czwartej kwarcie krakowianki grały coraz skuteczniej w obronie. W najważniejszych momentach Johnson, Skerović oraz Radwan celnie rzucały za trzy punkty, gdynianki popełniały coraz więcej błędów. Doping krakowskiej publiczności nie ustawał, a końcówkę spotkania cała hala ogladała na stojąco. Lotos popadł w niemoc strzelecką przez ostatnie trzy minuty, a zawodniczki Wisły Can-Pack spokojnie rozgrywały piłkę w ostatnich sekundach. Waleczna i równa gra gospodyń przyniosła upragnione zwycięstwo, z którego nie sposób nie być zadowolonym.

Wypowiedzi trenerów (za PAP):

Wojciech Downar-Zapolski: - To był bardzo emocjonujący mecz. Moja drużyna wytrzymała to spotkanie pod względem fizycznym oraz psychicznym. Bardzo dobrze zagraliśmy nie tylko w ataku, ale także w defensywie. To był mecz walki. Jedziemy na kolejne spotkanie do Gdyni podbudowani psychicznie. Będziemy walczyć o mistrzostwo Polski do końca.

Krzysztof Koziorowicz (Lotos Gdynia): - Gratuluję Wiśle dobrego meczu i zwycięstwa. O naszej porażce zadecydowała ostatnia kwarta, w której zagraliśmy słabiej przede wszystkim w defensywie. Również wiele do życzenia pozostawiała skuteczność. Walczymy dalej. Jestem optymistą i wierzę, że uda nam się obronić tytuł mistrzowski.

Wisła Can-Pack Kraków - Lotos Gdynia 71:63 (24:21, 19:25, 13:15, 15:8)

Wisła Can-Pack: Shannon Johnson 19, Jelena Skerovic 13, Iva Perovanovic 12, Maryna Kress 11, Natalia Trafimava 7, Magdalena Radwan 7, Dorota Gburczyk 2

Lotos Gdynia: Małgorzata Dydek 17, Agnieszka Bibrzycka 15, Deanna Nolan 13, Paulina Pawlak 6, Ewelina Kobryn 6, Tatiana Troina 4, Monika Veselovsky 2.

Źródło: http://tswisla.pl