2006.02.25 Wisła Kraków - GKS Bełchatów 2:0

Z Historia Wisły

2006.02.25, mecz towarzyski, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 2:0 (0:0) GKS Bełchatów
widzów: 10.000
sędzia:
Bramki
Paweł Brożek 80’
Paweł Brożek 84'
1:0
2:0
Wisła Kraków
4-5-1
Mariusz Pawełek grafika: Zmiana.PNG (46’ Radosław Majdan)
Marcin Baszczyński
Tomasz Kłos grafika: Zmiana.PNG (76’ Marek Penksa)
Maciej Stolarczyk grafika: Zmiana.PNG (55’ Nikola Mijailović)
Dariusz Dudka
Jakub Błaszczykowski grafika: Zmiana.PNG (66’ Paweł Brożek)
Mauro Cantoro grafika: Zmiana.PNG (67’ Radosław Sobolewski)
Konrad Gołoś grafika: Zmiana.PNG (46’ Norbert Varga)
Marek Zieńczuk
Jean Paulista grafika: Zmiana.PNG (80’ Piotr Brożek)
Marcin Kuźba grafika: Zmiana.PNG (46’ Paweł Kryszałowicz)

trener: Dan Petrescu
GKS Bełchatów
4-4-2
Piotr Lech grafika: Zmiana.PNG (46’ Łukasz Sapela)
Grzegorz Fonfara
Paweł Strąk
Dariusz Pietrasiak
Jacek Popek
Janusz Dziedzic grafika: Zmiana.PNG (69’ Jakub Cieciura)
Goran Janković grafika: Zmiana.PNG (80’ Jacek Kuranty)
Łukasz Garguła grafika: Zmiana.PNG (80’ Edward Cecot)
Piotr Klepczarek grafika: Zmiana.PNG (83’ Ferdinand Chi-Fon)
Radosław Matusiak grafika: Zmiana.PNG (82’ Dawid Nowak)
Mariusz Ujek grafika: Zmiana.PNG (69’ Temple Omeonu)

trener: Orest Lenczyk
Debiut: Mariusz Pawełek i Norbert Varga

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Relacje meczowe

Paweł Brożek powrócił

wyślij Paweł Brożek rozegrał przeciwko GKS Bełchatów pierwszy sparing przed rundą wiosenną. Nie przeszkodziło mu to w zdobyciu dwóch goli.

Mecz z Bełchatowem był okazją do przedstawienia drużyny kibicom. Zwykle taki przedmeczowy element ma miejsce w przypadku wyraźnej przebudowy zespołu. W porównaniu z rundą wiosenną przybyło kilku nowych zawodników, ale też w ostatnich dniach najwięcej mówi się o graczach, których w Krakowie jeszcze nie ma: Stefanie Grigorie, Georghe Galamazie i Michaelu Thwaite.

Dan Petrescu od pierwszych minut postawił na jednego nowego Wiślaka - Mariusza Pawełka; po przerwie na boisku pojawił się Norbert Varga. Drużyna zagrała z czerema obrońcami, pięcioma pomocnikami i jednym wysuniętym Marcinem Kuźbą. Rolę "fałszywego" napastnika spełniał Jean Paulista, który od początku spotkania był bardzo widoczny. Już w piątej minucie brazylijski zawodnik niecelnie główkował po centrze Zieńczuka, siedem minut później rozpędzony wpadł w pole karne Bełchatowa, ale nie zdołał wykończyć akcji dobiegając z piłką aż pod linię końcową boiska. - Jeżeli nauczy się skutecznie kończyć akcje, będzie świetnym graczem - komentował grę Paulisty Dan Petrescu.

Wisła zdołała wywalczyć wiele rzutów rożnych i wolnych, ale często wrzucane piłki na pole karne Bełchatowa nie przynosiły powodzenia. Groźnie wyglądała główka Stolarczyka (nad bramką), w dobrej sytuacji znalazł się też Kuźba, którego uderzenie głową łatwo wybronił Piotr Lech. Znacznie lepsze wrażenie od napastnika z numerem 31 sprawiał po przerwie Paweł Kryszałowicz. Goście atakowali niezbyt często, ale w 39 minucie po groźnej kontrze piłkę do siatki Wisły skierował Matusiak. Na nasze szczęście napastnik z Bełchatowa znalazł się na pozycji spalonej.

W drugiej połowie trener Dan Petrescu dokonywał częstych zmian. Kibice szczególnie ciepło przywitali Nikolę Mijailovicia. Na wszystkich zrobiła wrażenie waleczność Pawła Kryszałowicza, który m.in. w 62 minucie odebrał piłkę Pawłowi Strąkowi i popędził na bramkę Sapeli, osaczony jednak przez dwóch obrońców wycofał do Jeana Paulisty, który przestrzelił.

Przełomem dla wyniku spotkania okazało się wejście Pawła Brożka. Napastnik z numerem 23 rozegrał ok. 25 minut, ale zdołał zdobyć dwa gole w swym pierwszym tegorocznym sparingu. W 80. minucie wykazał się największym zdecydowaniem dopadając piłki w polu karnym rywala. Mając przed sobą samego bramkarza spokojnym strzałem pokonał go po raz pierwszy. Po czterech minutach Brożek skorzystał z dobrego podania Pawła Kryszałowicza i przeprowadził rajd lewym skrzydłem, po którym uderzeniem zewnętrzną częścią stopy w krótki róg zdobył drugiego gola. "W stylu Macieja Żurawskiego" - cmokali z zadowoleniem dziennikarze. - Oby strzelał bramki w stylu Pawła Brożka - skomentował te opinie prezes klubu Ludwik Miętta-Mikołajewicz.

W barwach Bełchatowa widzieliśmy dziś trzech byłych Wiślaków. Paweł Strąk rozegrał pełne spotkanie, od 69 minuty w ataku gości pojawił się Kelechi Temple Omeonu, zaś drużynę Bełchatowa poprowadził doskonale znany w Krakowie trener Orest Lenczyk.

Sobotni mecz był ostatnim sprawdzianem przed poważną grą o punkty. Za tydzień rywalami Wisły będzie Groclin-Dyskobolia.

(rav)

Źródło: wislakrakow.com


W próbie generalnej przed piłkarską wiosną 2006 r. krakowska Wisła pokonała GKS Bełchatów 2:0, ale swoją grą nie rozpieściła zbytnio kibiców. Obydwa gole dla "Białej Gwiazdy" zdobył Paweł Brożek w końcówce meczu, tj. w 80. i 84. minucie gry. Mecz ten był debiutem trenera Dana Petrescu przed krakowską publicznością, ale nie tylko. W barwach Wisły po raz pierwszy fanom "Białej Gwiazdy" pokazali się Mariusz Pawełek i Norbert Varga.

Wisła Kraków - GKS Bełchatów 2:0 (0:0)

1-0 Paweł Brożek (80.)

2-0 Paweł Brożek (84.)

Wisła Kraków: Pawełek (46. Majdan) - Baszczyński, Kłos (76. Penksa), Stolarczyk (55. Mijailović), Dudka - Błaszczykowski (66. Paweł Brożek), Cantoro (67. Sobolewski), Gołoś (46. Varga), Zieńczuk - Paulista (80. Piotr Brożek), Kuźba (46. Kryszałowicz).

GKS Bełchatów: Lech (46. Sapela) - Fonfara, Strąk, Pietrasiak, Popek - Dziedzic (69. Cieciura), Janković (80. Kuranty), Garguła (80. Cecot), Klepczarek (83. Chi-Fon) - Matusiak (82. Nowak), Ujek (69. Omeonu).

Widzów: 10 000.

Przez cały dzisiejszy mecz stroną przeważającą była Wisła, jednak gra naszych piłkarzy nie do końca kleiła się tak jakby można było tego oczekiwać. Za dużo było bowiem chaosu w poczynaniach wiślaków. Brylował w tym zwłaszcza Konrad Gołoś, dla którego samo ciężkie przepracowanie przygotowań do wiosny nie wystarczy.

Aktywny w przodzie był za to Jean Rodrigues Paulista, który już w 5. minucie, po dośrodkowaniu Marka Zieńczuka, strzałem głową próbował pokonać nowego bramkarza GKS-u Piotra Lecha. Brazylijczyk uderzył jednak minimalnie nad poprzeczką. Siedem minut później lecącą w stronę bramki piłkę, właśnie po strzale Jeana, wybił obrońca. W min. 19. po kolejnej akcji "Jaśka" skończyło się tylko na rzucie rożnym i strachu gości.

Choć wiślacy starali się wciąż atakować, to czynili to nieporadnie, bo poza wspomnianymi akcjami Paulisty niewiele udało się im zdziałać.

W 27. minucie mogło być jednak 1:0 dla Wisły, tyle że kunsztem bramkarskim wykazał się Piotr Lech przenosząc nad poprzeczką ładny strzał głową Macieja Stolarczyka.

Goście zagrozili naszej bramce dopiero w 33. minucie, tyle tylko że po rzucie wolnym piłka przeleciała nad bramką. Chwilę później bełchatowianie wprawdzie zdobyli gola, ale słusznie nieuznanego przez sędziego, z powodu spalonego.

W I połowie kibiców ożywił jeszcze tylko strzał głową Kuźby, ale był on zbyt lekki, aby mógł sprawić kłopot dobrze broniącemu Lechowi.

W II połowie przewaga Wisły jeszcze bardziej wzrosła. Dokonane przez Dana Petrescu zmiany wniosły sporo dobrego do gry Wisły. Lepiej od Gołosia prezentował się bowiem Norbert Varga, który zaczął swoją grę na środku pomocy, skończył zaś na pozycji stopera. Grał jednak bardzo ciekawie i z optymizmem można patrzyć na jego dalsze występy. Także w ataku lepiej od Marcina Kuźby prezentował się... Paweł Kryszałowicz, który choć gola nie zdobył, to jednak starał się i całkiem ambitnie walczył o kolejne podawane w jego kierunku piłki.

Pierwszy strzał wiślaków w tej części gry miał miejsce w 54. min., wtedy to nieźle z dystansu przymierzył Dariusz Dudka, bramkarz gości z najwyższym trudem przeniósł piłkę na rzut rożny. W 72. ładnie z klepki pograł "Kryszał" z wprowadzonym niespodziewanie do gry rekonwalescentem Pawłem Brożkiem, szkoda tylko że zamiary wiślaków ubiegł golkiper gości.

Do gry wszedł także Radek Sobolewski, również wnosząc wiele ożywienia w poczynania Wisły.

Kiedy powoli wydawało się, że goli w tym meczu nie będzie dwukrotnie obrońcom Bełchatowa uciekł Paweł Brożek, i tyleż razy pokonał on bramkarza gości, sprawiając tym samym mnóstwo radości... Danowi Petrescu, który żywiołowo cieszył się przy linii bocznej z trafień "Brożinho".

Wisła wygrała zasłużenie, ale też wielkiego optymizmu w wiślackim obozie po tym meczu być nie może. I choć nie pamiętam, aby już pierwsze mecze każdej wiosny "Biała Gwiazda" rozpoczynała z "wysokiego C", to jednak ofensywna gra naszej drużyny pozostawia jeszcze wiele do życzenia...

Źródło:wislaportal.pl