2006.05.03 TS Wisła Can Pack Kraków - Lotos Gdynia 72:66

Z Historia Wisły

2006.05.03, Ekstraklasa, Kraków, hala Wisły,
Wisła Can-Pack Kraków 72:66 Lotos Gdynia
I: 22:13
II: 19:11
III: 20:28
IV: 11:14
Sędziowie: Komisarz: Widzów:
Wisła Can-Pack Kraków:
Kara Braxton 18, Anna DeForge 18, Jelena Skerović 13, Marina Kress 8, Natalia Trafimava 7 - Iva Perovanović 6, Monika Krawiec 2

Lotos Gdynia:
Rankica Sarenac 20, Agnieszka Bibrzycka 15, Gordana Kovacević 13, Tameka Johnson 6, Magdalena Leciejewska 4 - Ewelina Kobryn 8, Chelsea Newton 0, Paulina Pawlak 0




Spis treści

Przed meczem

My wierzymy w Was, Wy uwierzcie w siebie!

2. maja 2006, 11:22

Miłą niespodziankę sprawili kibice na dzisiejszym treningu zawodniczkom Wisły Can-Pack. Pomimo stosunkowo wczesnej pory (przed godziną 10) w hali pojawiło się ok. sześćdziesięciu fanów Wisełki. Jutro odbędzie się mecz decydujący o mistrzostwie Polski koszykarek.

Zobacz zdjęcia z treningu >>

Kibice "Białej Gwiazdy" na wieść o tym, że pretendentki do mistrzostwa po przegranym w sobotę szóstym meczu straciły wiarę w siebie, postanowili wesprzeć zawodniczki i stawić się na dzisiejszym treningu aby okazać im swoje wsparcie. Cała akcja utrzymywana była w wielkiej tajemnicy (spośród sztabu Wisły wiedzial o niej tylko trener Omanić), więc gdy wychodzące na parkiet zawodniczki powitały gromkie brawa pojawiły się uśmiechy na ich twarzach. Wywieszono też duży transparent o treści: "My wierzymy w Was, Wy też uwierzcie w siebie".

Następnie kibice odśpiewali kilka wiślackich pieśni i zaczęli dopingować każdą z grających dziewczyn, a także sztab trenerski. Miejmy nadzieję, że tak okazana wiara w siłę naszego zespołu spowoduje, że w jutrzejszym finale decydującym o tytule mistrzowskim to "Biała Gwiazda" odniesie zwycięstwo. Kibice w to wierzą, miejmy nadzieję, że po dzisiejszym treningu zawodniczki także.

Jutro o godzinie 18:30 w hali Wisły odbędzie się siódmy mecz finałowy, decydujący o tytule mistrza Polski. Bilety dostępne będą w cenie 7 i 12 zł. Kasy otwarte zostaną o godzinie 16:00.

Źródło: wislakrakow.com

(gulldarek, rav)

My wierzymy!

3. maja 2006, 11:25

Dziś rozegrany zostanie mecz decydujący o mistrzostwie Polski w koszykówce kobiet. Zapraszamy do hali Wisły!

Występujący pod różnymi nazwami klub koszykarski z Gdyni nie miał sobie równych przez ostatnie siedem sezonów. Dopiero w zeszłym roku, "Biała Gwiazda" stawiła znaczny opór gdyniankom, a w obecnym sezonie uznana została za faworytkę rozgrywek. Potwierdziła to w sezonie regularnym, który zakończyła na pierwszym miejscu w tabeli, przegrywając zaledwie jeden mecz a zwyciężając w aż 17, w tym dwukrotnie broniący tytuł Lotos. Wiślaczki pokonały również gdynianki w finale Pucharu Polski rozgrywanym w hali rywala.

Tegoroczny finał pomiędzy Wisłą Can-Pack a Lotosem Gdynia to wyjątkowo zacięta rywalizacja. W serii do czterech zwycięstw Wisła Can-Pack prowadziła już trzykrotnie (1:0, 2:1 i 3:2), ale Lotos za każdym razem wyrównywał. Oba zespoły zanotowały też po jednym zwycięstwie na parkiecie rywala: Lotos wygrał w Krakowie w meczu nr 2, zaś Wisła pokonała Lotos w Gdyni w 3. konfrontacji. Prawem serii, to Wisła powinna dziś zwyciężyć.

W aż dwóch z trzech przegranych spotkaniach o porażce Wisły zadecydował brak sił w czwartej kwarcie liderek zespołu: Jeleny Skerović i Anny DeForge. Obie w każdym meczu rozegrały po pełne 40 minut, trener Elmedin Omanić nie znalazł dla nich zmienniczek. Najważniejsze więc będzie, czy czterodniowa przerwa między meczem 6. a 7. była wystarczająca dla regeneracji sił.

Wisła dysponuje jednak większą siłą ognia w osobie przynajmniej czterech dobrze rzucających zawodniczek (DeForge, Skerović, Kress, Trafimava), co w uzupełnieniu z nieobliczalną Karą Braxton daje trudny do pokonania team. O dzisiejszym zwycięstwie zadecyduje dyspozycja dnia poszczególnych zawodniczek. Dodatkowym atutem, jak zwykle w serii finałowej, będzie hala Wisły. Takiego dopingu, jaki zafundowali wiślaczkom fani w meczu numer pięć nie ma nigdzie w Polsce! Jeszcze głośniej powinno być i dziś.

Kibice Wisły czują się odpowiedzialni za wynik swego zespołu. Słysząc o kłopotach drużyny fani przyszli na wczorajszy trening by wesprzeć swój zespół oklaskami, głośnym dopingiem i transparentem: "My w Was Wierzymy, Wy Też w Siebie Uwierzcie". Wiślaczki nie mają wątpliwości, że "ściany" będą dziś po ich stronie.

Zapraszamy do uczestnictwa w tym wyjątkowym wydarzeniu. Mecz rozpocznie się o godzinie 18:30, ale bilety będzie można kupić już od 16:00. Ceny niezmienne: 7 zł (ulgowy - młodzież szkolna, studenci, emeryci) i 12 zł (zwykły). Kto nie jest w stanie dotrzeć do hali Wisły może obejrzeć mecz na antenie TVP3, zaś statystyki śledzić na łamach strony www.plkk.pl.

Źródło: wislakrakow.com

Relacje

Mistrz, mistrz, nasz TS!

3 maja 2006

Wisła Can-Pack zwyciężyła Lotos Gdynia 72:66 w siódmym meczu finałowym i zdobyła mistrzostwo Polski na 100-lecie istnienia TS Wisła!!! Spotkanie i emocje godne finału! Wielka radość zwycięzców i brawa dla pokonanych.

Hala Wisły wypełniła się po brzegi już na godzinę przed rozpoczęciem spotkania. Rywalizacja kibiców rozpoczęła się z chwilą wejścia na parkiet koszykarek Lotosu. Na prezentację drużyny gości odpalone zostały zimne ognie. Cała hala na stojąco wymieniła natomiast nazwiska naszych zawodniczek przy akompaniamencie ogłuszających braw. Odśpiewano też "Wisła to jest potęga" i hymn "Białej Gwiazdy" - "Jak długo na Wawelu".

Początek wyrównany, choć lepiej broniły Wiślaczki, które jednak zestresowane nie kończyły swych akcji skutecznymi rzutami z półdystansu. Aż trzykrotnie, na cztery próby spudłowała z osobistych Kara Braxton. Przełamanie przyszło wraz z akcją dwupunktową Braxton, po której Trafimava trafiła za trzy na 12:8. Poźniej wynik pociągnęła Braxton akcją 2+1 i znów za dwa. Na minutę przed końcem pierwszej części za trzy rzuciła celnie Kress i było 20:11. Wynik tej odsłony zakończyła skutecznie wykańczając kontrę Anna DeForge. Dla Lotosu 5 z 13 punktów rzuciła Sarenac. Serbka została też jednak pięknie zablokowana przez Kress w końcówce.

Następne dziesięć minut fani Wisły oglądali już na stojąco, gdyż przy dyspozycji naszego zespołu inaczej nie wypadało. Co chwila punktowały: DeForge, Skerović (3), a gdy Kara Braxton i Iva Perovanović skutecznie wykończyły swoje akcje zrobiło się 35:17 i całe trybuny krzyknęły "Mistrz, Mistrz nasz TS" a trener Lotosu Krzysztof Koziorowicz mógł tylko brać czas. Nie pomogła obrona Lotosu każdy swego na całym parkiecie. Na "trójkę" Bibrzyckiej i punkty Sarenac odpowiadały DeForge i Perovanović (z osobistych). Do przerwy Wisła prowadziła 41:24.

Ale Lotos nie zamierzał się poddawać. Na ostatnią kwartę gdynianki wyszły niezmiernie zmobilizowane i po szybkich atakach zmniejszyły stratę do 8 punktów (55:47 dla Wisły). Lotos zagrał w tej odsłonie na bardzo wysokiej skuteczności, Wisła zaś popełniająca sporo błędów nawet przy wyprowadzaniu piłki straciła aż 28 punktów. Tą odsłonę "Biała Gwiazda" zakończyła z 9-punktowym prowadzeniem. Oba zespoły wykonały w niej aż 20 rzutów osobistych.

Jeszcze goręcej zrobiło się, gdy następne trzy punkty zdobyła Agnieszka Bibrzycka. Odpowiedziała na nie Kara Braxton, a później przez blisko 4 minuty żaden z zespołów nie potrafił znaleźć drogi do kosza rywala. Pierwsza nerwy opanowała drużyna Lotosu, która po punktach Sarenac zbliżyła się na 63:61. Na minutę przed końcem spotkania przy stanie 67:64 piąte przewinienie popełniła Bibrzycka. Decydujące o mistrzostwie punkty na kilkanaście sekund przed końcem zdobyła Marina Kress, rzutem za trzy ustalając wynik rywalizacji.

A później przyszedł czas na wielki wybuch radości i głośne celebrowanie mistrzostwa. Srebrny medal wręczono koszykarkom Lotosu, złoty Wiślaczkom, które zademonstrowały zdobyty kilka tygodni temu Puchar Polski. Nagrodę MVP sezonu wręczono Annie DeForge.

"Wisła to jest potęga

Wisła najlepsza jest

Wisłę trzeba szanować

Wisłę ten nasz TS

Wisła Can-Pack Kraków - Lotos Gdynia 72:66 (22:13, 19:11, 20:28, 11:14)

Wisła Can-Pack: Kara Brown-Braxton 18, Anna DeForge 18, Jelena Skerović 13, Marina Kress 8, Nataliya Trafimava 7 - Iva Perovanović 6, Monika Krawiec 2

Lotos: Rankica Sarenac 20, Agnieszka Bibrzycka 15, Gordana Kovacević 13, Tameka Johnson 6, Magdalena Leciejewska 4 - Ewelina Kobryn 8, Chelsea Newton 0, Paulina Pawlak 0.

Źródło: tswisla.pl

Był niegdyś taki mecz... Złoty medal dla wiślaczek po 18 latach przerwy

Dodano: 2014-05-26 01:35:55

Aż 18 lat czekali kibice krakowskiej Wisły na zdobycie przez drużynę koszykarek – nomen omen – osiemnastego tytułu mistrzyń Polski w rywalizacji seniorek. Koronacja po tak długiej przerwie stała się faktem dzięki odniesionemu w dniu 3 maja 2006 roku zwycięstwu 72:66 nad Lotosem Gdynia. Był to siódmy mecz finałowy rozgrywek ekstraklasy w sezonie 2005/2006.

Po tłustych latach 80-tych XX wieku, gdy zawodniczki z Białą Gwiazdą na koszulkach czterokrotnie sięgały po złote medale – ostatni raz w 1988 roku - przyszły nieco gorsze czasy. W kolejnej dekadzie wiślaczki nie były w stanie skutecznie przeciwstawić się dominacji Włókniarza Pabianice, ŁKS-u Łódź, Olimpii Poznań, a następnie także spadkobierczyniom Spójni Gdańsk, które po przenosinach do Gdyni pod różnymi nazwami zanotowały ogółem dziewięć krajowych triumfów w latach 1996-2005, jak również sporo osiągnęły w Eurolidze Kobiet, dwukrotnie (2002, 2004) dochodząc do ścisłego finału tych rozgrywek. Krakowianki przegrały w finale z Włókniarzem w 1992 roku, a 7 lat później, w bezpośredniej rywalizacji o złoty medal od ekipy ze stolicy Małopolski lepsze okazały się gdynianki, z niezapomnianą Małgorzatą Dydek w składzie.

W następnych latach najbardziej utytułowana drużyna w Polsce nie mogła zbliżyć się do tych osiągnięć. Nadzieja na lepsze czasy przyszła w 2003 roku, gdy w finansowanie sekcji koszykówki kobiet zaangażowała się firma Can-Pack. Pierwszy sezon ze wsparciem nowego sponsora nie przyniósł oczekiwanego awansu do półfinału play-off ekstraklasy. Kolejne rozgrywki, dzięki istotnym wzmocnieniom, były znacznie bardziej udane. Po heroicznych bojach z Polfą Pabianice, krakowska ekipa awansowała do finału, jednak zawodniczki Lotosu Gdynia kontynuowały mistrzowską serię, wygrywając rywalizację 3-1. Warto dodać, że w sezonie 2004/2005 team spod Wawelu zadebiutował w Eurolidze.

Powrót na ligowe podium sprawił, że w klubie przy ul. Reymonta 22 wzrosły oczekiwania. W składzie na kolejny sezon zaszły pewne korekty. Na ławce trenerskiej pojawił się Bośniak Elmedin Omanić, którego asystentem została jedna z wiodących koszykarek w latach 80-tych i 90-tych – Marta Starowicz. Do występujących już wcześniej zawodniczek z Czarnogóry – rozgrywającej Jeleny Skerović i podkoszowej Ivy Perovanović oraz Białorusinek – podkoszowej Maryny Kress i skrzydłowej Nataliji Trafimawej, dołączyły dwie Amerykanki. Doświadczonej rzucającej Annie DeForge powierzono rolę liderki zespołu, zaś wchodząca w świat zawodowej koszykówki (w 2005 roku debiutantka w WNBA), potężna środkowa Kara Brown-Braxton miała zdominować strefę podkoszową. Polki stanowiły tło dla zagranicznych, co zapewne smuciło, ale nie dziwiło o tyle, że wówczas nie obowiązywały podobne do obecnych dolne limity przebywania na parkiecie rodzimych koszykarek. Niekiedy bardziej swoją obecność na placu gry zaznaczyły Magdalena Radwan, Monika Krawiec, Dorota Gburczyk, Magdalena Skorek i Patrycja Czepiec, która jednak w połowie sezonu zakończyła występy z powodu oczekiwanego macierzyństwa. W połowie sezonu Brown-Braxton samowolnie opuściła zespół, wobec czego zaangażowano inną środkową z USA – Tiffany Johnson, lecz to zastępstwo nie było zbyt udane. Ponadto do drużyny dołączyła Bułgarka Evelina Gunewa. W fazie zasadniczej ekipa ze stolicy Małopolski szła jak burza, wygrywając 17 razy spośród osiemnastu ligowych potyczek. Ponadto łupem podopiecznych trenera Omanicia padł Puchar Polski, dzięki finałowej wygranej w Gdyni z tamtejszym Lotosem. W Eurolidze krakowianki awansowały do 1/8 finału, jednak tam dwukrotnie uległy renomowanej ekipie francuskiej z Bourges.

Na fazę play-off Ford Germaz Ekstraklasy (ówczesna nazwa rozgrywek) do Krakowa powróciła niesforna, lecz niezwykle pożyteczna Brown-Braxton. W ćwierćfinale wiślaczki okazały się bezdyskusyjnie lepsze od Meblotapu Chełm. Półfinałowa rywalizacja dostarczyła więcej emocji, gdyż w pierwszym meczu ze zwycięstwa w hali przy ul. Reymonta 22 cieszyły się zawodniczki CCC Polkowice, grające wyłącznie krajowym składem. Nazajutrz doszło jednak do udanego rewanżu, a na Dolnym Śląsku dwukrotnie triumfowały wiślaczki, torując sobie tym samym drogę do finału. Ich rywalkami w serii - tym razem - do czterech zwycięstw były koszykarki Lotosu Gdynia, które w fazie zasadniczej uplasowały się na zaledwie trzeciej pozycji, jednak w półfinale znalazły sposób na wyżej notowane MTK Pabianice.

Pierwsze spotkanie finałowe odbyło się 8 kwietnia 2006 roku. W wypełnionej po brzegi hali przy ul. Reymonta 22 wyraźnie lepsze okazały się podopieczne trenera Omanicia, które wygrały 88:70, głównie dzięki De Forge (25 pkt.). Nazajutrz różnica punktowa była niemal taka sama, lecz tym razem na korzyść gdynianek, w szeregach których nie do zatrzymania był duet Agnieszka Bibrzycka – Ewelina Kobryn. W pierwszym meczu rozegranym w Trójmieście team spod Wawelu zrehabilitował się za tą porażkę i ponownie objął prowadzenie w finałowej serii. Kolejna potyczka zakończyła się zwycięsko dla obrończyń tytułu i znów był remis. Wygrana koszykarek Wisły Can-Pack 73:61, do czego najbardziej przyczyniły się De Forge i Skerović, w spotkaniu nr 5 dała im trzecią już przewagę w walce o złoty medal. Stan rywalizacji brzmiał 3-2, zatem już następny mecz mógł przynieść tak upragniony przez fanów „Białej Gwiazdy” sukces. 29 kwietnia 2006 roku zawodniczki Lotosu nie poddały się jednak i pokonały krakowianki 75:64.

Taki rozwój wydarzeń spowodował, że konieczne okazało się siódme - już na pewno ostatnie - starcie. W przeddzień najważniejszego od wielu lat meczu koszykarek Wisły najwierniejsi kibice pamiętali o udzieleniu wsparcia swoim pupilkom podczas treningu. Przywitali je gorącym dopingiem, wywiesili też transparent z napisem: "My w Was Wierzymy, Wy Też w Siebie Uwierzcie". W Święto Konstytucji Trzeciego Maja już na długo przed rozpoczęciem potyczki trybuny były niemal całkowicie zapełnione, a fani nie ustawali w przypominaniu, który z teamów ma wyjść zwycięsko z rywalizacji. W powietrzu unosiło się wyczekiwanie na wielkie koszykarskie emocje.

Elmedin Omanić desygnował do boju piątkę: Skerović, De Forge, Trafimawa, Kress, Brown-Braxton. Po w miarę wyrównanym początku, pod koniec pierwszej kwarty zarysowała się przewaga wiślaczek, które tą fazę gry wygrały 22:13. Druga ćwiartka to popis gospodyń, które zwiększyły przewagę do 18 pkt., a do szatni schodziły przy prowadzeniu 41:24. W szeregach ekipy ze stolicy Małopolski brylowały De Forge i Brown-Braxton, natomiast największe zagrożenie ze strony rywalek stwarzała tym razem potężna środkowa Rankica Sarenac - tym niemniej to krakowianki stosunkowo wyraźnie wygrały w całym meczu walkę na tablicach (36-28). Po zmianie stron podopieczne Krzysztofa Koziorowicza udowodniły, że nie straciły jeszcze nadziei na wygraną. W trzeciej kwarcie nadrobiły nieco strat, wobec czego przed ostatnią częścią gry różnica wynosiła jedynie 9 pkt. - 61:52. Emocje sięgnęły zenitu, gdy wiślaczki kilka minut przed końcem prowadziły już tylko 63:61. Miejscowe, grające to decydujące spotkanie wąską rotacją (z rezerwowych na boisku pojawiły się tylko Perovanović i Krawiec), nie pozwoliły jednak na utratę przewagi. Na kilkanaście sekund przed zakończeniem czwartej kwarty, przy stanie 69:66, na rzut z dystansu zdecydowała się dobrze radząca sobie w tym elemencie Kress. Piłka zatrzepotała w siatce, a halę ogarnął prawdziwy szał radości. Sześciopunktowe prowadzenie na tym etapie potyczki dawało już w zasadzie pewny triumf. Tak też się stało.

Tuż po końcowej syrenie z głośników w hali rozbrzmiał kultowy utwór grupy Queen „We are the champions”, a szampan lał się strumieniami. Nie zabrakło także mistrzowskich rytuałów - trener Omanić został pozbawiony krawata, a siatki na obręczach obcięte nożyczkami. Prezes PZKosz Roman Ludwiczuk wręczył koszykarkom, trenerom i sztabowi drużyny złote medale. Puchar za mistrzostwo jako pierwsza odebrała kapitan zespołu – Dorota Gburczyk. Tytuł MVP sezonu otrzymała Anna De Forge, która wraz z Jeleną Skerović była na parkiecie prawdziwą przywódczynią teamu spod Wawelu. Na pomeczowej konferencji prasowej pozostanie na kolejny sezon tych dwóch koszykarek, bez których ciężko byłoby sobie wyobrazić zdobycie tytułu, obwieścił kierownik sekcji koszykówki kobiet – Piotr Dunin-Suligostowski. Natomiast trener Elmedin Omanić stwierdził m.in.: „Dziękuję Bogu, dziękuję mojej rodzinie za jej cierpliwość, dziękuję zawodniczkom, ludziom którzy są wokół nas i wspaniałym kibicom. Dziękuję też wszystkim, którzy nie wierzyli, że zdobędziemy mistrzostwo, oni również nas motywowali”.

Warto zauważyć, iż w drużynie Lotosu występowały wówczas koszykarki, które w kolejnych latach przeszły do Wisły Can-Pack: wychowanka krakowskiego klubu Ewelina Kobryn powróciła pod Wawel rok później, zaś Paulina Pawlak i Magdalena Leciejewska przeniosły się do Krakowa w 2010 roku. Opisywany mecz był ostatnim, w którym w koszulce gdyńskiej ekipy wystąpiła Agnieszka Bibrzycka. Uznawana wówczas za jedną z najlepszych koszykarek na Starym Kontynencie skrzydłowa podpisała kilka tygodni później lukratywny kontrakt ze Spartakiem Moskwa, by za rok świętować z rosyjskim teamem zdobycie mistrzostwa Euroligi Kobiet. W ostatnich latach popularna „Biba” była kilkukrotnie kuszona ofertami ze strony Wisły, lecz jak dotąd nie dane było jej wystąpić w koszulce z Białą Gwiazdą.

Seria meczów finałowych została w zgodnej opinii fachowców uznana za najbardziej zaciętą i stojącą na najwyższym od wielu sezonów poziomie. Stanowiło to dodatkowy powód do dumy dla kibiców Wisły, świętujących odzyskanie przez koszykarki miana najlepszej drużyny w kraju po osiemnastu latach przerwy.

Mecz nr 7 finału Ford Germaz Ekstraklasy w sezonie 2005/2006, Kraków, Hala przy ul. Reymonta 22, 03.05.2006 roku, godz. 18.30: Wisła Can-Pack Kraków – Lotos Gdynia 72:66 (22:13, 19:11, 20:28, 11:14)

Punkty dla Wisły Can-Pack: Anna DeForge 18 (8 zbiórek, 4 asysty, 3 przechwyty), Kara Brown-Braxton 18 (9 zb.), Jelena Skerović 13 (5 as.), Maryna Kress 8, Natalija Trafimawa 7, Iva Perovanović 6, Monika Krawiec 2.

Punkty dla Lotosu: Rankica Sarenac 20, Agnieszka Bibrzycka 15, Gordana Kovacević 13, Ewelina Kobryn 8 (8 zb.), Temeka Johnson 6, Magdalena Leciejewska 4, Chelsea Newton 0, Paulina Pawlak 0 (6 as.).

Paweł

Źródło: wislalive.pl

Wisła ma swoje złotka

Finał play-off mistrzostw Polski, siódmy mecz: Wisła Can-Pack - Lotos Gdynia 72-66 (22-13, 19-11, 20-28, 11-14). Punkty: Skerovic 13 (1x3), DeForge 18, Trafimawa 7 (1x3), Kress 8 (2z3), Braxton 18 oraz Perovanovic 6, Krawiec 2 - Johnson 6, Kovacevic 13 (1x3), Bibrzycka 15 (1x3), Sarenac 20, Kobryn 8 oraz Leciejewska 4, Newton 0, Pawlak 0.

zobacz

Wypowiedzi

Trener dziękuje Bogu, rodzinie, kibicom i niedowiarkom

Elmedin Omanić przybył na pomeczową konferencję przebrany w sportowy strój. Jego całkowicie przemoczona od szampana marynarka pozostała w szatni. Trener Wisły przeprosił za spóźnienie, po czym stwierdził: - Dziękuję Bogu, dziękuję mojej rodzinie za jej cierpliwość, dziękuję zawodniczkom, ludziom którzy są wogół nas i wspaniałym kibicom. Dziękuję też wszystkim, którzy nie wierzyli, że zdobędziemy mistrzostwo, oni również nas motywowali.

- Nie raz już mówiłem, że Lotos to bardzo dobry zespół. Ma w składzie jedną z najlepszych zawodniczek Europy Agnieszkę Bibrzycką - dodał Omanić. - Nie można zapominać o Sarenac, o Tamece, Kovacević (która zdobywała po kilkanaście punktów na mecz w ostatnich latach w Eurolidze) czy Ewelinie Kobryn. Ewelina grała znakomicie w tym sezonie, to chyba największy błąd Wisły, że pozwoliła jej odejść do Gdyni. Postaramy się ściągnąć ją z powrotem. Gratuluję dobrego meczu drużyny z Gdyni. Życzę też powodzenia polskiej reprezentacji w mistrzostwach Europy i zakwalifikowania się do Igrzysk Olimpijskich.

Źródło: tswisla.pl

Anna i "Skera" także w przyszłym sezonie!

3 maja 2006

Pomeczowa konferencja to dobra okazja do przekazania takiej informacji. - Miło mi poinformować, że w przyszłym sezonie w naszym zespole będą występować zarówno Anna DeForge jak i Jelena Skerović - powiedział kierownik drużyny Wisły Can-Pack Piotr Dunin-Suligostowski, a wiadomość ta została przyjęta oklaskami przez przedstawicieli mediów.

Amerykanka Anna DeForge została uhonorowana tytułem Najbardziej Wartościowej Zawodniczki (MVP) ligi. Ten sezon w Wiśle był jej pierwszym poza granicami USA. - Jestem chyba najstarszym amerykańskim pierwszoroczniakiem w Europie - mówi Anna. - Cóż mogę powiedzieć po tym pierwszym roku: zdobyliśmy mistrzostwo, puchar Polski, może nie osiągnęłyśmy tyle co chciałyśmy w Eurolidze, ale chcemy to naprawić w przyszłym sezonie.

Rywalizację z Lotosem amerykańska "point-guard" Wisły skomentowała następująco: - Przez ostatni miesiąc graliśmy z tym samym rywalem. Ciężko pokonać kogoś aż czterokrotnie. Będąc w Wiśle od samego początku słyszałam, że musimy wygrać Puchar Polski i zdobyć mistrzostwo. Dziś osiągnęłyśmy ten cel, zakończyliśmy rozgrywki. Myślę, że decydujący był atut własnego parkietu. Dzięki przewadze wypracowanej w lidze z siedmiu meczów finałowych rozegraliśmy cztery u siebie. Kibice byli niesamowici.

http://tswisla.pl

Video

Feta!

Galeria