2006.05.06 Wisła Kraków - Górnik Zabrze 2:0

Z Historia Wisły

2006.05.06, Orange Ekstraklasa, 28. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:30
Wisła Kraków 2:0 (0:0) Górnik Zabrze
widzów: 11.000
sędzia: Marek Ryżek z Piły
Bramki
Marek Zieńczuk 62’
Jean Paulista 65’
1:0
2:0
Wisła Kraków
Mariusz Pawełek
Marcin Baszczyński
Tomasz Kłos
Dariusz Dudka
Grafika:Zk.jpg Nikola Mijailović
Jakub Błaszczykowski grafika: Zmiana.PNG (46’ Marek Penksa)
Grafika:Zk.jpg Jacob Burns grafika: Zmiana.PNG (56’ Jean Paulista)
Radosław Sobolewski
Marek Zieńczuk
Paweł Kryszałowicz grafika: Zmiana.PNG (66’ Konrad Gołoś)
Paweł Brożek

trener: Dan Petrescu
Górnik Zabrze
Mateusz Sławik
Łukasz Juszkiewicz
Jacek Wiśniewski
Artur Prokop
Dawid Bartos Grafika:Zk.jpg
Damian Seweryn Grafika:Zk.jpg
Stipe Matić Grafika:Zk.jpg
Krzysztof Bukalski
Iwajło Stoimenow grafika: Zmiana.PNG (73’ Grzegorz Goncerz)
Artur Skiba grafika: Zmiana.PNG (67’ Rafał Andraszak)
Kamil Król grafika: Zmiana.PNG (79’ Sebastian Olszar Grafika:Zk.jpg)

trener: Marek Motyka

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy
Kibice Wisły
Kibice Wisły

Spis treści

Wisła walczy z Górnikiem Zabrze

- Dla nas wciąż sezon jeszcze się nie skończył. Czekamy na potknięcie Legii. Wtedy mecz w ostatniej kolejce będzie jak finał pucharu - mówił Dan Petrescu dzień przed meczem z Górnikiem Zabrze. Słowa te wypowiadał jeszcze przed meczem Legii z Amicą, po którym szanse na obronę tytułu mistrzowskiego zostały poważnie zredukowane.

Niby i Wisła i Górnik mają jeszcze o co walczyć. W Krakowie wciąż łudzą się, że Legia nie wygra w Zabrzu, lecz warszawianie grają niezwykle konsekwentnie i nie tracą głupich punktów. W Zabrzu mają nadzieje, że Górnik się utrzyma, lecz wszystko wskazuje na to, że zostanie zdegradowany przy zielonym stoliku. Bo ma długi...

- Szkoda by było, gdyby Górnik spadł z pierwszej ligi. Liczę na to, że uda im się utrzymać w ekstraklasie - mówi Marcin Baszczyński - wychowanek Ruchu Chorzów. W piątek "Baszczu" nie był pewny występu w sobotnim spotkaniu. - Myślę, że zagram, ale mam pewien zadawniony uraz. Miesiąc temu dostałem od jednego z rywali mocno po piszczeli i boli do dzisiaj. Niestety nie ma czasu na odpoczynek, gramy przecież co trzy dni.

Innym znakiem zapytania jest obecność w składzie Jakuba Błaszczykowskiego. Podobnie jak Baszczyński, Kuba w piątek trenował już na pełnych obrotach, jednak odrobina niepewności pozostała. Dlatego na jednym z ostatnich treningów Dan Petrescu próbował na prawej pomocy Marka Penksę. - Muszę się jakoś zabezpieczyć - argumentowął. Ale "Błaszczu" uspokaja. - Plecy bolą mnie od dwóch miesięcy, już zdążyłem się przyzwyczaić. Ból jest, ale chcę dograć sezon do końca - zapewnia. Po jednym z treningów bolące plecy Kuby oglądali wszyscy trenerzy, doktor Jerzy Zając, a nawet prezes Ludwik Miętta-Mikołajewicz.

Problemy Błaszczykowskiego i Baszczyńskiego to tylko wierzchołek góry lodowej. - Siedmiu zawodników Wisły ma już sezon z głowy z powodu kontuzji - oznajmił na piątkowej konferencji prasowej Jerzy Jurczyński. Szybko okazało się, że niedoliczył, bo dziennikarze zwrócili uwagę, że pominął Arkadiusza Głowackiego. W sobotę operację przepukliny przejdzie Norbert Varga, podobny zabieg czeka Tomasza Dawidowskiego. - Teraz najważniejsze jest, byśmy mieli do dyspozycji 11 ludzi do gry - przekonuje Petrescu, który szybko pogodził się z trudną sytuacją kadrową.

Wisła wygrała 12 ostatnich spotkań z Górnikiem, jednak trener Wisły przestrzega. - Nie ma łatwych meczów. Górnik przyjedzie się bronić i będzie bardzo ciężko. Mają kilka dobrych zawodników. Zwróciłem uwagę na Seweryna, Magierę, Bukalskiego i wysokiego napastnika. Zobaczymy czy po zmianie trenera, zmienią też taktykę.

A jeśli chodzi o trenera Górnika to od niedawna jest nim świetnie znany w Krakowie Marek Motyka. Persona non grata na loży honorowej, specjalista od brutalnej gry. Niedawno wystąpił wraz z Petrescu w drużynie oldbojów Wisły. Teraz staną po przeciwnych stronach.

(mat19, pawcjo, vinci)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Wisła - Górnik 2:0

Koronacja Legii odłożona. Wisła wygrywa z Górnikiem 2:0 i czeka jak jej dzisiejszy rywal poradzi sobie w środę z liderem.

Pierwszego gola dla naszej drużyny zdobył Marek Zieńczuk, podwyższył na 2:0 Jean Paulista. Oba gole padły w drugiej połowie meczu.

Byłby to mecz do jednej bramki, gdyby... no właśnie, dość dużo tych gdyby. Znacznie lepsza piłkarsko Wisła zepchnęła grającego z pięcioma obrońcami w składzie Górnika do defensywy. Ale ataki nie były całkiem przekonujące, brakowało koncentracji, pewności siebie, a w konsekwencji ostatniego podania bądź celnego strzału.

Tych strzałów niecelnych bądź obronionych na bramkę Sławika oddano dość sporo. Już w 2. minucie bramkarza Górnika próbował zaskoczyć z ostrego kąta Paweł Kryszałowicz. Trzy minuty później akcję prawą stroną przeprowadził Błaszczykowski, wycofał na 10. metr do Zieńczuka, który mając wiele miejsca przyjął piłkę i oddał strzał - prosto w nogi jednego z obrońców.

Nie powiodły się też efektowne próby z dystansu Jacoba Burnsa (9 minuta po sprytnym rozegraniu piłki przy rzucie wolnym przez Błaszczykowskiego) czy Tomasza Kłosa (17 minuta, uderzenie z rzutu wolnego z 25 metrów). Jakub Błaszczykowski miał też niezłą okazję w 20 minucie, gdy obsłużony podaniem przed pole karne minął jednego z rywali. Pomocnika Wisły za bardzo wyrzuciło jednak na prawą stronę, co utrudniło oddanie dobrego strzału.

Gola do przerwy Wiśle zdobyć się nie udało, co gorsze przed końcem pierwszej połowy gra nie wyglądała dobrze. W przerwie trener Petrescu zdecydował się zluzować aktywnego w pierwszej części gry Kubę Błaszczykowskiego, wprowadzając Marka Penksę. Jednak najważniejszą zmianą było wpuszczenie na plac gry Jeana Paulisty. Brazylijczyk zmienił Jacoba Burnsa, ustawił się za napastnikami Kryszałowiczem oraz Brożkiem i to posunięcie okazało się kluczowe dla wyniku.

Podmęczony rywal coraz częściej popełniał błędy i wreszcie w 62 minucie Paulista dośrodkowal z lewej strony, w polu karnym piłki nie sięgnął Zieńczuk, ale jego próba zmyliła Maticia, który skiksował i interweniować musiał bramkarz Górnika. Mateusz Sławik obronił samobójczy strzał, ale wobec dobitki Marka Zieńczuka z sześciu metrów był już bezradny. - Tą bramkę dedykuję kibicom Wisły - mówił tuż po końcowym gwizdku strzelec, któremu choć raz dopisało dziś szczęście.

Wisła poszła za ciosem i 3 minuty później było już 2:0. Tym razem niczym rozgrywający zachował się Paweł "coś trzeba robić na boisku" Kryszałowicz. Posłał on doskonałe podanie do Jeana Paulisty, który posłał strzał do siatki po rękach, po rękach bramkarza (asysta: Kryszałowicz). W końcówce na połowie Górnika zrobiło się więcej miejsca, czego nasi zawodnicy nie potrafili wykorzystać, o co duże pretensje miał trener Dan Petrescu. Najlepszą sytuację w 86 minucie zmarnował Marek Zieńczuk, który popędził na bramkę Górnika i będąc już w polu karnym oddał strzał obok długiego rogu.

Mecz oglądał były wiślak, napastnik Wolverhampton i reprezentacji Polski - Tomasz Frankowski w towarzystwie syna Fabiana. Nie doczekał się jednak zbyt ciepłego przyjęcia. Na sektorze "X" wywieszono transparent o treści "Mogłeś być żywą legendą. Jesteś zwykłym judaszem" z przekreślonym numerem 21. Po meczu "Franek" nie był skory do rozmów, ale szanse na odebranie przez Górnik punktów Legii ocenił na niewielkie.

Oglądając sobotni mecz trudno się nie zgodzić, aczkolwiek trzeba pamiętać że mecze na wyjeździe to nie to samo co na własnym stadionie. Wie o tym doskonale niepokonana u siebie od ponad 2 lat Wisła, która wiosną zgubiła osiem punktów na obcych obiektach. Przeciwko Legii Górników wspomagać będzie 16 tys. gardeł. Z powodu prac budowlanych na trybunie E żaden z nich nie mógł zjawić się na meczu z Wisłą.

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Wisła Kraków - Górnik Zabrze 2:0

W meczu 28. kolejki Orange Ekstraklasy Wisła Kraków wygrała z Górnikiem Zabrze 2:0 (0:0). Pierwszą bramkę, w 62. minucie, strzelił Marek Zieńczuk wykorzystując błąd Maticia. Na 2:0, w 66. minucie, podwyższył Jean Paulista (po kapitalnym podaniu Pawła Kryszałowicza), który wykorzystał sytuację sam na sam ze Sławikiem. Dzięki wygranej Wisła w dalszym ciągu ma szansę na dogonienie Legii Warszawa, jednak wiślacy muszą już liczyć tylko na piłkarzy Górnika Zabrze, którzy w 29. kolejce będą podejmować Legię na własnym stadionie. Wówczas satysfakcjonującym wynikiem dla Wisły będzie choćby remis.

XXVIII kolejka Orange Ekstraklasy, sezon 2005/2006

Kraków, ul. Reymonta, 6. maja 2006 r., godz. 17:30

Widzów: 10 000, sędziował: Marek Ryżek (Piła)

Wisła Kraków - Górnik Zabrze 2:0

Bramki:

1:0 Zieńczuk (63.)

2:0 Paulista (66.)


Składy:

Pawełek

Baszczyński

Kłos

Dudka

Mijailović

Błaszczykowski (46. Penksa)

Burns (56. Paulista)

Sobolewski

Zieńczuk

Paweł Brożek

Kryszałowicz (67. Gołoś)


Sławik

Juszkiewicz

Prokop

Wiśniewski

Matić

Bartos

Stoimenov (73. Goncerz)

Bukalski

Seweryn

Skiba (69. Andraszak)

Król (79. Olszar)


Piłkarz meczu:

Jean Paulista


Beznadziejny mecz zagrała dziś "Biała Gwiazda" z Górnikiem Zabrze. Na stojąco, bez ruchu z przodu i wychodzenia na pozycję. Tradycyjnie też nasi piłkarze zmarnowali kilka dogodnych pozycji do strzelenia goli. W pierwszej połowie wiślacy oddali... jeden celny strzał w światło bramki (Kryszałowicz w 2. min.). Potem jeszcze tylko dwukrotnie nasi piłkarze zagrozili bramce Sławika: Burns w 10. minucie (ładny, choć niecelny strzał po wolnym Błaszczykowskiego) i Kłos strzelając w 18. minucie minimalnie niecelnie z wolnego.

Dwie minuty potem piłka wpadła do siatki zabrzan - niestety po strzale Brożka piłka odbiła się od Zieńczuka, który stał na pozycji spalonej... Sędzia gola więc nie uznał. Do końca pierwszej połowy nic się już na boisku nie działo...

Z niej warto byłoby zapamiętać jeszcze wymuszony drybling Pawełka, po fatalnym zagraniu Kłosa (w 17. minucie).

Po zmianie stron słabego Błaszczykowskiego zmienił ... jeszcze słabszy Penksa, na szczęście na boisku pojawił się Paulista, który dwukrotnie znalazł się w odpowiednim miejscu. Najpierw pobiegł lewym skrzydłem za podaniem Zieńczuka, dośrodkował, Matić postanowił zatrudnić Sławika, który z trudem odbił piłkę wprost jednak pod nogi Zieńczuka, który z półwoleja (prawą nogą!) strzelił do siatki. 1-0 w 63. minucie!

Minutę później katastrofalny błąd bocznego sędziego, który z niewiadomych przyczyn pokazał urojonego spalonego... Tymczasem Paweł Brożek wychodził na sam na sam ze Sławikiem...

Trzy minuty później kapitalne prostopadłe podanie od Kryszałowicza, Paulista wyprzedza obrońcę i wprawdzie bramkarz zabrzan odbija piłkę nogą, ale ta i tak wpada do bramki... 2-0.

W 74. i 79. minutach dwa razy myli się Zieńczuk zwlekając ze strzałem w pierwszym przypadku i fatalnie podając w drugim...Ponownie Zieńczuk stanął w 86 minucie przed szansą strzelenia gola, ale jego strzał był bardzo niecelny.

Tak skończył się ten słabiutki mecz, w którym Wisła wymęczyła kolejne zwycięstwo. Trudno kogokolwiek dziś wyróżnić, może poza Paulistą, który wniósł sporo ożywienia do gry Wisły. Cieszyć mogą tylko kolejne trzy punkty i czyste konto Pawełka.

Daro

Źródło:wislaportal.pl

Konferencja: Petrescu rzuca wyzwanie Legii

- Czekamy na ostatnie spotkanie, żeby przekonać się kto jest lepszym zespołem! - powiedział o zbliżającym się spotkaniu z Legią Warszawa trener Petrescu. Na konferencji pomeczowej doszło do małej konfrontacji mięczy szkoleniowcami Wisły i Górnika.

Dan Petrescu zasugerował, że zawodnicy Górnika prosili o kartki, jakby nie chcieli grać z Legią. Na zdecydowaną reakcję Marka Motyki rumuński szkoleniowiec sprostował swoje słowa.

Marek Motyka: - Gratuluję Wiśle konsekwencji w dążeniu do zwycięstwa. W pierwszej połowie staraliśmy się przeszkadzać rywalowi na ile to możliwe. W drugiej połowie po stałym fragmencie gry dla nas poszła kontra, przeciwnik wykorzystał sytuację i już wiedzieliśmy, że będzie bardzo trudno. Siła ofensywna Górnika jest znacznie mniejsza.

- Później Wisła uzyskiwała coraz większą przewagę, operowała piłką tak, że musieliśmy pobiegać parę kilometrów więcej. Wyjeżdżamy z zerowym kontem punktowym. Trzeba uznać wyższość przeciwnika. Gratuluję formy zespołu rywala, szczególnie w drugiej połowie.

Dan Petrescu: - Był to dla nas trudny mecz, graliśmy z drużyną walczącą "o życie". Moi piłkarze za dużo myśleli o wczorajszym wyniku Legii, starałem się wpłynąć na nich by skupili się na grze w dzisiejszym spotkaniu, nie udało się. W pierwszej połowie nie graliśmy zbyt dobrze, choć zdobyliśmy bramkę ze spalonego. W przerwie miałem mocną przemowę. Graliśmy po raz pierwszy z rywalem grającym pięcioma obrońcami z tyłu. Zaskoczyli nas, dokonałem zmian przy stanie 0:0, musiałem zagrać bardziej ofensywnie, z paulistą za dwoma napastnikami.

- Zostawienie Zieńczuka na boisku i wprowadzenie Paulisty było decydujące o naszym zwycięstwie. Każdy chciał, bym nie stawiał już na Marka Zieńczuka. Byłem jedyny w Krakowie, który mu ufał, chciałbym by grał.

- Nie jestem zadowolony, że po drugiej bramce, mimo dużej ilości miejsca nie zdobyliśmy kolejnych goli. Ogólnie więc nie jestem zadowolony z tego spotkania.

Nie jestem z resztą zadowolony z wielu rzeczy po tym meczu. Zawodnicy Górnika grali tak, jakby czekali na kartki, może nie chcieli grać przeciwko Legii? Przed moim przyjazdem do Krakowa powinno się mi powiedzieć, że Legia musi zdobyć tytuł. Zostałbym w Rumunii. Wszystko jest robione, by to ona zdobyła tytuł. W naszych meczach rywale walczą o życie, doznają kontuzji, otrzymują kartki, a w następnym meczu są zmęczeni. Czekamy na ostatnie spotkanie, żeby przekonać się kto jest lepszym zespołem!

Marek Motyka:

- Jestem totalnie zaskoczony tym stwierdzeniem. Radler nie grał za kartki, ale nie zagra też z Legią. Magiera nie dostał zgody Wisły na udział w tym meczu. Dziś straciłem Bartosa, sędzia uznał, że był faul. Przy kontuzjach i kartkach naprawdę nie mamy kim grać, ale przecież walczymy o swój byt. To stwierdzenie jest śmieszne. Olszar wszedł kontuzjowany, bo Król już ledwo chodził. Z Legią i Wodzisławiem będziemy walczyć o życie, bo nie jesteśmy pewni utrzymania. Nie mamy czym straszyć w przodzie, więc marzeniem dla nas był remis Dopóki zawodnicy realizowali zalecenia przedmeczowe utrzymywaliśmy remis.

Dan Petrescu:

- Chciałbył sprostować, nie tyle piłkarze walczyli o kartki, co sędziowie dawali im te kartki zbyt łatwo. Nie oskarżam rywali o chęć celowego otrzymania kartki.

- Tak czy inaczej, to my musimy wygrać najbliższy mecz ligowy z Arką. Później będziemy patrzeć jak Legia poradzi sobie z Górnikiem. Czy powinno się dać moim zawodnikom zakaz oglądania meczów Legii? Może to dobry pomysł :) W tym sezonie już nie będą oglądali, bo dwa ostatnie mecze gramy o tym samym czasie. Mamy szansę wygrać wszędzie, z każdą drużyną w Polsce, nie tylko na Legii.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Paweł Brożek: W przerwie padło parę „fucków”

Paweł Brożek po meczu dopytywał się, czy rzeczywiście był na spalonym, gdy w drugiej połowie wychodził na pozycję sam na sam z bramkarzem z własnej połowy. Przyznał też, że w przerwie spotkania trener nie szczędził drużynie ostrych słów – Parę „fucków” padło. Było dość ostro – mówił.

Trener mówił, że w pierwszej połowie byliście pod wrażeniem zwycięstwa Legii.

- Trudno mi powiedzieć, dlaczego tak zagraliśmy w pierwszej połowie. Chcielibyśmy o niej jak najszybciej zapomnieć, bo nie tak sobie zakładaliśmy przed meczem. Mieliśmy zagrać agresywnie, pressingiem, a nie wychodziło nam to za dobrze. Ja nie oglądałem meczu Legii, wolałem obejrzeć film : )

Trener mówił też, że miał świetną przemowę w przerwie. Taka dobra była?

- Parę „fucków” padło...(śmiech). Było dość ostro.

Myślisz, że Górnik jest w stanie ugryźć Legię?

- Górnik jest taką drużyną „do pierwszej bramki”. Jak zagrają tak jak z nami w pierwszej połowie, agresywnie, to mogą sprawić niespodziankę. Na to liczymy. Trochę się dzisiaj zdziwiliśmy, gdy okazało się, że Górnik gra piątką w obronie i z Pawłem Kryszałowiczem jesteśmy kryci indywidualnie i mają jeszcze ostatniego stopera. Tak zagrała Legia jesienią.

Będziecie skoncentrowani w meczu z Arką, czy będziecie nasłuchiwać wieści z Zabrza?

- Patrzymy przede wszystkim na siebie. Będziemy chcieli wygrać z Arką, żeby przedłużyć nasze szanse. Jeśli Legia zremisuje, lub przegra w Zabrzu, na pewno będziemy się cieszyć i mam nadzieję, że pojedziemy do Warszawy po mistrzostwo. Jeśli Górnikowi nie uda się odebrać Legii punktów, to pojedziemy tam po prestiż.

Chyba trzeba poprosić Wiśniewskiego, żeby się zajął Edsonem.

- Nie wiadomo, czy będzie grał, bo odnowiła mu się kontuzja achillesa...

Powiedział, że sobie go podwiąże sznurówką, żeby tylko zagrać.

- No znając Jacka, to może tak być ; )

Źródło: wislakrakow.com

Analiza meczu z Górnikiem Zabrze

Pościg Wisły za Legią nadal trwa. W sobotę nie udało się go spowolnić Górnikowi Zabrze, który wraca z Reymonta „na tarczy”, po zwycięstwie „Białej Gwiazdy” 2-0. Zapraszam do analizy pojedynku Wisła-Górnik.

1. faza meczu (od 1 do 15 minuty):

Wiślacy rozpoczynają ospale, nie są „naładowani”. Od pierwszego gwizdka wyraźnie liczą, że wcześniej czy później Górnik popełni poważny błąd, który pozwoli na strzelenie gola bez większego wysiłku i forsowania tempa gry. Dlatego mamy dużą pasywność w grze bez piłki, opóźnione reakcje skutkujące niedokładnymi podaniami i wolnym rozegraniem, schematyczne przebijanie się środkiem boiska. Skrzydła nie rzucają dośrodkowań, bo boczni pomocnicy nie są kreatywni i nie gubią krycia, natomiast środek nie daje prostopadłych podań, bo Burns jest mocno cofnięty, a Sobolewski w roli rozgrywającego podaje najczęściej do najbliższego partnera. Wyjątek stanowi akcja Błaszczykowskiego w 5 minucie, kiedy jedyny raz przedarł się bokiem przez skomasowaną obronę Zabrzan i bardzo przytomnie wycofał piłkę na 12-13 metr do nie pilnowanego Zieńczuka. Niestety, „Zieniu” strzela z prawej nogi fatalnie, wprost w obrońcę.

Największe plusy powyższej fazy gry: szybki odbiór piłki, konsekwencja taktyczna w defensywie Największe minusy: dynamika rozegrania, słabe akcje oskrzydlające i kombinacyjne, brak prostopadłych podań, częste straty i niedokładność, słabe reakcje w grze bez piłki.

2. faza meczu (od 15 do 30 minuty):

Zaczyna się od fatalnego błędu dwóch naszych piłkarzy – najpierw Kłos źle wycofuje piłkę do Pawełka (górą, „zawiesinką”), stawiając go w trudnym położeniu wobec nadbiegającego napastnika Górnika. Ale nawet mimo to nasz bramkarz powinien szybko wybić piłkę w bezpieczny rejon boiska, tymczasem wdał się w groźne zgrywanie sobie jej głową, które omal nie skończyło się utratą bramki.

Kłos mógł zrehabilitować się kilka minut później, ale jego potężny strzał z rzutu wolnego przeleciał minimalnie ponad poprzeczką. Wisła wolno, ale atakowała, dlatego jeszcze dwukrotnie jest groźnie pod bramką Sławika – w 20 minucie do centry Mijailovica dochodzi Błaszczykowski, ładnie przyjmuje piłkę „do przodu” od razu gubiąc obrońcę, ale strzela obok słupka. Sytuacja ta pokazuje, jak słabo radzą sobie Zabrzanie w pojedynkach 1 na 1 i jak łatwo można ich oszukać dynamicznym zwodem lub zwykłym przyjęciem piłki. Niestety reakcje indywidualne naszych zawodników są mizerne i nie prowadzą do wykorzystania tej sprawy. Zieńczuk jako skrajny pomocnik na razie spisuje się źle, podobnie wypada jako egzekutor – w 23 minucie będąc na spalonym niepotrzebnie dotyka piłki zmierzającej w światło bramki Górnika. Dobrych podań napastnikom nie dają też Burns, Sobolewski i Błaszczykowski. Inna sprawa, że leniuchujący na murawie Brożek wcale nie zabiega o nie pokazaniem się, czy ruszeniem na szybkości w wolne pole. Natomiast Kryszałowicz jest szczelnie kryty i zbyt ociężały, by zgubić „opiekę” rywali. Dlatego niespodziewanie najlepsze prostopadłe piłki rzuca w drugim kwadransie gry…Dudka, trzykrotnie celnie obsługując napastników prostopadłym zagraniem na 30 metr przy wyprowadzaniu futbolówki z linii obrony.

Największe plusy powyższej fazy gry: aktywność Dudki i Mijailovica, efektywne blokowanie prób kontrataków Górnika Największe minusy: ciągle za wolne rozegranie, słaba postawa bocznych pomocników, zły atak pozycyjny i gra kombinacyjna, błędy indywidualne, pasywność w grze bez piłki, postawa Brożka i Zieńczuka

3. faza meczu (od 30 minuty, do końca I połowy):

Obraz gry się nie zmienia, Wisła nie przyspiesza, wszystkie wcześniej opisane mankamenty nadal trzymają się mocno, podobnie jak defensywa Zabrzan. Mecz się za to zaostrza, sędzia zaczyna często sięgać po żółte kartoniki. Wisła nie potrafi skutecznie zagrozić bramce Sławika ani poprzez skonstruowanie składnej akcji, ani za sprawą stałych fragmentów gry.

Największe plusy powyższej fazy gry: sprawne blokowanie prób kontrataków Górnika Największe minusy: nieskuteczność, akcje oskrzydlające, ciągle słaba w ofensywie postawa drugiej linii, gra bez piłki, akcje kombinacyjne, brak dynamicznego rozegrania na 1-2 kontakty.

4. faza meczu (od 46 do 60 minuty):

Trener Petrescu zaczyna tracić cierpliwość. Od początku drugiej połowy za bezproduktywnego w wykańczaniu akcji Błaszczykowskiego pojawia się na boisku Penksa. Zmiana ta przynosi nieco więcej ruchu po prawej stronie, bo Słowak jest zdecydowanie aktywniejszy od „Błaszcza” w grze bez piłki, mniej wyczekuje na futbolówkę, bardziej „pracuje” na otrzymanie podania ustawieniem. Dlatego wnosi trochę ożywienia, choć skrzydłowy również z niego jest żaden i możliwości w grze 1 na 1 ma zdecydowanie mniejsze od poprzednika. Ale przynajmniej chce mu się biegać.

Górnik widząc pasywność i małą kreatywność Wisły, próbuje poważniej zagrozić bramce Pawełka, zdecydowanie słabiej prezentującego się w sobotę na przedpolu niż podczas poprzedniego meczu we Wronkach. Piąstkowania naszego bramkarza są przeciętne, wprowadzają sporo nerwowości. Na szczęście Zabrzanie w ofensywie prezentują się beznadziejnie i mogą liczyć tylko na przypadek, który im nie sprzyjał. Mimo prób Stoimenowa, wynik nie ulega zmianie.

Dalszym zmianom ulega za to skład Wisły – w 57 minucie trener Petrescu zastępuje defensywnego Burnsa znacznie bardziej ofensywnym Paulistą, który od razu zaczyna biegać więcej niż Brożek z Kryszałowiczem razem wzięci. I to jak się później okazało był kluczowy moment spotkania.

Największe plusy powyższej fazy gry: wprowadzenie Paulisty Największe minusy: tempo rozegrania, gra bez piłki, pasywność zespołu, dokładność, kreatywność drugiej linii

5. faza meczu (od 60 do 75 minuty):

Decydująca dla wyniku meczu. Wprowadzony Paulista wnosi tak brakującą aktywność w grze bez piłki, ruch i dynamikę. Dzięki nim, krycie Zabrzan zaczyna się gubić, goście nie nadążają z przekazywaniem go sobie w strefie obronnej, pada ich asekuracja i tworzy się miejsce na dokładne podania oraz strzały.

Już w 62 minucie mamy bramkowy efekt – Brazylijczyk rozpędza się z piłką na własnej połowie, wygrywa pojedynek 1 na 1 z Juszkiewiczem, którego mija - a którego koledzy nie zdążają zaasekurować (gdyby atakował wolniej, daliby radę) – i wychodzi na pozycję do dośrodkowania. Centruje źle, bo wprost na nogę Matica, ale obrońca Zabrzan na szczęście fatalnie kiksuje, zmuszając Sławika do rozpaczliwej interwencji, po której Zieńczukowi pozostaje tylko dołożenie prawej nogi.

Utrata gola powoduje, że taktyka Górnika legła w gruzach, prowokując Zabrzan do wyjścia nieco wyżej, za co szybko zostają skarceni. Najpierw sędzia niesłusznie odgwizduje spalonego Pawła Brożka, który wychodził z własnej połowy do prostopadłego podania na wolne pole, a później po kolejnym odbiorze piłki w środkowej strefie wyprowadzamy akcję, zakończoną ładnym prostopadłym zagraniem Kryszałowicza do rozpędzonego Paulisty za linię obrony gości. Nasz zawodnik dzięki nabraniu prędkości jeszcze przed wyprowadzeniem podania, bez problemów dochodzi do piłki i celnym strzałem finalizuje akcje.

Utrata drugiego gola powoduje, że gra Zabrzan już zupełnie się „sypie”, a podopieczni trenera Motyki przestają wierzyć w możliwość wywalczenia choćby jednego punktu.

Największe plusy powyższej fazy gry: zdobycie dwóch goli, przejście z obrony do ataku po odbiorze, gra Paulisty, wyraźne uaktywnienie się Zieńczuka. Największe minusy: gra bez piłki Brożka, niepotrzebne straty i indywidualne błędy

6. faza meczu (od 75 do ostatniej minuty):

Wisła może robić co chce w ofensywie, bo Górnik broni się chaotycznie i za każdą minutą popełnia coraz więcej błędów. Nasi piłkarze kilkakrotnie wychodzą w przewadze liczebnej z szybką kontrą po odbiorze piłki, niestety za każdym razem tragicznie rozwiązywaną pod bramką Sławika. Zawsze brakuje dobrego ostatniego podania, dokładności lub dostrzeżenia świetnie wychodzącego, niekrytego kolegi. W psuciu okazji przoduje wprowadzony do gry Gołoś, który aż 3-krotnie marnuje doskonałą szansę na prostopadłe zagranie lub crossowy przerzut do atakującego prawą stronę bez piłki Penksy. Ale czemu się dziwić, skoro zamiast pilnować ustawienia kolegów i patrzenia do przodu, mamy w jego wydaniu schemat – głowa spuszczona, oczy wbite w piłkę, 2-3 sekundowe podprowadzenie jej i dopiero wtedy podanie do najbliższego partnera, kiedy Penksa, Paulista lub nawet Brożek muszą już wracać z pozycji spalonej. Widząc tą bezradność Gołosia ciężko nie dopominać się o powrót Cantoro, który nawet w słabszej formie jest piłkarzem niewątpliwie dużo lepszym od Konrada.

Przed kolejnymi meczami trener Petrescu powinien koniecznie popracować z zespołem nad finalizowaniem ataków wyprowadzanych w przewadze liczebnej, bo tak duża nieporadność i nieskuteczność w powyższym elemencie z pewnością nie przystoi drużynie ciągle mierzącej w mistrzostwo kraju.

JAKOŚĆ GRY PIŁKARZY :

Mariusz Pawełek

Gra na linii (wszędzie skala od 0-10): 5
Gra na przedpolu: 4
Błędy: Kilka
Ogólna ocena gry: 5

Marcin Baszczyński

Postawa w defensywie: 7
Postawa w ofensywie: 5,5
Błedy i niewymuszone straty: Sporo
Ogólna ocena gry: 6

Tomasz Kłos

Postawa w defensywie: 5,5
Postawa w ofensywie: 3,5
Błędy i niewymuszone straty: Sporo
Ogólna ocena gry: 4,5

Dariusz Dudka

Postawa w defensywie: 7
Postawa w ofensywie: 6
Błedy i niewymuszone straty: Mało
Ogólna ocena gry: 6,5

Nikola Mijailovic

Postawa w defensywie:6,5
Postawa w ofensywie: 7
Błedy i niewymuszone straty: Sporo
Ogólna ocena gry: 6,5

Jakub Błaszczykowski

Postawa w defensywie: 3
Postawa w ofensywie: 4,5
Błedy i niewymuszone straty: Dużo
Ogólna ocena gry: 4

Radosław Sobolewski

Postawa w defensywie: 5,5
Postawa w ofensywie: 4,5
Błedy i niewymuszone straty: Sporo
Ogólna ocena gry: 5

Jacob Burns

Postawa w defensywie: 6,5
Postawa w ofensywie: 2
Błedy i niewymuszone straty: Sporo
Ogólna ocena gry: 4,5

Marek Zieńczuk

Postawa w defensywie: 2
Postawa w ofensywie: 5
Błedy i niewymuszone straty: Dużo
Ogólna ocena gry: 5

Paweł Brożek

Postawa w defensywie: 1
Postawa w ofensywie: 2,5
Błedy i niewymuszone straty: Dużo
Ogólna ocena gry: 2,5

Paweł Kryszałowicz

Postawa w defensywie:6
Postawa w ofensywie:5
Błedy i niewymuszone straty: Dużo
Ogólna ocena gry: 5

I rezerwowi:

Marek Penksa

Postawa w defensywie: 6
Postawa w ofensywie: 5
Błedy i niewymuszone straty Sporo
Ogólna ocena gry: 4,5

Jean Paulista

Postawa w defensywie: 3
Postawa w ofensywie: 8
Błedy i niewymuszone straty: Mało
Ogólna ocena gry: 7

Konrad Gołoś

Postawa w defensywie: 2,5
Postawa w ofensywie: 0,5
Błedy i niewymuszone straty: Dużo
Ogólna ocena gry: 2

Wiśle, obok tradycyjnych problemów ze skutecznymi napastnikami i deficytem kreatywnych pomocników, najbardziej brakowało w meczu z Górnikiem aktywności w grze bez piłki. Akcje toczyły się zbyt wolno, było za mało pokazywania się do podań, szukania gry, ataków kombinacyjnych na 1-2 kontakty, wygranych pojedynków 1 na 1. Dlatego przez ponad godzinę meczu utrzymywał się wynik bezbramkowy. Wystarczyło jednak pojawienie się na murawie jednego bardzo ruchliwego zawodnika, by obraz spotkania uległ diametralnej zmianie, a obrona Górnika od razu zaczęła się gubić. Paulista pokazał, że warto dać mu jeszcze szansę pozostanie w klubie, gdyż rozpędzony i przy dobrych prostopadłych podaniach na wolne pole, może być groźny dla rywali. Dotychczas rzadko mógł o tym przekonywać, bo Wiślacka pomoc rzadko podobne podania rzucała i nadal rzuca. Jeśli latem klub pozyska wartościowych zawodników do drugiej linii, wrośnie też pożytek z szybkości Paulisty.

(Markus)

Źródło: wislakrakow.com