2007.02.02 TS Wisła Can Pack Kraków - Ros Casares Walencja 57:67

Z Historia Wisły

2007.02.02, Euroliga, 1/8, Kraków, Hala Wisły, 17:30
Wisła Can-Pack Kraków 57:67 Ros Casares Valencia
I: 13:19
II: 22:12
III: 12:22
IV: 10:14
Sędziowie: Komisarz: Widzów: 1300
Wisła Can-Pack Kraków:
Anna DeForge 18, Dominique Canty 13, Jelena Skerović 6, Dorota Gburczyk 6, Daliborka Vilipić 5, Anna Wielebnowska 5, Elżbieta Trześniewska 4, Natalia Trafimava 0, Monika Krawiec 0

Ros Casares Walencja:
Milton 17, Feaster-Strong 16, Aguilar 15, Dydek 6, Palau 5, Tornikidou 4, DeSouza 2, Ferragut 2, Kovacevic 0




Opis meczu

Koszykarki Wisły Can-Pack nie sprostały Ros Casares Walencja i po przegranym 57:67 meczu rewanżowym pożegnały się z rozgrywkami Euroligi w fazie 1/8 finału. Czas skupić się na lidze...

Mimo, że pierwszy punkt w meczu zdobyła zawodniczka Wisły Can Pack – Anna Wielebnowska, to Hiszpanki miały więcej powodów do radości na starcie. Po celnych rzutach za trzy Strong i Aguilar „Biała Gwiazda” przegrywała po czterech minutach 1:6. Początek kwarty był w wykonaniu Wiślaczek bardzo nerwowy. Być może presja meczu oraz licznie przybyła rzesza fanów sparaliżowały nieco poczynania podopiecznych Elmedina Omanica.

Po 6 minutach dzięki dwóm punktom D. Canty przewaga Valencii wynosiła już tylko 2 punkty. Mimo wielkich starań koszykarkom z Krakowa nie udawało się odrobić tych minimalnych strat. Na każde trafienie miejscowych kolejnymi celnymi rzutami odpowiadał zespół Ros Casares. W tym fragmencie meczu byliśmy świadkami prawdziwej wymiany ciosów. Stan ten uległ zmianie w ostatnich sekundach pierwszej kwarty. Wtedy to kolejnym celnym rzutem za 3 punkty popisała się Aguilar ustalając wynik tej odsłony na 19:13 dla Ros Casares.

Znacznie lepiej radziły sobie wiślaczki w drugiej odsłonie rozpoczętej od rzutów DeForge i Vilipić. Zespół Ros Casares odpowiedział trzema punktami Elisy Aguilar. Nadal trudno było wskazać zdecydowanego faworyta tego spotkania. Zarówno Wisła jak i przyjezdne nie potrafiły wypracować sobie zdecydowanej przewagi na parkiecie. W 15 minucie Wisła objęła prowadzenie po celnym rzucie za trzy punkty Anny DeForge. Na tym Amerykanka nie zamierzała poprzestać i powtórzyła swój wyczyn powiększając przewagę "Białej Gwiazdy" o kolejne 4 oczka.

Koszykarki Omanica zdobyły w tym momencie zdecydowaną przewagę. Trafienia Gburczyk oraz Canty sprawiły, że na tablicy widniał wynik 32:23 dla Wiślaczek. Wraz z coraz lepszą grą koszykarek bośniackiego trenera, wzmagał się doping kibiców. To był prawdziwy festiwal w wykonaniu fanów "Białej Gwiazdy".

Zawodniczki z Valencii cieszą się jednak zbyt wielką renomą, by tak łatwo oddać inicjatywę rywalkom. Mimo chwilowego kryzysu w połowie drugiej odsłony meczu, szybko odrobiły straty i dzięki trafieniom Strong oraz De Souzy na minutę przed końcem przegrywały tylko jednym punktem. Ku radości miejscowych, dzięki trafieniu Gburczyk Wisła zeszło do szatni prowadząc 35:31.

Role odwróciły się w następnej odsłonie, choć lepiej zaczęła ją Wisła dzięki rzutom Gburczyk i Canty. Mimo to, koszykarki z Walencji nie dawały za wygraną i na każdy skuteczny atak miejscowych odpowiadały punktami. Różnica widoczna na tablicy świetlnej nadal nie mogła satysfakcjonować żadnej z ekip. W 27 minucie do remisu doprowadziła Marina Ferragut.

Gdy na trybunach hali panował prawdziwy festiwal, koszykarki toczyły dramatyczny bój na parkiecie. Bój, w którym minimalnie lepsze były przyjezdne, które po trafieniach Palau, Milton i Feaster prowadziły po trzeciej kwarcie 53:47.

Zaraz po wznowieniu gry koszykarki Ros Casares odskoczyły na 10 punktów przewagi, której nie utraciły już do końca. Kolejne błędy Wiślaczek stopniowo eliminowały „Białą Gwiazdę” z rozgrywek prestiżowej Euroligi. Widząc pogarszającą się sytuację na parkiecie, o przerwę poprosił trener Elmedin Omanic, ale jego reprymenda nie podziałała dobrze na zespół. Nasze koszykarki nadal miały ogromne problemy z przełamaniem defensywy Valencii. Cztery minuty przed końcem meczu Wisła przegrywała 54:65.

Nadzieje chwilowo odżyły jeszcze po akcji DeForge, która faulowana zdobyła dwa punkty, by po chwili dodać celny rzut osobisty i kolejne punkty z akcji. Rywalki jednak spokojnie rozgrywając piłkę przybliżały się do upragnionego awansu, którego nikt już im nie mógł odebrać. Ostatecznie Wisła przegrała dziś z ROS Casares Walencja 57:67.

Wisła Can-Pack Kraków - Ros Casares Walencja 57:67 13:19, 22:12, 12:22, 10:14

Wisła Can-Pack: DeForge 18, Canty 13, Skerovic 6, Gburczyk 6, Vilipic 5, Wielebnowska 5, Trześniewska 4, Trafimava 0, Krawiec 0.

Ros Casares: Milton 17, Feaster-Strong 16, Aguilar 15, Dydek 6, Palau 5, Tornikidou 4, DeSouza 2, Ferragut 2, Kovacevic 0.

źródło: http://www.wislacanpack.pl/home/?akcja=news&id=548