2007.03.31 Korona Kielce - Wisła Kraków 0:0

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 1: Linia 1:
{{Mecz
{{Mecz
| data = 2007.03.31
| data = 2007.03.31
-
| nazwa rozgrywek = Orange Ekstraklasa 2005/2006. 19. kolejka
+
| nazwa rozgrywek = Orange Ekstraklasa, 19. kolejka
-
| stadion(miasto) = Stadion Korony
+
| stadion(miasto) = Kielce, Stadion Miejski
| godzina = 20:00
| godzina = 20:00
| herb gospodarzy = Korona Kielce herb5.jpg
| herb gospodarzy = Korona Kielce herb5.jpg
| herb gości = Wisła Kraków herb11.jpg
| herb gości = Wisła Kraków herb11.jpg
| gospodarze = [[Korona Kielce]]
| gospodarze = [[Korona Kielce]]
-
| wynik = 0:0 (0:0)
+
| wynik = 0:0
| goście = Wisła Kraków
| goście = Wisła Kraków
| ilość widzów = 13.389
| ilość widzów = 13.389
-
| sędzia = Grzegorz Gilewski (Radom)
+
| sędzia = Grzegorz Gilewski z Radomia
| strzelcy bramek gospodarze =
| strzelcy bramek gospodarze =
| wyniki po kolei =
| wyniki po kolei =
| strzelcy bramek goście =
| strzelcy bramek goście =
-
| skład gospodarzy = [[Grafika:Zk.jpg]] Maciej Mielcarz<br>Marcin Kuś<br>Marek Szyndrowski<br>Hernâni<br>[[Grafika:Zk.jpg]] Robert Bednarek<br>Grzegorz Bonin<br>Paweł Golański<br>Mariusz Zganiacz<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 22’ [[Grafika:Zk.jpg]] Michał Trzeciakiewicz<br>Paweł Sasin<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 60’ [[Grafika:Zk.jpg]] Marcin Kaczmarek<br>Marcin Robak<br>[[Grafika:Zk.jpg]] Krzysztof Gajtkowski<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 79’ Maciej Kowalczyk
+
| skład gospodarzy = [[Grafika:Zk.jpg]] Maciej Mielcarz<br>Marcin Kuś<br>Marek Szyndrowski<br>Hernâni<br>[[Grafika:Zk.jpg]] Robert Bednarek<br>Grzegorz Bonin<br>Paweł Golański<br>Mariusz Zganiacz [[grafika: Zmiana.PNG]] (22’ [[Grafika:Zk.jpg]] Michał Trzeciakiewicz)<br>Paweł Sasin [[grafika: Zmiana.PNG]] (60’ [[Grafika:Zk.jpg]] Marcin Kaczmarek)<br>Marcin Robak<br>[[Grafika:Zk.jpg]] Krzysztof Gajtkowski [[grafika: Zmiana.PNG]] (79’ Maciej Kowalczyk)<br><Br>trener: Ryszard Wieczorek
-
| skład gości = <br>[[Emilian Dolha]]<br>[[Marcin Baszczyński]]<br>[[Arkadiusz Głowacki]]<br>[[Adam Kokoszka]] [[Grafika:Zk.jpg]]<br>[[Marek Zieńczuk]]<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 53’ [[Maciej Stolarczyk]]<br>[[Jakub Błaszczykowski]] [[Grafika:Zk.jpg]]<br>[[Dariusz Dudka]] [[Grafika:Zk.jpg]]<br>[[Radosław Sobolewski]] [[Grafika:Zk.jpg]]<br>[[Konrad Gołoś]]<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 63’ [[Piotr Brożek]]<br>[[Marek Penksa]]<br>[[Paweł Brożek]]<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 71’ [[Jean Paulista]]<br>
+
| skład gości = [[Emilian Dolha]]<br>[[Marcin Baszczyński]]<br>[[Arkadiusz Głowacki]]<br>[[Adam Kokoszka]] [[Grafika:Zk.jpg]]<br>[[Marek Zieńczuk]] [[grafika: Zmiana.PNG]] (53’ [[Maciej Stolarczyk]])<br>[[Jakub Błaszczykowski]] [[Grafika:Zk.jpg]]<br>[[Dariusz Dudka]] [[Grafika:Zk.jpg]]<br>[[Radosław Sobolewski]] [[Grafika:Zk.jpg]]<br>[[Konrad Gołoś]] [[grafika: Zmiana.PNG]] (63’ [[Piotr Brożek]])<br>[[Marek Penksa]]<br>[[Paweł Brożek]] [[grafika: Zmiana.PNG]] (71’ [[Jean Paulista]])<br><br>trener: [[Adam Nawałka]]
| statystyki =
| statystyki =
}}
}}

Wersja z dnia 17:32, 18 lut 2010

2007.03.31, Orange Ekstraklasa, 19. kolejka, Kielce, Stadion Miejski, 20:00
Korona Kielce 0:0 Wisła Kraków
widzów: 13.389
sędzia: Grzegorz Gilewski z Radomia
Bramki
Korona Kielce
Grafika:Zk.jpg Maciej Mielcarz
Marcin Kuś
Marek Szyndrowski
Hernâni
Grafika:Zk.jpg Robert Bednarek
Grzegorz Bonin
Paweł Golański
Mariusz Zganiacz grafika: Zmiana.PNG (22’ Grafika:Zk.jpg Michał Trzeciakiewicz)
Paweł Sasin grafika: Zmiana.PNG (60’ Grafika:Zk.jpg Marcin Kaczmarek)
Marcin Robak
Grafika:Zk.jpg Krzysztof Gajtkowski grafika: Zmiana.PNG (79’ Maciej Kowalczyk)

trener: Ryszard Wieczorek
Wisła Kraków
Emilian Dolha
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki
Adam Kokoszka Grafika:Zk.jpg
Marek Zieńczuk grafika: Zmiana.PNG (53’ Maciej Stolarczyk)
Jakub Błaszczykowski Grafika:Zk.jpg
Dariusz Dudka Grafika:Zk.jpg
Radosław Sobolewski Grafika:Zk.jpg
Konrad Gołoś grafika: Zmiana.PNG (63’ Piotr Brożek)
Marek Penksa
Paweł Brożek grafika: Zmiana.PNG (71’ Jean Paulista)

trener: Adam Nawałka

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


== Źródło: The White Star Division

==

Spis treści

Z Koroną o koronę i puchary

Mimo że kielecka Korona występuje na najwyższym szczeblu rozgrywek piłkarskich dopiero od dwóch lat, zdołała już przebić się do ścisłej czołówki polskich drużyn. Kameralny stadion, liczna rzesza kibiców oraz rozsądna i przemyślana polityka właściciela – Krzysztofa Klickiego sprawiły, że ekipa z Kielc przykuwa uwagę wszystkich pasjonatów futbolu nad Wisłą.

Wiślacki sektor w Kielcach.
Wiślacki sektor w Kielcach.

„Żółto – czerwoni” nie kryją swoich europejskich aspiracji. Mają z resztą ku temu podstawy, gdyż drużyna prowadzona przez Ryszarda Wieczorka czyni systematyczne postępy i być może już w tym sezonie zdoła zakwalifikować się do Pucharu UEFA.

Ambitne oczekiwania kielczan będą mieli jutro okazję zweryfikować piłkarze Wisły Kraków. Wiślacy, którzy w ostatnich spotkaniach bardzo rozczarowali swoich fanów (remisy z Arką i Wisłą oraz przegrana z Odrą), staną przed szansą odrobienia straty, jaka dzieli ich od ścisłej czołówki.

Przypomnijmy, że Korona z przewagą trzech punktów plasuje się w tabeli bezpośrednio przed naszym zespołem. Nadarza się więc znakomita okazja, by wyrównać dorobek punktowy i znów włączyć się do walki o miejsca premiowane startem w przyszłorocznej edycji europejskich pucharów.

Pytanie tylko, czy „Biała Gwiazda” w obecnej formie jest w stanie nawiązać rywalizację z Koroną, która będzie gospodarzem jutrzejszego meczu? Czy podopieczni Adama Nawałki zdołają przełamać niemoc, która towarzyszy im od potyczki z gdyńską Arką?

Biorą pod uwagę „papierowe wyliczenia” przyznać należy, że więcej atutów jest po stronie kielczan. Tym bardziej, że stadion Korony nie należy do gościnnych. Przekonał się o tym w ubiegłym roku Dan Petrescu, który porażką w Kielcach ostatecznie pogrzebał szansę na obronę tytułu mistrzowskiego.

Mimo niekorzystnych prognoz Wiślacy zapowiadają walkę o 3 punkty. - Do Kielc jedziemy z nastawieniem zdobycia kompletu punktów. Szanujemy przeciwnika, ale będziemy walczyć z nimi bez respektu – zapowiedział wczoraj Adam Nawałka. Dużo wspominano również o maksymalnym zaangażowaniu i koncentracji.

Samo zaangażowanie to jednak zbyt mało, by we współczesnym futbolu myśleć o sukcesach. Liczą się również umiejętności i walory, jakie prezentują poszczególni piłkarze. Pod tym względem „Biała Gwiazda” zdaje się przeważać. Tym bardziej, że w jutrzejszym meczu z powodu kartek nie wystąpi Hermes, którego rola w ekipie rywali jest nie do przecenienia. Uraz kolana najprawdopodobniej wykluczy również Pawła Sobolewskiego, który w pierwszych wiosennych meczach prezentował znakomitą formę. Nadal niejasna jest również dyspozycja Pawła Golańskiego, który doznał kontuzji dwa tygodnie temu w meczu z Lechem Poznań.

Jeśli chodzi o sytuację kadrową w obozie Wisły, z pewnością w jutrzejszym meczu nie wystąpi Nikola Mijailovic, który wprawdzie został przywrócony do pierwszej drużyny, ale wciąż nie jest w pełni gotowy do gry. Z przyczyn zdrowotnych w kadrze zabrakło również Mariusza Pawełka, Tomasza Dawidowskiego, Jacoba Burnsa, Mauro Cantoro i Michaela Thwaite'a.

Wraca natomiast do składu Brazylijczyk Cleber - zielone światło dał lekarz klubowy po pozytywnych wynikach badań rezonansem magnetycznym uszkodzonego dwa tygodnie temu stawu skokowego obrońcy Wisły. Szansę występu być może otrzyma Serb Branko Radovanović, który - po pobycie w drużynie rezerw - od tygodnia trenował z pierwszym zespołem i załapał się do meczowej osiemnastki. Przypomnijmy, że właśnie Radovanović zdobył jedną z bramek w wygranym przez Wisłę 2:0 jesiennym meczu między tymi zespołami.

Do dyspozycji trenera Nawałki w Kielcach będą następujący zawodnicy:

Bramkarze: Emilian Dolha, Łukasz Jarosiński Obrońcy: Marcin Baszczyński, Cleber, Arkadiusz Głowacki, Adam Kokoszka, Maciej Stolarczyk

Pomocnicy: Jakub Błaszczykowski, Piotr Brożek, Hristu Chiacu, Dariusz Dudka, Konrad Gołoś, Radosław Sobolewski, Marek Zieńczuk

Napastnicy: Paweł Brożek, Marek Penksa, Branko Radovanović, Jean Paulista.


Korona Kielce - Wisła Kraków: sobota, 31. marca 2007, godz. 20.00 Transmisję przeprowadzi Canal+ (Uwaga! - nie Canal+Sport)

Relacja na żywo tradycyjnie również w naszym serwisie.

Trenerzy licytowali się na sytuacje

Po meczu Korony z Wisłą trenerzy obu zespołów licytowali się, który z nich miał więcej klarownych sytuacji. Trener Nawałka ironizował, że Gajtkowski zagrał ręką w polu karnym. Obaj szkoleniowcy byli jednak zadowoleni z zaangażowania i walki swoich podopiecznych.

"Taniec łabędzi" w wykonaniu Paulisty.
"Taniec łabędzi" w wykonaniu Paulisty.

Adam Nawałka

- Z pewnością było to dobre spotkanie. Tempo meczu było bardzo wysokie. Zawodnikom nie brakowało zaangażowania, trzeszczały kości, takiego spotkania oczekiwałem od zawodników, by grali przez pełne 90 minut, do ostatniego gwizdka. Oczywiście nie jestem zadowolony z wyniku, bo nie wykorzystaliśmy wielu stuprocentowych sytuacji. Chciałbym dokładnie zobaczyć ten moment, gdy Marek Penksa upadł w polu karnym przy pomocy przeciwnika. Życzę Koronie powodzenia w następnych meczach. W dalszym ciągu musimy ćwiczyć skuteczność. Pracujemy nad tym elemenetem w każdym tygodniu i dalej będziemy to robić. Dzisiejszy mecz Bełchatowa w Wodzisławiu pokazał, że piłka nadal jest w grze. Drużyny wcześniej słabo grające odbierają punkty faworytom.

Trener nie chciał indywidualnie oceniać zawodników. Jednak skomentował występy Marka Zieńczuka oraz Piotra i Pawła Brożków.

- Jutro Marek Zieńczuk będzie miał konsultację i badanie lekarskie. Na chwilę obecną wygląda na to, że kolano jest podkręcone, jutro dowiemy się jak mocno. Do momentu kiedy Marek był na boisku lewa strona spisywała się dobrze. Marek był próbowany na tej pozycji na zgrupowaniu w Turcji, gdzie prezentował się pozytywnie, stąd jego gra dzisiaj w defensywie. Kontuzja nie pozwoliła mu jednak w pełni pokazać swoich możliwości. Jestem zadowolony z jego gry na lewej obronie, zawodnicy mocno walczyli.

- Przede wszystkim liczy się to jak zawodnicy prezentują się podczas treningów w tygodniu poprzedzającym mecz, dlatego Piotr Brożek dostał dziś szansę. Miał za zadanie podejmować pojedynki jeden na jeden. Doszedł do dobrej sytuacji, ale jej nie wykorzystał i to na pewno minus jego występu. Odnośnie Pawła Brożka... Napastnicy zawsze są rozliczani z bramek, a w takich meczach jest to jednak najważniejsze.


Ryszard Wieczorek (trener Korony):

- Na pewno mecz był bardzo dobry w wykonaniu obu drużyn, bardzo szybki. Dwie drużyny chciały wygrać mecz i był on bardzo agresywny. Mogę mieć trochę pretensji do zespołu za pierwszą połowę. Graliśmy słabiej, ale złożyło się na to wiele przyczyn, m.in. zejście Zganiacza (który ma dziurę w kolanie po wejściu Dudki). W przerwie zmieniliśmy sposób gry, próbując ominąć pressing w środkowej strefie gry, gdzie zawodnicy Wisły nie dopuszczali nas do głosu. Myślę, że to my mieliśmy więcej klarownych sytuacji, ale nie będziemy się licytować. Jeśli będą rozgrywane takie mecze jak dzisiaj, to liga do końca będzie ciekawa. Kibicom takie widowiska jak dzisiejsze muszą się podobać. W obliczu porażki Bełchatowa odrobiliśmy punkt do lidera. Na pewno w dalszym ciągu się liczymy i gramy o mistrza Polski.

Marek Penksa

- Mi też ten mecz bardzo się podobał. Kibice też powinni być zadowoleni, szkoda że nie było bramek. Ważne że utrzymywaliśmy się przy piłce. Mecz był agresywny, szybki, ale szkoda że zabrakło bramek. Myślę, że był karny na mnie, bo najpierw dotknąłem piłki, a potem spadłem w polu karnym.

Skromny bohater wiślackiej bramki

Emilian Dolha wygrał trzy pojedynki z Krzysztofem Gajtkowskim ratując dla Wisły bezbramkowy remis. - Miałem wiele szczęścia przy sytuacjach - przyznał po meczu rumuński golkiper.

Faul na Kubie Błaszczykowskim.
Faul na Kubie Błaszczykowskim.

Swój udział w dobrym zabezpieczeniu bramki Wisły Dolha ocenia skromnie: - Drużyna zrobiła dobrą robotę przy groźnych sytuacjach dla Korony, koledzy wspierali mnie. Każdy z nas przysłużył się do tego, by nie stracić bramki. Piłka to nie jest judo, tutaj gra się zespołowo. Ja starałem się pomagać drużynie, a drużyna mnie.

- Mogliśmy dziś wygrać - uważa Dolha. - To był dobry mecz, było dużo walki z obu stron. Na pewno spotkanie podobało się kibicom, lubię grać w Kielcach, kibice tworzą tutaj bardzo fajną atmosferę.

"Ema" nadal wierzy w mistrzostwo dla Wisły: - Zawsze będę powtarzał, że gdy są choćby matematyczne szanse na mistrzostwo, to trzeba wierzyć i walczyć. Musimy grać najlepiej w każdym meczu.

Arkadiusz Głowacki: Takie były założenia

Arkadiusz Głowacki to bohater zwłaszcza ostatnich minut wczorajszego meczu. W 88 minucie w ostatnim momencie zablokował strzał Kowalczyka, a w doliczonym czasie gry oddał głową celny strzał po rzucie wolnym dośrodkowanym przez Błaszczykowskiego.

Nie chcieliście zastawić więcej pułapek offsajdowych?

- Kilka razy złapaliśmy ich na spalonym, ale nie można grać w ten sposób przez cały mecz, bo łatwo można popełnić błąd, stąd tyle ostrożności.

Przez większą część meczu strefa obronna Wisły była ustawiona wysoko

- To wynikało z tego, że chcieliśmy wygrać, stąd bardziej się otworzyliśmy, momentami zostawaliśmy z tyłu dwóch na dwóch. Staraliśmy się stwarzać przewagę pod bramką Korony.

Dlaczego stwarzałeś zagrożenie po stałych fragmentach dopiero pod koniec meczu?

- Po prostu takie były założenia, abym zamykał długi, drugi słupek, a większość piłek była wrzucana na pierwszy.

Ogólnie jednak stałe fragmenty to bardzo słaby punkt Wisły

- Rzeczywiście, nie wychodzi nam to, ale ćwiczymy różne warianty. Przeciwnik był dobrze ustawiony, zorganizowany w strefie i nam to utrudniał. Wydaje mi się, że Darek Dudka też oddał strzał z głowy. Ale rzeczywiście małe jest zagrożenie po naszych stałych fragmentach, to fakt.

Co powiedziałeś Markowi Zieńczukowi przed meczem, że nie popełniał wielu błędów w obronie?

- Nic nie musiałem mu mówić. Grał na tej pozycji na obozie. Myślę, że nie ma wielkiego przeskoku z lewego pomocnika na lewą obronę. Na pewno nie jest łatwo, ale Marek dał sobie radę.

A Adam Kokoszka, musiałeś go asekurować kilka razy

- Nie zauważyłem, aby Adam zagrał słabiej. Każdy ma prawo do błędu, chodzi o to, aby drugi kolega naprawił. Nie uważam, abym dzisiaj musiał grać za dwóch.

Na co liczyłeś po tym strzale z dystansu?

- Liczyłem na rykoszet :-)

Analiza meczu Korona - Wisła

Wiara w wyjazdowe zwycięstwo znów okazała się daremna. Wisła potwierdziła, że podczas obecnego sezonu nie potrafi wygrywać na boisku przeciwników, nie licząc meczu w Zabrzu. Tradycji stało się zadość również podczas spotkania 19 kolejki Orange Ekstraklasy z Koroną Kielce.

Sasin fauluje Pawła Brożka.
Sasin fauluje Pawła Brożka.

PIŁKARZE I FORMACJE

Bramkarz - Emilian DOLHA. Kolejny raz błysnął znakomitą postawą, wspaniale broniąc w kilku sytuacjach. W wielkim stylu parował uderzenia Gajkowskiego, strzały z bliższej I dalszej odległości, czujnie grał na przedpolu. Nie popełnił błędów, może poza złym wykopnięciem futbolówki w końcówce spotkania. Niekwestionowany bohater meczu, wybronił nam to zwycięstwo. Coraz mocniej pracuje na miano najlepszego golkipera Wisły czasów „Tele-Foniki”.


OBRONA Baszczyński Głowacki Kokoszka Zieńczuk (Stolarczyk)

Chciałbym pochwalić formację za udany mecz i dobrą współpracę, ale byłoby to mocne koloryzowanie rzeczywistości. Defensorzy Wisły popełnili bowiem sporo bardzo poważnych błędów indywidualnych, a także w skracaniu pola i asekuracji. Dotyczy to zwłaszcza młodego Adama Kokoszki i debiutującego w lidze w roli lewego obrońcy Marka Zieńczuka. „Kokos” za wolno reagował, był mało zwrotny i niestety chaotyczny w wyprowadzaniu futbolówki. Miał wielkie problemy z „utrzymaniem” Gajkowskiego i czytaniem prostopadłych podań z głębi pola. Na szczęście nieźle radził sobie w grze wślizgiem i w przecinaniu dośrodkowań.

Zieńczuk wypadł najgorzej, bo miał najmniej odbiorów i udanych interwencji. Momentami Kielczanie lewą stroną wchodzili w naszą strefę obronną jak w masło, „wożąc” go bez problemu. Nie zamykał dobrze lewej flanki, nie pamiętam, by wygrywał pojedynki indywidualne – jeśli już, to sporadycznie. Wielokrotnie źle wybijał, „puszczał” dośrodkowania Bonina i Kusia. Dobrze, że gospodarze nie grzeszyli skutecznością w ich wykorzystywaniu.

Najlepiej prezentował się w formacji Arkadiusz Głowacki, pomimo dużych braków w dynamice i przyspieszeniu. Dobitnie przekonywała o nich chociażby sytuacja z 22 minuty, kiedy długo i bezskutecznie gonił uciekającego z piłką Robaka. Braki szybkościowe nadrabiał ustawieniem i spokojem interwencji. Dlatego przecinał sporo podań i był trudną zaporą do pokonania w pojedynkach jeden na jeden.

Znacznie poniżej oczekiwań i potrzeb zaprezentował się Marcin Baszczyński. O ile z zadań obronnych przy mizernie dysponowanym Sasinie wywiązywał się w miarę poprawnie, o tyle bardzo rozczarowywał w ofensywie, gdzie długimi fragmentami gry był zupełnie niewidoczny. Nie wspierał należycie Błaszczykowskiego, nie wychodził na obieg, nie dawał dokładnych dośrodkowań. Trudno mówić o jakiejkolwiek udanej akcji oskrzydlającej z jego udziałem.

Dobrą zmianę dał w drugiej połowie Maciej Stolarczyk. „Wiedźmin” wykonywał dobrą robotę w destrukcji, ładnie blokując zapędy prawej strony gospodarzy, niestety w ofensywie bardziej rozśmieszał i denerwował, niż pomagał. Udowodnił to zwłaszcza podczas jednej z akcji oskrzydlających, kiedy po błędzie obrońcy zamiast ruszyć dynamicznie z piłką na bramkę Mielcarza, tak długo biegł truchtem, aż rywal podniósł się z ziemi i go dogonił.


DRUGA LINIA Błaszczykowski, Dudka, Sobolewski, Gołoś (Piotr Brozek)

Właściwie można byłoby napisać, że Błaszczykowski i długo, długo nic – tak bardzo odstawał na plus od reszty kolegów. Jako jedyny potrafił zagrać udanie „do przodu”, zgubić krycie, wygrać pojedynek jeden na jeden, a nawet jeden na dwa, podać prostopadle i ze skrzydła. Był niejako „człowiekiem z innej bajki”, najlepszym zawodnikiem na murawie. Dopóki miał siły, robił co mógł, nawet przy podwojonym kryciu. I również wówczas wygrywał większość pojedynków. Niestety, w drużynie nie było nikogo, kto mógłby go odciążyć i pomoc w kreowaniu gry ofensywnej. Dlatego zrywy „Błaszcza” nie mogły uratować Wisły od kolejnej straty punktów.

Na przeciwległym biegunie znów znajdowali się środkowi pomocnicy, który tylko w destrukcji przydawali się zespołowi. Radosław Sobolewski nie wyróżnił się niczym, nawet walką. W ofensywie bezproduktywny i słabiutko rozgrywający, głównie wszerz i holujący piłkę, w defensywie często spóźniony z doskokiem i asekuracją. Brakowało mu dynamiki i zdecydowania, a także pomysłu.

Podobnie zaprezentował się Dariusz Dudka. Walczył ofiarnie, ale tradycyjnie niewiele dobrego to przynosiło. W ofensywie odznaczył się tylko jednym potężnym strzałem z dystansu w pierwszej połowie i bardzo topornym rozgrywaniem, natomiast w defensywie częstymi faulami i poważnym kiksem, po którym Gajtkowski powinien zdobyć gola. Zawsze czegoś mu brakowało – a to dokładności w podaniu, koncepcji w zdynamizowaniu akcji, szybszego powrotu, ciut lepszej asekuracji, szybszej decyzji itd.

Lewą pomoc zajmował tym razem Konrad Gołoś. Na tle kolegów zaliczył pozytywny występ, choć dokonał niemałej sztuki pudłując podczas 13 minuty spotkania w doskonałej sytuacji. Musiał tylko trafić w światło bramki. Niestety trafił, ale w światło jupitera ponad bramką. Gdzie więc plusy? W okresowym gubieniu krycia po swojej stronie boiska i kilku dobrych dograniach piłki w pole karne – gdyby przykładowo Penksa nie „machnął się” okrutnie w 9 minucie, miałby asystę. O postawie Gołosia w defensywie pisać nie będę, bo po prostu nie ma o czym – odpuścił ją sobie, za co powinien dostać od Nawałki burę. .

Wprowadzony za Gołosia w drugiej połowie Piotr Brożek również nie pokazał nic godnego uwagi, tyle, że nie tylko w defensywie, ale i ofensywie.


Atak Penksa, Paweł Brożek (Paulista)

Raz wtóry potwierdziło się, że Wisła nie ma napastników, a tylko „p.o. napastników”. Paweł Brożek jest skuteczny tylko w wywiadach i przedsezonowych przechwałkach, a pozostali atakujący albo w ogóle nie potrafią znaleźć się w sytuacji strzeleckiej, albo koszmarnie pudłują nawet w najprostszych do wykończenia okazjach. To, co zrobił Paulista w 87 minucie wołało o pomstę do nieba – wystarczyło tylko dołożyć stopę, by zdobyć bramkę. Ale nasz napastnik oczywiście w piłkę czysto nie trafił, podobnie jak w pierwszej połowie Penksa czy Brożek. I doskonalą szansę diabli wzięli. Po meczu w Kielcach mam nadzieję, że trenerzy będą go ustawiać dalej od bramki przeciwników , bo na napastnika Brazylijczyk zwyczajnie się nie nadaje – napastnik musi umieć strzelać i trafiać w bramkę. Musi umieć zachować się w szesnastce rywali. A to sztuka ponad siły Paulisty.

Jedynym plusem w grze ataku „Białej Gwiazdy” była ruchliwość Penksy, który przez całym mecz próbował mocno męczyć oponentów, często zmieniając pozycję i „wyciągając” stoperów. Ale to stanowczo za mało na wygrywanie meczów. W ataku najistotniejsza jest skuteczność – dziś najbardziej deficytowy towar w Wiśle.

Najlepszy piłkarz Wisły: Dolha Najsłabszy: Zieńczuk

POSUMOWANIE

Wisła zaprezentowała się lepiej niż w meczach z Arką i w Płocku, ale nie na tyle, by poradzić sobie z Koroną. Mecz w Kielcach znów obnażył bolesną prawdę o dzisiejszej drużynie z Reymonta jako ekipie mającej tylko jednego kreatywnego pomocnika (Blaszczykowskiego) i pozbawionej skutecznych napastników. Obecnie mamy drużynę słabą w ofensywie, nie potrafiącą sensownie prowadzić ataku pozycyjnego, grać kombinacyjnie, z topornym środkiem drugiej linii i kiepską lewą stroną. Nie widać też, by trener Nawałka panował nad wydarzeniami na boisku i uczył zespół wdrażania konkretnych schematów w ofensywie, gdzie króluje przypadek i brak pomysłu, także podczas stałych fragmentów gry. Możemy liczyć tylko na indywidualne zrywy Błaszczykowskiego, nie ma omijania krycia strefowego przeciwników crossowymi podaniami. W defensywie również nie widać porządku i stabilności – gra obronna mnoży błędy, formacje przeciętnie współpracują. Brakuje schematów i korelacji w grze bez piłki. Na szczęście wróciło nieco większe zaangażowanie zawodników, które przy niesamowitym farcie i umiejętnościach Dolhy, oraz nieskuteczności rywali dało punkt w Kielcach.

To niestety za mało, bo mistrzostwa i miejsca uprawniającego do gry w europejskich pucharach nie można wygrać tylko dobrze dysponowanym bramkarzem i jednym kreatywnym pomocnikiem. Wisła od dawna potrzebuje realnej diagnozy swoich aktualnych możliwości i potencjału, zamiast niestrawnego optymistycznego zaklinania rzeczywistości - potrzebuje konkretnych czynów, a nie pozornych ruchów i gadulstwa zaciemniającego obraz coraz większych potrzeb klubu. Miejmy nadzieję, że wreszcie się na nie doczekamy. Jeśli „Cupiałowa” Wisła ma jeszcze odnosić poważne sukcesy, gruntowanej odnowy i wzmocnienia potrzebuje cały pion sportowy, rozbijany przez ostatnie dwa lata.


wislakrakow.com (Markus)

"Prawdziwa Wisła" - pomeczowy mix newsowy

  • Zobaczyliśmy w tym meczu prawdziwą Wisłę. Nikt nie może powiedzieć, że nie walczyliśmy. Niestety, zabrakło bramek. Sezon wciąż trwa, musimy więcej ćwiczyć strzały i może w końcu znów zaczniemy zdobywać bramki. [Marek Penksa dla "Dziennika Polskiego"]
Marek Penksa w akcji.
Marek Penksa w akcji.
  • Korona świetnie zagrała. To nie przypadek, że wyprzedza nas w tabeli. Więcej takich meczów w lidze i jestem przekonany, że doczekamy się sukcesów w europejskich pucharach. [Mariusz Heler dla "Gazety Wyborczej"]
  • Nie dotknąłem piłki po bardzo dobrym podaniu Marka Penksy pod koniec meczu. Próbowałem, ale chyba przeleciała za szybko, nie byłem na to przygotowany. Nie chcę usprawiedliwiać, ale nie tylko ja zmarnowałem bardzo dobrą okazję. Musimy coś z tym zrobić. [Jean Paulista dla "Gazety Wyborczej"]
  • Tych remisów mamy bardzo dużo. Wiele byśmy dali, aby te mecze, które powinniśmy wygrać, zakończyły się dla nas zwycięstwem. Mamy osiem punktów straty do lidera i sytuacja jest nieciekawa. Idziemy w dobrym kierunku, musimy złapać pewność siebie poprzez zdobywanie bramek, to zaczniemy wygrywać [Maciej Stolarczyk dla TVN]
  • Jedna z drużyn miała po tym spotkaniu odpaść z walki o mistrzostwo. Obie pozostały w grze, ale z coraz mniejszymi szansami. Wicemistrz Polski ósmy raz zremisował na wyjeździe, Korona znów była nieskuteczna. Remis dla obu drużyn jest porażką. ["Rzeczpospolita"]
  • Wisła nie wygrała trzeciego meczu z kolei, po raz drugi nie strzeliła bramki. I coraz większe jest zagrożenie, że w przyszłym sezonie zabraknie jej w europejskich pucharach - po raz pierwszy od dziesięciu lat (nie licząc 2000 r., gdy była wykluczona) ["Gazeta Wyborcza"]
  • Marek Penksa znany jest z poczucia humoru. Po meczu w Kielcach również to udowodnił, żartobliwie komentując swoje zagrania. Jeden z dziennikarzy dopytywał się np., jak walczyło się Penksie ze znacznie wyższym Hernanim. - Miałem przygotowane specjalne buty, które pozwalały mi skakać wyżej - skomentował sprawę puszczając oko Słowak. A na pytanie czy w jednej z sytuacji w pierwszej połowie na przeszkodzie w oddaniu strzału stanęło mu nierówne boisko, odparł: - Nie, nie nic z tych rzeczy. - To może brak umiejętności - nie dawał za wygraną żurnalista. Pan Marek skwitował to uśmiechem od ucha do ucha, niejako "przyznając się do winy". ["Gazeta Krakowska"]
  • Ale aż strach pomyśleć, jak będzie wyglądała Wisła bez Jakuba Błaszczykowskiego (latem przechodzi do Borussii Dortmund). W tej chwili to jedyny wiślak, który bez trudu wygrywa pojedynki indywidualne, na zawołanie stwarza stuprocentowe sytuacje. ["Gazeta Wyborcza"]
  • Żałuję przede wszystkim zmarnowanych okazji, miałem trzy świetne sytuacje. Szkoda, bo dzięki temu mogliśmy się zbliżyć do Bełchatowa. Szczególnie w 73 minucie strzeliłem jak junior. Nie pozostaje mi nic innego, jak pracować nad skutecznością. [Krzysztof Gajtkowski dla "Dziennika Polskiego"]
  • Ktoś zaczyna myśleć o tym, aby GKS Bełchatów nie był w formie - powiedział w rozmowie z katowickim "Sportem" trener Lenczyk. Poszło o Łukasza Gargułę, który zagrał dwa razy po 90 minut w meczach z Azerbejdżanem i Armenią. Po powrocie do klubu (z Kielc do Bełchatowa nie ma nawet 200 km) zawodnik dostał wolne. - Gdybym kazał mu trenować na pełnych obrotach, byłbym mordercą - stwierdził Lenczyk. I podważył terminarz Orange Ekstraklasy. Lider grał w sobotę o 16 w Wodzisławiu. - Dlaczego nie możemy zagrać w niedzielę? Ktoś najwyraźniej stara się, aby GKS Bełchatów nie był w najlepszej formie. Zastrzeżenia mam do spółki Ekstraklasa, która ustala harmonogram rozgrywek - mówił 65-letni szkoleniowiec. ["Gazeta Wyborcza"]
  • Nasza forma rośnie z meczu na mecz. Zresztą teraz to nie my mamy się bać rywali, ale rywale nas. Może w końcu Zagłębie zostanie docenione i będzie traktowane jako główny kandydat do mistrzostwa. [Wojciech Łobodziński dla "Gazety Wyborczej"]


wislakrakow.com (dorotja)

== Źródło: Wisła Portal

==

Znów remis. Korona Kielce - Wisła Kraków 0-0

Wisła Kraków w swoim kolejnym meczu wyjazdowym odnotowała kolejny remis. Tym razem wiślacy bezbramkowo zremisowali z Koroną Kielce. Choć akcji tak z jednej, jak i z drugiej strony było bardzo dużo, to piłkarze z Krakowa znów razili nieskutecznością, a Wisła miała w bramce Emiliana Dolhę, który bronił dziś fenomenalnie.

Zarówno Korona, jak i Wisła nie wykorzystały więc dzisiaj doskonałej okazji odrobienia strat punktówych, do zespołów prowadzących w tabeli. Bełchatów przegrał bowiem w Wodzisławiu i była szansa, aby dzisiejszy zwycięzca zbliżył się do liderującej dwójki: Zagłębie - Bełchatów. Remis jest jednak wynikiem sprawiedliwym.

Stadion Piłkarski w Kielcach, ul. Ściegiennego

XIX kolejka Orange Ekstraklasy, sezon 2006/2007 31.03.2007 r. godz. 20.00

Sędzia: Grzegorz Gilewski (Radom)

Widzów: 13 380

Mielcarz

Kuś

Szyndrowski

Hernâni

Bednarek

Bonin

Golański

Zganiacz (22. Trzeciakiewicz)

Sasin (60. Kaczmarek)]

Robak

Gajtkowski (79. Kowalczyk)


Dolha

Baszczyński

Głowacki

Kokoszka

Zieńczuk (53. Stolarczyk)

Błaszczykowski

Dudka

Sobolewski

Gołoś (63. Piotr Brożek)

Paweł Brożek (71. Paulista)

Penksa


Piłkarz meczu: Emilian Dolha

• Spotkanie Korony z Wisłą miało być szlagierem kolejki i zapewne było, choć fani każdej ze stron mogą czuć się zawiedzeni. Zarówno kibice Korony, jak i Wisły, mają prawo mieć pretensje do swoich piłkarzy - o niewykorzystane okazje. W I połowie lepsze okazje stworzyła sobie Wisła, w drugiej Korona, ale bramki nie padły.

Mecz mógł ułożyć się doskonale dla gospodarzy, kiedy to już w 4. minucie koszmarny błąd popełnił Dariusz Dudka, który... podał piłkę pod nogi Krzysztfa Gajtkowskiego. Powracający po kontuzji napastnik gospodarzy strzelił dobrze, ale nie bardzo dobrze i Emilian Dolha zaliczył pierwszą udaną interwencję. Jak się okazało nie ostatnią.

Dwie kolejne akcje to niestety popis nieskuteczności wiślaków, ani bowiem Marek Penksa (źle przyjmował piłkę), ani Konrad Gołoś (strzelił z bardzo dobrej pozycji niecelnie) nie potrafili wstrzelić się w bramkę Korony. Podobnie było gdy akcję Wisły zamykał Marcin Baszczyński - piłka znów poszybowała nad bramką gospodarzy. Szanse Wisły w I połowie zakończyło świetne uderzenie Darka Dudki, Mielcarz świetną paradą wybił jednak piłkę na rzut rożny.

II połowa rozpoczęła się od kiksu Pawła Brożka oraz od groźniejszych kontrataków gospodarzy. Ale i oni albo pudłowali (jak np. Bonin). Wisła naciskała, ale z przewagi w posiadaniu piłki wynikało niewiele. Akcje gospodarzy były w tym okresie groźniejsze, sporo błędów popełniał bowiem Adam Kokoszka. Tak było w 73. min. gdy nie przeciął prostopadłego podania do Gajtkowskiego, który znalazł się sam na sam z Dolhą. Bramkarz Wisły obronił jednak kapitalnie. Podobnie jak i kilka minut wcześniej, gdy instynktownie, po rzucie rożny, wybronił strzał głową Gajtkowskiego z bodajże trzech metrów!

W 86. minucie Wisła mogła jeszcze rozstrzygnąć losy meczu na własną korzyść. Ambitnie walczący Marek Penksa świetnie podał do wbiegającego w pole karne Paulisty. Brazylijczyk nie trafił jednak dobrze w piłkę, co tam... trafił fatalnie - i ta ledwie przeleciała obok bramki Korony. Po tej akcji wiadome już było, że Wisła lepszej okazji już dziś mieć nie będzie. Ta okazja mogła się zresztą szybko zemścić, ale w 88. min. Arek Głowacki zablokował uderzenie Kowalczyka, a odbita piłka niemal sama wpadła w ręce już leżącego Dolhy - szczęście było tym razem po stronie Wisły.

Sporo akcji, sporo fauli, kartek, spięć, nerwów... Tak wyglądał ten mecz, bo i jednym i drugim zależało dziś na wygranej. Czasami jednak, gdy komuś za bardzo zależy, to wychodzi tak jak dziś. Ostatecznie podział punktów nie może cieszyć nikogo, tak bowiem traci się "dwa oczka", a nie zyskuje jednego.


Najważniejsze wydarzenia meczu:

I połowa:

4. min. Po błędzie Dudki sam na sam z Dolhą znalazł się Krzysztof Gajtkowski, bramkarz Wisły broni jednak doskonale.

6. min. Adam Kokoszka, faul.

8. min. Paweł Brożek z ostrego kąta, spokojnie broni Mielcarz.

10. min. W doskonałej sytuacji znalazł się Marek Penksa, ale nie opanował piłki, którą wybił obrońca.

13. min. Prawym skrzydłem ruszył Kuba Błaszczykowski, dośrodkował, w piłkę nie trafił Paweł Brożek, a nadbiegający z lewej strony Konrad Gołoś nie trafił w bramkę! Powinno być 1-0 dla "Białej Gwiazdy"...

17. min. Po wrzutce Sobolewskiego Baszczyński zamykał akcję, ale uderzył wysoko nad bramką! To kolejna groźna i niewykorzystana akcja Wisły.

20. min. Mielcarz, niesportowe zachowanie.

20. min. Dariusz Dudka, faul.

21. min. Zmiana. Trzeciakiewicz za kontuzjowanego Zganiacza.

21. min. Kapitalny strzał Darka Dudki z dystansu czubkiem palców na róg wybija jednak piłkę Mielcarz.

23. min. Odpowiedź Korony, także z dystansu, Gajtkowski centymetry od słupka.

33. min. Arek Głowacki z 30 metrów - nad bramką.

36. min. Dudka po rogu głową obok...

41. min. Bonin zza pola karnego, ale Dolha pewnie broni.

44. min. Trzeciakiewicz z dystansu obok słupka.

II połowa:

47. min. Gołoś ładnie środkiem, podał do Brożka, ten jednak uderzył źle i piłka minęła długi słupek bramki Korony...

50. min. Głowacki blokuje Robaka. Rzut rożny.

52. min. Po błędzie Kokoszki Bonin nie trafił w bramkę. Mogło być 1-0 dla gospodarzy.

53. min. Za kontuzjowanego Marka Zieńczuka wchodzi Maciej Stolarczyk.

55. min. Kuba Błaszczykowski, faul.

59. min. "Błaszczu" ładnie wrzucił z prawej strony, ale Pawła Brożka uprzedza obrońca.

59. min. Gołoś z 30 metrów, zbyt lekko, Mielcarz spokojnie łapie piłkę.

60. min. Zmiana w Koronie, Kaczmarek za Sasina.

61. min. Kaczmarek, faul taktyczny. Szybka kartka dla pomocnika Korony, już minutę po wejściu.

62. min. Gajtkowski, niesportowe zachowanie.

63. min. Za Konrada Gołosia do gry wchodzi Piotr Brożek.

63. min. Bednarek, faul.

65. min. Prostopadle "Błaszczu", ale Mielcarz szybszy przy piłce od Pawła Brożka.

65. min. Penksa przewraca się w polu karnym... Sędzia nie reaguje. Strzał Dudki łapie Mielcarz.

66. min. Stolarczyk ładnie przecina wrzutkę, na piłkę czekał już Bonin...

67. min. Po rogu Dolha broni główkę Gajtkowskiego z trzech metrów. Kapitalnie bramkarz Wisły!!! 67. min. Dolha broni też uderzenie Golańskiego z 20 metra!

68. min. Sobolewski, faul.

71. min. Zmiana. Paulista za Pawła Brożka.

72. min. Trzeciakiewicz, faul.

73. min. Dolha broni w sytuacji sam na sam z Gajtkowskim!!! Bramkarz Wisły wyrasta na bohatera spotkania! Kolejny błąd Kokoszki, który nie przeciął podania do napastnika gospodarzy.

77. min. Bednarek zakończył kontratak Korony strzałem nad bramką, ale Korona ma jeszcze rzut rożny. 79. min. Zmiana w Koronie, Kowalczyk za Gajtkowskiego.

79. min. Piotr Brożek po centrze "Błaszcza" z woleja obok bramki...

81. min. Dolha pewnie broni strzał Kowalczyka.

86. min. Penksa do Paulisty, a ten będąc sam na sam z Mielcarzem... nie trafia dobrze w piłkę!!! Lepszej okazji już chyba mieć nie można...

88. min. Bonin ogrywa Kokoszkę, Głowacki ratuje sytuacje i blokuje uderzenie Kowalczyka... Niewykorzystana okazja Paulisty szybko mogła się zemścić...

93. min. Po rzucie wolnym Głowacki uderza głową, zbyt lekko jednak i w środek bramki, Mielcarz pewnie broni.

93. min. Koniec meczu. • Dodał: Piotr (2007-03-31 20:00:10)