2011.10.15 Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 3:1

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 15: Linia 15:
| strzelcy bramek goście = 57' Jan Pawłowski
| strzelcy bramek goście = 57' Jan Pawłowski
| skład gospodarzy = 4-5-1<br>[[Sergei Pareiko]]<br>[[Kew Jaliens]]<br>[[Michael Lamey]]<br>[[Gordan Bunoza]] [[Grafika:kontuzja.png]] [[Grafika:Zmiana.PNG]] (56' [[Osman Chavez]])<br>[[Dragan Paljić]]<br>[[Grafika:Zk.jpg]] [[Cezary Wilk]] <br>[[Tomas Jirsak]] [[Grafika:Zmiana.PNG]] (79' [[Cwetan Genkow]])<br> [[Gervasio Nunez]] [[Grafika:Zmiana.PNG]] (62' [[Łukasz Garguła]])<br>[[Grafika:Zk.jpg]] [[Ivica Iliev]] <br> [[David Biton]]<br> [[Andraż Kirm]]<br><br>trener: [[Robert Maaskant]]
| skład gospodarzy = 4-5-1<br>[[Sergei Pareiko]]<br>[[Kew Jaliens]]<br>[[Michael Lamey]]<br>[[Gordan Bunoza]] [[Grafika:kontuzja.png]] [[Grafika:Zmiana.PNG]] (56' [[Osman Chavez]])<br>[[Dragan Paljić]]<br>[[Grafika:Zk.jpg]] [[Cezary Wilk]] <br>[[Tomas Jirsak]] [[Grafika:Zmiana.PNG]] (79' [[Cwetan Genkow]])<br> [[Gervasio Nunez]] [[Grafika:Zmiana.PNG]] (62' [[Łukasz Garguła]])<br>[[Grafika:Zk.jpg]] [[Ivica Iliev]] <br> [[David Biton]]<br> [[Andraż Kirm]]<br><br>trener: [[Robert Maaskant]]
-
| skład gości = 4-4-2<br>Tomasz Ptak<br>Grzegorz Bartczak [[Grafika:Zmiana.PNG]](46' Luka Pejović)<br>Thiago Cionek<br>Andrius Skerla<br>Alexis Norambuena [[Grafika:Zk.jpg]]<br> Tomasz Kupisz<br>Rafał Grzyb<br>Hermes<br>Marko Cetković<br>Maycon [[Grafika:Zmiana.PNG]] (66' Ermin Seratlić)<br>Jan Pawłowski [[Grafika:Zmiana.PNG]] (58' [[Tomasz Frankowski]])<br><br>trener: Czesław Michniewicz
+
| skład gości = 4-4-2<br>Tomasz Ptak<br>Grzegorz Bartczak [[Grafika:Zmiana.PNG]] (46' Luka Pejović)<br>Thiago Cionek<br>Andrius Skerla<br>Alexis Norambuena [[Grafika:Zk.jpg]]<br> Tomasz Kupisz<br>Rafał Grzyb<br>Hermes<br>Marko Cetković<br>Maycon [[Grafika:Zmiana.PNG]] (66' Ermin Seratlić)<br>Jan Pawłowski [[Grafika:Zmiana.PNG]] (58' [[Tomasz Frankowski]])<br><br>trener: Czesław Michniewicz
| statystyki =
| statystyki =
}}
}}

Wersja z dnia 10:15, 18 paź 2011

2011.10.15, Ekstraklasa, 10. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:00, niedziela
Wisła Kraków 3:1 (0:0) Jagiellonia Białystok
widzów: 15.323
sędzia: Adam Lyczmański z Bydgoszczy
Bramki

David Biton 80'
Cwetan Genkow 88'
Andraż Kirm 89'
0:1
1:1
2:1
3:1
57' Jan Pawłowski
Wisła Kraków
4-5-1
Sergei Pareiko
Kew Jaliens
Michael Lamey
Gordan Bunoza Grafika:kontuzja.png Grafika:Zmiana.PNG (56' Osman Chavez)
Dragan Paljić
Grafika:Zk.jpg Cezary Wilk
Tomas Jirsak Grafika:Zmiana.PNG (79' Cwetan Genkow)
Gervasio Nunez Grafika:Zmiana.PNG (62' Łukasz Garguła)
Grafika:Zk.jpg Ivica Iliev
David Biton
Andraż Kirm

trener: Robert Maaskant
Jagiellonia Białystok
4-4-2
Tomasz Ptak
Grzegorz Bartczak Grafika:Zmiana.PNG (46' Luka Pejović)
Thiago Cionek
Andrius Skerla
Alexis Norambuena Grafika:Zk.jpg
Tomasz Kupisz
Rafał Grzyb
Hermes
Marko Cetković
Maycon Grafika:Zmiana.PNG (66' Ermin Seratlić)
Jan Pawłowski Grafika:Zmiana.PNG (58' Tomasz Frankowski)

trener: Czesław Michniewicz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Pod okiem Reymana. Przed meczem Wisła - Jagiellonia

W sobotni wieczór, po prawie półtorarocznym opóźnieniu, krakowska Wisła zagra wreszcie na własnym stadionie, który przyjąć będzie mógł kibiców na wszystkich trybunach. Łącznie przy Reymonta zasiąść może w sobotę aż 33 tysięcy fanów. Niestety tylu nie będzie, ale liczymy na to, że zjawicie się liczniej, niż zwykle, a sam mecz dostarczy wielu emocji i to już przed jego rozpoczęciem. Zanim się bowiem zacznie - na honorowym miejscu zawiśnie koszulka wiślackiej legendy - Henryka Reymana.

To pierwsza taka uroczystość na stadionie przy Reymonta, a podobnych klub zapowiada więcej...

I właśnie "pod okiem" Reymana "Biała Gwiazda" zagra o kolejne ligowe punkty.

Te po porażce w Warszawie z Legią są nam bez wątpienia więcej niż potrzebne, bo czołówka ligi ma już nad Wisłą przewagę, którą w jedną kolejkę odrobić się nie da. Zresztą gdzie mamy dopisywać kolejne zdobycze, jeśli nie na własnym stadionie i to z drużyną, która od lat wyjeżdża z Krakowa "na tarczy"?

Jagiellonia nie straszy już tak, jak to robiła przed rokiem, ale lekceważyć "żółto-czerwonych" bynajmniej nie można. Tym bardziej, że niezłą formę strzelecką wykazuje niezmiennie Tomasz Frankowski, a możliwe, że już w najbliższym meczu wesprze go Grzegorz Rasiak, który po kilku latach gry w Anglii wrócił do Polski.

Niestety w tym jakże ważnym spotkaniu Wisła zagra wciąż osłabiona. Zabraknie bowiem wciąż leczącego się w ojczyźnie Maora Meliksona, a także oczywiście Patryka Małeckiego. Pod znakiem zapytanie stoi ponadto gra Marko Jovanovicia - co w sumie na pewno nie pozostanie bez wpływu na postawę naszej drużyny. Ta ma niestety spore problemy nie tylko w ataku (w lidze zaledwie 9 bramek), ale też w defensywie, w której kibice domagają się zmian. I to nie tylko jakościowych, co i personalnych.

Co pokażą piłkarze dowodzeni przez Roberta Maaskanta? Miejmy nadzieję, że po prostu lepszą grę. A jeśli taka będzie, to o wynik martwić się nie musimy.

Źródło: wislaportal.pl

Reyman wraca na Reymonta!

By znaleźć się w galerii wiślackich sław, stać się legendą naszego klubu nie wystarczy być tylko, czy też aż…. wybitnym sportowcem. Trzeba czegoś więcej. I to coś Henryk Reyman miał. Bo Reyman to nie tylko piłkarz - legenda, ale także bohaterski żołnierz, który z bronią w ręku wykuwał zręby Rzeczypospolitej w latach 1918-1921 (w wojnie polsko-ukraińskiej, polsko-bolszewickiej i powstaniach śląskich), a potem bronił jej niepodległości w Kampanii Wrześniowej 1939 r.

Reyman to uosobienie wiślackich cnót. Piłkarz od dzieciństwa związany z Wisłą. Współczesnych zadziwia swym oddaniem i poświęceniem dla "Białej Gwiazdy". Wisła i Reyman to było jedno i nie wyobrażano Wisły bez niego, a on nie wyobrażał sobie życia bez Wisły.

Słowa ze wstępu do biografii Henryka Reymana w Internetowej Encyklopedii Wisły przypominamy dziś nie przez przypadek. Już w sobotę, 15 października Henryk Reyman wróci na Reymonta.

Przed rozpoczęciem sobotniego meczu z Jagiellonią będzie miała miejsce niezwykła ceremonia, podczas której pod dachem Stadionu im. H.Reymana zostanie wywieszona koszulka o wymiarach 4 na 4 metry z nazwiskiem legendarnego piłkarza. Ponadto na całym stadionie pojawią się plakaty z wizerunkiem Reymana. Gościem Wisły tego dnia będzie jego potomek, któremu Bogdan Basałaj przekaże pamiątkową koszulkę.

Tego dnia również nas nie może zabraknąć przy Reymonta!

Zapraszamy do Internetowej Encyklopedii Wisły i lektury biografii Henryka Reymana oraz obejrzenia niezliczonych zdjęć poświęconych Legendzie Wisły. Autorem jedynej pełnej biografii Henryka Reymana pt. "Z Białą Gwiazdą w sercu" jest Paweł Pierzchała, krakowski historyk i oddany kibic Białej Gwiazdy, współautor Internetowej Encyklopedii Wisły. O jego książce, której nie powinno zabraknąć w wiślackich domach, przeczytać możecie > tutaj.

Źródło: wislakrakow.com

Frankowski: Zawsze sprawdzam, kiedy gramy z Wisłą

- Bardzo się cieszę, że kibice w Krakowie wreszcie doczekali się takiego stadionu. Nie tak dawno byłem zresztą na Reymonta i miałem okazję zobaczyć, jak wygląda widok z trybun. Muszę przyznać, że zrobiło to na mnie wrażenie - mówi Tomasz Frankowski, piłkarz Jagiellonii Białystok, były gracz Wisły Kraków.

W sobotę zagra Pan kolejny raz przeciwko Wiśle. Serce zabije mocniej?
Oczywiście. Zawsze na początku sezonu patrzę w kalendarz, kiedy gramy z Wisłą, bo nie ukrywam, że są to dla mnie mecze wyjątkowe.

Tym razem będzie jeszcze bardziej wyjątkowo, bo nie dość, że będzie to pierwszy mecz przy całym otwartym stadionie, to jeszcze Wisła rozpoczyna akcję "Powrót Legend". Pierwszym uhonorowanym w ten sposób piłkarzem będzie Henryk Reyman. Liczy Pan, że kiedyś też znajdzie się w tym gronie?
A jakie warunki trzeba spełnić, żeby zostać wyróżnionym w ten sposób? Trzeba zakończyć piłkarską karierę? Do tego mam już blisko. Jeśli ktoś kiedyś uzna w Wiśle, że zasługuję na taki zaszczyt, będzie mi miło. Jeśli nie, trudno, co nie zmieni faktu, że to zawsze będzie klub bliski mojemu sercu. A jeśli chodzi o stadion, to bardzo się cieszę, że kibice w Krakowie wreszcie doczekali się takiego obiektu. Nie tak dawno byłem zresztą na Reymonta i miałem okazję zobaczyć, jak wygląda widok z trybun. Muszę przyznać, że zrobiło to na mnie wrażenie.

Nie żałuje Pan, że za waszych czasów nie było w Krakowie takiego obiektu?
Ja cieszę się przede wszystkim z tego, że mieliśmy fajny zespół, że kolekcjonowaliśmy tytuły dla Wisły i przede wszystkim z tego, że daliśmy ludziom mnóstwo radości naszą grą. A co do warunków, to takie były czasy. Henryk Reyman czy Kazimierz Kmiecik grali w swoich czasach pewnie w jeszcze gorszych, a jednak ludzie zawsze będą o nich pamiętać.

Skoro wspomniał Pan o Kazimierzu Kmieciku, to czy miał Pan już okazję z nim porozmawiać - po tym jak wyprzedził wielkiego poprzednika w klasyfikacji strzelców ekstraklasy?
Jeszcze nie było takiej okazji, ale być może będzie właśnie w najbliższą sobotę.

Gdzie jest kres Pańskiego wspinania się w klasyfikacji najlepszych snajperów ekstraklasy?
Na razie chcę strzelić jedną bramkę, dzięki której prześcignę Włodzimierza Lubańskiego, a później zobaczymy.

Przejdźmy do sobotniego meczu. Jakie to będzie spotkanie?
Dwóch drużyn, które w ostatnim czasie miały problemy i które będą chciały udowodnić, że kłopoty są już za nimi.

Po wygranej z Zagłębiem, wy akurat chyba macie już kryzys za sobą?
To się okaże dopiero w meczu z Wisłą.

Zgodzi się Pan z tezą, że obie drużyny największe problemy mają ostatnio z obroną?
Nie wydaje mi się, żeby Wisła miała z tym duży problem. Nie przypominam sobie, żeby krakowianie stracili w tym sezonie więcej niż dwie bramki w meczu.

Jak to nie? A w Enschede czy we wcześniejszych meczach pucharowych?
Nie ma co porównywać europejskich pucharów do ligi, bo to zupełnie inna półka.

A jaka jest przyczyna waszej gorszej gry w defensywie?
Odpowiedź kryje się w dwóch słowach - Grzegorz Sandomierski. Strata tak dobrego bramkarza wyraźnie wpłynęła na naszą postawę w obronie. Wystarczy popatrzeć na liczby, choćby z zeszłego sezonu i porównać je z tymi z obecnego.

Za to wzmocniliście atak. W Krakowie będzie Pan straszył Wisłę razem z Grzegorzem Rasiakiem?
Na razie ciągle trwa walka z czasem, bo jak nie było certyfikatu Grześka, tak nie ma. Może uda się tę sprawę załatwić wreszcie przed sobotą. W treningu Grzesiek prezentuje się dobrze, więc powinien być wzmocnieniem.

Odkąd Jagiellonia wróciła do ekstraklasy, zawsze grała z Wisłą otwarty futbol. W sobotę też tak będzie?
Lubimy tak grać, więc nic się nie zmieni. Wisła też lubi atakować, więc zapowiada się fajny mecz.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Robert Maaskant przed meczem z Jagiellonią

- Na otwarcie nowej trybuny czekaliśmy od dłuższego czasu. Miała być gotowa już przed rokiem, na meczu z Legią. Byłoby to wtedy fantastyczne wydarzenie i mecz. Teraz na otwarcie przyjdzie nam zagrać z Jagiellonią, a później z Fulham. Mam nadzieję, że wkrótce uda się nam zapełnić cały stadion. Czekam na ten moment. Będzie to jeden z najgłośniejszych stadionów na całym świecie. Nawet jeżeli jest to stadion na 33 tysiące, to nasi kibice potrafią być bardzo głośni. Mam nadzieję, że dużo osób przyjdzie na stadion, nie tylko na ten mecz, ale także na inne - mówił przed spotkaniem z Jagiellonią, który rozegrany zostanie na 33-tysięcznym obiekcie, trener Robert Maaskant.

Niestety "Biała Gwiazda" zagra w sobotę osłabiona. Poza absencjami Patryka Małeckiego i Maora Meliksona, wątpliwy jest też występ Marko Jovanovicia.

- Jeżeli chodzi o Marko, to jeszcze nie wiemy czy będzie mógł zagrać. Dzisiaj będzie ostateczny test. Nie trenował w środę i w czwartek, ale jeżeli dzisiaj będzie z nim wszystko OK, to znajdzie się kadrze meczowej - przyznał Maaskant.

Co z kolei ważne, w drużynie zaostrzy się rywalizacja w ataku, bo obok Dudu Bitona gotowy jest też Cwetan Genkow, a trener może pomału liczyć też na Rafała Boguskiego.

- Dudu Biton nie grał w meczu swojej reprezentacji i wraca w pełni formy. Genkow trenował przez cały tydzień, miał bardzo trudny trening we wtorek, w którym spisał się znakomicie. Muszę powiedzieć, że byłem nawet trochę zdziwiony tym, w jaki sposób wyleczył się z kontuzji. Jeżeli chodzi z kolei o Rafała Boguskiego, to zależy od niego, czy jutro zagra. Dzisiaj na treningu zostanie podjęta decyzja. Wygląda na to, że jest w stanie znaleźć się w meczowej 18-tce - powiedział trener.

Naprzeciwko naszym napastnikom stanie z kolei Tomasz Frankowski oraz... Grzegorz Rasiak, który niedawno dołączył do zespołu z Białegostoku.

- "Franek" to "cwany lis" - jak to się mówi w Polsce. Pamiętam mecz z wiosny, gdy nie strzelił karnego, ale w meczu w Białymstoku wykonał kawał dobrej roboty. Grzegorz Rasiak jeszcze nie jest do końca gotowy do gry, ale wszystko się może zmienić. Zobaczymy to dopiero godzinę przed meczem, czy zacznie ten mecz w pierwszej jedenastce. Jagiellonia to mocna drużyna, ale nie aż tak, jak w tamtym roku, bo opuścił ich bramkarz. Wszystko jednak zależy od nas, zresztą - gramy u siebie. To my musimy dyktować tempo, to my musimy prowadzić grę. Piłkarze są głodni gry, bo pauzowali przez dwa tygodnie - zdradza Maaskant.

Jagiellonia jest oczywiście inną drużyną, niż przed rokiem, gdy jesienią długo liderowała. Ma też innego trenera, którym po niepowodzeniach w europejskich pucharach jest Czesław Michniewicz.

- Każdy trener narzuca swój styl gry - uważa Maaskant. - Probierz chciał odejść, bo myślał, że jego rola w Jagiellonii jest już skończona. Teraz w kilku spotkaniach zaczynali mecz bardziej defensywnie, grali nawet w dziewięciu z tyłu. Zrobili parę zmian, jest to inna Jagiellonia, niż w tamtym roku. Oni dalej szukają dobrej formy. Obecnie jest to drużyna środka tabeli. W tamtym roku w tym czasie byli w czubie ligi i walczyli o mistrzostwo. Na ten moment nikt w Białymstoku nie myśli jednak o najwyższych pozycjach w tabeli - uważa trener Wisły.

Oczywiście dla Wisły ważnym tematem jest wciąż postawa naszej defensywy, która ostatnio nie ma najlepszych notowań.

- Rozmawialiśmy o tym. Najpierw powiem o błędach indywidualnych, z nimi są takie problemy, że nigdy nie wiadomo, kiedy się powtórzą. Gdy ktoś poślizgnie się, tak jak Osman Chávez w meczu z Odense, to może mieć problem. Drugą sprawą jest taktyka, to można kontrolować. To w jaki sposób się ze sobą współpracuje. Rozmawialiśmy o tym z piłkarzami i poprawiliśmy to. W meczu z Legią broniliśmy lepiej, niż w meczu z Ruchem. W spotkaniach z Odense i z Legią przegrywaliśmy i wtedy trzeba atakować. To jest najtrudniejszy sposób obrony, co nie jest łatwe. Trzeba być szybkim, mieć taktyczny zmysł. Możemy to poprawić. Przez pewien czas broniliśmy zresztą całkiem dobrze - zakończył trener.

Źródło: wislaportal.pl
Autor: Kamil

Trener Maaskant ma małego Kazia

13 października 2011

W dniu wczorajszym szkoleniowiec Wisły Kraków ponownie został ojcem, na świat przyszedł drugi syn Roberta Maaskanta. Najmłodszy w rodzinie Maaskantów został nazwany trzema imionami - Maas Kaziu Flynn.

Serdecznie gratulujemy trenerowi i jego małżonce. Lijsbeth i maleństwu życzymy dużo zdrowia.

Źródło: wislakrakow.com

Czasami są ważniejsze sprawy niż piłka

14 października 2011

- Teraz można sobie wyobrazić, że czasami są ważniejsze sprawy niż piłka - powiedział świeżo upieczony tata, jakim od środy jest trener krakowskiej Wisły, Robert Maaskant.

- Z dzieckiem wszystko jest w porządku, mieliśmy zresztą bardzo dobrego doktora. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, tym bardziej, że już jutro wracają do domu. Mam nadzieję, że będzie to świetny dzień - dodał trener Wisły. A zapytany, czy spodziewa się... "kołyski" od swoich podopiecznych, podczas meczu z Jagiellonią, odparł: - Wszystko zależy od piłkarzy. Gdy strzelimy gola, to... nie wiadomo jak będzie - mówił uśmiechnięty.

- To, że zostałem po raz drugi ojcem to jest coś najwspanialszego, co mogło się wydarzyć. Jednak w żaden sposób nie wpłynęło to na przygotowania do najbliższego meczu, trenowaliśmy bowiem tak, jak zwykle - dodał Maaskant.

Źródło: wislaportal.pl
Autor: Kamil

Relacje z meczu

WISLAKRAKOW.COM:

WISLAPORTAL:

GAZETA KRAKOWSKA:

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Robert Maaskant, trener Wisły

Czesław Michniewicz, trener Jagiellonii

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Tomek Jirsak, pomocnik Wisły

Pomocnik Białej Gwiazdy nie chciał krytykować dzisiejszego stylu Wisły. - Ważne, że wygraliśmy ten mecz - powiedział Tomek Jirsak.

Choć na papierze wynik konfrontacji Wisły z Jagiellonią wygląda bardzo ładnie, gra jaką prezentuje mistrz Polski nie wystarczy na starcie z angielskim Fulham. - Z Fulham gra będzie trochę inna, bo jest to bardzo trudny przeciwnik. Zobaczymy - my musimy się przygotować lepiej niż dziś.

Poskutkował wariant superofensywny, dopiero z dwoma napastnikami Wisła zaczęła strzelać gole. - Dobrze, że Cwetan wszedł i strzelił. Chłopaki zagrali bardzo dobrze. (Genkow zmienił Jirsaka - przyp. PeO)

Obrona grała niepokojąco, zwłaszcza w pierwszej połowie kiedy nie potrafiła czasem nawet wybić piłki z własnego pola karnego. - To nie jest problem obrony, tylko całej drużyny. Za dużo sytuacji miała Jagiellonia, a grała z kontry. Wygraliśmy i to jest ważne, bo można grać fajnie i przegrywać. Potrzebne są teraz punkty, bo ich nam brakuje - uważa Czech.


Źródło: wislakrakow.com
Autor: PeO

Cezary Wilk, pomocnik Wisły

- Kibice na pewno byli troszeczkę nerwowi, zwłaszcza przez pierwszą część spotkania, ale trzeba przyznać szczerze, że najważniejsze jest końcowe zwycięstwo - przekonuje kapitan Białej Gwiazdy.

Jagiellonia postawiła Wam trudne warunki - musiałeś walczyć za dwóch.
- Każdy zawodnik ma pewne zadania do wykonania. Akurat moje dzisiaj było takie, bo graliśmy z jednym defensywnym pomocnikiem, także taka była jego rola. Jedni pracują i odzyskują piłkę, a inni stwarzają sytuacje. Taki jest podział ról w drużynie. Myślę, że Jagiellonia to rzeczywiście solidny zespół i dzisiaj to pokazała, ale najważniejsze, że udało nam się wygrać.

Sporo dało Wam wejście drugiego napastnika, bo dopiero wówczas udało się strzelić aż trzy bramki
- Myślę, że Wisła to nie tylko jedenastu zawodników, ale dwudziestu czterech, dwudziestu pięciu. Każdy zawodnik, który wchodzi z ławki rezerwowych zawsze daje powiew świeżości i jest to na pewno wzmocnienie, a nie osłabienie. Także tym razem nie było inaczej.

Ty też lepiej radziłeś sobie niż w Warszawie, nie tak nerwowo...
- Przede wszystkim ważna jest publiczność, bo to też swoje robi. No i ranga przeciwnika. Dziś graliśmy ze słabszym przeciwnikiem niż Legia i może dlatego tak to wyglądało.

Dzisiaj wygraliście z Jagiellonią, ale od jutra zaczynacie myśleć o Fulham
- Tak. Mając mecze co trzy dni, nie ma co rozpamiętywać porażek. Trzeba przygotowywać się do następnego meczu. My tak robimy i od jutra już tylko Fulham będzie w naszych głowach.

Jako jeden z nielicznych mogłeś zrozumieć co kibice krzyczeli do zawodników. Jak się odnosisz do tych okrzyków?
- Powiem dyplomatycznie - podczas meczu zawodnik skupia się tylko na graniu. Nie zawsze możemy wsłuchać się w to co śpiewają kibice.

A teraz już po meczu, na chłodno jak do tego podchodzisz?
- Po meczu było fantastyczne świętowanie z kibicami i to jest dla mnie najważniejsze - kiedy z podniesioną głową można podejść do trybun, poklaskać kibicom i wiedzieć, że wykonało się swoją robotę.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: PeO

XXX

Ciekawostki

Lyczmański przeprasza Jagiellonię za błędy

Sędzia wczorajszego meczu Adam Lyczmański przyznał się do dwóch poważnych błędów popełnionych w meczu z Jagiellonią. Arbiter z Bydgoszczy w rozmowie z "Weszło!" przeprasza także kibiców i piłkarzy białostockiego klubu.

Największym błędem było uznanie pierwszej bramki dla Wisły, która padła po ewidentnym faulu Kew Jaliensa na bramkarza. - Muszę się przyznać do błędów, bardzo dużych błędów… Nie potrafię teraz powiedzieć, z czego one wynikały, pewnie byłem źle ustawiony, chociaż to nie jest żadne usprawiedliwienie… Chcę przeprosić kibiców i piłkarzy Jagiellonii, bo wiem, że wypaczyłem wynik. I niech to będzie takie przepraszam drukowanymi literami. PRZEPRASZAM - mówi Lyczmański.

Jak pan mógł nie widzieć faulu na bramkarzu? Trudno o łatwiejszą do oceny sytuację - pada pytanie. - Łatwo się mówi… Analizowałem to na wideo, byłem przysłonięty. Można powiedzieć, że od tego jest asystent… Mam ogromnego kaca moralnego, ta bramka nie miała prawa być uznana. Na pewno poniosę konsekwencje tych błędów.

W pierwszej połowie natomiast Lyczmański nie podyktował rzutu karnego za faul Bunozy na Kupiszu (choć im dłużej przyglądamy się tej sytuacji, tym większe mamy wątpliwości, ale zostawmy to... karny raczej powinien być). - Z mojej perspektywy to starcie wyglądało dziwnie, nietypowo, ale wiem, że faul na Kupiszu był - mówi Lyczmański. - Nie jestem człowiekiem, który powie, że białe jest czarne, a czarne jest białe. Nie, były dwie sytuacje, które zinterpretowałem fatalnie. Wiem, że to głupio i niestosownie zabrzmi, jeśli powiem, że zawodnicy też czasami nie trafiają do pustej bramki, ale proszę mi wierzyć, że nie popełniłem tych błędów celowo i że sam teraz cierpię z tego powodu.

Szkoda tylko, że "Weszło!" dla równowagi nie zapytało o rzut karny na Łukaszu Gargule...

Źródło: wislakrakow.com

50 meczów Maaskanta z Wisłą

Sobotni mecz w którym krakowska Wisła zagrała z Jagiellonią Białystok był jubileuszowym, bo pięćdziesiątym, w którym "Białą Gwiazdę" prowadził oficjalnie Robert Maaskant. Spotkanie zakończyło się, jak doskonale wiecie, wygraną Wisły 3-1 i było to 28 zwycięstwo dla Holendra z naszym klubem.

Jak więc łatwo wyliczyć - Wisła wygrywała dotąd dokładnie 56% oficjalnych spotkań, pod wodzą tego szkoleniowca i to niestety... niewiele. Na przykład w porównaniu z poprzednikami Maaskanta. Maciej Skorża wygrywał 59,3% meczów, a Henryk Kasperczak - licząc dwa podejścia - 68,3% meczów.

Wisła Maaskanta, poza 28 zwycięstwami, zaliczyła też 9 remisów oraz 13 porażek, a jej bilans bramkowy to 74 do 52, co daje raczej słabą średnią 1,48 bramek na mecz, przy 1,04 straconych. Dla kolejnego porównania - za czasów Skorży różnica ta wynosiła 1,69 do 0,75, a wtedy, gdy Wisłę prowadził Kasperczak (także dla dwóch okresów) - 2,49 do 0,96.

Mimo to - wyniki osiągane w polskiej lidze, przemawiają za Maaskantem.

Jak można bowiem prześledzić, korzystając z multitabel, jakie dostępne są na portalu 90minut.pl - w okresie od 28 sierpnia 2010 roku (czyli od pierwszego meczu) do spotkania z minionej soboty - Wisła Roberta Maaskanta zdobyła w Ekstraklasie 68 punktów i jest z tym wynikiem najlepszym zespołem w Polsce, wyprzedzając o cztery oczka Śląska, o siedem Legię i aż o dziewięć Lecha.

Na koniec dodajmy, że najlepszym strzelcem Roberta Maaskanta jest Andraž Kirm, który w okresie odkąd Holender prowadzi nasz klub strzelił 12 goli. Tuż za nim jest Dudu Biton z jedenastoma trafieniami, a kolejni na liście to: Patryk Małecki z dziewięcioma, Cwetan Genkow z ośmioma oraz Paweł Brożek i Maor Melikson, którzy zdobyli po siedem goli. Dla Wisły Maaskanta strzelali ponadto: Cezary Wilk (pięć bramek), Maciej Żurawski i Ivica Iliev (po dwie) oraz po jednym golu: Rafał Boguski, Radosław Sobolewski, Nourdin Boukhari, Tomáš Jirsák, Michaił Siwakow, Andrés Ríos, Michael Lamey i Júnior Díaz. Trzy trafienia były z kolei samobójcze.

Najbardziej okazałe zwycięstwo to zeszłoroczne 4-0 z Legią, a porażki to 1-4 z Lechem w Poznaniu oraz niedawne 1-4 z Twente Enschede.

Źródło: wislaportal.pl

Statystyki

Video

Kibicowsko

Tragedia w pociągu Jagiellonii

Do tragicznego zdarzenia doszło dzisiaj koło południa w pociągu specjalnym, którym podróżują do Krakowa kibice białostockiej Jagiellonii. Z pojazdu wypadł 27-letni sympatyk żółto-czerwonych, który poniósł śmierć w wyniku doznanych obrażeń. Sektor gości przy Reymonta najprawdopodobniej pozostanie dzisiaj pusty.

Wypadek miał miejsce w Polsce centralnej. Na miejsce przybyła policja oraz prokuratura, konieczne było przesłuchanie świadków. Jest wielce prawdopodobne, że kibice nie dotrą do Krakowa. W takim przypadku na sektorze gości zasiedliby tylko ci jagiellończycy, którzy podróżowali na własną rękę.

Z wiadomości, którą otrzymaliśmy przed momentem, wynika, że pociąg ruszył z miejsca zdarzenia, ale nie wiadomo czy dojedzie do Krakowa.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Uczczono pamięć zmarłych kibiców

Na stadionie przy Reymonta wywieszono w sobotni wieczór dwa transparenty. Kibice z trybuny północnej uczcili pamięć zmarłego w tragicznych okolicznościach wiślaka Tomka, fani Jagiellonii zadedykowali bramkę kibicowi zmarłemu dziś w drodze do Krakowa.

Tomkowi cześć oddali jego koledzy po szalu z bocheńskiego fanklubu Wisły. Na ładnie wykonanym transparencie powieszono szalik FC Bochnia. Żółto-czerwoni na trybunie południowej powiesili prosty, wykonany w pociągu, transparent z napisem ŚP Budyń. Ciesząc się po golu śpiewali "Słuchaj Budyń, to dla Ciebie!".

Spotkanie poprzedziła minuta ciszy. Sędzia zakończył ją po kilkudziesięciu sekundach, jak to zwykle bywa. Fani z trybuny północnej odczekali dłuższy czas, nim rozpoczęli doping dla swej drużyny.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Zdjęcia

Pamięci tragicznie zmarłego Tomka z Bochni.Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Pamięci tragicznie zmarłego Tomka z Bochni.
Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Nie zabrakło motywu zaprzyjaźnionej Lechii.Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Nie zabrakło motywu zaprzyjaźnionej Lechii.
Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Na wiślackich trybunach coraz piękniej.Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Na wiślackich trybunach coraz piękniej.
Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Kibice Wisły.Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Kibice Wisły.
Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com