2017.03.25 Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin - Wisła Can-Pack Kraków 65:53

Z Historia Wisły

2017.03.25, Ekstraklasa, ¼ finału, 3 mecz, Lublin, MOSiR im. Zdzisława Niedzieli, 17:00, sobota
Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin 65:53 Wisła Can-Pack Kraków
I: 20:13
II: 12:16
III: 18:17
IV: 15:7
Sędziowie:
Maciej Kotulski, Tomasz Trybalski, Bartłomiej Kucharski
Komisarz:
Zbigniew Błażkowski
Widzów: 350
Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin:
Asia Boyd 25, Kateryna Dorogobuzowa 12, Dorota Mistygacz 10,
Dominika Owczarzak 6, Uju Ugoka 4, Marta Jujka 4, Agata Dobrowolska 4, Marta Mistygacz 0
Trener:
Krzysztof Szewczyk

Wisła Can-Pack Kraków:
Ewelina Kobryn 12 (9 zb.), Ziomara Morrison 10 (8 zb.), Vanessa Gidden 10,
Sandra Ygueravide 6, Agnieszka Szott-Hejmej 5, Magdalena Ziętara 3, Meighan Simmons 3, Hind Ben Abdelkader 2,
Claudia Pop 1, Olivia Szumełda-Krzycka 1
DNP: Magdalena Puter

Trener: José Ignacio Hernández


Sensacja o krok! Wisła Can-Pack przegrywa w Lublinie!

Koszykarki Wisły Can-Pack znalazły się w ćwierćfinałowej rywalizacji fazy play-off BLK z zespołem Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin pod przysłowiową ścianą! W walce o półfinał, która toczy się do trzech zwycięstw, po trzech meczach wiślaczki sensacyjnie przegrywają 1-2! Po zremisowanej rywalizacji we własnej hali, sprzed tygodnia, dziś przegrywamy bowiem w spotkaniu rozegranym w Lublinie 53-65! Oznacza to, że w zaplanowanym na jutro meczu numer cztery ćwierćfinału nasz zespół musi wygrać, bo jeśli tak się nie stanie, odpadnie z walki o medale!

Podobnie jak i wcześniejsze mecze ćwierćfinałowe z lubliniankami, także i dziś wiślaczki bardzo źle zaczynają swoją grę. Dość powiedzieć, ale to ambitnie walczące gospodynie zdobywają jako pierwsze punkty i w szóstej minucie, po "trójce" Dominiki Owczarzak, przegrywaliśmy już aż 5-12! Nadzieję na dobry wynik po pierwszej kwarcie przez chwilę zapowiada wprawdzie dobra zmiana, którą dała Agnieszka Szott-Hejmej, bo po jej punktach było już tylko 13-15, ale wiślaczki wręcz katastrofalnie kończą pierwsze dziesięć minut. Gapiostwo pod koszem sprawia, że przegrywaliśmy po nich 13-20.

Druga kwarta to wprawdzie zdecydowanie lepszy okres gry wiślaczek, które odrabiają część strat, bo po "trójce" Ziomary Morrison przegrywaliśmy już tylko 28-29, niezmiennie jednak gramy przede wszystkim nieskutecznie, co sprawia, że przed przerwą nie udaje nam się ani razu wyjść na prowadzenie! Do szatni schodzimy przegrywając 29-32, ale czy można się temu dziwić, jeśli m.in. Ewelina Kobryn, czy Hind Ben Abdelkader nie zdobyły w pierwszej połowie choćby punktu, a Meighan Simmons miała na swoim koncie ledwie jeden?!

Kobryn wzięła sobie chyba jednak ten stan "do serca", bo to właśnie ona - po dobrym dla nas początku drugiej połowy - wyprowadziła nas na pierwsze prowadzenie w tym spotkaniu, bo na tablicy pojawiło się 38-37, które poprawiła dla nas zaraz potem na 40-37 Abdelkader. Niestety wiślaczkom nie udało się tego wyniku utrzymać. Dwie "trójki" z rzędu zdobyła bowiem Asia Boyd i przegrywaliśmy 40-43. I jak się zaraz potem okazało - nasz zespół na prowadzenie w tym meczu już nie wyszedł! Niesione dopingiem swoich kibiców lublinianki grały szalenie ambitnie, Boyd dopisała jeszcze akcję "dwa plus jeden" (44-50) i tylko dzięki celnym rzutom osobistym niezmiennie nieskutecznej "z gry" Simmons przed czwartą kwartą przegrywaliśmy tylko 46-50.

Oczywiście tak doświadczona drużyna, jak Wisła Can-Pack, tak nieznaczną stratę z osłabioną kadrowo drużyną AZS-u (do końca sezonu z gry wykluczona jest już Tess Madgen), powinna być w stanie zniwelować - tym bardziej, że punkty dla nas zdobyła Vanessa Gidden (48-50), a zaraz potem na idealnej pozycji znalazła się Morrison - tyle że Chilijka spudłowała! I srodze się to na nas zemściło. "Trójki" rzuciły bowiem dla lublinianek Kateryna Dorogobuzowa oraz Dorota Mistygacz i zamiast remisu, przegrywaliśmy 48-56! Co zaś gorsze - wiślaczki wciąż pudłowały, a dziesięciopunktową przewagę gospodyniom dała nasza była zawodniczka, Marta Jujka, która celnymi rzutami osobistymi na niespełna sześć minut przed końcem spotkania doprowadziła do stanu 48-58. I choć trafiła dla nas Gidden, to kolejną akcję "dwa plus jeden" zapisała na swoim koncie Boyd i na cztery i pół minuty przed końcem przegrywaliśmy 50-61! Kolejne minuty to kompletnie nieporadne próby wiślaczek i mądra gra lublinianek, które ostatecznie "dowożą" - co trzeba przyznać - zasłużone zwycięstwo do końca tego meczu!

Druga porażka Wisły Can-Pack w ćwierćfinale jest niewątpliwie ogromną niespodzianką, ale też przyznać trzeba, że dziś wiślaczki swoją grą na sukces bynajmniej nie zasłużyły. Teraz nasza drużyna znalazła się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. W niedzielnym meczu, który także odbędzie się w Lublinie, Wisła Can-Pack musi wygrać, aby doprowadzić do spotkania numer pięć, które odbyłoby się w Krakowie. Zanim jednak zaczniemy o tym myśleć, może czas najwyższy zabrać się do poważnej pracy, aby nie zaprzepaścić dorobku całego sezonu!


Źródło: wislaportal.pl


Galeria