2023.02.23 Wisła Kraków - GKS Tychy 0:1

Z Historia Wisły

2023.02.23, 1 liga, 21. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, piątek, 8°C
Wisła Kraków 0:1 (0:1) GKS Tychy
widzów: 16.254
sędzia: Jarosław Przybył z Kluczborka.
Bramki
0:1 20' (g) Julius Ertlthaler
Wisła Kraków
Álvaro Ratón
Bartosz Jaroch
Alan Uryga
Joseph Colley
Eneko Satrústegui grafika:zmiana.PNG (72' Dawid Szot)
Miki Villar Grafika:Kontuzja.png grafika:zmiana.PNG (35' Dejvi Bregu)
Igor Sapała grafika:zmiana.PNG (60' Ángel Baena)
grafika:zk.jpg Kacper Duda
grafika:zk.jpg Joan Román grafika:zmiana.PNG (72' Szymon Sobczak)
Jesús Alfaro
Ángel Rodado

Trener: Albert Rudé
GKS Tychy
Maciej Kikolski grafika:zk.jpg
Marko Dijakovic grafika:zmiana.PNG (86' Jakub Bieroński)
Jakub Budnicki grafika:zk.jpg
Nemanja Nedić grafika:zk.jpg
Jakub Tecław
Dominik Połap grafika:zmiana.PNG (74' Patryk Mikita)
Julius Ertlthaler grafika:zmiana.PNG (86' Marcin Szpakowski)
Wiktor Żytek
Mateusz Radecki
Norbert Wojtuszek grafika:zmiana.PNG (71' Wiktor Niewiarowski)
Daniel Rumin grafika:zmiana.PNG (71' Bartosz Śpiączka)

Trener: Dariusz Banasik

Ławka rezerwowych: Anton Chichkan, Michał Żyro, Igor Łasicki, Mariusz Kutwa, Dawid Olejarka

Kapitan: Alan Uryga

Bramki: 0-1 (0-1)
Strzały celne: 6-4
Strzały niecelne: 6-5
Ataki: 122-69
Niebezpieczne ataki: 70-33
Posiadanie piłki (w %): 65-35
Rzuty rożne: 12-1
Żółte kartki: 2-3
Czerwone kartki: 0-0
Faule: 14-9
Niebezpieczne rzuty wolne: 0-0
Spalone: 1-3
Strzały zablokowane: 6-1
Strzały na bramkę: 18-10

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

#WISTYC: Dobrze zacząć wiosnę przy R22

1 dzień temu | 22.02.2024, 13:00

W piątkowy wieczór 23 lutego piłkarze Wisły po raz pierwszy w rundzie wiosennej zaprezentują się przed własnymi kibicami. Do Krakowa przyjedzie obecny wicelider ligowej tabeli - GKS Tychy. Gwizdek rozpoczynający to niezwykle interesujące spotkanie zaplanowano na godzinę 20:30.

Nasz najbliższy rywal rozegrał w środku tygodnia swój zaległy mecz z 17. kolejki ligowej. Podróż tyszan do Łęcznej zakończyła się porażką 0:2 w starciu przeciwko lokalnemu Górnikowi. Przy obecnym układzie tabeli Wiślacy tracą do GKS-u zaledwie trzy punkty, co w obliczu zwycięstwa i sprzyjających rezultatów na innych boiskach mogłoby wywindować naszą drużynę na miejsce premiowane bezpośrednim awansem. Nie będzie to jednak z całą pewnością łatwe, ponieważ przyjezdni za wszelką cenę będą chcieli uniknąć straty punktowej w dwóch kolejnych spotkaniach.

Trójkolorowi prezentują się w obecnym sezonie niezwykle solidnie i również chcą zagwarantować sobie udział w kolejnej edycji rozgrywek na poziomie Ekstraklasy. Zawodnicy Białej Gwiazdy mogli się o tym przekonać już przy okazji sierpniowego wyjazdu do Tych, który zakończył się dla Wisły przegraną 0:1.

Tym razem jednak nasi piłkarze będą mogli liczyć na wsparcie trybun, które już niejednokrotnie pokazywały swoją uskrzydlającą siłę. W tym miejscu chcielibyśmy raz jeszcze serdecznie zaprosić do zakupu karnetów oraz wejściówek na to spotkanie. Na tą chwilę przekroczyliśmy już liczbę 10 tysięcy upoważnionych do wejścia na stadion kibiców, co jak zwykle zwiastuje znakomitą atmosferę przy R22.

  1. RazemPoAwans

Źródło: wislakrakow.com

Wszystko, co musisz wiedzieć przed meczem z GKS-em Tychy

1 dzień temu | 22.02.2024, 17:00

Spotkaniem #WISTYC rozpoczynamy rundę wiosenną pod adresem R22! Dla osób, które zdecydują się tego dnia wspierać Białą Gwiazdę z trybun przygotowaliśmy jak zwykle dodatkowe aktywności.

Od godziny 19:00 do 19:50 na dole sektora E spotkać będzie można się z Markiem Carbó, natomiast na najmłodszych na sektorze rodzinnym czekać będzie Kamil Broda.

Chcielibyśmy również raz jeszcze przypomnieć o nowym cenniku biletów. Warto także pamiętać, że w dniu spotkania do podstawowej ceny wejściówek zakupionych online oraz stacjonarnie doliczana zostaje opłata w wysokości 5 zł. Z tego też powodu zachęcamy do ich zakupu z przynajmniej jednodniowym wyprzedzeniem.

Apelujemy o ostrożność na drogach i wcześniejsze przybycie na stadion, które pozwoli nam wszystkim na uniknięcie kolejek. Wychodząc z domu nie zapomnijcie o dowodzie osobistym lub o innym dokumencie potwierdzającym Waszą tożsamość. Bramy obiektu zostaną otworzone o godzinie 18:30.

Sponsorem meczu jest firma KUPCZYK Kompresory i Elektronarzędzia, z której ofertą zapoznać będzie można się w wielu miejscach na stadionie.

Wychodząc naprzeciw Waszym sugestiom - uwzględnionym w ankiecie - została przygotowana nowa oferta cateringowa wraz z firmą DMD Events Group, która będzie systematycznie rozwijana tak, aby umilić Wam czas spędzony w naszym domu.

Aktualne menu zostanie wzbogacone m.in. o:

- zapiekankę;

- popcorn (przygotowywany na miejscu);

- hot dogi (sektor rodzinny i szkolny)

- żurek (pierwsze mecze domowe), następnie zmiana na panini;

- zestaw zapiekanka + pepsi lub LAYS + Wiślackie.

W trosce o Waszą wygodę dołożone zostaną miejsca konsumpcyjne - stoliki koktajlowe oraz ławostoły.

Odświeżona zostanie także przestrzeń cateringowa, z kolei punkty zyskają nowy branding.


Przed wejściem na stadion prosimy o sprawdzenie metody dostarczenia biletu lub karnetu wybranej przy zakupie. W przypadku wybrania opcji:

  • - Wydruk samodzielny - w tym wypadku należy pobrać bilet lub okazać go na telefonie. Dotyczy to także osób, które posiadają Kartę Kibica, ale przy dokonaniu zakupu biletu lub karnetu wybrali wydruk samodzielny;
  • - Karta Kibica - przy wybraniu tej metody dostarczenia, osoby posiadające bilet na mecz lub karnet wchodzą na stadion poprzez odbicie na bramkach wejściowych swoich Kart Kibica;
  • - Wirtualna karta - osoby, które przy zakupie biletu lub karnetu wybrały formę dostarczenia karta wirtualna wchodzą na wygenerowany kod na telefonie.

UWAGA! Prosimy o sprawdzenie daty ważności KK!

W jaki sposób sprawdzić formę wybraną przy kupnie karnetu lub biletu:

1. Zaloguj się do swojego profilu;

2. Po zalogowaniu wybierz zakładkę konto;.

3. Następnie pojawią się zakupione produkty;

4. Kliknij w bilet lub karnet;

5. Pod twoimi danymi osobowymi pojawi się metoda dostarczenia.

UWAGA! Osoby, które posiadają bilety i karnety w swoich telefonach, prosimy o zapoznanie się ze szczegółami wejścia na obiekt przy pomocy systemu Wallet.

Źródło: wislakrakow.com

Wysoka stawka wiosennej inauguracji przy Reymonta. Wisła kontra GKS Tychy

Piątek, 23 lutego 2024 r.


Po solidnych emocjach, jakie mieliśmy w niedzielę w Rzeszowie, teraz czekają nas kolejne, tyle że już przy Reymonta w Krakowie. Tam przyjdzie nam się zmierzyć w hicie 21. kolejki z GKS-em Tychy, z którym mamy niewątpliwie rachunek do wyrównania!

W poprzedniej rundzie przegraliśmy bowiem ze śląskim zespołem 0-1, rozgrywając zresztą jedno z najgorszych spotkań bieżącego sezonu. Na podobne nie możemy sobie pozwolić. Przede wszystkim dlatego, że w rundzie wiosennej atut własnego boiska nie będzie Wiśle przypadał zbyt często. Przy Reymonta czeka nas bowiem zaledwie sześć gier ligowych, a że własny dom wręcz musi być naszym atutem, więc wypada wykorzystać go ze wszech miar i w każdym możliwym przypadku!

Także z tego względu, że nasz dzisiejszy rywal nie jest "wyjazdowym" tuzem. Dość powiedzieć, ale "u siebie" zespół GKS-u Tychy jest aktualnie najlepiej punktującym zespołem w całej I lidze, bo w 10 meczach zdobył aż 25 punktów. Z kolei biorąc pod uwagę tylko grę w delegacji - jest zaledwie na miejscu 11. pierwszoligowej stawki, dopisując do swojego dorobku 12 punktów i ujemny bilans bramkowy, bo 10-16. Oczywiście nie jest to żaden wyznacznik i powód do choćby cienia lekceważenia rywala, bo ten ma niewątpliwie swoje poważne atuty, ale tym bardziej warto byłoby je zniwelować - właśnie atutem własnego boiska. I własnej publiczności. Tutaj warto też wspomnieć, że GKS Tychy był tym klubem, który jako pierwszy odmówił udziału zorganizowanej grupie kibiców Wisły w udziale w meczu w bieżącym sezonie, a co później stało się normą, wymyślając absurdalny powód tej odmowy.

Niestety w potyczce z tyszanami nie pomoże nam Marc Carbó, który wprawdzie nie popisał się na ligową inaugurację, ale jednak mocno wszyscy kibice przyzwyczaili się do tego, że to właśnie Hiszpan reguluje naszą grę w środku pola. Carbó zmuszony jest pauzować za żółte kartki i Albert Rudé będzie musiał szukać zastępstwa dla tego piłkarza. Naturalnym jego zmiennikiem wydaje się być Igor Sapała i chyba każdy mocno zdziwiłby się, gdyby w to miejsce wyszedł inny zawodnik. Sam szkoleniowiec podkreśla jak ważny jest dla niego każdy piłkarz i trudno się temu dziwić, także zważywszy na fakt, że w dużej mierze to rezerwowi przesądzili o naszej wygranej w poprzedniej kolejce. Ewentualna dzisiejsza ważyć może całkiem sporo, bo choć bynajmniej nie dopisujemy jakichkolwiek punktów przed pierwszym gwizdkiem sędziego, ale wystarczy rzut oka na tabelę, by wiedzieć jak bardzo jest tam ciasno i ile dać mogą każdej z drużyn kolejne trzy punkty. Warto też wspomnieć, że nasz rywal miał mniej czasu na odpoczynek, bo we wtorek rozegrał zaległe spotkanie jeszcze z rundy jesiennej w Łęcznej, ulegając 0-2. Przyjadą więc piłkarze tyskiej ekipy mocno pod Wawel podrażnieni i oby w jeszcze gorszych nastrojach z Krakowa wyjeżdżali!

Piątek, 23.02.2024 r. 20:30

Wisła Kraków-GKS Tychy

  • 21. kolejka Fortuna I Ligi.
  • Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
  • Sędziuje: Jarosław Przybył (Kluczbork).
  • Transmisja TV: Polsat Sport Extra HD, Polsat Box Go.
  • » Wisła zmierzyła się dotychczas w oficjalnych meczach z GKS-em Tychy 14 razy. 7 spotkań wygrała, 3 zremisowała oraz 4 przegrała. Bilans bramek to 24-18.
  • » Od poprzedniego oficjalnego meczu obydwu klubów, który odbył się 12 sierpnia 2023 r., upłynęło 195 dni.
  • » Nasz bilans oficjalnych rywalizacji z GKS-em Tychy na przestrzeni ostatnich pięciu lat to: 2-0-2 oraz bramkowy 6-6.
  • » Poprzednie zwycięstwo Wisły nad GKS-em Tychy miało miejsce 11 marca 2023 roku. Wygraliśmy wtedy na własnym stadionie 2-1.
  • » Poprzedni wyjazdowy mecz Wisły z GKS-em Tychy, który zakończył się naszym zwycięstwem, odbył się 3 listopada 2021 roku. Wygraliśmy 3-1.
  • » Po raz ostatni remis w meczu obydwu klubów padł 27 września 1977 roku. Spotkanie rozegrane na wyjeździe zakończyło się wynikiem 0-0.
  • » Poprzednia porażka Wisły z GKS-em Tychy miała miejsce 12 sierpnia 2023 roku. Przegraliśmy na wyjeździe 0-1.
  • » Wyniki ostatnich meczów Wisły z GKS-em Tychy: 0-1 (w), 2-1 (d), 1-3 (w), 3-1 (w).
  • » Zawodnicy nieobecni:
  • → Bartosz Talar (kontuzja);
  • → Patryk Gogół (kontuzja);
  • → Kamil Broda (kontuzja);
  • → David Juncà (kontuzja);
  • → Marc Carbó (kartki);
  • » Jeśli zagrają muszą uważać na kartki:
  • → Dawid Szot;
  • → Vullnet Basha;
  • » Przewidywana pogoda w porze meczu (wg danych IMGW):
  • → pochmurnie;
  • → temperatura: 6°
  • → opady: 0 mm.
  • » Mecz możesz również obejrzeć w cenie 10 PLN na dedykowanej stronie Statscore do transmisji PPV »

Źródło: wislaportal.pl

Albert Rudé przed meczem z GKS-em Tychy: - Każdy piłkarz będzie nam potrzebny

Środa, 21 lutego 2024 r.


Po zwycięskim debiucie na stanowisku trenera Wisły Alberta Rudé czeka pierwszy mecz pod Wawelem, w którym prowadzona przez niego drużyna "Białej Gwiazdy" zmierzy się z GKS-em Tychy. Oto szczegółowy zapis spotkania szkoleniowca z dziennikarzami przed tą właśnie potyczką.

Pozyskaliście nowego bramkarza, czy jest on już gotowy, by znaleźć się w kadrze meczowej?

Albert Rudé: - Daliśmy sobie trochę czasu na podjęcie decyzji w sprawie zwiększenia rywalizacji w bramce. Po przeanalizowaniu różnych opcji zdecydowaliśmy się na Antona. To bramkarz o wysokiej jakości, który ma doświadczenie w wymagających warunkach. Ma na swoim koncie trofea. Chcieliśmy w jego postaci dodać mentalność drużynie.

Klub ogłosił, że testy medyczne przejdzie Karol Dziedzic.

- Karol Dziedzic był obserwowany przez klub od dłuższego czasu. Podjęliśmy decyzję by sprowadzić go do nas. Jest utalentowany, młody. To Polak, który jako młodzieżowiec może nam pomóc w załataniu dziury, która pojawiła się po kontuzjach Gogóła i Talara.

Wygraliście ze Stalą, choć w grze były mankamenty. Jaką najważniejszą rzecz chciałby pan wyeliminować, by lepiej wyglądać w meczu z Tychami?

- W tej lidze granie na wyjeździe jest trudne. Wygraliśmy tylko jedną trzecią spotkań rozgrywanych poza Krakowem, to pokazuje jakim trudnym zadaniem jest wygrywanie na wyjazdach. Musimy bardzo docenić te trzy punkty, które zdobyliśmy w Rzeszowie. Oczywiście, są sfery w których musimy się poprawić. Między innymi straty piłki, które nie pozwoliły nam na utrzymanie kontroli nad meczem i doprowadziły do tego, że cierpieliśmy w niektórych momentach. Musimy jednak zrozumieć, że podczas gdy z zewnątrz będziemy oceniani my jako sztab musimy skupić się na suchych liczbach naszych występów. Patrząc na nie są po tym meczu rzeczy, które robiliśmy dobrze. Na przykład - coś co jest bardzo trudne - na połowie przeciwnika odebraliśmy piłkę aż 25 razy. Statystyka oczekiwanych goli (xG) wyniosła 2.5 punktu, w porównaniu z liczbą poniżej 1 po stronie rywala gdy odejmiemy od rezultatu końcowego ich rzut karny z końcówki meczu. Mieliśmy 42 kontakty z piłką w polu karnym przeciwnika. To pokazuje, że nasz występ był wystarczający, żeby zgarnąć w tym meczu komplet punktów. Powtórzę się i jeszcze raz zaznaczę - nie jesteśmy zadowoleni, ja, drużyna, z tego jak w tym meczu zagraliśmy.

Straciliście Marca Carbó, który musi pauzować za kartki. Czy jego naturalnym następcą będzie Igor Sapała?

- Ktoś Marco Carbó będzie musiał zastąpić, to jasne. Mamy wiele opcji, jest Sapała, jest Kutwa, który wykonał dobrą pracę w ostatnich minutach spotkania w Rzeszowie. Jest też Basha, doświadczony piłkarz. Mamy opcje, by zastąpił pauzującego Carbó.

Na wyjazdach gra się w tej lidze - jak pan powiedział - ciężko. Nasz najbliższy przeciwnik GKS jest innym zespołem u siebie, a innym poza Tychami.

- Tak jak powiedziałem, w tej lidze trudno gra się na wyjazdach. Wczoraj GKS Tychy pojechał do Łęcznej, która u siebie jeszcze nie przegrała i mieli w tym meczu problemy. Trudno gra się w takich warunkach. Analizowaliśmy grę najbliższego przeciwnika nie tylko pod kątem ich ostatniego spotkania, żeby zrozumieć w jaki sposób wygląda ich adaptacja w obliczu różnych wyzwań. Z reguły grają piątką z tyłu, mają piłkarzy silnych nie tylko fizycznie, ale i mentalnie. Lubią grać pressingiem, atakować wolne przestrzenie i wiedzą jak mają grać. Tego oczekujemy od piątkowego meczu.

Górnik Łęczna wczorajszy mecz ligowy z GKS-em Tychy zaczął bardzo mocno, z dużym posiadaniem piłki, ze zdobytą bramką. Czy to jest pomysł na Tychy, żeby od pierwszej minuty ruszyć?

- Nasza filozofia będzie zawsze opierać się na tym, że chcemy panować nad sytuacją boiskową od pierwszych minut. Czasami mecz układa się po twojej myśli i udaje się zamienić to na wynik. Innym razem zaś zawodzi skuteczność i pojawiają się problemy. Nasze nastawienie będzie zawsze takie samo - idziemy po zwycięstwo od pierwszych minut i zobaczymy co nam to przyniesie.

W piątek czeka pana pierwszy mecz przed własną publicznością, czy to jest dodatkowa ekscytacja debiutu przed własną publicznością.

- Pierwszy mecz na własnym stadionie to wyjątkowa sprawa, nie ma co do tego wątpliwości. Jestem podekscytowany. Wiem, że nasi kibice pojawili się w Rzeszowie, ale mogli dopingować nas tylko spoza stadionu. W piątek będą na trybunach. Bardzo mnie to cieszy.

Pana doświadczenie w polskiej piłce będzie coraz większe. Na razie za panem sparing z mocną drużyną, jaką jest Górnik Łęczna, a także pierwszy mecz ligowy. Jakie jest pana największe zaskoczenie odnośnie polskiej piłki oraz czy pana wyobrażenie na temat pierwszoligowych realiów bardzo odbiega od rzeczywistości?

- Polska piłka różni się od tego do czego przywykłem na hiszpańskich boiskach tym, że intensywność jest o wiele większa. Piłkarze w Polsce przywykli do ciągłej walki o piłkę, o pozycję. W Hiszpanii piłkarze uciekają od pojedynków, szukają wolnych przestrzeni na boisku. To jest moja opinia, ale bardziej podoba mi się właśnie gra w kontakcie, bo jako piłkarz sam tak grałem. Lubiłem presję, kontakt, intensywność w grze. Ciągle uczę się jednak tego stylu gry, by odpowiednio docenić pojedynki, zbieranie drugich piłek, przerywanie kontrataków. Z tego co zdążyłem zauważyć w Polsce te rzeczy mają o wiele większe znaczenie niż w ligach, w których dotychczas pracowałem.

Wiadomo, że zmiany w podstawowym składzie na mecz z Tychami będą, bo Carbó pauzuje, ale też czy ma pan dodatkowy "ból głowy" na niektórych pozycjach, bo zmiennicy, którzy weszli przed tygodniem, dali impuls i odmienili oblicze spotkania. Czy można spodziewać się jakichś zmian?

- Znów mam ból głowy przed wyborem wyjściowej jedenastki na mecz. Teraz jest ich więcej, bo zawodnicy, którzy w niedzielę weszli z ławki zaprezentowali się bardzo dobrze, a zawodnicy, którzy zostali w Krakowie i nie znaleźli się w kadrze meczowej, przez ten tydzień trenowali bardzo mocno. Jest to wspaniałe, bo na przestrzeni kilku dni rozegramy trzy spotkania i każdy piłkarz będzie nam potrzebny. Tak jak zawsze będziemy musieli wybrać tylko jedenastu pod kątem naszych zapotrzebowań na dany mecz.

Co z Ángel Baeną?

- Ángel Baena jest na 100% gotowy.

Na ile pan w mikrocyklu treningowym skupia się na przeciwniku, jego słabych i mocnych stronach, a na ile na tym, co sami chcecie grać?

- Na ten moment skupiamy się bardziej na sobie niż na rywalu. Dlaczego? Bo wciąż budujemy naszą strategię. Uda się ją wdrożyć tylko codzienną pracą. Musimy poświęcić dużo czasu i energii na to, by to osiągnąć. Mój sztab szkoleniowy wykonuje świetną pracę analizując rywali, dostarcza wiele informacji o przeciwniku, które w razie potrzeby możemy wdrożyć, gdy sytuacja będzie wymagać adaptacji naszej strategii. Polega to na eliminowaniu najmocniejszych punktów rywala i wykorzystywaniu ich najsłabszego ogniwa.

Czy przez ten czas, od kiedy jest pan trenerem Wisły kibice pisali do pana ze wsparciem, czy miał pan jakiś miły kontakt z kibicami na mieście?

- Kibice są ważni dla każdego klubu. Gdy kibice cię wspierają, to czujesz to. W trudnych momentach to oni potrafią być tą różnicą. Jako trener chciałbym być częścią całego klubu, a klub to również jego kibice. Gdy mówimy "razem po awans" to mamy na myśli absolutnie wszystkich.

Czy po meczu w Rzeszowie rozmawiał pan z Markiem Carbó o jego występie?

- Rozmawiałem z Markiem Carbó o błędach, które popełnił w niedzielę. Rozmawiamy z całym zespołem o rzeczach, które robimy dobrze, jak i o tym nad czym jeszcze musimy popracować. Te rozmowy prowadzimy z całym zespołem. Moje podejście w takich sytuacjach jest jasne - piłkarz może popełniać błędy, nie może chować się po popełnieniu błędu. Mark grał swoje po popełnionym błędzie, dalej był pod grą, drużyna grała z nim, a on zdobył bramkę. Nie chodzi o błąd, a to co zrobisz po popełnieniu takowego.


Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Bezradność przy Reymonta. Wisła - GKS Tychy 0-1

Piątek, 23 lutego 2024 r.


Po słabym występie krakowska Wisła doznała drugiej porażki w bieżącym sezonie na własnym stadionie, ulegając GKS-owi Tychy 0-1.

Pierwsze niemal 20 minut tego spotkania upłynęło pod hasłem... bicie wiślaków w dość szczelny mur defensywy gości, którzy sami szukali - czego można się było spodziewać - swoich okazji do kontrataków. W minucie 19. to jednak Wisła - po złym wybiciu piłki przez obrońcę - miała okazję do tego, aby wyjść na prowadzenie, ale w sytuacji sam na sam Miki Villar trafił w Macieja Kikolskiego i nasza pierwsza okazja przepadła.

A że te niewykorzystane się mszczą... Tyszanie odpowiedzieli bowiem szybko sami swoją próbą i choć pierwotnie sędziowie uznali, że uderzający piłkę głową obok bezradnego Álvaro Ratóna Julius Ertlthaler był na pozycji spalonej, to po analizie wideo trafienie to zostało uznane. A to oznaczało, że od 20. minuty przegrywaliśmy 0-1.

Jakby tych problemów było mało, zaraz potem z murawy z kontuzją zszedł Villar, a w minucie 34. mogliśmy przegrywać już znacznie wyżej, bo kolejną próbę gości rozpoczęła strata Eneko Satrústeguiego, ale z opresji swojego rodaka i nas uratował skutecznie interweniujący nogą Ratón.

Wisła swoją pierwszą okazję mogła mieć niespełna dwie minuty później, bo dobrze naszą akcję napędził - zaraz po wejściu na murawę - Dejvi Bregu, ale Goku zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i ostatecznie do uderzenia w ogóle nie doszło. Takie oddał wprawdzie w 40. minucie Bartosz Jaroch, ale piłka poleciała obok dalszego słupka.

Zanim obydwa zespoły zeszły do szatni to goście mieli jeszcze dwie okazji do zdobycia bramek. W 43. minucie GKS wyszedł z kontratakiem "trzech na dwóch", ale strzał Dominika Połapa minął nieznacznie słupek naszej bramki. Zaraz zaś potem sprzed szesnastki przymierzył Ertlthaler, ale Ratón pewnie to uderzenie złapał.

Drugą połowę rozpoczęliśmy wprawdzie od szybkiego ofensywnego wyjścia Jesúsa Alfaro, ale nie zagroziliśmy ostatecznie z niego bramce gości. Zrobić mógł to za to w 47. minucie Satrústegui, który sprawdził formę... Ratóna, bo ten musiał interweniować po jego złym wybiciu... Piłka poleciała bowiem w światło naszej bramki. W 49. minucie swoje strzały oddali wprawdzie Goku i w poprawce Kacper Duda, ale obydwa były zablokowane. Po kolejnych dwóch minutach piłka odbijała się w polu karnym gości od kolejnych zawodników, ale ostatecznie padła łupem Kikolskiego. W 52. minucie mamy następne ogromne zamieszanie w polu karnym tyszan, tym razem po rzucie rożnym, ale próba przewrotki nie udała się Josephowi Colleyowi, a poprawka Goku okazała się bardzo niecelna! W 56. minucie to z kolei my mieliśmy szczęście, bo piłka wypadła z rąk Ratónowi, a do tego wprost pod nogi rywala wybił ją Alan Uryga. Ostatecznie skończyło się na strzale tyszan w trybuny... I choć w 62. minucie dobrze z kolei dogrywał ze skrzydła Bregu, to nikt na jego podanie nie nabiegł, za to w następnych próbach wciąż brakowało decyzji o strzale i można było mieć wrażenie, że chcemy "wejść z piłką" do tyskiej bramki. Groźniejszy był za to kolejny wypad gości, tyle że ci najpierw swoją próbę "spalili", a zaraz potem Mateusz Radecki uderzył niecelnie.

Na ostatnie 18 minut meczu trener Albert Rudé postawił na grę na dwóch napastników, wprowadzając Szymona Sobczaka, bo też przyznać trzeba, że nasza ofensywa była w tym meczu przez długie minuty tylko "na papierze", za to tyszanie specjalizowali się zwłaszcza po przerwie w umiejętnych "złodziei czasu", ale też trudno jest im się dziwić. Nie zmienia to natomiast faktu, że nawet większa liczba graczy ofensywnych niewiele w naszych poczynaniach poprawiła. Zresztą przykład tego mieliśmy w minucie 80., kiedy piłka dotarła wprawdzie w polu karnym do Ángela Rodado, ale w gąszczu nóg ten nie miał jak oddać uderzenia... To oddał wprawdzie w 81. minucie Ángel Baena, ale cóż z tego skoro obrońca ofiarnie zblokował piłkę na rzut rożny! Po chwili i kolejnym ogromnym zamiewszaniu podbramkowym aż dwukrotnie GKS Tychy ratował po naszych strzałach Kikolski! I choć Wisła wreszcie zaczęła stwarzać okazje, to przynajmniej w tym fragmencie meczu brakowało nam futbolowego szczęścia!

Z drugiej zaś strony - w 89. minucie świetnie do Baeny piłkę rzucił Duda, ale Hiszpan uderzył piłkę źle, na pewno ułatwiając interwencję na rzut rożny będącego już wtedy w lekkim transie bramkarzowi gości. Ci za to w doliczonym czasie gry sami mieli wyborną okazję, ale piłka po uderzeniu głową Radeckiego przeleciała ponad bramką. W tę trafił wprawdzie już w szóstej doliczonej minucie Uryga, ale znów górą był Kikolski.

Ostatecznie Wisła nie zdołała więc w tym meczu doprowadzić nawet do wyrównania, a stracone dziś punkty mocno ważą w ligowej tabeli...

Piątek, 23.02.2024 r. 20:30:

0 Wisła Kraków-1 GKS Tychy

  • 0-1 Julius Ertlthaler (20.)

Wisła Kraków:

  • Álvaro Ratón
  • Bartosz Jaroch
  • Alan Uryga
  • Joseph Colley
  • Eneko Satrústegui
  • (72. Dawid Szot)
  • Miki Villar
  • (35. Dejvi Bregu)
  • Igor Sapała
  • (60. Ángel Baena)
  • Kacper Duda
  • Goku
  • (72. Szymon Sobczak)
  • Jesús Alfaro
  • Ángel Rodado

GKS Tychy:

  • Maciej Kikolski
  • Marko Dijakovic
  • (86. Jakub Bieroński)
  • Jakub Budnicki
  • Nemanja Nedić
  • Jakub Tecław
  • Dominik Połap
  • (74. Patryk Mikita)
  • Julius Ertlthaler
  • (86. Marcin Szpakowski)
  • Wiktor Żytek
  • Mateusz Radecki
  • Norbert Wojtuszek
  • (71. Wiktor Niewiarowski)
  • Daniel Rumin
  • (71. Bartosz Śpiączka)

21. kolejka Fortuna I Ligi.

  • Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
  • Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
  • Widzów: 16 254.
  • Pogoda: 8°.


Źródło: wislaportal.pl

#WISTYC: Falstart przy R22. Wisła - GKS Tychy 0:1

5 godzin temu | 23.02.2024, 23:42

21. kolejka FORTUNA 1 Ligi nie udała się Wiślakom, którzy przy R22 ulegli GKS-owi Tychy 0:1. Jedyna bramka padła w 20. minucie po strzale Juliusa Ertlthalera.

Oba zespoły od samego początku chciały wejść intensywnie w mecz, co tylko potwierdzała liczba odgwizdanych fauli przez arbitra. Wiślacy wyraźnie chcieli prowadzić grę i utrzymywać się przy piłce na połowie rywala, natomiast przyjezdni starali się im w tym przeszkadzać solidną obroną oraz wysokim pressingiem.

Pierwszą groźną akcją w tym spotkaniu popisali się jednak zepchnięci dość nisko Trójkolorowi. Po rzucie rożnym dla gospodarzy umiejętnie z kontrą wyszli goście, których obiecująco zapowiadający się atak zatrzymali dobrze ustawieni do asekuracji piłkarze Białej Gwiazdy. Jeden z takich śmiałych wypadów pod bramkę Ratona zakończył się szybką odpowiedzią Wisły, której zawodnicy chcieli chyba udowodnić, że nie są gorsi w tym elemencie od swoich dzisiejszych rywali. Satrustegi pokonał z piłką przy nodze dużą część boiska, po czym oddał futbolówkę do ustawionego w środku Goku. Zawodnik z numerem 22 na plecach rozciągnął grę do Alfaro, którego dośrodkowanie blokować wślizgiem musiał obrońca przyjezdnych. Przez pierwsze 20 minut gra prowadzona była w stosunkowo stałym rytmie. Krakowianie raz po raz starali się atakować, lecz świetnie zorganizowana obrona tyszan nie pozwalała im na zbyt wiele.

W tym momencie - w sytuacji, w której niewiele osób spodziewało się zagrożenia - obronę gospodarzy długim podaniem zdecydował się zaskoczyć ze środka Wojtuszek. Do wysoko zawieszonej piłki dopadł Ertlthaler, który otworzył wynik spotkania. System VAR sprawdzał jeszcze możliwą pozycję spaloną, jednak po krótkiej chwili sędzia wskazał na środek murawy.

Gracze Wisły starali się po swoich stratach szybko odzyskiwać posiadanie. Po jednym z takich odbiorów futbolówkę otrzymał Miki Villar, który pierwszy raz w tym meczu sprawdził dyspozycję bramkarza przyjezdnych. Podopieczni Alberta Rude nie poprzestawali w próbach zdobycia gola, lecz ich starania były wciąż nieskuteczne. Bardzo aktywny w ofensywie był nadal Goku, który wielokrotnie usiłował złamać formację obronną GKS-u prostopadłymi podaniami. Jego zaangażowania mogła potwierdzić chociażby żółta kartka, którą otrzymał za próbę przyspieszenia wznawiania gry przez rywali.

Dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy z boiska musiał zejść kontuzjowany Miki Villar, którego zastąpił Dejvi Bregu. Końcówka przed przerwą stanęła pod znakiem błędów po obu stronach i próbą wymiany ciosów. Najpierw groźny wypad z piłką zaprezentowali piłkarze z Tych, natomiast po stronie Wisły dobrze w polu karnym odnalazł się po zgraniu Rodado Jaroch, który oddał jednak niecelny strzał. Niedługo później zabrzmiał gwizdek zapraszających wszystkich na przerwę.

Bez trafień po przerwie

W drugiej połowie Wiślacy nadal wierni byli swojemu sposobowi gry - dalej starali się grać ofensywnie spychając gości do defensywy. Trener przyjezdnych niewątpliwie przygotował swój zespół na taki scenariusz, ustawiając pięciu zawodników w linii obrony. Widać było dużą motywację gospodarzy, którzy chcieli jak najszybciej wyrównać rezultat meczu. Bardzo aktywny na skrzydle był Alfaro, który częstymi dośrodkowaniami próbował znaleźć swoich kolegów w pobliżu bramki.

Początek drugich 45 minut sprawiał wrażenie lekko chaotycznego. Zobaczyć było można dużo przypadkowych zagrywek i bezpańskich piłek. W tej grze jednak lepiej odnajdywali się Wiślacy, którzy usiłowali korzystać z błędów przeciwników. Po jednym z rzutów rożnych i zamieszaniu w polu karnym na skraju „szesnastki” do piłki dopadł raz jeszcze Goku, którego strzał minął światło bramki. Z dobrej strony pokazywał się również wprowadzony przed przerwą Bregu, który nieustannie szukał okazji do wymiany podań z innymi zawodnikami. W ten sposób minął kolejny kwadrans gry.

Po godzinie gry szkoleniowiec Wisły zdecydował się na zmianę - za Sapałę do gry wkroczył Baena. Ta niewątpliwie ofensywna rotacja w składzie pobudziła grę do przodu. Od tej chwili Wiślacy praktycznie aż do końcowego gwizdka samodzielnie utrzymywali się przy posiadaniu. Drużyna z Tych jednak nadal umiejętnie się broniła, skutecznie odpierając wszystkie ataki krakowian. Piękną solową akcją popisał się Rodado, lecz i jego starania spełzły na niczym.

Po 70. minucie trener rywali chciał nieco pobudzić grę swoich piłkarzy decydując się na grupową zmianę. Przytomnie zareagował na to trener Rude, który również postanowił wpuścić do gry Sobczaka oraz Szota. Na tym etapie gry z całą pewnością wyróżniał się Baena, który z zapasem sił nie poprzestawał w swoich próbach wyrównania rezultatu.

Od 80. minuty przyjezdni praktycznie nie opuszczali okolic swojego pola karnego. Broniąc całym zespołem niezliczoną liczbę razy wybijali piłkę niemalże ze swojej bramki. Piłki celnie wrzucali zmieniony Szot i zasługujący na pochwałę za swoją postawę w całym meczu Duda. Za każdym razem jednak brakowało kilku centymetrów, by dośrodkowanie znalazło się na głowie naszych napastników. Jeśli nie świetnie interweniowali obrońcy Trójkolorowych, to doskonale wyręczał ich Kikolski.

Sędzia doliczył 6 minut, w których niestety również nie udało się odczarować bramki gości. Całość meczu zamknął groźny strzał Urygi, który w końcówce nie wracał już do defensywy i starał się wykorzystać swój wzrost do zdobycia upragnionego gola. Po tej akcji GKS mądrze oddalił grę na połowę Wiślaków, po czym niedługo później wybrzmiał ostatni gwizdek kończący całe widowisko.

Wisła Kraków - GKS Tychy 0:1 (0:1)

  • 0:1 Ertlthaler 20'

Wisła Kraków: Raton - Jaroch, Uryga, Colley, Satrustegui (72' Szot) - Sapała (60' Baena), Duda - Villar (35' Bregu), Goku (72' Sobczak), Alfaro - Rodado

GKS Tychy: Kikolski – Połap (74' Mikita), Tecław, Nedić, Budnicki, Dijaković (86' Bieroński) - Radecki, Wojtuszek (71' Niewiarowski), Żytek, Ertlthaler (86' Szpakowski) - Rumin (71' Śpiączka)

Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Żółte kartki: Goku, Duda - Budnicki, Nedić, Kikolski


Źródło: wislakrakow.com


Minuta po minucie

Piątek, 23.02.2024 r. - godz. 20:30. 21. kolejka Fortuna I Ligi. Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków. Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 16 254. Pogoda: 8°

  • Koniec spotkania. Bardzo słaby mecz Wisły i zasłużona porażka z lepszym GKS-em Tychy na domową inaugurację 2024 roku.
  • 90+6
  • Uryga głową wprost w Kikolskiego. To była raczej ostatnia akcja tego meczu.
  • Kartka dla bramkarza GKS-u za grę na czas.
  • 90+5
  • Znów bez żadnego zagrożenia, a na dodatek od bramki zacznie Kikolski. To chyba by było na tyle.
  • I jeszcze jeden róg dla Wisły.
  • Z kontrą po naszym rogu ruszył GKS, ale Śpiączka nie zdołał zamienić dogodnej sytuacji na gola.
  • "Wielka" kontuzja rywala, który leży w polu karnym GKS-u.
  • 90+3
  • I jeszcze jeden rzut rożny dla Wisły.
  • 90+1
  • Radecki blisko podwyższenia na 0-2. Zawodnik GKS-u pomylił się fatalnie.
  • 90.
  • Minimum sześć minut doliczonych do drugiej części meczu.
  • Jednak nie teraz...
  • 90.
  • Jeszcze jeden rzut rożny dla nas. TERAZ!
  • 89.
  • Kapitalna piłka otwierająca od Dudy do Baeny, który trafił wprost w bramkarza. Niesamowite...
  • 87.
  • Wybite dośrodkowanie spadło do Baeny, który uderzył bardzo niecelnie.
  • 86.
  • Szpakowski za Dijakovicia. Za Ertlthaler wchodzi Bieroński.
  • 86.
  • Świetnie zgrana piłka i blisko zamknięcia był Szot. Uprzedził go defensor. Będzie jeszcze jeden róg.
  • 85.
  • I kolejny rzut rożny.
  • Ertlthaler leży. Już zaczyna się pajacowanie.
  • 83.
  • Kikolski fantastycznymi interwencjami ratuje GKS przed utratą bramki wyrównującej. Coś niesamowitego.
  • 82.
  • Jeszcze jeden rzut rożny dla Wisły. Rozkręcamy się, ale chyba za późno...
  • 81.
  • Blisko gola, ale uderzenie Baeny zblokowane wychodzi tylko na rzut rożny. Eh....
  • 80.
  • Ogromne zamieszanie w polu karnym gości, ale żaden piłkarz Wisły nie zdołał oddać strzału.
  • Ostatnie 10 minut.
  • 78.
  • Śpiączka na spalonym.
  • Ostatnie 14 minut regulaminowego czasu gry.
  • Trochę odważniej ruszyliśmy do ataku. Narazie nic z tego nie wynika.
  • 74.
  • Mikita za Połapa.
  • 72.
  • Szot za Eneko. Sobczak za Goku. Fatalne występy tych zawodników.
  • 71.
  • Za Wojtuszka wchodzi Niewiarowski. Za Rumina wchodzi Śpiączka.
  • W ofensywie Wisła NIE ISTNIEJE.
  • 67.
  • Nadal groźniejszy jest GKS. Radecki oddał niecelny strzał z okolic 17 metra.
  • 66.
  • Znów zaskoczona nasza defensywa, ale na spalonym Rumin. My w drugiej połowie wypracowaliśmy sobie prawie nic.
  • Znów brakuje decyzji o strzale. Chcemy wejść z piłką do bramki, a GKS cofa się całą drużyną w okolice swojego pola karnego.
  • 62.
  • Dobra akcja Bregu, ale nikt nie nabiegał na jego świetne dośrodkowanie.
  • 59.
  • Baena za Sapałę.
  • 58.
  • Dwóch ofensywnych zawodników GKS-u zderzyli się głowami. Chwila przerwy na interwencje lekarzy.
  • 56.
  • Teraz ogromne zamieszanie w polu karnym Wisły, ale bez większego zagrożenia. Najpierw niepewnie interweniował Ratón, a po chwili Uryga wybijał tak, że trafił w rywala.
  • 16 254 biletów sprzedanych na dzisiejszy mecz.
  • 53.
  • Ogromne zamieszanie w polu karnym po rzucie rożnym. Dośrodkowanie zgrał Uryga, Colley próbował uderzyć przewrotką, ale nie trafił w piłkę. Ta spadła idealnie pod nogi Goku, który uderzył nieczysto i niecelnie.
  • 52.
  • Rodado wywalczył rzut rożny dla Wisły.
  • 51.
  • Billard w polu karnym rywala, ale Kikolski wychodzi obronną ręką.
  • 48.
  • Ratón wygrywa pojedynek sam na sam z Wojtuszkiem. Zawodnik gości spalił tę sytuację, ale Ratón jak narazie jest jedynym piłkarzem Wisły, który na ten mecz "dojechał".
  • 47.
  • Blisko samobójczej bramki Eneko. Co by nie mówić, jest on groźny w polu karnym. Znów ratuje nas Ratón.
  • 47.
  • Ertlthaler dośrodkowuje wprost w ręce Ratóna. Rumin spóźnił się do podania.
  • 46.
  • Ruszyliśmy z szybką akcją, ale Alfaro zepsuł dośrodkowanie.
  • 46.
  • Rozpoczęła się druga połowa. Musimy w niej zobaczyć zupełnie inną Wisłę jeżeli chcemy choćby marzyć o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej.
  • Bez zmian personalnych w przerwie.
  • Pierwsza połowa idealnie podsumowana przez Goku, który za daleko wypuścił sobie piłkę i wyjechał z nią poza boisko. Beznadziejna Wisła bez żadnego pomysłu na rozmontowanie dobrze ustawionej drużyny GKS-u.
  • Koniec pierwszej połowy. Goście mogli spokojnie schodzić na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem. Gramy bardzo słabe zawody.
  • 45+1.
  • Przed przerwą jeszcze jeden rzut wolny dla gości.
  • Minimum dwie minuty doliczone do pierwszej części meczu.
  • Pierwsze "Wisła grać, k... mać" dzisiejszego wieczoru.
  • Cała drużyna Wisły stoi i rozgrywa piłkę na 20 metrze od własnej bramki. Dramatycznie to wygląda.
  • 43.
  • Ogromna dziura po lewej stronie defensywy i blisko drugiego gola dla gości. Połap uderzył lekko minimalnie obok bramki. Trzeba się cieszyć, że jak dotąd przegrywamy tylko 0-1.
  • 40.
  • Jaroch niecelnie po jednej z nielicznych składnych akcji w pierwszej połowie meczu.
  • Przed kartką dla Dudy Bregu ruszył z piłką i wypracował sytuację strzelecką Goku. Ten, jak zwykle, nie zdecydował się na uderzenie i rywal wybił mu piłkę spod nóg.
  • 36.
  • Duda z kartką.
  • Bregu zajął miejsce na lewym skrzydle. Alfaro zszedł na prawą stronę.
  • 35.
  • Bregu zmienił kontuzjowanego Villara.
  • 35.
  • Kartka dla Nedicia.
  • 34.
  • Festiwal fatalnych błędów Eneko, który doprowadził do sytuacji bramkowej GKS-u. Ratón utrzymuje nas w grze świetną interwencją.
  • Villar opuścił boisko i nie będzie w stanie kontynuować gry.
  • 31
  • Uraz Villara.
  • 29.
  • Goku z kartką za przeszkadzanie w rozegraniu rzutu wolnego.
  • 27.
  • Teraz wywrotka Sapały tuż przed polem karnym gości. Gwizdek sędziego milczy.
  • 26.
  • Ogromne pretensje ławki i zawodników GKS-u po tym jak głowę w środku boiska wygrał napastnik gości i z akcją sam na sam mógł ruszyć skrzydłowy, ale przewrócił się w kluczowym momencie. Ekipa gości upiera się, że był faulowany.
  • Po dośrodkowaniu z bocznej strefy Ertlthaler uprzedził Ratóna i wpakował piłkę do siatki uderzeniem głową. Powinniśmy prowadzić, przegrywamy. Mamy wrażenie, że już to kiedyś oglądaliśmy.
  • Bramka uznana. Jesteśmy frajerami.
  • Sytuacja sprawdzana na VAR-ze.
  • 20.
  • Piłka w siatce "Białej Gwiazdy", ale sędzia odgwizduje spalonego. Przy innym ustawieniu defensywy po naszej "setce" bramkę mógł zdobyć GKS Tychy. Dramat.
  • 19.
  • Nie zdołaliśmy wykorzystać fatalnego błędu obrony GKS-u. Świetną okazję Villarowi wypracował Alfaro, Miki uderzył wprost w bramkarza gości. To powinno być 1-0.
  • Pierwszy kwadrans to "klasyka gatunku". Gramy do okolic 20 metra, a później zaczyna brakować nam pomysłu na kontynuowanie akcji.
  • 16.
  • Jaroch poślizgnął się na połowie boiska. Błąd obrońcy na całe szczęście nie zdołali wykorzystać goście.
  • 11.
  • Dośrodkowanie Alfaro i niecelne uderzenie Rodado.
  • 10.
  • Budnicki z kartką za taktyczny faul na rozpędzonym Jarochu.
  • 9.
  • Fatalnie Goku z rzutu rożnego i znów z kontrą mógł ruszyć GKS. Na nasze szczęście zawodnika gości zawiodło otwierające podanie.
  • 8.
  • Ładnie Wisła i znów dośrodkowanie Villara. Tym razem trafiło ono do Goku, który trafił w rywala. Rzut rożny.
  • 6.
  • Kikolski złapał dośrodkowanie z rzutu rożnego i rozpoczął bardzo groźną kontrę gości. Najpierw na skrzydle ograny został Duda, ale świetnie asekurował go Eneko, który skutecznie wybił dośrodkowanie na rzut rożny. Po stałym fragmencie bez zagrożenia w polu karnym Wisły.
  • 6.
  • Ładna akcja Wisły i wybite dośrodkowanie Villara na rzut rożny.
  • Racowisko na sektorze "C".
  • 4.
  • Znów bardzo odpowiedzialne zachowanie Dudy w defensywie.
  • 3.
  • Otwierającym podaniem kontrę Wisły rozpoczął Sapała. Niestety bez zagrożenia pod bramką rywala.
  • 2.
  • Skuteczny powrót Dudy stopuje groźny atak gości.
  • 1.
  • Startujemy z pierwszym domowym meczem ligowym w 2024 roku. Tylko zwycięstwo!
  • Wisła na czerwono-biało, Tychy na zielono-czarno.
  • W pierwszej połowie atakować będziemy w kierunku krakowskich Błoń.
  • Przed pierwszym gwizdkiem sędziego statuetkę za najlepszego piłkarza grudnia zeszłego roku odebrał Szymon Sobczak. Gratulujemy!
  • Na dzisiejszy mecz sprzedano ponad 16 tysięcy wejściówek.
  • Oto skład naszych gości: Maciej Kikolski - Dominik Połap, Jakub Budnicki, Nemanja Nedić, Jakub Tecław, Marko Dijakovic, Norbert Wojtuszek, Wiktor Żytek, Mateusz Radecki, Daniel Rumin, Julius Ertlthaler. Rezerwowi GKS-u: Adrian Kostrzewski, Teo Kurtaran, Wiktor Niewiarowski, Marcin Szpakowski, Przemysław Mystkowski, Bartosz Śpiączka, Maksymilian Stangret, Jakub Bieroński, Patryk Mikita.
  • Wiemy już w jakim składzie spotkanie rozpocznie Wisła. Oto on: Álvaro Ratón - Bartosz Jaroch, Alan Uryga, Joseph Colley, Eneko Satrústegui, Miki Villar, Igor Sapała, Kacper Duda, Goku, Jesús Alfaro, Ángel Rodado. A to nasza ławka rezerwowych: Anton Cziczkan, Dejvi Bregu, Michał Żyro, Szymon Sobczak, Igor Łasicki, Dawid Szot, Mariusz Kutwa, Ángel Baena, Dawid Olejarka.
  • Przed nami ligowa inauguracja roku przy Reymonta. W meczu na szczycie pierwszoligowych zmagań zmierzymy się z GKS-em Tychy.

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

#WISTYC: Tenerski dwugłos

18 godzin temu | 24.02.2024, 11:21

W piątkowy wieczór FORTUNA 1 Liga wróciła na R22, ale bez powodzenia dla Wiślaków, którzy musieli poradzić sobie z porażką. Po zakończeniu potyczki z dziennikarzami spotkali się trenerzy Dariusz Banasik i Albert Rudé.

Albert Rudé - Wisła Kraków

“Z mojego punktu widzenia próbowaliśmy przejąć kontrolę nad tym spotkaniem grając piłką, ale to nam nie wychodziło, bo nie byliśmy w tym dokładni. Przeciwnik chciał wykorzystać nasze błędy i chciał po nich wyprowadzać kontrataki, a my nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić. W tym byli od nas lepsi. Kontrolowali mecz poprzez wolne przestrzenie na boisku. Czekali na nasze błędy, przejmowali piłkę i atakowali wieloma piłkarzami, atakowali też przestrzenie i wrzucali piłki w pole karne. Staraliśmy się to zmienić w drugiej połowie. Wreszcie mieliśmy trochę czasu, trochę miejsca, żeby zorganizować lepsze ataki. Wyglądaliśmy lepiej, mieliśmy swoje okazje na gole. Nie zdołaliśmy jednak zdobyć bramki. Przeciwnik bardzo dobrze się bronił. Muszę to przyznać rywalom, że bardzo dobrze bronili się przez cały mecz. W drugiej połowie zmienili styl bronienia, grali bardziej kompaktowo. Nie byli już tak agresywni, jak w pierwszej części meczu. My nie byliśmy w stanie strzelić gola, gdy nie jesteś w stanie strzelić gola, nic się nie zmienia. Mentalność przeciwnika była bardzo mocna przez cały czas i na koniec straciliśmy bardzo ważne trzy punkty” - zaczął trener Białej Gwiazdy. „Największe zmiany w meczu przynoszą gole. Strzelasz bramkę i to zmienia wszystko. Gdy nie strzelasz, wszystko zostaje takie samo. Do tego, gdy gonisz wynik, to z każdą minutą mentalność drużyny, która prowadzi rośnie, a tej, która przegrywa, maleje. Szczególnie w drugiej połowie mieliśmy szanse na zdobycie bramki i ona przyniosłaby prawdziwą zmianę na boisku dla nas. Gola nie udało się jednak zdobyć, przeciwnik czuł, że zwycięstwo jest coraz bliżej. Mają wielu silnych i wysokich zawodników, więc trudno nam było stworzyć zagrożenie po naszych stałych fragmentach” - kontynuował.

W kadrze meczowej zabrakło Jakuba Krzyżanowskiego. Z czego wynikała jego absencja? „Krzyżanowski nie był gotowy na sto procent po ostatnim meczu, gdzie został uderzony w nogę. Zdecydowaliśmy więc na odstawienie go od kadry meczowej na mecz z GKS-em Tychy” - mówił.

Z kolei spotkania nie dokończył Miki Villar ze względu na uraz: „Jeżeli chodzi o Mikiego, to musimy poczekać na wyniki badań. Poczuł coś w mięśniu przy starcie do piłki. Musimy czekać na wyniki badań” - zakomunikował.

Dziennikarze dopytywali trenera o to, czy nie powinien dać szans na występ większej liczbie Polaków, odparł: „Nie rozróżniam naszej szatni na ludzi z Hiszpanii, ludzi z Polski czy z jeszcze innych krajów. Widzę w szatni ludzi i staram się wybierać najlepszą jedenastkę, która ma nas przybliżyć do zdobycia trzech punktów. Czasami ta decyzja będzie dobra, czasami zła, ale nie będę podejmować decyzji na podstawie takich rzeczy. To jest futbol, ludzie w szatni, relacje międzyludzkie, a my jako sztab musimy wybrać najlepszych z nich. Mamy kilku doświadczonych graczy, kilku młodszych zawodników - gdy przyjdzie potrzeba, to również ich wystawimy do gry”.

Dla trenera Białej Gwiazdy piątkowe spotkanie było debiutem przy R22. Jakie odczucia mu towarzyszą? „Myślę, że kibice bardzo nas wspierają. Trudno spodziewać się, żeby byli zadowoleni z tego, że przegrywamy w domu. To był bardzo ważny mecz również dla nich. Nie jestem z tego zadowolony. Nie oczekuję, że kibice będą szczęśliwi. Kibice nas wspierali, starali się nam pomóc wygrać. Szczególnie w ostatnich minutach spotkania, gdy napieraliśmy na rywala. Oni również dawali z siebie dużo. Moim zadaniem jest spełniać ich oczekiwania. Po takim spotkaniu jak nie można być zadowolonym” - mówił.

Krakowianie - zdaniem mediów - zbyt wolno rozgrywali akcje. „Zgadzam się, że czasami graliśmy w tym meczu zbyt wolno. Rywale czekali na nasz błąd, by wyprowadzić szybki kontratak. Wykonywali to bardzo dobrze. W tym byli od nas lepsi. Dzięki takiej grze stwarzali sobie sytuacje bramkowe. Musimy z dzisiejszego meczu wyciągnąć lekcję. Będę nad tym pracować, będę analizować to spotkanie, by w kolejnych być lepiej przygotowanym” - zapewnił. „Mieliśmy klarowne sytuacje na zdobycie gola i nie byliśmy w stanie ich wykorzystać. Może sześć, siedem. Podejmowaliśmy w nich złe decyzje - gdy trzeba było strzelać, to podawaliśmy, a gdy trzeba było podawać to strzelaliśmy. A gdy popełniasz takie błędy, to może to doprowadzić do kontrataku. Rozmawialiśmy o tym w przerwie. Powiedziałem piłkarzom, że jeżeli chcą uniknąć powrotów przez całe boisko za kontrami, to muszą podejmować lepsze decyzje pod bramką przeciwnika. Wydaje mi się, że to zadziałało. W drugiej połowie było mniej kontrataków ze strony rywala - oczywiście poza ostatnimi momentami meczu, gdy atakowaliśmy już całym zespołem. To normalne, że wtedy rywal jest w stanie wykorzystać wolne przestrzenie” - zakończył trener Albert Rudé.

Dariusz Banasik – GKS Tychy

„Zacznę od tego, że mamy przede wszystkim trzy punkty. Nasza drużyna - tak patrząc na rozgrywki I-ligowe - bardzo dobrze się prezentuje. Natomiast na wyjazdach nie zawsze nam się to bardzo fajnie układa. Pracowaliśmy po prostu nad tym. Dzisiaj zmierzyliśmy się z przeciwnikiem, czyli z Wisłą, bardzo trudnym. Z bardzo - można też powiedzieć - zespołem medialnym, który ma bardzo duże aspiracje, ale wydaje mi się, że byliśmy bardzo dobrze pod tym względem mentalnym przygotowani do tego meczu. W tygodniu graliśmy bardzo trudny mecz na wyjeździe. 450 kilometrów drogi w jedną stronę, 450 kilometrów w drugą. Krótki czas na regenerację i zastanawialiśmy się jak zespół dzisiaj będzie fizycznie wyglądał. Natomiast wydaje mi się, że wszystko wyglądało bardzo dobrze i oczywiście jesteśmy z tego bardzo zadowoleni. Jeżeli chodzi o przebieg meczu, to był on uważam wyrównany. Można powiedzieć, że po zdobyciu pierwszej bramki mogliśmy skontrować Wisłę. Było kilka sytuacji, wychodziliśmy z sytuacjami nawet „4 na 1”, „4 na 2” i „3 na 2”, natomiast to się nie udało. Oczywiście zespół gospodarzy miał też dosyć ciekawe sytuacje, które mógł zamienić na gola, ale jak to w piłce bywa - trzeba mieć też w pewnych momentach i elementach szczęście” - zaczął. „W drugiej połowie wiedzieliśmy, że Wisła to jest zespół, który bardzo mocno naciska, szczególnie w końcówce meczu i że będzie dążył do tego, żeby doprowadzić do remisu albo nawet do czegoś więcej. Trochę drżeliśmy o ten końcowy wynik, ale zespół bardzo dobrze się tutaj spisywał. Nasz bramkarz, któremu też chciałbym dziś pogratulować, bo ma urodziny, też spisywał się bardzo dobrze i cały zespół zasłużył na słowa uznania. Co jeszcze mogę na koniec powiedzieć, to powiedziałem wcześniej w szatni zawodnikom, że te dwa mecze wyjazdowe dla nas - a więc z Górnikiem Łęczna i z Wisłą Kraków - to będą generalne sprawdziany, czy jesteśmy mentalnie gotowi na to, żeby walczyć nawet o bezpośredni awans. Dzisiejszy mecz pokazał, że nie przestraszyliśmy się Wisły, wygraliśmy drugi raz z tym zespołem. Mamy sześć punktów i z tego jesteśmy zadowoleni. Myślę, że ten wynik i to dzisiejsze spotkanie na pewno napawa nas optymizmem i pokazuje, że będziemy zespołem, który będzie do końca liczył się w walce o awans” - dodał.


Źródło: wislakrakow.com

Albert Rudé: - Nie byliśmy w stanie strzelić gola

Piątek, 23 lutego 2024 r.


- Z mojego punktu widzenia próbowaliśmy przejąć kontrolę nad spotkaniem operując piłką, ale to nie był klucz do tej kontroli. Przeciwnik chciał wykorzystać nasze błędy i po nich wyprowadzać kontrataki, nie mogliśmy się temu przeciwstawić, więc w tym aspekcie byli od nas lepsi - powiedział po swojej pierwszej porażce w roli trenera piłkarzy Wisły Kraków Albert Rudé.

- Kontrolowali spotkanie poprzez wolne przestrzenie na boisku. Czekali na nasze złe podania, przejmowali piłkę i atakowali wieloma piłkarzami, atakowali przestrzenie i wrzucali piłki w pole karne. Staraliśmy się to naprawić w drugiej połowie. Wreszcie mieliśmy wtedy trochę czasu i miejsca na lepsze ataki. Wyglądaliśmy lepiej, mieliśmy swoje sytuacje. Nie zdołaliśmy jednak zdobyć bramki. Przeciwnik bardzo dobrze się bronił. Muszę to oddać drużynie przeciwnej, bardzo dobrze broniła przez cały mecz. W drugiej połowie zmienili styl bronienia, byli bardziej kompaktowi. Nie tak agresywni, jak w pierwszej części meczu. Nie byliśmy w stanie strzelić gola i sami wiecie jak to jest. Nie jesteś w stanie strzelić gola, nic się nie zmienia, mentalność przeciwnika była bardzo mocna przez cały czas i ostatecznie straciliśmy dziś bardzo ważne trzy punkty - dodał Rudé.

Pierwsze z pytań dotyczyło nieobecności w kadrze meczowej Jakuba Krzyżanowskiego.

- Krzyżanowski nie był gotowy na 100% po spotkaniu w Rzeszowie, gdzie został uderzony w nogę. Zdecydowaliśmy więc na odstawienie go od kadry meczowej na dzisiejszy mecz - powiedział.

Z powodu kontuzji spotkanie przedwcześnie zakończyć musiał natomiast Miki Villar.

- Jeżeli chodzi o Villara, to musimy poczekać na wyniki badań. Poczuł coś w mięśniu przy walce o piłkę. Musimy cierpliwie czekać na wyniki badań - mówił szkoleniowiec.

- W tym sporcie największe zmiany na boisku przynoszą gole. Gdy strzelasz bramkę - zmienia się wszystko. Gdy ci to nie wychodzi sytuacja na boisku nie ulega zmianie. Przy tym gdy gonisz wynik, z każdą minutą mentalność drużyny, która prowadzi rośnie, a tej, która przegrywa, maleje. W drugiej połowie mieliśmy szanse na zdobycie bramki i ona przyniosłaby realną zmianę na boisku. Gola nie udało się zdobyć, przeciwnik czuł, że zwycięstwo jest coraz bliżej. Mają wielu silnych i wysokich zawodników, więc ciężko nam było stworzyć zagrożenie po naszych stałych fragmentach - mówił ponadto Rudé.

Co ciekawe szkoleniowca zapytano o to, czy nie powinien zmienić składu, szukając rozwiązań wśród młodych polskich graczy, także wśród młodszych zawodników, w miejsce skrytykowanego przez pytającego Ángela Rodado...

- Nie rozróżniam naszej szatni na piłkarzy z Hiszpanii i piłkarzy z Polski. Nie patrzę na nich w taki sposób. Widzę w szatni ludzi i staram się wybierać najlepszą jedenastkę, która moim zdaniem przybliży nas do zdobycia trzech punktów. Czasami ta decyzja będzie dobra, czasami zła, ale nie będę podejmować decyzji na podstawie narodowości graczy. To jest futbol, ludzie w szatni, relacje międzyludzkie, a my jako sztab musimy wybrać najlepszych z nich. Mamy kilku doświadczonych graczy, kilku młodszych zawodników - gdy przyjdzie potrzeba to również ich wystawimy do gry - stwierdził trener Rudé.

- Drużyna przeciwna była o wiele lepsza w wyprowadzaniu kontrataków, wykorzystywaniu przestrzeni, miała wielu graczy ofensywnych w naszym polu karnym, robili to bardzo szybko. Nie potrafiliśmy tego kontrolować w odpowiedni sposób i za to biorę pełną odpowiedzialność. To nie wina moich piłkarzy - dodał ponadto.

Trenera Wisły zapytano także o wsparcie z trybun.

- Kibice bardzo nas wspierają. Ciężko spodziewać się zadowolenia z takiego wyniku jak dziś. To był bardzo ważny mecz również dla nich. Nie jestem z tego zadowolony. Nie oczekuję że kibice będą szczęśliwi. Kibice nas wspierali, starali się nas popchnąć do zwycięstwa, szczególnie w ostatnich minutach spotkania, gdy napieraliśmy na rywala. Kibice również dawali z siebie dużo. Moim zadaniem jest spełnienie ich oczekiwań. Po takim spotkaniu jak dziś nie można być zadowolonym - przyznał Hiszpan.

Rudé został także podpytany o ewentualne transfery do klubu.

- Jeżeli chodzi o rynek transferowy to Kiko Ramírez pracuje nad tymi sprawami. Na ten moment nie mamy nic potwierdzonego w sprawie kolejnego transferu. Zobaczymy co się wydarzy w najbliższych dniach - powiedział.

- Zgadzam się, że czasami graliśmy w tym meczu zbyt wolno. Drużyna przeciwna czekała na nasz błąd by wyprowadzić szybki kontratak. Wykonywali to bardzo dobrze. W tym byli od nas lepsi. Dzięki takiej grze stwarzali sobie sytuacje bramkowe. Musimy z dzisiejszego meczu wyciągnąć wnioski. Będę nad tym pracować, będę analizować to spotkanie, by w kolejnych być lepiej przygotowany. Mieliśmy klarowne sytuacje na zdobycie gola i nie byliśmy w stanie ich wykorzystać. Podejmowaliśmy w nich złe decyzje - gdy trzeba było strzelać to podawaliśmy, a gdy trzeba było podawać to strzelaliśmy. Gdy popełniasz takie błędy, to może to doprowadzić do kontrataku. Rozmawialiśmy o tym w przerwie. Powiedziałem piłkarzom, że jeżeli chcą uniknąć powrotów przez całe boisko za kontrą rywala, to muszą podejmować lepsze decyzje pod bramką przeciwnika. Wydaje mi się, że to zadziałało. W drugiej połowie było mniej kontrataków po stronie rywala - oczywiście poza ostatnimi momentami meczu, kiedy atakowaliśmy całym zespołem. To normalne, że wtedy rywal jest w stanie wykorzystać wolne przestrzenie - zakończył Rudé.

KK


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Igor Sapała: - Mieliśmy swoje sytuacje, trochę się zemściły

Sobota, 24 lutego 2024 r.


- Trudny rywal, trudny mecz. W pierwszej połowie na pewno przed stratą bramki mieliśmy swoje sytuacje, trochę się zemściły. W łatwy sposób straciliśmy bramkę i później ciężko było złapać kontakt - mówił po meczu Wisły z GKS-em Tychy Igor Sapała.

- Na pewno mamy trochę do roboty. Musimy lepiej grać, zacząć strzelać gole, bo trochę tych sytuacji było. Gdybyśmy wykorzystali chociaż połowę z tego co mieliśmy, to byśmy wygrali. Przede wszystkim skuteczność i więcej konkretów w tej ostatniej fazie - dodał Sapała.

Pomocnika Wisły zapytano o wizję nowego trenera krakowskiej Wisły.

- Trener ma taką wizję, że chcemy dominować, chcemy grać piłką i myślę, że to widać, ale też do tego potrzebna jest skuteczność i więcej konkretów w tej ostatniej tercji. Tego zabrakło i musimy nad tym popracować i tę dołożyć cegiełkę i wtedy będzie dobrze - powiedział.

Na zakończenie zapytano jeszcze Sapałę o czekający teraz Wisłę mecz pucharowy z Widzewem.

- Czy jest jakaś presja? No na pewno, bo to jest jeden mecz, w którym wszystko może się wydarzyć. Chcemy wygrać. Gramy na dwóch frontach i chcemy grać na nich jak najdłużej - zakończył.

Źródło: Polsat Sport

Źródło: wislaportal.pl

Szymon Sobczak: - Szkoda, że nie wyciągamy wniosków

Sobota, 24 lutego 2024 r.


- Ciężko żebyśmy byli w dobrych nastojach po tym co zobaczyliśmy oraz po tym jak ten mecz się zakończył - powiedział po meczu Wisły z GKS-em Tychy Szymon Sobczak.

Napastnik Wisły miał powody do zadowolenia tylko przed meczem, bo właśnie wtedy otrzymał nagrodę za tytuł "piłkarz grudnia".

- Nagroda za piłkarza grudnia na pewno cieszy, ale mamy już luty i wolałbym powalczyć o tę nagrodę, która była przyszykowana na luty oraz na marzec. Do tego trzeba minut - skwitował wiślak, którego zapytaliśmy o mimo wszystko zbyt krótki okres czasu w meczu z tyszanami, w których wiślacy rzucili do ataku wszystkie swoje siły, a co miało miejsce tak naprawdę dopiero w ostatnich minutach spotkania.

- Nie lubię oceniać, bo nie do mnie to należy. 10-20, a czasami 30 minut, a mogę mówić tylko o tych momentach, gdy byłem na boisku, to czasami jest już za mało. Ta gra musi wyglądać dobrze minumum przez większość spotkania, a najlepiej, gdyby to był cały mecz. Czasami przeciwnik potrafi mieć u nas jedną sytuację i tą jedną sytuacją strzela bramkę. Później zamykają się z tyłu i wiemy jak to się kończy. Szkoda, że nie wyciągamy wniosków z tego co było w poprzedniej rundzie, bo wiemy, że przez połowę listopada i grudzień goniliśmy czołówkę, a teraz nie możemy sobie pozwolić na to, żeby nam "odjechała". Musimy być mądrzejsi i o to miałbym pretensje, przede wszystkim do siebie jako do zawodnik i jako do zespołu, bo nie ukrywajmy - tak jak mówię - błędy będą się zdarzać, porażki się zdarzają. Taki jest sport, taka jest piłka, ale też wiemy jak ta liga jest ciężka. I to co wypracowaliśmy sobie w grudniu trzeba kontynuować. Takie były moje założenia i nie chciałbym tutaj więcej dodawać - przyznał Sobczak.

- Trzeba punktować regularnie - dodał. - Do bezpośredniego awansu nie wystarczy granie w tej lidze w kratkę. Trzeba wygrywać regularnie, bo wtedy wiemy jak to wygląda w tabeli. Pokazały to końcówka listopada i cały grudzień, kiedy z 10. pozycji potrafiliśmy doskoczyć do tej czołówki. Tutaj też wygraliśmy ten pierwszy mecz - choć wiadomo w jakich okolicznościach - i już byliśmy blisko. Teraz był mecz, w którym trzeba było pokazać tzw. "piłkarski jaja" i charakter... I co mam powiedzieć? Będziemy wszystko oceniać na koniec sezonu. Najważniejsze jest to, żebyśmy wszyscy wzięli odpowiedzialność za ten zespół, bo nie będzie wiele miejsca na pomyłki i na błędy. Nawet to spotkanie w środę będzie bardzo wiele ważyć. Wiemy jak to jest ważny mecz, wiemy ile ludzi przyjdzie i to już jest taki etap, że to już nie jest taka gra pucharowa, że "zobaczymy jak będzie". Trzeba od początku postawić twarde warunki i wygrać ten mecz, awansując do następnej fazy, a później jechać na kolejną pierwszoligową bitwę. Bo inaczej tego nie można nazwać. Jeśli liczymy, że będziemy grać piękny futbol, to znając tę ligę, to może to trochę inaczej wyglądać. Liczą się bramki, liczą się punkty. Nie zawsze styl jest najważniejszy i trzeba pracować nad mądrością i nad tym, żeby być konsekwentnym, bo ta konsekwencja daje punkty. To pokazało i tak bym to zostawił - zakończył wiślak.

Źródło: wislaportal.pl


Bartosz Jaroch: - Nic nie chciało wpaść

Sobota, 24 lutego 2024 r.


- Słaba była moim zdaniem pierwsza połowa. W drugiej wyszliśmy zdeterminowani i dążyliśmy do zdobycia bramki. Zostawiliśmy dużo zdrowia na tym boisku, ale nic nie chciało wpaść. Nie mogliśmy znaleźć sposobu na obronę GKS-u Tychy i nie zdobyliśmy bramki. A to by nas poniosło - mówił po porażce 0-1 z GKS-em Tychy Bartosz Jaroch.

- Podobnie jak w Rzeszowie brakowało nam trochę płynności. Dużo było niedokładności i tego nam zabrakło, ale nic. To dopiero początek i jeszcze 13 meczów przed nami, plus puchar. Zrobimy wszystko, żeby ten cel na końcu sezonu osiągnąć - deklarował wiślak.

Obrońcę Wisły nie zapytaliśmy czy zespół mogła sparaliżować okazja do tego, aby w przypadku ewentualnej wygranej nad GKS-em awansować przynajmniej na chwilę na pierwsze miejsce w tabeli.

- Otworzyła się duża szansa, aby wskoczyć na to pierwsze miejsce, dogonić czołówkę, ale w ważnym momencie przegraliśmy. Teraz znów musimy gonić. I walczymy - zapowiada Jaroch.

- W środę przyjeżdża Widzew, będzie na pewno dużo kibiców i na pewno będziemy chcieli im zrekompensować tę porażkę dzisiejszą i będziemy chcieli wygrać w Pucharze Polski. Na pewno Widzew to drużyna z dużą jakością, ale gramy u siebie i chcemy się sprawdzić na tle ekstraklasowicza. Chcemy zagrać dobry mecz - zakończył.


Źródło: wislaportal.pl

Dawid Szot: - Nie byliśmy skuteczni

Sobota, 24 lutego 2024 r.


- Dobrze zaczęliśmy to spotkanie, pierwsze 10-15 minut było fajne w naszym wykonaniu. Przycisnęliśmy rywala i była sytuacja na strzelenie gola na 1-0, ale tak to w piłce bywa, że niewykorzystane okazje się mszczą. I nasza niewykorzystana szansa to była bramka dla przeciwnika - powiedział po przegranym 0-1 spotkaniu z GKS-em Tychy Dawid Szot.

- Trzeba przyznać, że ładne dośrodkowanie w pole karne. Myśleliśmy, że był spalony i że będzie nadal 0-0, ale niestety bramka została sprawdzona na VAR i było 0-1. W drugiej połowie, pod jej koniec, ruszyliśmy na rywala pełną parą. Niestety tak jakbyśmy nie wytrzymywali takiej presji w tych sytuacjach podbramkowych, bo przypominam sobie może 3-4 takie sytuacje i nawet przypominam sobie jedno zamieszanie w polu karnym, po których powinniśmy choć jedną bramkę zdobyć... Był to mecz z bezpośrednim rywalem do awansu i GKS nam teraz odskoczył, ale wiadomo - liga się jeszcze nie kończy, są następne mecze i trzeba patrzeć po prostu pozytywnie w przyszłość i dopracować te niektóre rzeczy. Widać, że pomysł jest i generalnie jest dobry zamysł w zespole. Staramy się grać w piłkę, ale widać też, że nie jest to jeszcze tak dopracowane, jakbyśmy chcieli. Bo jakby było dopracowane, to te mecze byśmy wygrywali - uważa Szot.

Obrońcę Wisły zapytaliśmy skąd wynika tak duża niedokładność podań?

- Myślę, że trochę jest to kwestia koncentracji, może zgrania się w tych momentach pod bramką, bo w wyprowadzaniu piłki i generalnie, gdy przeciwnik jest daleko od nas, to wtedy udaje się nam konstruować te akcje tak jakbyśmy chcieli, ale jak już dochodzi od tej ostatniej tercji i jesteśmy pod polem karnym przeciwnika, to skuteczność i ostatnie podanie nie wyglądają tak, jakbyśmy chcieli. Na pewno są to te elementy, które musimy dopracować. I to jest ten moment, żeby dopracować finalizację w naszym wykonaniu - mówił wiślak.

A poproszony o podanie jakiegoś pozytywu, odparł: - Widzę taki pozytyw, że w końcówce meczu wszyscy parli do przodu. Było duże zaangażowanie, żebyśmy odwrócili ten wynik. Wiadomo - tym razem się nie udało, nie byliśmy skuteczni pod bramką, ale to jest pozytywne, że mimo niekorzystnego wyniku idziemy wszyscy do tego ataku, są te sytuacje i teraz trzeba je wykorzystywać. Takie parcie na bramkę jest w naszej drużynie - zakończył Szot.

Źródło: wislaportal.pl


Podsumowanie 21. kolejki Fortuna I Ligi

Poniedziałek, 26 lutego 2024 r.


Prawdziwie bezkompromisowa była 21. kolejka ligowa, bo we wszystkich spotkaniach nie padł choćby jeden remis. Tak było choćby w Krakowie, gdzie w hicie tej serii gier komplet punktów dopisał do swojego solidnego już dorobku GKS Tychy.

Od piątkowego wieczoru do niedzielnego popołudnia - tyszanie byli zresztą liderem rozgrywek, ale potem na plac gry wyszła Arka i odprawiła rzeszowską Stal z bagażem aż pięciu bramek. A to oznaczało, że gdynianie znów są liderem, a za tydzień sami pojadą do... Tych. Za czołową dwójką w pościg skutecznie podążyła Lechia, która wygrała w Pruszkowie. Nie zmienia to natomiast faktu, że w czołówce mamy spory ścisk, bo mocno starają się do walki o najwyższe cele dołączyć choćby ekipy Miedzi, Odry, ale też Wisły Płock, Motoru oraz Górnika Łęczna - w komplecie wygrywając swoje mecze. Na szczególną uwagę zasługują zwłaszcza trzy zwycięstwa. Pierwsze to Odry, bo to wywalczone zostało w "dziesiątkę", po czerwonej kartce jeszcze w I połowie meczu. A także kolejne dwa, czyli "Nafciarzy" z Płocka i Motoru, bo o wyniku ich spotkań przesądziła "gra do końca". Sporo zaczyna się wyjaśniać w dole ligowej stawki, bo kolejnych porażek doznały Zagłębie oraz Podbeskidzie. Zwłaszcza sytuacja sosnowiczan jest nie do pozazdroszczenia.

Piątek, 23 lutego:

Miedź Legnica 2-1 Polonia Warszawa

  • 0-1 Szymon Kobusiński (31.)
  • 1-1 Kamil Antonik (61.)
  • 2-1 Kamil Antonik (68.)

WISŁA KRAKÓW 0-1 GKS Tychy

  • 0-1 Julius Ertlthaler (20.)

Sobota, 24 lutego:

Podbeskidzie Bielsko-Biała 1-2 Odra Opole

  • 0-1 Rafał Niziołek (10. k.)
  • 1-1 Jakub Kisiel (69.)
  • 1-2 Adrian Purzycki (71.)

Wisła Płock 2-1 GKS Katowice

  • 0-1 Arkadiusz Jędrych (14. k.)
  • 1-1 Jesper Westermark (42.)
  • 2-1 Marcus Haglind-Sangré (90.)

Motor Lublin 1-0 Bruk-Bet Termalica Nieciecza

  • 1-0 Dariusz Kamiński (90.)

Niedziela, 25 lutego:

Arka Gdynia 5-1 Stal Rzeszów

  • 0-1 Sébastien Thill (18. k.)
  • 1-1 Martin Dobrotka (36.)
  • 2-1 Karol Czubak (45.)
  • 3-1 Karol Czubak (64.)
  • 4-1 Alassane Sidibé (78.)
  • 5-1 Hubert Turski (88.)

Znicz Pruszków 0-2 Lechia Gdańsk

  • 0-1 Maksym Chłań (35.)
  • 0-2 Maksym Chłań (51.)

Resovia 1-0 Zagłębie Sosnowiec

  • 1-0 Edvin Muratović (16.)

Poniedziałek, 26 lutego:

Chrobry Głogów 0-1 Górnik Łęczna

  • 0-1 Mateusz Młyński (15.)

Aktualna tabela:

  • 1. Arka Gdynia 21 40 36 - 21
  • 2. GKS Tychy 21 40 28 - 22
  • 3. Lechia Gdańsk 21 38 31 - 18
  • 4. Motor Lublin 20 35 27 - 24
  • 5. WISŁA KRAKÓW 21 34 40 - 24
  • 6. Odra Opole 21 34 24 - 20
  • 7. Górnik Łęczna 21 34 21 - 18
  • 8. Wisła Płock 21 33 30 - 28
  • 9. Miedź Legnica 20 32 30 - 20
  • 10. Bruk-Bet Termalica Nieciecza 21 28 34 - 28
  • 11. GKS Katowice 20 27 29 - 24
  • 12. Znicz Pruszków 21 26 16 - 24
  • 13. Stal Rzeszów 21 23 28 - 36
  • 14. Resovia 21 22 22 - 36
  • 15. Chrobry Głogów 21 22 20 - 34
  • 16. Polonia Warszawa 21 19 25 - 33
  • 17. Podbeskidzie Bielsko-Biała 20 17 16 - 29
  • 18. Zagłębie Sosnowiec 21 11 14 - 32

Źródło: wislaportal.pl

Galeria sportowa