2024.04.19 Znicz Pruszków - Wisła Kraków 2:3

Z Historia Wisły

2024.04.19, 1 liga, 28. kolejka, Pruszków, Stadion Znicza, 20:30, piątek, 5°
Znicz Pruszków 2:3 (2:0) Wisła Kraków
widzów: 1.672
sędzia: Patryk Gryckiewicz z Torunia.
Bramki
Krystian Tabara 5'
Paweł Moskwik 22'
1:0
2:0
2:1
2:2
2:3


53' Michał Żyro
70' (g) Alan Uryga
78' (k) Ángel Rodado
Znicz Pruszków
Miłosz Mleczko
Marcel Krajewski grafika:zmiana.PNG (81' grafika:zk.jpg Kaito Imai)
Dmytro Juchymowycz
grafika:zk.jpg Filip Kendzia
Mateusz Grudziński
Paweł Moskwik grafika:zmiana.PNG (81' Jakub Wawszczyk)
grafika:zk.jpg Wiktor Nowak grafika:zmiana.PNG (62' Tymon Proczek)
Jurij Tkaczuk
Radosław Majewski grafika:zmiana.PNG (74' Jakub Wójcicki)
Shuma Nagamatsu
Krystian Tabara grafika:zmiana.PNG (62' Daniel Stanclik)

trener: Mariusz Misiura
Wisła Kraków
Álvaro Ratón
Igor Łasicki grafika:zmiana.PNG (46' David Juncà)
Alan Uryga grafika:zk.jpg
Joseph Colley
Dawid Szot
Miki Villar grafika:zmiana.PNG (46' Michał Żyro)
Kacper Duda grafika:zmiana.PNG (90' Mariusz Kutwa)
Marc Carbó
Ángel Rodado
Jesús Alfaro grafika:zmiana.PNG (85' Patryk Gogół)
Szymon Sobczak grafika:zmiana.PNG (65' Dejvi Bregu)

trener: Albert Rudé
Ławka rezerwowych: Anton Cziczkan, Igor Sapała, Eneko Satrústegui, Ángel Baena

Kapitan: Alan Uryga

Bramki: 2-3 (2-0)
Strzały celne: 2-6
Strzały niecelne: 4-3
Ataki: 45-136
Niebezpieczne ataki: 8-63
Posiadanie piłki (w %): 23-77
Rzuty rożne: 1-11
Żółte kartki: 3-1
Czerwone kartki: 0-0
Faule: 18-9
Niebezpieczne rzuty wolne: 0-3
Spalone: 0-0
Strzały zablokowane: 0-5
Strzały na bramkę: 6-14

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tylko zwycięstwo: zapowiedź meczu #ZNIWIS

19.04.2024, 09:00

Wyjazdowy maraton wciąż trwa. Wisła Kraków swój kolejny mecz rozegra już w piątek 19 kwietnia o godzinie 20:30. Jej rywalem w ramach 28. kolejki FORTUNA 1 Ligi będzie drużyna Znicza Pruszków.

Wiślacy kontynuują swoje starania o powrót do strefy barażowej. Konieczna w tym celu będzie pełna zdobycz punktowa, której Biała Gwiazda poszuka tym razem na stadionie przy ulicy Bohaterów Warszawy. Nie będzie to jednak łatwe zadanie, ponieważ w tym dniu spotkają się dwie ekipy ceniące sobie dobrą grę w piłkę. Ostatnie starcie obu tych ekip było niecodzienną gratką dla widza. 7 października, podczas rundy jesiennej, w Krakowie padło aż 8 goli. Mecz wówczas zakończył się wynikiem 6:2 na korzyść Wisły, a bramki po stronie gospodarzy strzelali Goku, Rodado (obaj po dwie), Baena oraz Miki Villar. Co ciekawe, było to pierwsze w historii oficjalne spotkanie piłkarskie pomiędzy tymi dwoma klubami.

Znicz Pruszków jest w tym sezonie beniaminkiem rozgrywek. Żółto-Czerwoni z dorobkiem 31 punktów zajmują 13. pozycję w ligowej tabeli i stosunkowo bezpiecznie dystansują się od strefy spadkowej. Duży wkład w dobre wyniki ma z całą pewnością ich trener Mariusz Misiura. Szkoleniowiec pruszkowskiego zespołu zbierał swoje szlify między innymi w akademii Realu Madryt, co widocznie przekłada się na filozofię gry prowadzonej przez niego drużyny. Znicz, podobnie jak Wisła, potrafi i chce grać ładny futbol, co miejmy nadzieję przełoży się na atrakcyjne widowisko.

Po trzy punkty, Wisło!


Źródło: wislakrakow.com


21 oczek. Wisła zagra dziś w Pruszkowie

Piątek, 19 kwietnia 2024 r.


Już za 37 dni zakończymy zasadniczą część bieżącego sezonu. W tym czasie czeka nas już tylko siedem ligowych spotkań, w których do zdobycia pozostało dokładnie 21 punktów. I choć chyba nawet najwięksi optymiści nie wierzą w to, że "Biała Gwiazda" byłaby w nich w stanie dopisać komplet punktów, to zgodnie z zapowiedzią trenera Alberta Rudé już do końca sezonu nie pozostaje nam nic innego, jak iść "mecz za meczem".

Fakty są takie, że ze wspomnianych siedmiu gier aż pięć rozegramy z zespołami, które okupują w tabeli miejsca w dolnej części stawki, jednak jeśli ktoś z góry pomyśli, że czekają nas dzięki temu "łatwe zdobycze", to nic takiego nie będzie mieć miejsca. Wystarczy zresztą zobaczyć jak Wisła punktowała jesienią z jakże bliskimi degradacji Zagłębiem i Podbeskidziem. W meczach z nimi dopisaliśmy jak na razie ledwie... jeden punkt. Ani jednego nie zdobyliśmy też w rywalizacji z także będącą niespodziewanie nisko ekipą z Niecieczy i choć komplety punktów przypadły nam w udziale w meczach z Resovią i ze Zniczem, to czy patrząc na naszą formę w ostatnich występach ktoś "da głowę", że uda nam się to z ekipami z Rzeszowa i z Pruszkowa powtórzyć? No właśnie...

Wystarczy zresztą przypomnieć sobie jak przebiegał nasz jesienny mecz ze Zniczem. Oczywiście - ostatecznie zakończył się on pogromem beniaminka z Pruszkowa aż 6-2, ale to pruszkowianie jako pierwsi wyszli w tamtym spotkaniu na prowadzenie i tylko sporemu szczęściu zawdzięczaliśmy to, że w pierwszych dwóch kwadransach skończyło się na zaledwie jednej stracie. A tę jeszcze przed przerwą - w przyznacie niezwykłych okolicznościach - zamieniliśmy na nie oddające jednak przebiegu rywalizacji prowadzenie 3-1... Znicz pokazał jednak jesienią w Krakowie, że potrafi grać w piłkę, że potrafi zaskoczyć swoją ofensywą i niewiele zmieniło się z tego do dzisiaj. Nie ma się więc co dziwić, że ekipa trenera Mariusza Misiury jest bardzo bliska zapewnienia sobie utrzymania. No i w meczu z "Białą Gwiazdą" będzie chciała zrobić ku temu kolejny krok.

Oczywiście to Wisła jest faworytem tego spotkania, tym bardziej, że trenerowi Rudé zmniejszyła się lista nieobecnych graczy. Po pauzie za kartki wracają bowiem Jesús Alfaro oraz Dawid Szot, a kolejny tydzień treningów za sobą więcej ma Ángel Rodado. Na dobre do kadry meczowej wrócił też już David Juncà, a w swojej normalnej piłkarskiej formie to bez wątpienia ogromna wartość dodana tego zespołu. Dlatego nie pozostaje nam chyba nic innego, jak mocno liczyć na to, że na finiszu bieżącego sezonu Juncà na dobre pomoże naszej drużynie. Ta natomiast niezmiennie pomóc musi sobie sama i konieczne jest, aby "wzięła się" w garść. Bez tego jakiegokolwiek planu na pewno nie uda się zrealizować.

Oczywiście tytułowe "21 oczek" to patrząc na punktowanie w tym sezonie Wisły zdecydowanie "marzenie ściętej głowy", no ale jeśli wiślacy i ich trener chcą zrealizować swój cel, muszą szukać wreszcie serii zwycięstw. Czy uda się ją rozpocząć dziś? Wystarczy rzut oka na tabelę, aby wyobrazić sobie jak może ona wyglądać, gdyby Wiśle znów powinęła się dziś noga. Na to po prostu pozwolić sobie nie można. Tak jak i na lekceważenie któregokolwiek z rywali, z jakim przyjdzie nam się jeszcze w bieżącym sezonie zmierzyć…

Piątek, 19.04.2024 r. 20:30

Znicz Pruszków-Wisła Kraków

  • 28. kolejka Fortuna I Ligi.
  • MZOS, Pruszków.
  • Sędziuje: Patryk Gryckiewicz (Toruń).
  • Transmisja TV: Polsat Sport Extra HD, Polsat Box Go.
  • » Wisła rozegrała dotychczas tylko jeden oficjalny mecz ze Zniczem. W rundzie jesiennej bieżącego sezonu wygraliśmy 6-2.
  • » Od poprzedniego oficjalnego meczu obydwu klubów, który odbył się 7 października 2023 r., upłynęło 195 dni.
  • » Zawodnicy nieobecni:
  • → Kamil Broda (powrót do treningów)
  • → Jakub Stępak (powrót do treningów)
  • → Goku (kontuzja)
  • → Bartosz Talar (kontuzja);
  • → Bartosz Jaroch (czerwona kartka);
  • » Jeśli zagrają muszą uważać na kartki:
  • → Joseph Colley;
  • → Álvaro Ratón;
  • → Patryk Gogół;
  • → Szymon Sobczak;
  • → Alan Uryga;
  • → David Juncà;
  • → Vullnet Basha;
  • » Przewidywana pogoda w porze meczu (wg danych IMGW):
  • → pochmurnie;
  • → temperatura: 4°
  • → opady: 0 mm.
  • » Mecz możesz również obejrzeć w cenie 10 PLN na dedykowanej stronie Statscore do transmisji PPV »

Źródło: wislaportal.pl

Albert Rudé przed meczem ze Zniczem: - To może być interesujący mecz

Środa, 17 kwietnia 2024 r.


Przed piłkarzami krakowskiej Wisły kolejne spotkanie wyjazdowe, które tym razem rozegrają w Pruszkowie z tamtejszym Zniczem. Oto co na tradycyjnej przedmeczowej konferencji prasowej mówił trener "Białej Gwiazdy" - Albert Rudé.

Po ostatnim meczu powiedział pan, że zespół podjął rywalizację w Płocku i no trudno się nie zgodzić z taką tezą. Rzeczywiście ta walka była. Myślę, że to, czego może wam brakowało, to jakości pod bramką przeciwnika, żeby stworzyć więcej sytuacji i lepiej je wykończyć. Na czym kibice mogą opierać swój optymizm przed wyjazdem do Pruszkowa, żeby pod tym względem było lepiej?

Albert Rudé: - Rywalizowaliśmy i to jest dla nas bardzo ważne. Dzisiaj zaś poświęciliśmy godzinę na treningu na pracę nad skutecznością w polu karnym. Musimy być w tym lepsi by zdobywać punkty.

Chciałbym też zapytać o takie konkretne reakcje na wydarzenia boiskowe. Chodzi mi konkretnie o okoliczności, w których straciliście gola w Płocku. O taki pozytywny, agresywny doskok, bo tę akcję można było po prostu dwa albo trzy razy przerwać już w środku boiska. Czy na to też pan zwróci swoim zawodnikom uwagę, że czasami właśnie z takich drobnych elementów rodzi się większy problem?

- To sytuacja, z którą spotykamy się na porządku dziennym. Gramy w taki sposób, że staramy się atakować dużą liczbą zawodników. Musimy wtedy być bardzo skoncentrowani na zabezpieczeniu obrony. Bardzo dokładnie analizowaliśmy sytuację ze straconym golem w Płocku. Trzech zawodników idzie po piłkę, a trzech cofa się. Popełniliśmy tam błąd - zasada jest taka, że najpierw cofamy się, a jeden zawodnik atakuje piłkę. Rozmawialiśmy z zawodnikami, mówią, że czuli, że mogli odzyskać tę piłkę i stąd ten skomasowany atak. Było to zbyt ryzykowne, ponieważ nie odzyskaliśmy piłki i musieliśmy się wracać, ostatecznie tracąc gola. Oczywiście, staramy się naprawić tego rodzaju błędy, ale to jest coś, co może się zdarzyć w meczu. Przeciwnik miał tylko jedno uderzenie celne i zdobyli z tego bramkę. Trzeba to zaakceptować. To, co trzeba zrobić, to poprawić skuteczność, by zdobyć trzy gole.

Ángel Rodado zagrał ostatnio na pozycji numer dziesięć, ale po przerwie za kartki wraca Jesús Alfaro. Czy to rodzi przyjemny problem dla trenera z wyborem kogo i gdzie ustawić?

- Bardzo pozytywny problem. Nie tylko Alfaro wraca do kadry, ale też Patryk Gogół.

To jak o tych zawodnikach, którzy wracają, to chciałem też o Davida Junkę zapytać. Dlatego, że on dał w Płocku bardzo pozytywną zmianę na lewej stronie. To był taki Juncà, jakiego pamiętamy z tych lepszych momentów w Wiśle. I czy tą zmianą, a też tym co pokazuje codziennie na treningach, wywalczył sobie miejsce w podstawowej jedenastce na mecz ze Zniczem?

- Juncà to zawodnik wysokiej jakości, bardzo doświadczony. Grał na wysokim poziomie. Gdy rozmawiamy o rozwoju, nieobecność Junki okazała się świetną okazją dla Krzyżanowskiego na zebranie minut, doświadczenia. Jako trener rozumiem, że w pewnych momentach, zwłaszcza w końcowych partiach sezonu, gdy stawki są wyższe, potrzebujesz doświadczonych zawodników. I myślę, że Juncà odegra bardzo ważną rolę dla nas.

O Znicz chciałem zapytać, bo to zespół z dołu tabeli, to jednak nie gra tak jak większość drużyn, powiedzmy słabszych w tej lidze, tylko starają się prezentować ofensywny futbol. Czy to dla Wisły może być w związku z tym paradoksalnie łatwiejsze spotkanie, bo nie będziecie musieli kruszyć muru, tylko będzie to mecz bardziej otwarty?

- Tak, są bardzo odważni. Starają się pressować niemalże jeden na jednego. Nie boją się. Starają się grać z dużą liczbą ludzi w przodzie, aby atakować z pięcioma, sześcioma zawodnikami w polu karnym. Bardzo podoba mi się sposób, w jaki grają. Myślę, że może to być otwarty mecz. Oczywiście, możemy z tego skorzystać, ponieważ będzie więcej przestrzeni, ale z drugiej strony my gramy podobnie, więc także będą mieć szansę wykorzystania tego rodzaju przestrzeni. Mówiąc ogólnie, myślę, że to może być dobry mecz dla kibica.

I na koniec chciałem zapytać o trenera Znicza, Rafała Misiurę, bo to jest szkoleniowiec, który zdobywał doświadczenie również w Hiszpanii. Pracował między innymi w Akademii Realu Madryt. Chciałbym spytać, czy pan trener kojarzy tego szkoleniowca?

- Nie znałem go wcześniej. Wiem, że tam pracował. Wiem, że jego filozofia opiera się na tym i widzę to analizując jego zespół. Dlatego uważam, że mimo jakości murawy w Pruszkowie, która nie jest w idealnym stanie, myślę, że obie drużyny podejdą do tego meczu z podobnym nastawieniem i może to być interesujący mecz.

Chciałem dopytać o Patryka Gogóła. Jaka jest szansa, że znajdzie się w kadrze na mecz ze Zniczem Pruszków i na ile on jakby zwiększa pana możliwość w stwarzaniu przez Wisłę zagrożenia, bo Patryk dał się już zapamiętać z tego jako osoba, która potrafi być groźna choćby przy stałych fragmentach gry, bo potrafi dokładnie podać czy strzelić ze stojącej piłki.

- Wykonał bardzo dobrą pracę podczas okresu przygotowawczego. Bardzo lubię tego rodzaju zawodników z dużą energią, ruchliwych, ze zdolnością do strzałów z dystansu, do atakowania przestrzeni, do pressingu po utracie piłki w ostatniej tercji boiska. Jedynym problemem jest to, że wraca po kontuzji i minął ponad miesiąc, odkąd grał ostatni raz. Musimy zadbać o to, by wracał po tej kontuzji stopniowo, aby wrócił do pełnej sprawności.

Panie trenerze, za panem 10 meczów jako trenera Wisły Kraków, więc już jeden z pierwszych jubileuszów w miarę okrągłych. Chciałem zapytać z tej perspektywy czasu, czy pan przychodząc do Wisły spodziewał się, że będzie aż tak ciężko w tej pierwszej lidze? I czy pana podejście do meczów, do tej codziennej pracy, którą wykonujecie, czy dużo zmieniło się w tym gdy przygotowywał pan drużynę czy do meczu ze Stalą Rzeszów, czy do meczu z GKS-em Tychy na przykład?

- Muszę powiedzieć, że niektóre rzeczy naprawdę mnie zaskakują w tej lidze. Jest pewnego rodzaju intensywność, której nie spotka się w Hiszpanii. Wygrywanie pojedynków w każdej części boiska, bardzo wysoka intensywność, próba "zabijania" meczu. Rodzaj kontrataków, jakie drużyny wyprowadzają i sposób, w jaki bronią pole karne. Myślę, że to pierwsze doświadczenie, które mam, gdzie w każdym meczu mamy sześć, siedem, osiem zablokowanych strzałów w polu karnym. To niesamowite, jak drużyna potrafi poświęcić się, by bronić pola karnego. To mnie najbardziej zaskoczyło.

Czy w takim razie pan teraz pracując na co dzień z Wisłą Kraków czasami wieczorami czy ze swoim sztabem siedzi i zastanawia się, jak to w takim razie wszystko przechytrzyć? Jeden z trenerów powiedział coś takiego, że "przeczytał" Wisłę wcześniej przed meczem i czy teraz pan ma gdzieś takie coś w głowie, że to pan chce przechytrzyć trenerów, żeby znaleźć drogę do tego, żeby zacząć wygrywać seryjnie?

- Tak, to nasza praca i staramy się robić to co tydzień. W meczu z GKS-em Tychy przeciwnik wyprowadził około 6-7 kontrataków. Musieliśmy to poprawić i w kolejnych spotkaniach byliśmy w stanie temu zapobiec. Staramy się co tydzień poprawiać kilka rzeczy, wyciągamy z nich wnioski, uczymy się, i to jest nasz proces jako drużyny, by być lepszymi co tydzień. Potrzebujemy jednak wyników na tu i teraz. To jest proces, by być lepszym, ale potrzebujesz rezultatu, by osiągnąć to, czego chcemy.

Ten bezpośredni awans ucieka, jest praktycznie niemożliwy. Gdzieś może te szanse są matematyczne. I czy pan już teraz w tej swojej codziennej pracy, oczywiście do tych barażów trzeba najpierw awansować, tak, trzeba zacząć wygrywać, żeby w tych barażach się znaleźć, ale czy Pan już teraz na miesiąc przed barażami myśli o tym, żeby wprowadzić takie rozwiązania w drużynie, by na nie być gotowy? Na pewno zna pan historię jak te baraże w tamtym roku się zakończyły.

- Wiemy, że bezpośredni awans będzie dla nas bardzo trudny, ale liga jeszcze się nie skończyła. Wciąż będziemy o to walczyć, bez względu na wszystko, ponieważ taką mamy mentalność. Jako drużyna chcemy osiągnąć maksa. Musimy poprawiać wszystkie te rzeczy, o których mówimy na tych konferencjach prasowych, by być gotowym w razie konieczności na grę w barażach. Mam pewne doświadczenie w grze w barażach i jest tam bardzo, bardzo trudno. O sukcesie decydują szczegóły. Jeśli poprawimy te rzeczy, o których tydzień w tydzień rozmawiamy, w trakcie tego procesu do czasu, kiedy dojdziemy do barażów, będziemy mieć tam przewagę. Nie chcemy za bardzo się tym teraz przejmować, uspokójmy się, podchodźmy do tego mecz po meczu i zobaczymy, jak to się skończy. Jesteśmy gotowi na wszystko.

Moje pytanie dotyczy Jakuba Krzyżanowskiego, który ostatnio nie prezentuje się najlepiej, popełnia sporo błędów, z jego strony brakuje akcentów ofensywnych. Czym pana zdaniem jest spowodowana ta obniżka formy? Jeszcze niedawno na początku rundy i podczas sparingów w Turcji prezentował się całkiem dobrze.

- Myślę, że Krzyżanowski przechodzi proces, przez który przechodzi każdy młody talent. Uważam, że ofensywnie daje nam wiele rozwiązań, wiele ruchów, wiele rzeczy w ostatniej tercji, dobre wrzutki, atakowanie pola karnego. Największym polem do poprawy, o czym on bardzo dobrze wie [trener wskazał na obecnego na konferencji asystenta], jest sfera defensywna. To jest to, nad czym staramy się pracować jako trenerzy, żeby mu pomóc. Myślę, że zrobił postęp, ale musi nadal się poprawiać.

Po przerwie za kartki wraca Dawid Szot, ale zastępujący go Igor Łasicki całkiem dobrze wywiązał się ze swoich zadań jako prawy obrońca w meczu z Wisłą Płock. Czy jest szansa, że utrzyma wyjściowy skład?

- Dawid Szot jest alternatywą na lewej obronie. Najważniejszy jest występ w meczu. Jeśli grasz dobrze, będziesz miał więcej szans na grę.

Podkreślił pan znaczenie Davida Junki w zespole. Czy pana zadaniem jest szansa, że zagra w podstawowym składzie w meczu ze Zniczem?

- Musimy to dokładnie ocenić, ponieważ David Juncà miał poważną kontuzję w okresie przygotowawczym. Jutro przed nami ostatni trening, a po nim zdecydujemy, czy będzie w pierwszej jedenastce, czy będzie na ławce i pomoże drużynie w drugiej połowie.

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Z piekła do nieba. Znicz - Wisła 2-3

Piątek, 19 kwietnia 2024 r.


Po katastrofalnej pierwszej połowie Wisła przegrywała w Pruszkowie ze Zniczem aż 0-2. W drugiej połowie "Biała Gwiazda" zagrała już jednaj skutecznie i ostatecznie po golach Michała Żyry, Alana Urygi i Ángela Rodado wygrywa to spotkanie 3-2.

Spotkanie ze Zniczem to był pierwszy dla nas mecz z serii czekającej nas właśnie rywalizacji z zespołami z dolnych rejonów tabeli. I rozpoczął się on dla nas najgorzej jak tylko mógł. Już w 5. minucie dobre podanie do Krystiana Tabary posłał Radosław Majewski. Nasi środkowi obrońcy zdecydowanie się nie popisali, bo Joseph Colley "sędziował" próbując wskazać, że napastnik Znicza był na spalonym, a Alan Uryga Tabary nie mógł doścignąć, więc ten wyszedł sam na sam z Álvaro Ratónem i pewnie go pokonał. Przegrywaliśmy więc 0-1.

Wisła na gola gospodarzy mogła odpowiedzieć w minucie 17., gdy dobrze z rzutu rożnego dogrywał Kacper Duda, ale celny strzał głową Urygi pewnie wyłapał Miłosz Mleczko. Za to po kolejnych pięciu minutach przegrywaliśmy już 0-2... Kolejna asysta Majewskiego, który zagrał na dalszy słupek do zamykającego dośrodkowanie Pawła Moskwika i sytuacja Wisły zrobiła się nie do pozazdroszczenia.

Tym bardziej, że do końca pierwszej połowy nie stworzyliśmy sobie choćby jednej groźnej sytuacji podbramkowej. Bo trudno za taką uznać zablokowaną próbę Ángela Rodado z 35. minuty, po dobrej akcji Dudy. Groźniej mogło być za to po drugiej stronie boiska dwie minuty później, bo tylko nieznacznie nad poprzeczką uderzył z rzutu wolnego Majewski.

Cóż więc z tego, że po pierwszej połowie Wisła miała... 80-procentowe posiadanie piłki, skoro nic z tego nie wynikało. O wszystkim mówił zaś wynik.

Na drugą połowę trener Albert Rudé posłał do gry dwóch nowych zawodników, bo na murawę weszli David Juncà i Michał Żyro i to ta dwójka przyniosła nam gola kontaktowego już w 53. minucie. Juncà dobrze piłkę w pole karne wrzucił, a Żyro z tego jak należy skorzystał i było już tylko 1-2 oraz sporo czasu na dalsze odrabianie straty.

Zresztą już po kolejnych czterech minutach znów w roli głównej wystąpiła ta właśnie dwójka zawodników, ale tym razem po zagraniu Hiszpana Żyro uderzył głową zbyt lekko. Wisła złapała jednak wiatr w żagle i zaraz potem nieznacznie niecelnie uderzył sprzed szesnastki Rodado. W 67. minucie mamy znów kolejne dogranie Junki do Żyry, który próbował się odwrócić i oddać strzał, ale tym razem Michałowi nieznacznie zabrakło precyzji.

Wisła wciąż jednak atakowała i w 70. minucie było już 2-2. Kolejne dośrodkowanie Junki daje nam rzut wolny za zagranie ręką obrońcy. Ze stojącej piłki Juncà wrzucił idealnie na głowę Urygi i w Pruszkowie był już remis! Ten nie przetrwał zresztą długo, bo po kolejnym dla nas w tym meczu rzucie rożnym i zagraniu ręką Daniela Stanclika sędzia dyktuje "jedenastkę", a tę na gola zamienia Rodado. Od 78. minuty było więc 3-2 dla "Białej Gwiazdy".

Końcówka spotkania to już rozważna gra Wisły, która starała się jak najdłużej utrzymać na połowie Znicza, a zmęczeni pruszkowianie nie byli już w stanie zagrozić naszej bramce, aby postarać się jeszcze o remis. Mimo więc katastrofy w pierwszej połowie piłkarze trenera Rudé wykazali się po przerwie skutecznością, ale i cierpliwością oraz w końcówce spokojem, a to owocuje powrotem do Krakowa z kompletem punktów. Dziś za styl nikt Wiśle punktów nie przyzna, ale za bramki mamy ich jednak cenne trzy.

Piątek, 19.04.2024 r. 20:30:

2 Znicz Pruszków-3 Wisła Kraków

  • 1-0 Krystian Tabara (5.)
  • 2-0 Paweł Moskwik (22.)
  • 2-1 Michał Żyro (53.)
  • 2-2 Alan Uryga (70.)
  • 2-3 Ángel Rodado (78. k.)

Znicz Pruszków:

  • Miłosz Mleczko
  • Marcel Krajewski
  • (81. Kaito Imai)
  • Dmytro Juchymowycz
  • Filip Kendzia
  • Mateusz Grudziński
  • Paweł Moskwik
  • (81. Jakub Wawszczyk)
  • Wiktor Nowak
  • (62. Tymon Proczek)
  • Jurij Tkaczuk
  • Shuma Nagamatsu
  • Radosław Majewski
  • (74. Jakub Wójcicki)
  • Krystian Tabara
  • (62. Daniel Stanclik)

Wisła Kraków:

  • Álvaro Ratón
  • Igor Łasicki
  • (46. David Juncà)
  • Alan Uryga
  • Joseph Colley
  • Dawid Szot
  • Miki Villar
  • (46. Michał Żyro)
  • Marc Carbó
  • Kacper Duda
  • (90. Mariusz Kutwa)
  • Ángel Rodado
  • Jesús Alfaro
  • (85. Patryk Gogół)
  • Szymon Sobczak
  • (65. Dejvi Bregu)

28. kolejka Fortuna I Ligi.

  • MZOS, Pruszków.
  • Sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń).
  • Pogoda: 5°.


Źródło: wislaportal.pl

Grad goli w Pruszkowie: Znicz - Wisła 2:3

19.04.2024, 22:36

Co za emocje, co za mecz! Z piekła do nieba trafiło zapadnicy Białej Gwiazdy, którzy do przerwy przegrywali 0:2. Po zmianie stron odrobili jednak straty z nawiązką i ostatecznie wygrali 3:2.

Już w 1. minucie nie obyło się bez kontrowersji. Po zagraniu piłki w pole karne Znicza ręką odegrał ją jeden z zawodników gospodarzy, ale… sędzia uznał, że nie było karnego. Sto osiemdziesiąt sekund później z kontra wyszli zawodnicy z Pruszkowa i wykorzystali go bezbłędnie. W ten sposób było 1:0 dla gospodarzy po golu Krystiana Tabary.

Wiślacy nie zamierzali się poddawać i szybko przenieśli grę pod bramkę gospodarzy. Skutecznie w obronie spisywali się jednak gracze z Żółto-Czerwonych. Mimo prowadzenia gry przez Białą Gwiazdę żadne zagrożenie bramki strzeżonej przez Miłosza Mleczko nie przychodziło.

Dopiero w 15. minucie Duda poszukał podaniem Villara, lecz z ingerencją zdążył rywal. Po wrzutce z narożnika boiska ponownie było blisko, ale skończyło się na kolejnym rogu. Tym razem celnie główkował Alan Uryga, ale wprost w rękawice bramkarza.

Dobrze zapowiadającą się kontra Wiślaków z 19. minuty została skutecznie zatrzymana przez rywala. Dwie minuty później było 2:0 dla MKS-u. Futbolówkę między słupkami zmieścił Paweł Moskwik, wykorzystując dobrą wrzutkę z autu.

Ostatnia faza pierwszej połowy nie uległa zmianie i krakowianie nie mieli okazji do tego, by odrobić straty. Pozostała wiara, że druga część przyniesie inne oblicze drużyny z R22.

Na drugą połowę trener Rude posłał nowe siły: Davida Juncę i Michała Żyro. I początek tej części meczu wyglądał podobnie, jak pierwsze minuty. Także i tym razem ręki według arbitra nie było.

Wiślacy agresywnie weszli w drugą część spotkania, napierając na przeciwnika. Próby z akcji czy ze stałych fragmentów nie znajdowały jednak drogi do siatki. Aż do 52. minuty, gdy wrzutkę z lewej strony boiska wykorzystał Michał Żyro. Wisła wróciła do gry.

Chwilę później mogło być 2:2, gdy ponownie na listę strzelców mógł wpisać się Michał Żyro. Tym razem uprzedził go bramkarz z Pruszkowa. W odpowiedzi ofiarnie pod własną bramką interweniował Duda, który ucierpiał w starciu z przeciwnikiem.

66. minuta to kolejna próba Żyro. Napastnik uderzył z półwoleja, ale ponownie nieskutecznie. Nie oznaczało to, że Wisła zamierz odpuścić. Wręcz przeciwnie: krakowianie naciskali przeciwnika, utrzymując się przy piłce i zapędzając się przed pole karne Znicza. Wysiłki opłaciły się w 69. minucie, gdy po stałym fragmencie piłkę do siatki wpakował nie nikt inny jak kapitan Alan Uryga. Także i tym razem asystował David Junca.

Biała Gwiazda nie ustawała w atakach. W 76. minucie arbiter dopatrzył się zagrania ręką i Wisła zyskała rzut karny. Do jedenastki podszedł Angel Rodado i dał swojemu zespołowi prowadzenie! To nie był jednak koniec walki.

Ostatnia część starcia na Mazowszu to sporo rywalizacji w środku pola. Żadna bramka już nie padła, a trzy punkty pojechały do Krakowa!

Znicz Pruszków - Wisła Kraków 2:3 (2:0)

  • 1:0 Tabara 5’
  • 2:0 Moskwik 22’
  • 2:1 Żyro 54’
  • 2:2 Uryga 70’
  • 2:3 Rodado 78’ (k.)

Znicz Pruszków: Mleczko - Krajewski (81’ Kaito), Juchymowycz, Kendzia, Grudziński, Moskwik (81’ Wawszczyk) - Nowak (62’ Proczek), Tkaczuk, Nagamatsu - Majewski (74’ Wójcicki), Tabara (62’ Stanclik)

Wisła Kraków: Raton - Łasicki (46’ Junca), Uryga, Colley, Szot – Duda (90’+2’ Kutwa), Carbo – Villar (46’ Żyro), Rodado, Alfaro (85’ Gogół) - Sobczak (65’ Bregu)

Sędziował: Patryk Gryckiewicz (Toruń)

Żółte kartki: Nowak, Kendzia, Kaito - Uryga


Źródło: wislakrakow.com


Minuta po minucie

Piątek, 19.04.2024 r. - godz. 20:30. 28. kolejka Fortuna I Ligi. MZOS, Pruszków. Sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń). Pogoda: 5°

  • Koniec meczu. Wisła choć zaczęła ten mecz fatalnie, ostatecznie wygrywa w Pruszkowie 3-2.
  • 93.
  • Teraz podobnie faulowany Żyro.
  • 93.
  • Rodado faulowany z boku boiska, na wysokości pola karnego Znicza.
  • 92.
  • Mariusz Kutwa zastępuje Kacpra Dudę.
  • 91.
  • Zagranie ręką i rzut wolny dla Wisły.
  • 90.
  • Wisła ustawiła się teraz niżej, ale Znicz nie ma już pomysłu i traci łatwo piłkę.
  • 90.
  • Sędzia dolicza co najmniej 3 minuty.
  • 86.
  • Imai fauluje Rodado i ogląda kartkę.
  • 85.
  • Patryk Gogół zastępuje Alfaro.
  • 83.
  • Kendzia brzydko fauluje Żyrę i ogląda żółtą kartkę.
  • 81.
  • Jakub Wawszczyk i Kaito Imai na murawie. Schodzą Moskwik i Krajewski.
  • Mleczko wyczuł strzelca, ale piłka uderzona była zbyt mocno. Z piekła do nieba?
  • 78.
  • Rodado z jedenastki i 3-2!
  • 11 77.
  • Zagranie ręką po rzucie rożnym Stanclika i mamy jedenastkę.
  • 76.
  • Znów rzut rożny i znów wiślacy reklamują rękę.
  • 74.
  • Jakub Wójcicki zastępuje Majewskiego.
  • Juncà wrzucił z rzutu wolnego wprost na głowę Alana Urygi. W Pruszkowie już remis.
  • 70.
  • Gol! 2-2
  • 69.
  • Znów wrzutka Junki, ale zatrzymana ręką przez obrońcę. Mamy rzut wolny.
  • 67.
  • Świetnie Juncà do Żyry, ten się odwrócił, ale nie zdołał skutecznie oddać strzału. Mamy jeszcze rzut rożny, ale dośrodkowanie Junki i piłkę łapie Mleczko.
  • 66.
  • Faul na Rodado. Mamy rzut wolny. Piłkę ustawia Juncà.
  • 66.
  • Bregu już zdołał oddać strzał, ale piłka ugrzęzła w nogach obrońców.
  • 65.
  • Dejvi Bregu zastępuje Sobczaka.
  • 64.
  • Dogranie do Alfaro, ale ten nie opanował piłki.
  • 62.
  • Daniel Stanclik i Tymon Proczek wchodzą na boisko. Schodzą Tabara i Nowak.
  • 61.
  • Zablokowane dośrodkowanie Junki. Piłkę łapie Mleczko.
  • 58.
  • Groźny wypad Znicza, ale ofiarnie sytuację ratuje Duda, którego fauluje jeszcze Nagamatsu.
  • 58.
  • Rodado uderza sprzed szesnastki, ale piłka przeleciała nad bramką.
  • 57.
  • Dobrze dogrywa Juncà, ale strzał głową Żyry zbyt lekki. Piłkę łapie bramkarz.
  • 55.
  • Kolejna akcja Wisły, ale Sobczak fauluje Kendzie.
  • 53.
  • Michał Żyro trafia na 2-1, po podaniu Junki.
  • 51.
  • Moskwik uderzył sprzed szesnastki, ale tym razem się pomylił.
  • 49.
  • Juncà dograł z narożnika, ale choć główkował Sobaczak, to piłka minęła bramkę gospodarzy.
  • 49.
  • I znów mamy rzut rożny.
  • 48.
  • Dobre dogranie Junki, ale nikt z niego nie skorzystał.
  • 48.
  • Sobczak pada w polu karnym Znicza. Sędzia bez reakcji.
  • 47.
  • Wiślacy znów sygnalizują zagranie ręką w polu karnym Znicza po zablokowanym strzale.
  • 46.
  • Rozpoczynamy drugą połowę.
  • Michał Żyro i David Juncà od początku drugiej połowy na boisku. Zastępują Villara i Łasickiego.
  • Po pierwszej połowie Wisła ma... 80% posiadania piłki.
  • 45.
  • Koniec pierwszej połowy. Wynik mówi wszystko.
  • 37.
  • Majewski mocno z wolnego. Nieznacznie nad bramką.
  • 36.
  • Uryga fauluje Nagamatsu i ogląda żółtą kartkę. W kolejnym meczu kapitan Wisły pauzuje.
  • 35.
  • Zablokowana próba Rodado po dobrym wyjściu Dudy.
  • 34.
  • Akcja Szota kończy się na wybiciu piłki z piątki przez Znicz.
  • 32.
  • Nowak fauluje Alfaro i ogląda żółtą kartkę.
  • W rzuty rożne niezmiennie nie umiemy.
  • 28.
  • Dogranie Villara pod bramkę wybite na rzut rożny.
  • Zagranie Majewskiego na dalszy słupek skutecznie zamyka Paweł Moskwik...
  • 22.
  • 2-0 dla Znicza!
  • 21.
  • Tym razem fatalnie z rogu Duda. Piłkę łapie Mleczko.
  • 20.
  • Akcja Alfaro i kolejny rzut rożny.
  • 18.
  • Wypad Znicza, ale dogranie w nasze pole karne wyłapane przez Ratóna.
  • 17.
  • Dobra wrzutka z narożnika Dudy. Uryga celnie głową, ale świetnie spisał się Mleczko.
  • 16.
  • Kolejny korner dla Wisły.
  • 15.
  • Prostopadłe podanie Dudy, rykoszet i róg.
  • 14.
  • Wrzutka Szota, ale piłka pewnie w rękawicach bramkarza.
  • 12.
  • Strzał Alfaro blokowany. Mieliśmy rzut rożny, ale po nim bez zagrożenia.
  • Tabara ucieka Urydze i będąc sam na sam z Ratónem pewnie trafia do siatki!
  • 5.
  • Gol dla Znicza.
  • 4.
  • Po rogu piłka obija boczną siatkę naszej bramki.
  • 3.
  • Rzut rożny dla Znicza.
  • 1.
  • Już w pierwszej minucie kontrowersja. Zagranie głową Szota i ręka obrońcy Znicza w polu karnym. Sędzia bez reakcji!
  • Gramy!
  • Znicz na żółto-czerwono. Wisła na biało.
  • A oto skład zespołu Znicza: Miłosz Mleczko - Marcel Krajewski, Dmytro Juchymowycz, Filip Kendzia, Mateusz Grudziński, Paweł Moskwik, Wiktor Nowak, Jurij Tkaczuk, Shuma Nagamatsu, Radosław Majewski, Krystian Tabara. Ławka rezerwowych: Piotr Misztal, Daniel Stanclik, Jakub Wójcicki, Tymon Proczek, Kacper Flisiuk, Filip Składowski, Wojciech Błyszko, Jakub Wawszczyk, Kaito Imai.
  • Wiemy już w jakim składzie dzisiejszy mecz rozpocznie Wisła. Oto on: Álvaro Ratón - Igor Łasicki, Alan Uryga, Joseph Colley, Dawid Szot, Miki Villar, Marc Carbó, Kacper Duda, Ángel Rodado, Jesús Alfaro, Szymon Sobczak. A to nasza ławka rezerwowych: Anton Cziczkan, Igor Sapała, Dejvi Bregu, Michał Żyro, Eneko Satrústegui, Patryk Gogół, David Juncà, Mariusz Kutwa, Ángel Baena.
  • Do końca zasadniczej części sezonu pozostało już tylko siedem spotkań. Wisła zajmuje aktualnie miejsce poza czołową szóstką ligi i aby ta nam jeszcze bardziej "nie odjechała" potrzebujemy bezwzględnie wygrać dzisiejszy mecz w Pruszkowie. Czy tak się stanie? Zapraszamy do śledzenia naszej relacji ze spotkania ligowego Wisły ze Zniczem.

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Trenerski dwugłos: #ZNIWIS

20.04.2024, 09:53

Emocjonalny rollercoaster zafundowali w piątek zawodnicy Białej Gwiazdy. Po pierwszej połowie nic nie wskazywało na to, że trzy punkty wrócą pod Wawel. A jednak! To szalone spotkanie – zwycięskie dla Wisły Kraków – ocenili trenerzy obu zespołów.

Albert Rudé - Wisła Kraków

„Myślę, że sprawa jest bardzo prosta - pierwsza połowa, druga połowa… Pierwsza połowa w naszym wykonaniu to - jak mówicie - katastrofa! Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Przez cały tydzień naciskaliśmy zawodników. Odbyliśmy także godzinny trening z drużyną CLJ U-19, żeby spróbować rozwiązywać sytuacje przy takiej obronie, jak nasi rywale w tym meczu, ale nie mogliśmy sobie z tym poradzić. To była katastrofa. W przerwie rozmawialiśmy, że oddala się od nas cel. Ważne było, żeby wrócić do tego meczu, do rywalizacji, do jakości w ostatniej tercji boiska, do walki o trzy punkty, do innych elementów, żeby zacząć wywierać presję na rywalach. I wróciliśmy do rywalizacji. Strzeliliśmy trzy gole, zaczęliśmy grać fantastycznie. Oczywiście próbowaliśmy grać również w pierwszej połowie, ale jeśli nie masz odpowiedniego nastawienia do pojedynków, to zapomnij o tym. Pokazaliśmy jednak po przerwie takie nastawienie, które pozwoliło nam wygrać ten mecz” – zaczął trener Albert Rude. „Przez cały tydzień zrobiliśmy absolutnie wszystko, żeby się poprawić. Próbowaliśmy dotknąć każdej części dotyczącej potyczki - emocjonalnego, fizycznego, technicznego taktycznego. Każdego! Wiedzieliśmy, że będziemy się mierzyć z bardzo dobrą drużyną, która gra bardzo dobrze w obronie i w ataku. Wiedzieliśmy, że jeśli nie będziemy mieli bardzo dobrego nastawiania na ten mecz, to będziemy cierpieć. Jestem pewien, że zespół nie był rozluźniony. Jestem tego pewien na sto procent! Zawodnicy dostali odpowiednie wiadomości, wszystko mieli pokazane na wideo. W tym momencie nie znajduję jednak odpowiedzi dlaczego tak wyglądaliśmy w pierwszej połowie. Powiedziałem jednak dokładnie to samo w szatni zespołowi. Również to, że czasami tak się zdarza i musimy to poprawić” – kontynuował.

Impuls drużynie dał wprowadzony po przerwie Michał Żyro, do czego odniósł się szkoleniowiec: „To jest bardzo proste. Nie mam żadnych wątpliwości, jeśli chodzi o Michała i innych zawodników, którzy rywalizują o miejsce w składzie. Wszyscy są bardzo zaangażowani”.

Bardzo dobry występ zaliczył także David Junca, który asystował przy dwóch trafieniach kolegów z drużyny. Dlaczego nie obserwowaliśmy go od początku? „Mówiłem o tym już na przedmeczowej konferencji prasowej. David odniósł kontuzję w okresie przygotowawczym i długi czas nie grał. Dzisiaj musimy podchodzić do niego bardzo ostrożnie, dlatego zadecydowaliśmy, że zagra 45 minut. Jego wejście z Michałem Żyro na boisko skutkowało tym, że próbowaliśmy zmienić ustawienie zespołu na drugą połowę, by zaatakować na całego. Graliśmy bardzo odważnie, graliśmy kompaktowo, staraliśmy się zapobiegać kontratakom, ale gdy odbieraliśmy piłkę, to sami próbowaliśmy kontrować. Zależało nam jednak przede wszystkim na tym, żeby mieć dużo ludzi w polu karnym” – tłumaczył.

Mariusz Misiura - Znicz Pruszków

„Rozpocznę od gratulacji dla trenera i drużyny Wisły Kraków za zwycięstwo w tym spotkaniu. Towarzyszą mi duże wewnętrzne emocje, ponieważ był to mój setny mecz w Zniczu Pruszków. Pamiętam, że na pierwszym spotkaniu z Motorem Lublin było 65 osób, a dzisiaj jest cały stadion. I zamiast przeciwnika z II ligi mamy trzynastokrotnego mistrza Polski, z którym uważam, że w pierwszej połowie udało nam się grać jak równy z równym. W drugiej połowie mogliśmy zobaczyć ogromną jakość i to, o czym mówiłem przed meczem - pomysł trenera na bardzo ofensywną grę. Tak, jak mówiłem przed tym spotkaniem - cieszę się bardzo, że tacy trenerzy pracują u nas w Polsce, bo dzięki temu nasza piłka ma szansę się rozwijać. Jeszcze raz gratuluję. A z racji tych stu meczów, to chciałbym podziękować prezesowi Sylwiuszowi Mucha-Orlińskiemu, wszystkim członkom zarządu, wszystkim prezesom, którzy przez te trzy lata byli moimi prezesami. Wszystkim działaczom, wszystkim moim kolegom ze sztabu, wszystkim piłkarzom, z którymi przeżywamy piękne chwile. I tak samo im dziękuję za ten wieczór, bo pomimo tego, że przegraliśmy 2:3, to był to bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu” – podsumował opiekun ekipy z Pruszkowa.

Na pytanie, czego zabrakło gospodarzom, aby zatrzymać trzy punkty w Pruszkowie, szkoleniowiec odparł: „Myślę, że w pierwszej połowie było więcej przestrzeni za naszą linią obrony, bo graliśmy wyżej, a w drugiej połowie uważam, że za szybko wpadaliśmy w pole karne. Nasze „dziewiątki” momentami miały zamykać podania do „szóstek” i szukać momentów, żeby zaatakować środkowych obrońców. Uważam, że za często byliśmy skupieni na „szóstkach” i pozwalaliśmy środkowym obrońcom wyprowadzać piłkę bardzo głęboko na 30-35 metr i zagrywać piłki w boczne sektory boiska. Wtedy my już musieliśmy schodzić do pola karnego. Dlatego zaczęliśmy szukać zmian „dziewiątek”, żeby poszukać szybszych ataków na środkowych obrońców, aby nie dać się tak zepchnąć do niskiej obrony. No, ale trzeba też oddać jakość przeciwnikowi. Przygotowaliśmy się w tym spotkaniu na różne warianty, jakie występują u przeciwnika. Zejście „szóstek” w boczne sektory boiska, rotacje bocznego obrońcy ze skrzydłowym, zejścia niżej Rodado. Jeśli Państwo rozłożyliby ten mecz pod kątem taktycznym na czynniki pierwsze, to uważam, że poziom był bardzo wysoki. Dlatego chwaliłem tutaj trenera, bo jest bardzo mało zespołów w I lidze, które w ataku pozycyjnym sobie świetnie radzą. Cieszę się bardzo, że są takie zespoły w Polsce, bo uważam, że mamy u nas największy problem z grą w ataku pozycyjnym. A Wisła Kraków pokazuje, że można tak grać. My cały czas się tego uczymy. Uważam, że też były momenty w tym sezonie, gdy byliśmy w stanie to pokazać, ale dzisiaj na tle takiego przeciwnika jak Wisła Kraków nie byliśmy w stanie przejść już w drugiej połowie do ataku pozycyjnego. Szukaliśmy gry szybkim atakiem. Nie udało nam się już skutecznie bronić pola karnego. Nie udało nam się już skutecznie wyjść z jakimś kontratakiem. Rywal wykorzystał swoje sytuacje, strzelił trzy bramki, wygrał 3:2. My musimy jak najszybciej zapomnieć o tym spotkaniu i w środę z Arką Gdynia postawić im się najlepiej jak potrafimy”.

Mimo porażki trener Żółto-Czerwonych słowa pochwały skierował w stronę swoich podopiecznych. „Będę stał murem za swoimi piłkarzami, bo kiedy 2,5 roku temu zaczęliśmy współpracę, to większość z tych zawodników była rezerwowymi w zespołach I i II ligi. W poprzednim sezonie awansowaliśmy do I ligi i wzmocniliśmy się tak naprawdę zawodnikami z II ligi. Powiem szczerze, że mimo tej porażki czuję ogromną dumę z tego, jak się zaprezentowali moi piłkarze na tle tak świetnego rywala. Uważam, że gdybyśmy nie dali się tak szybko zepchnąć na 30-35 metr w drugiej połowie, to być może byłaby większa szansa na pozytywny wynik, ale tak się nie stało. Co do jakości, uważam, że moi zawodnicy mają jej na tyle, że mogą dalej grać w I lidze. Będę w to wierzył i walczył o to, żebyśmy zostali w tej lidze. Nie chciałbym dzisiaj być dla nich zbyt rygorystyczny, bo nie zapominajmy z kim graliśmy. Graliśmy z Wisłą Kraków. Zespołem, którego miejsce jest w ekstraklasie. Klubem, który ma chyba ma dziesięciokrotnie czy dwunastokrotnie większy budżet niż my i inne możliwości organizacyjne, finansowe, więc dla mnie dzisiaj byli świetnymi zawodnikami, że na samym starcie się nie poddali. A momentami walczyli jak równy z równym i tą jedną bramką wygrała zasłużenie Wisła Kraków” – analizował.


Źródło: wislakrakow.com

Albert Rudé: - To była katastrofa

Sobota, 20 kwietnia 2024 r.


- Pierwsza połowa to była katastrofa. Nie mogłem uwierzyć w to co widziałem. Cały tydzień ciężko pracowaliśmy, aby zawodnicy lepiej bronili - mówił na konferencji prasowej po meczu ze Zniczem Pruszków trener zespołu "Białej Gwiazdy" - Albert Rudé.

- Przeznaczyliśmy całą godzinę na trening z drużyną do lat 19, na sparing, abyśmy mogli popracować nad wszystkimi szczegółami w obronie, a później wyszliśmy na mecz i zaprezentowaliśmy taki poziom w pierwszej połowie. Nie potrafię tego wyjaśnić. To była katastrofa. Muszę to przyznać. Potem, po przerwie, zdaliśmy sobie sprawę z wagi tego meczu, z wagi dobrego występu, z wagi zdobycia trzech punktów, z wagi powrotu na miejsce w strefie barażowej. Zaczęliśmy wywierać presję na rywalach, zaczęliśmy robić to czego oczekiwałem i zdobyliśmy trzy bramki. Graliśmy niesamowicie. Oczywiście, to nie tak, że w pierwszej połowie zabrało nam chęci do gry. Mieliśmy jednak złe nastawienie mentalne i za łatwo straciliśmy dwie bramki - powiedział Rudé.

- W ciągu tego tygodnia zrobiliśmy absolutnie wszystko co można było zrobić. Próbowaliśmy zaadresować wszystkie aspekty gry. Emocjonalne, fizyczne, techniczne, taktyczne, każdy z osobna, ponieważ wiedzieliśmy, jak trudny będzie ten mecz. Wiedzieliśmy, że mierzymy się z bardzo dobrą drużyną, atakującą i broniącą się. I jeśli nie jesteś w dobrym nastawieniu pod tym względem, wiesz, że będziesz cierpieć. Wiedzieliśmy o tym. Ewidentnie drużyna nie była w pełni zrelaksowana ze względu na przekazaną im wiadomość, ze względu na pokazane im materiały wideo. W tym momencie nie mam jednak jednoznacznej odpowiedzi czemu to tak wyglądało. Muszę o tym pomyśleć, muszę porozmawiać z drużyną. To, co powiedziałem drużynie teraz w szatni, to dokładnie to samo. Tak być nie może. Nie możemy tak wyglądać. Musimy to naprawić. W tym momencie nie mam jednak odpowiedzi - dodał szkoleniowiec zespołu Wisły Kraków.

Trener Wisły został zapytany o wprowadzonego na drugą połowę Michała Żyro.

- Nie mam żadnych zastrzeżeń do Michała i do jego profesjonalizmu. Nawet do zawodników, którzy nie uczestniczą zbyt wiele, są bardzo zaangażowani i oddani - powiedział.

Trenera zapytano ponadto o Davida Junkę, który asystował przy dwóch golach, a dziennikarza interesowało dlaczego nie zagrał od początku?

- Jak już mówiłem na poprzedniej konferencji prasowej, David doznał kontuzji w okresie przygotowawczym. Długo nie grał i trzeba było być ostrożnym. Dzisiaj zdecydowaliśmy się na większą liczbę minut niż poprzednio i ostatecznie zdecydowaliśmy się na 45. Z nim oraz z Michałem Żyro - tymi zmianami - chcieliśmy zmienić strukturę zespołu. Mieliśmy zamiar ruszyć z pełną mocą w drugiej połowie. Musieliśmy zdobyć trzy bramki. Znicz bronił się bardzo dobrze, to bardzo zgrana drużyna, z wieloma graczami pomagającymi na bokach, aby zapobiec dośrodkowaniom. Mocno bronią pola karnego. Korzystają z gry w kontrataku. Nie było łatwo znaleźć sposób na przeciwnika, ale w końcu zdobyliśmy te trzy bramki, których potrzebowaliśmy do zwycięstwa - zakończył Rudé.


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Żyro: Każdy musi wymagać od siebie

21.04.2024, 11:24

Michał Żyro na murawie w Pruszkowie zameldował się po przerwie i swoim golem dał impuls drużynie do walki o pełną pulą. Tak też się stało, a Biała Gwiazda wróciła pod Wawel z ważny zwycięstwem nad Zniczem 3:2.

„Na pewno zmiany w przerwie są po to, żeby odmienić oblicze meczu, jeśli nie idzie. Mnie udało się zrobić to, po co wszedłem na boisko, czyli zdobyłem bramkę. To rzeczywiście nas ożywiło, chcieliśmy strzelać kolejne bramki i to nam się też udało” – zaczął napastnik.

Nie bez znaczenia były precyzyjne wrzutki Davida Junki, które otworzyły drogę do bramki rywala. „Tak, ale również liczyła się zmiana ustawienia. Patrzyłem na to z boku i uważam, że w pierwszej połowie nie byliśmy najlepiej ustawieni. Za mało nas było w ofensywie. Po przerwie David zaczął grać praktycznie jako skrzydłowy. Dzięki temu, że on grał wyżej, robiliśmy przewagą na boku i to przynosiło efekt” – kontynuował.

Na pytanie, czy jest w stanie wyjaśnić, co się działa z Wisłą Kraków w pierwszej połowie, odpowiedział: „Nie było mnie na boisku i trochę nie wypada mi oceniać tej pierwszej połowy choćby z szacunku do kolegów. Powiem tyle, że po remisie w Płocku wiedzieliśmy, że ze Zniczem po prostu musimy wygrać. Przez cały tydzień narracja do momentu wyjścia z szatni była taka sama, czyli powtarzaliśmy sobie, że przyjechaliśmy do Pruszkowa zwyciężyć i nie stracić też gola. Bo też tylko z Miedzią Legnica zagraliśmy na zero z tyłu, więc chcieliśmy to zmienić. Już w Płocku mówiliśmy sobie, żeby nie stracić gola, bo graliśmy z drużyną, która jest z nami równo w tabeli i również straciliśmy tam bramkę, a w Pruszkowie już nawet dwie. To nie zależy zatem od treningu, bo przecież nad tym pracujemy. Nie od trenera, bo przecież nas na to wszystko uczula. Zależy to zatem przede wszystkim od nas samych. Popełniamy błędy indywidualne i kończy się tak, że rywal dwa razy kopnął w kierunku bramki i miał 2:0. Nie ma racjonalnego wytłumaczenia tego w jeden sposób. Moim zdaniem chodzi o indywidualne zachowania, które trzeba jak najszybciej zmienić. Pracujemy pod to, żeby nie tracić bramek, a jak je traciliśmy za łatwo, tak tracimy. Dobrze choć tyle, że dzięki naszym umiejętnościom udaje nam się te mecze odwracać, wygrywać, bo to przecież nie jest taki pierwszy przypadek”.

Żyrko zdaje sobie sprawę, że Wiślacy w następnych spotkaniach po prostu muszą punktować, aby myśleć o celu, jakim jest awans. „Wiemy, jaka jest sytuacja w tabeli. Na razie trzeba patrzeć na wtorek, na mecz z Resovią. Tu już nawet nie pomoże nam trener, tylko każdy musi wymagać od siebie. Róbmy to tak, jak w drugiej połowie meczu ze Zniczem, wrzucajmy wiele razy piłek w pole karne, a będą sytuacje. To są takie rzeczy, których brakowało nam na przykład w Głogowie. Trzeba robić cały czas w tym polu karnym zamęt. To jest w tej lidze klucz do wygrywania” – zakończył.


Źródło: wislakrakow.com

Dawid Szot: - Źle weszliśmy w to spotkanie

Piątek, 19 kwietnia 2024 r.


- Najważniejsze jest to, że na końcu są trzy punkty. Nie jest ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy takie spotkania. Choć rzeczywiście trzeba to sobie powiedzieć, że fatalna była ta pierwsza połowa. Źle weszliśmy w to spotkanie - mówił po wygranym 3-2 meczu w Pruszkowie Dawid Szot.

- Pierwsza akcja tak naprawdę Znicza skończyła się bramką. Nie byliśmy w ogóle agresywni w doskoku. W ofensywie bardzo dobrze Znicz nas można powiedzieć, że zamykał na swojej połowie i trudno było sobie znaleźć miejsce. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że musimy się wziąć w garść i na szczęście to nie były tylko słowa, bo to zrobiliśmy. Cierpliwość i dążenie do celu. Była jedna bramka i zupełnie nie widziałem radości, że dobrze, że już ją mamy, tylko szliśmy po następne bramki. Była druga, była trzecia i chcieliśmy kolejne zdobywać. Tylko takim podejściem możemy wygrywać te kolejne mecze. Muszę zaznaczyć, że trener też to w szatni mówił, żeby nie zadowalać się jak ta jedna bramka padnie tylko padnie jedna, musimy myśleć o drugiej. Gdy padnie druga myślimy o trzeciej. Krok po kroku i to właśnie dziś zrobiliśmy - mówił Szot.

Obrońcę Wisły zapytano o to, co działo się w przerwie w wiślackiej szatni.

- Trzeba przyznać, że trener trochę pokazał "pazur", ale bardzo dobrze, bo myślę, że w takich momentach trzeba trochę wstrząsnąć zespołem. Na to wygląda, że potrzebowaliśmy tego. Najważniejsze, że efekt jest taki, jaki chcieliśmy - przyznał obrońca.

Szotowi przypomniano, że Wisła ma niezły wydaje się teraz terminarz, bo trzy najbliższe spotkania zagra z zespołami z trzech ostatnich miejsc w tabeli.

- Zgadza się, ale nie możemy do tego tak podchodzić, że są to zespoły z tyłu tabeli, bo każdy walczy i o utrzymanie i o jak najwyższe miejsce. Czy to o baraże, czy o awans. Nie ma co nikogo skreślać i lekceważyć, bo każdy walczy o swoje. Rzeczywiście te mecze to są takie idealne, żeby je wygrać. Na szczęście dziś zaczęliśmy drogę trzypunktową i mam nadzieję, że będziemy ją kontynuować. Najbliższy mecz z Resovią i na tym się teraz skupiamy - mówił wiślak.

Na zakończenie Szot został jeszcze zapytany o zbliżający się coraz mocniej dla nas mecz finałowy Pucharu Polski.

- Na pewno super robota zrobiona przez nas w tych wcześniejszych meczach. Graliśmy je wszystkie u siebie i naprawdę super była to robota w naszym wykonaniu. Mam nadzieję, że będziemy ją kontynuować w lidze i że będziemy grać tak jak tutaj w drugiej połowie, czy tak jak dotychczas w Pucharze Polski. A czy o tym myślimy? Wiadomo, że gdzieś z tyłu głowy jest ten finał na Narodowym z Pogonią Szczecin, ale wiadomo, że najważniejszy jest ten najbliższy mecz. Na tym się skupiamy - zakończył Szot.

Źródło: Polsat Sport Extra

Źródło: wislaportal.pl


Podsumowanie 28. kolejki Fortuna I Ligi

Niedziela, 21 kwietnia 2024 r.


Czołowy duet w pierwszoligowych zmaganiach solidarnie wygrał swoje mecze, a to oznacza, że Lechia i Arka zrobiły kolejny poważny krok w kierunku Ekstraklasy.

Tym bardziej, że zespoły z miejsc od trzy do sześć przed 28. serią spotkań w komplecie pogubiły punkty. Najmniej stracił ich GKS Katowice, bo dwa, po remisie w Niecieczy. Największą z kolei niespodzianką tej serii gier jest zapewne porażka na własnym stadionie tyszan, z walczącą o utrzymanie Resovią. Porażki zaliczyły też Górnik Łęczna, ze wspomnianą Lechią, i jest to wydarzenie godne odnotowania. Jest to bowiem pierwsza porażka ekipy z Lubelszczyzny na własnym stadionie w bieżącym sezonie! W delegacji przegrał z kolei Motor, który okazał się gorszy od Miedzi, a ta jak widać nie zamierza powiedzieć ostatniego słowa w walce o "szóstkę". Podobnie zresztą można napisać o Odrze Opole, która wygrywa dość pewnie swój drugi kolejny mecz.

Wspomniane potknięcia w pełni wykorzystała za to "Biała Gwiazda", która choć przegrywała w meczu ze Zniczem już 0-2, to ostatecznie wygrała 3-2. No i wskoczyła na czwarte miejsce w tabeli.

Piątek, 19 kwietnia:

Stal Rzeszów 2-2 Podbeskidzie Bielsko-Biała

  • 1-0 Adrian Bukowski (6. k.)
  • 2-0 Paweł Oleksy (15.)
  • 2-1 Daniel Mikołajewski (56.)
  • 2-2 Bartosz Bida (68.)

Polonia Warszawa 3-3 Zagłębie Sosnowiec

  • 0-1 Kamil Biliński (6.)
  • 0-2 Kamil Biliński (32.)
  • 1-2 Nikodem Zawistowski (35.)
  • 1-3 Kamil Biliński (58.)
  • 2-3 Michał Bajdur (70. k.)
  • 3-3 Michał Grudniewski (85.)

Znicz Pruszków 2-3 WISŁA KRAKÓW

  • 1-0 Krystian Tabara (5.)
  • 2-0 Paweł Moskwik (22.)
  • 2-1 Michał Żyro (53.)
  • 2-2 Alan Uryga (70.)
  • 2-3 Ángel Rodado (78. k.)

Sobota, 20 kwietnia:

GKS Tychy 1-3 Resovia 0-1 Bartłomiej Eizenchart (12.) 1-1 Wiktor Żytek (35. k.) 1-2 Bartłomiej Wasiluk (55. k.) 1-3 Adrian Łyszczarz (87.)

Górnik Łęczna 0-1 Lechia Gdańsk

  • 0-1 Rifet Kapić (84.)

Odra Opole 3-0 Chrobry Głogów

  • 1-0 Jean Franco Sarmiento (36.)
  • 2-0 Jean Franco Sarmiento (60.)
  • 3-0 Borja Galán (71. k.)

Niedziela, 21 kwietnia:

Arka Gdynia 2-0 Wisła Płock

  • 1-0 Olaf Kobacki (26.)
  • 2-0 Kacper Skóra (68.)

Miedź Legnica 2-0 Motor Lublin

  • 1-0 Ruben Hoogenhout (3.)
  • 2-0 Nemanja Mijušković (66. k.)

Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2-2 GKS Katowice

  • 0-1 Grzegorz Janiszewski (8.)
  • 0-2 Sebastian Bergier (21.)
  • 1-2 Jakub Nowakowski (62.)
  • 2-2 Adam Radwański (90.)

Aktualna tabela:

  • 1. Lechia Gdańsk 28 56 47 - 22
  • 2. Arka Gdynia 28 55 47 - 27
  • 3. GKS Katowice 28 46 49 - 30
  • 4. WISŁA KRAKÓW 28 45 52 - 35
  • 5. Górnik Łęczna 28 45 30 - 25
  • 6. Motor Lublin 28 45 38 - 35
  • 7. GKS Tychy 28 45 36 - 34
  • 8. Odra Opole 28 43 35 - 28
  • 9. Wisła Płock 28 42 39 - 38
  • 10. Miedź Legnica 28 41 37 - 28
  • 11. Stal Rzeszów 28 36 40 - 45
  • 12. Chrobry Głogów 28 33 29 - 44
  • 13. Znicz Pruszków 28 31 24 - 36
  • 14. Bruk-Bet Termalica Nieciecza 28 31 42 - 44
  • 15. Polonia Warszawa 28 30 35 - 41
  • 16. Resovia 28 28 31 - 50
  • 17. Podbeskidzie Bielsko-Biała 28 22 23 - 45
  • 18. Zagłębie Sosnowiec 28 15 19 - 46

Źródło: wislaportal.pl

Galeria sportowa