Daniel Michalczyk

Z Historia Wisły

Daniel Michalczyk
Daniel Michalczyk

Daniel Michalczyk, mgr fizjoterapii, został zatrudniony w Wiśle 16 czerwca 2010 roku. Zastąpił Paolo Terziottiego. Przy Reymonta ma zajmować się przede wszystkim zawodnikami powracającymi do gry po wyleczeniu kontuzji. Michalczyk współpracował z przechodzącym rehabilitację Łukaszem Gargułą.

Oprócz pracy w Wiśle leczy "cywili" w Fizjo-med Prywatne Centrum Fizjoterapii, gdzie pracują również inni wiślaccy specjaliści: Filip Pięta i Jacek Jurka.

Artykuły. Wywiady

Danielum mobile

Data publikacji: 02-07-2010 14:50


W najbliższym czasie przedstawimy Wam nowe osoby, które dołączyły do sztabu trenerskiego pierwszej drużyny Wisły Kraków. Na pierwszy ogień idzie Daniel Michalczyk – trener przygotowania kontroli motorycznej. Zapraszamy do lektury wywiadu i oglądania materiału wideo.

Oferta pracy w Wiśle była dla pana zaskoczeniem?

Oczywiście, że tak. Na pewno praca w takim klubie jak Wisła jest nobilitacją, w związku z tym jest się zaskoczonym.

Długo się pan zastanawiał nad jej przyjęciem?

Nie.

Co zadecydowało o tym, że przyjął pan propozycję pracy w klubie?

Jak już wcześniej mówiłem, zaszczytem jest praca w takim klubie jak Wisła i takim propozycjom się nie odmawia. Zawsze jest to szansa rozwoju, sprawdzenia się, zdobycia pewnych doświadczeń.

Skąd pan pochodzi?

Z Opoczna.

Interesuje się pan piłką nożną?

Trudno byłoby się nie interesować (śmiech). W tej chwili kibicuję Wiśle. Od paru lat jestem w Krakowie, więc ta sympatia jest w kierunku Wisły. Nie jestem krakowianinem, więc od dziecka Wiśle nie kibicowałem.

A oprócz piłki? Ma pan jeszcze jakieś inne zainteresowania?

Nie da się samą piłką żyć i samą pracą. Staram się aktywnie spędzać czas. Zawsze interesowały mnie góry i wszelkie aktywności związane z górami.

Pracował już pan wcześniej ze sportowcami, z piłkarzami?

Tak, były to raczej osoby amatorsko uprawiające inne dyscypliny sportu. Z zawodowymi sportowcami raczej nie miałem do czynienia, ale pracowałem np. z Tadkiem Błażusiakiem, który jeździ w Enduro. Z piłkarzy byli to: Maciek Korzym, Mateusz Centarski, Marek Gancarczyk, Bartek Ślusarski. Miałem okazję popracować, nabrać doświadczenia w takiej pracy indywidualnej.

Od początku pan dążył do pracy w sporcie?

Zawsze gdzieś w stronę tego sportu mnie ciągnęło, bo według mnie jest to taka najwyższa półka w fizjoterapii. To jest praca z zawodowym sportowcem, gdzie wszystko musi być zrobione jak najszybciej, jak najefektywniej i z jak największą pewnością. Natomiast nie od razu po zakończeniu studiów wiedziałem, że będę pracował w sporcie. To dopiero gdzieś później wyszło.

Na czym dokładnie polega praca trenera od kontroli motorycznej?

W trakcie tego zgrupowania pracowałem głównie z piłkarzami, którzy mieli jakieś niedomagania zdrowotne, którzy nie mogli wychodzić na trening. Ja starałem się zorganizować im czas na siłowni, robiąc taki trening wyrównawczy, troszeczkę treningu siłowego, troszeczkę takiej koordynacji, kontroli motorycznej w takim kierunku, żeby ich ruch był bardziej efektywny i żeby mogli normalnie wychodzić na boisko i uczestniczyć w pełnych jednostkach treningowych.

Piłkarze Wisły mówili podczas zgrupowania w Zakopanem: „Nie wiedzieliśmy, że można takie rzeczy robić na siłowni”. Jakie ćwiczenia tam wykonywali?

To już trzeba by się chłopaków zapytać, o jakie rzeczy im chodziło (śmiech).

Były to jakieś nietypowe ćwiczenia?

Nie, jestem zwolennikiem prostych środków.

Jak podsumuje pan ten pierwszy okres pracy z zawodnikami w Wiśle?

Ten pierwszy tydzień, w Krakowie, dałem sobie na poznanie chłopaków, na poobserwowanie, zobaczenie, z czym mają problemy. Gdzieś w głowie układałem sobie co z którymi chłopakami można by było robić i teraz w tym tygodniu, w Zakopanem, próbowałem to powoli wdrażać.

Jest pan w stanie ocenić, patrząc na piłkarzy, który z nich powinien popracować nad formą?

To można rozpatrywać w kwestiach techniki, dyscypliny taktycznej. Ja, patrząc na piłkarza, patrzę na to, w jaki sposób on się porusza, jak jest przygotowany do takiego podstawowego poziomu motorycznego.

Polscy piłkarze mają problem z poruszaniem się?

Bardzo duży.

Ma pan porównanie z innymi piłkarzami, np. z tymi z zagranicznych lig?

Nie, nie pracowałem z zagranicznymi piłkarzami. Natomiast to widać wizualnie, jak się kto porusza.

Jak wypadają piłkarze Wisły?

Myślę, że tak samo, jak inni. Nie można tego generalizować, że jedna drużyna porusza się lepiej, a inna gorzej. Kwestia kontroli tego, jak porusza się zawodnik, to sprawa bardzo indywidualna. Jeżeli to się wypracuje, to można dorównać do pewnego poziomu.

Czy dojrzały piłkarz może jeszcze poprawić swoją motorykę?

Może. Nie mówię, że każdy, ale jest to możliwe. Jeżeli jest to zdrowy człowiek, który nie ma problemów, nazwijmy to, neurologicznych, to można to poprawić.

Jak się podoba panu atmosfera w drużynie? Jakie wrażenia ma pan po zgrupowaniu w Zakopanem?

Atmosfera jak najbardziej pozytywna. Akurat tak się zdarzyło, że Łukasz Garguła i Patryk Małecki mieli jakieś problemy, więc nie byłem na treningach i nie wiem, jak chłopcy prezentują się na boisku. Trudno jest mi tamten tydzień oceniać z punktu widzenia jako całości.

Co będzie po rozpocząciu sezonu? Będzie pan siedział na ławce rezerwowych, na trybunach, czy będzie pan oglądał mecz w telewizji, żeby się za bardzo nie denerwować?

Zobaczymy, jak to będzie wyglądało.

Ania M. & M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Zapraszamy do uzupełnienia biogramu. Napisz: redakcja@historiawisly.pl