Korupcja w Wiśle

Z Historia Wisły

W roku 2005 na światło dzienne wyszła afera korupcyjna, której dotąd niespotykanie wielka skala zadziwiła niemal wszystkich kibiców w Polsce. W gronie wielu umoczonych klubów oczywiście zabrakło Wisły. Na krajowym podwórku utarło się porzekadło, że nie ma czystych klubów, a handlowali wszyscy. Wisła meczów nie sprzedawała tudzież nie kupowała, bo zwyczajnie nie musiała. Od roku 1998 zdecydowanie przewyższała krajowych rywali piłkarsko. Taki atak jak Żurawski-Frankowski, był gwarantem kilku bramek w meczu. Dan Petrescu - były trener Wisły – stwierdził nawet, że "w Wiśle sędziów nie częstowano nawet szklanką wody". Tak było od 1998 roku, a wcześniej? Wcześniej tylko raz "Białą Gwiazdę" posądzono o handel zawodami. Zdarzyło się to przy okazji meczu z 1993 roku…

Spis treści

…Wisła – Legia 0:6

Jedyny incydent korupcyjny, w którym Wisła brała udział miał miejsce w sezonie 1992/1993. W ostatniej kolejce tegoż sezonu (20.06.1993) Wisła podejmowała warszawską Legię. Legia wówczas biła się o mistrzostwo Polski z Łódzkim Klubem Sportowym oraz Lechem Poznań, a o mistrzostwie zadecydować mógł lepszy stosunek bramkowy którejś z drużyn. Wisła nie walczyła już o nic, bowiem ligowy byt był już zapewniony. Równolegle z krakowskim spotkaniem rozpoczął się mecz w Łodzi, tam ŁKS podejmował Olimpię Poznań. Przy Reymonta "festiwal" rozpoczął Wojciech Kowalczyk już w 8 min meczu, później (w 24 min) dołożył jeszcze jednego gola i na tym zakończyła się pierwsza połowa. Po przerwie padły kolejne cztery gole. Mimo iż spiker zaniechał informowania o wyniku z Łodzi, to piłkarze doskonale znali przebieg meczu ŁKS – Olimpia. Zadbał o to trener przyjezdnych Janusz Wójcik. Przebieg spotkania jednoznacznie wskazywał, że krakowianie "nie angażują się za bardzo" w grę, co można zaobserwować na filmie. O sprzedaniu przez piłkarzy meczu doskonale wiedzieli wiślaccy fani, skandując m. in.: "Złodzieje! Złodzieje!" albo "Wisełko podziel się z nami". Wiedzieli o tym wszyscy oprócz warszawskich kibiców, którzy do dziś upierają się, że mistrzostwo 1993 należy do Legii. Wynik 0:6 starczał Legii do mistrzostwa, ale gdyby zaszła taka potrzeba Wisła dałaby sobie strzelić więcej goli, co sugeruje w swojej książce Gowarzewski. ŁKS pokonał Olimpię 7:1, natomiast trzeci w tabeli Lech zremisował z Widzewem 3:3. Warszawscy fani zebrani na trybunach przy Reymonta wraz z piłkarzami rozpoczęli świętowanie.

Konsekwencje

  • Dzień po ostatniej kolejce ligowej, czyli 21 czerwca ukarano, stosunkiem głosów 5:4, Wisłę, Legię, ŁKS oraz Olimpię grzywną w wysokości 500 milionów złotych. Wyników natomiast nie anulowano.
  • Na lipcowym zjedzie PZPN, postanowiono, stosunkiem głosów 8:1, nie odbierać Legii tytułu. Decyzja została zmieniona po niezwykle barwnym przemówieniu ś.p. Ryszarda Kuleszy (wówczas padło słynne stwierdzenie: "Cała Polska widziała"). Postanowiono unieważnić wyniki meczów ostatniej kolejki (Wisła – Legia i ŁKS – Olimpia), dzięki temu mistrzem Polski został trzeci w tabeli Lech Poznań. Legia spadła na miejsce drugie, natomiast ŁKS trzecie. Prokuratura wszczęła postępowanie, ale z braku dowodów je umorzyła. Stało się to po dwóch latach, 5 lipca 1995 roku. Warto dodać, że w sprawę wmieszała się UEFA, która zakazała udziału w europejskich rozgrywkach Legii oraz ŁKSowi.
  • Na tym samym zjeździe podjęto decyzję o trzech ujemnych punktach na starcie przyszłego sezonu dla czterech, zamieszanych w proceder, klubów.
  • Wydaje się, że zarząd Wisły nie wiedział przed meczem o zamiarach piłkarzy. Świadczą o tym działania, które zostały podjęte po meczu. Zebrała się komisja klubowa, która po przesłuchaniu zawodników, "rozdała" dyskwalifikacje:

Zawodnicy, którzy stanowili o sile zespołu pożegnali się z Wisłą. Ich miejsce zajęli inni, ale już mniej zaawansowani piłkarsko. W efekcie w sezonie 1993/1994 Wisła po raz trzeci spadła do II ligi.

  • Sponsor Sekcji piłkarskiej w roku 1994 wycofał się za sponsorowania drużyny.

Powiedzieli o meczu

  • Maciej Szczęsny, w 1993 roku, rezerwowy bramkarz Legii – "Nie mam cienia wątpliwości. Oglądałem ten mecz z ławki rezerwowych. Tamci grali jak pijani we mgle. A Legia podejmowała ryzyko, jakiego by pod presją wyniku za nic nie podjęła, gdyby obawiała się prawdziwych kontrataków. Trener Wójcik przez ogromną komórkę dowiadywał się, jaki jest wynik w Poznaniu (gdzie ŁKS grał z Olimpią). I pokazywał, ile jeszcze bramek trzeba strzelić. Co najciekawsze, tymi wskazówkami byli tak samo zainteresowani legioniści, jak i wiślacy. Mówię wprost, że Legia kupiła ten mecz. Teraz, na amatorskim meczu, spotkałem dwóch zawodników tamtej Wisły, którzy mi opowiadali, że wtedy nie mieli wyjścia, bo dostali prikaz z góry, żeby ten mecz puścić"
  • Wojciech Kowalczyk, wówczas dwudziesto-jedno letni napastnik Legii, strzelec dwóch goli – "O meczu z Wisłą mówi się do dziś. Czy był kupiony? A w zasadzie za ile? Nie będę ukrywał - nie wiem. Nie wiem, czy był kupiony, bo ja żadnych pieniędzy nie dałem. Nikt mnie o nie nawet nie prosił, co chyba nie jest niczym dziwnym, bo miałem wówczas ledwie 21 lat. (...) Mecz z Wisłą był dla mnie normalnym spotkaniem. Z nikim się nie umawiałem. Robiłem to, co potrafię. Strzelałem gole. I pamiętajmy o jednym - to nie my musieliśmy się martwic. To ŁKS miał do nas trzy bramki straty. A Olimpia miała grac na całego..."
  • "Piotr Voigt [ówczesny prezes sekcji piłkarskiej Wisły – przyp. red.], opowiedział na naszych łamach jak został zaproszony (a może wezwany) do hotelu Royal, gdzie stołeczni notable tłumaczyli mu wraz z trenerem Januszem Wójcikiem, że Legia musi być mistrzem Polski." – Gazeta Krakowska
  • Zdzisław Kapka, po dyskwalifikacjach – "Teraz przynajmniej mamy zespół o zdrowym kręgosłupie moralnym"

Filmy


Byli wiślacy zamieszani w korupcję

Byli zawodnicy i trenerzy Wisły, którym postawiono zarzuty korupcyjne. Zarzuty w przypadku żadnej z tych osób nie dotyczą pracy w Wiśle:

  • Andrzej B. – Był członkiem sztabu trenerskiego Macieja Skorży w Wiśle (dokładnie II trenerem). Zarzuty korupcyjne w przypadku jego osoby dotyczą Korony Kielce, choć formalnie nigdy w niej nie pracował. Konkretnie chodzi o sezony 2003/2004, 2004/2005, 2005/2006. Miał on wówczas wręczyć 300 tys. zł łapówek. Andrzej B. pracował, prócz Wisły, także w Zniczu Prószków, Groclinie Dyskoboli Grodzisku Wlkp.
  • Zbigniew M. - Jesienią 1996 roku rozegrał dla Wisły 11 meczów i strzelił jedną bramkę. Po pół roku gry w Wiśle odszedł do Piaseczna. Zbigniew M. był zawodnikiem (oprócz Wisły): Konfeksu Legnica, Miedzi Legnica, Dominetu Piaseczno, FC Piaseczno, Polonii Warszawa, Varty Namysłów, GKP Gorzów, Eisenhuettenstaedter FC Stahl, VfB Lubeka, Iskry Kochlice, Zagłębia Lubin, Górnika Polkowice, Kani Gostyń i Chrobrego Nowogrodziec. Zawodnik sam przyznał się do ustawienia jednego meczu w 2003 roku. Zgodził się na karę grzywny i pozbawienia wolności na okres jednego roku.
  • Artur S. – Artur przygodę z Wisła rozpoczął w 1993 roku. Wcześniej grywał m. in. w Cracovii, jednak jak sam stwierdził od dziecka kibicował Wiśle. W I lidze rozegrał dla Wisły aż 169 meczów (w całej pierwszoligowej karierze ma ich 181) i wywalczył dwa razy mistrzostwo kraju i raz puchar ligi. Zawodnik z Wisłą rozstał się w 2004 roku. Przeszedł wówczas do Polonii Warszawa. W sezonie 03/04, nie rozegrał z powodu kontuzji żadnego meczu w barwach Wisły. Zawodnikowi zostały postawione zarzuty korupcyjne za sezon 2003/2004. Występował wówczas w Polonii Warszawa, najprawdopodobniej chodzi o mecz ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Artur grał (poza Wisłą i Polonią) w: Wawelu Kraków, Świcie Krzeszowice, Błękitnych Kielce, Cracovii, KSZO Ostrowiec, Koronie Kielce i Kmicie Zabierzów, a także w tureckim Diyarbakirspor Kulübü.
  • Grzegorz K. – Zawodnikiem Wisły był od roku 1993, i od tej pory wystąpił w koszulce z Białą Gwiazdą 129 w I lidze (168 I ligowych meczów w całej karierze). Zawodnikiem Wisły był do kwietnia 2003 roku, kiedy to został z hukiem wyrzucony z klubu. Stało się to po doniesieniach jakoby pijany K. wymachiwał bronią w Centrum Krakowa. Tak jak w przypadku Artura S. odpowiada przed prokuraturą za sezon 2003/2004, najprawdopodobniej chodzi o mecz z Polonią Warszawa w 2004 roku. Piłkarz reprezentował wówczas barwy Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Grzegorz K. (prócz Wisły i Świtu) występował także w: Chemiku Kędzierzyn-Koźle, Szczakowiance Jaworzno, Garbarni Kraków, Kmicie Zabierzów, Zagłębiu Sosnowiec i Orle Balin, a także w belgijskim Koninklijke Sint-Truidense VV.

Ponad to:

  • Ryszard W. – trener piłkarski, srebrny medalista z Barcelony. Zasiadał na ławce trenerskiej Legii podczas meczu z Wisłą w 1993 roku.
  • Marian D. – Sędzia Piłkarski. Prowadził mecz Wisły z Legią w 1993 roku.

Zbigniew Murdza - Moda na "korupcję w Wiśle" trwa

Nic dodać, nic ująć...

Znany nam doskonale medialny zwyczaj, uwypuklony przy okazji aresztowania "byłego trenera Wisły Andrzeja B." ma się doskonale. Pewien portal internetowy, który bardzo by chciał uchodzić za profesjonalny, wrzucił dziś wielki tytuł: "Były piłkarz Wisły trafił za kratki za korupcję", ilustrując je zdjęciem wiślackiej koszulki.

O co chodzi? Otóż niejaki Zbigniew M. zgodził się na karę roku więzienia (chyba w "zawiasach") i grzywnę, przyznając jednocześnie, że sześć lat temu ustawił mecz swojej drużyny z Polarem Wrocław. W podtytule informacji czytamy jeszcze "Zawodnik znany z Zagłębia Lubin, Wisły Kraków posiedzi rok w areszcie".

Rzeczywiście, Zbigniew M. znany przy Reymonta jak cholera. Pamiętamy go wszyscy doskonale. Przecież to właśnie ON jesienią 1996 roku rozegrał dla Wisły 11 meczów, strzelił nawet jednego gola. Jego imię było na ustach każdego kibica Wisły, połowa z nas miała koszulkę z jego nazwiskiem a nastolatkowie wieszali plakaty z M. w koszulce z Białą Gwiazdą na ścianie. Wszyscy cierpieliśmy, gdy po półrocznym pobycie w naszym klubie odchodził do Piaseczna...

M. nie czcili jednak fani innych klubów, w których występował (za 90minut.pl): Konfeksu Legnica, Miedzi Legnica, Dominetu Piaseczno, FC Piaseczno, Polonii Warszawa, Varty Namysłów, GKP Gorzów, Eisenhuettenstaedter FC Stahl, VfB Lubeka, Iskry Kochlice, Zagłębia Lubin, Górnika Polkowice, Kani Gostyń i Chrobrego Nowogrodziec. W końcu Zbigniew M. znany jest przede wszystkim z występów w Wiśle. Dlatego też "dziennikarz" ozdobił notkę sylwetką piłkarza Wisły ubranego w koszulkę marki Umbro, z logo Wisły S.A. (której w 1996 roku jeszcze nie było) i symbolem graficznym TF Kable.

Jak myślicie: to bezmyślna głupota, wątpliwa próba budowania popularności swojej firmy kosztem znanego klubu czy skierowana przeciw Wiśle celowa złośliwość? Innymi słowy: kretyn czy zwykła menda? Chyba nieistotne, bez względu na odpowiedź chluby portalowi takie działanie nie przynosi. Szkoda tylko, że autor się nie podpisał...

5 marca 2009, wislakrakow.com (rav)