Mecze towarzyskie międzynarodowe 1933 (piłka nożna)

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 1: Linia 1:
 +
Przegląd Sportowy 36/1933:
 +
 +
Nie przy elektryczności…
 +
 +
Przed wyprawą Wisły do Belgii i Francji
 +
 +
Bruksela, 26 kwietnia.
 +
 +
Zapowiedziany tutaj przyjazd krakowskiej Wisły w połowie maja, wzbudził kolosalne zainteresowanie wśród licznej kolonji polskiej nie tylko w Belgii, lecz również we Francji i Luxemburgu. To też reklama drużyny krakowskiej idzie przedewszystkiem w tym kierunku i spodziewać się należy, że wspaniały stadjon w Heysel ściągnie na swe trybuny conajmniej około 10000 widzów narodowości polskiej, nie mówiąc o Belgach.
 +
 +
Tak wielki zainteresowanie jednak poważnie obowiązuje. To też Wisła winna się do swego wyjazdu przygotować możliwie starannie. Mimo to nie mogę jej, niestety, na ziemi belgijskiej wróżyć sukcesów. Będąc sam piłkarzem i uprawiając ten sport nadal w Belgii, oraz uczęszczając na mecze tutejszych drużyn, mam chyba prawo twierdzić, że jeśli Wisła nie wzmocni należycie swego obecnego tria obronnego, mogą spaść tu na nią nie tylko porażki, ale wręcz klęski.
 +
 +
Chodzi mi przedewszystkiem o wyznaczony na d. 17 maja w stadionie Heysel mecz z Diables Rouges. Przy okazji nadmienię, że zależnie od okoliczności, reprezentacja Belgii zmienia jak kameleon nazwy, występując jako Equipe Nationale A i B, bądź jako Diables Rouges A lub B.
 +
 +
Pod nazwy te podciąga się tu w sposób niezmiernie elastyczny wszystko co tyczy się belgijskiej piłki nożnej i co w danej chwili jest na rękę organizatorom. Tak np. w przedmeczu gry Belgów z Wisłą drużyna emigracji polskiej spotka się z zespołem Diables Rouges B, który tym razem będzie po prostu jedenastką renomowanego Antwerp F. C.
 +
 +
Wymienione okoliczności nie nastrajałyby jednak tak pesymistycznie na temat występu Wisły w Brukseli. Chodzi mi przedewszystkiem o niezmiernie specyficzne warunki, w jakich odbywa się tu przeciętnie spotkanie.
 +
 +
Przedewszystkiem więc, kolosalnym handicapem Belgów jest fakt, że prawie zawsze rozpoczynają oni grę tak późno, że druga połowa meczu toczy się przy świetle elektrycznem. Z trybun wygląda to pięknie i oryginalnie: na tle ciemnej murawy toczy się pomalowana na biało piłka i widzom zdaje się, że gracze nie odczuwają absolutnie zmiany warunków gry.
 +
Wystarczy jednak wejść samemu na krótko, aby przekonać się, że jest zupełnie odwrotnie. Piłka widoczna świetnie z trybun na ciemnym placu ginie raz po raz z oczu; co gorzej, zatraca się zupełnie poczucie dystansu – człowiek nie wie czy znajduje się ona od niego o 10, czy o 20 mtr. Pozatem ostry strzał dla bramkarza bez b. długiego treningu jest niemal niemożliwy do sparowania, gdyż zanim się oswoi on z temi tak swoistemi warunkami, już parokrotnie będzie musiał wyjmować piłkę ze swej siatki.
 +
 +
Sprawę komplikuje fakt, że atak belgijski jest niezwykle szybki w akcjach, a co gorsze – strzela i dużo i celnie.
 +
 +
To też biorą pod uwagę doniosłość omawianego meczu dla tutejszej kolonji polskiej, uważamy że kierownictwo Wisły powinno zrobić wszystko, aby zastrzec się przeciwko graniu przy świetle sztucznem i o ile jest to możliwe – wzmocnić swą linję obrony.
 +
Szczegółowy program tournee Wisły wygląda następująco: 14 maja – Montigny, 17-go – Bruksela (Diables Rouges). 20-ego – Antwerpia (Antwerp F. C.). 21-go – Bruay. 23-go – Paryż (Racing Club).
 +
 +
 +
{|style="text-align:center;border:2px red solid" width=80% rules=all cellspacing=1 cellpadding=1 align="center"
{|style="text-align:center;border:2px red solid" width=80% rules=all cellspacing=1 cellpadding=1 align="center"
!rozgr.
!rozgr.

Wersja z dnia 08:27, 25 lip 2008

Przegląd Sportowy 36/1933:

Nie przy elektryczności…

Przed wyprawą Wisły do Belgii i Francji

Bruksela, 26 kwietnia.

Zapowiedziany tutaj przyjazd krakowskiej Wisły w połowie maja, wzbudził kolosalne zainteresowanie wśród licznej kolonji polskiej nie tylko w Belgii, lecz również we Francji i Luxemburgu. To też reklama drużyny krakowskiej idzie przedewszystkiem w tym kierunku i spodziewać się należy, że wspaniały stadjon w Heysel ściągnie na swe trybuny conajmniej około 10000 widzów narodowości polskiej, nie mówiąc o Belgach.

Tak wielki zainteresowanie jednak poważnie obowiązuje. To też Wisła winna się do swego wyjazdu przygotować możliwie starannie. Mimo to nie mogę jej, niestety, na ziemi belgijskiej wróżyć sukcesów. Będąc sam piłkarzem i uprawiając ten sport nadal w Belgii, oraz uczęszczając na mecze tutejszych drużyn, mam chyba prawo twierdzić, że jeśli Wisła nie wzmocni należycie swego obecnego tria obronnego, mogą spaść tu na nią nie tylko porażki, ale wręcz klęski.

Chodzi mi przedewszystkiem o wyznaczony na d. 17 maja w stadionie Heysel mecz z Diables Rouges. Przy okazji nadmienię, że zależnie od okoliczności, reprezentacja Belgii zmienia jak kameleon nazwy, występując jako Equipe Nationale A i B, bądź jako Diables Rouges A lub B.

Pod nazwy te podciąga się tu w sposób niezmiernie elastyczny wszystko co tyczy się belgijskiej piłki nożnej i co w danej chwili jest na rękę organizatorom. Tak np. w przedmeczu gry Belgów z Wisłą drużyna emigracji polskiej spotka się z zespołem Diables Rouges B, który tym razem będzie po prostu jedenastką renomowanego Antwerp F. C.

Wymienione okoliczności nie nastrajałyby jednak tak pesymistycznie na temat występu Wisły w Brukseli. Chodzi mi przedewszystkiem o niezmiernie specyficzne warunki, w jakich odbywa się tu przeciętnie spotkanie.

Przedewszystkiem więc, kolosalnym handicapem Belgów jest fakt, że prawie zawsze rozpoczynają oni grę tak późno, że druga połowa meczu toczy się przy świetle elektrycznem. Z trybun wygląda to pięknie i oryginalnie: na tle ciemnej murawy toczy się pomalowana na biało piłka i widzom zdaje się, że gracze nie odczuwają absolutnie zmiany warunków gry. Wystarczy jednak wejść samemu na krótko, aby przekonać się, że jest zupełnie odwrotnie. Piłka widoczna świetnie z trybun na ciemnym placu ginie raz po raz z oczu; co gorzej, zatraca się zupełnie poczucie dystansu – człowiek nie wie czy znajduje się ona od niego o 10, czy o 20 mtr. Pozatem ostry strzał dla bramkarza bez b. długiego treningu jest niemal niemożliwy do sparowania, gdyż zanim się oswoi on z temi tak swoistemi warunkami, już parokrotnie będzie musiał wyjmować piłkę ze swej siatki.

Sprawę komplikuje fakt, że atak belgijski jest niezwykle szybki w akcjach, a co gorsze – strzela i dużo i celnie.

To też biorą pod uwagę doniosłość omawianego meczu dla tutejszej kolonji polskiej, uważamy że kierownictwo Wisły powinno zrobić wszystko, aby zastrzec się przeciwko graniu przy świetle sztucznem i o ile jest to możliwe – wzmocnić swą linję obrony. Szczegółowy program tournee Wisły wygląda następująco: 14 maja – Montigny, 17-go – Bruksela (Diables Rouges). 20-ego – Antwerpia (Antwerp F. C.). 21-go – Bruay. 23-go – Paryż (Racing Club).


rozgr. data gdzie przeciwnik wynik strzelcy
TM 18.04.1933 dom DFC Praga 1:4 (0:3) Artur Woźniak 52’.
TM 14.05.1933 wyjazd Reprezentacja Emigracji 1:3 (1:2) Stanisław Czulak
TM 17.05.1933 wyjazd Diables Rouges 0:3 (0:1)
TM 20.05.1933 wyjazd FC Antwerp 1:5 (0:2) Artur Woźniak 50’?.
TM 21.05.1933 wyjazd Reprezentacja Emigracji Francuskiej 1:2 (0:1) Henryk Reyman II. poł.
TM 24.05.1933 wyjazd Racing Club de Paris 0:1 (0:1)