Stanisław Sękiewicz

Z Historia Wisły

Stanisław Sękiewicz (ur. 5 października 1970 r., zm. 18 kwietnia 2022 r.) - Wiślacki Smok, następca Tadeusza Kusia. Mieszkał w okolicach Krakowa, gdzie prowadził zakład fryzjerski "Renesans". Na mecze Wisły chodził nieprzerwanie od 1988 r. Działał w fanklubie Brzeźnica.

Smocze obowiązki przejął 10 sierpnia 2005 roku. Debiut "nowego smoka" miał miejsce podczas wygranego meczu z Pogonią Szczecin 10 września 2005 roku.

Do rozmiarów legendy urastają opowieści o ślubie Staszka z Agatą, również fanką Wisły. Ich obrączki złączono koszulkami Mirosława Szymkowiaka i Arkadiusza Głowackiego, a symbolicznego wyświęcenia dokonał mistrzowskim berłem Tadeusz Kuś.

10 sierpnia 2018 roku Stanisław Sękiewicz świętował niezwykły jubileusz - od 30 lat nie opuścił żadnego meczu przy R22!

Spis treści

Video - wywiad ze S.Sękiewiczem

Artykuły, wywiady

Wybrano nowego Smoka

30. lipca 2005

Biuro Prasowe Wisły poinformowało, że rozstrzygnięto, kto będzie nowym Wiślackim Smokiem. 35-letni Staszek - wierny kibic "Białej Gwiazdy" będzie zagrzewał do boju piłkarzy Wisły. Z ręką na sercu możemy potwierdzić, że Staszek powinien być godnym następcą Tadeusza Kusia.

- Znałem doskonale Tadzia Kusia, a kontynuacja jego smoczego dzieła była moim marzeniem - przyznaje Staszek. Od 1988 roku nie opuścił on żadnego oficjalnego meczu Wisły. Jest z Wisłą zawsze i wszędzie - by zobaczyć mecze "Białej Gwiazdy" w Tbilisi (najpierw z WIT, później z Dinamo) wziął kredyt.

Staszek jest żonaty, mieszka w jednej z podkrakowskich miejscowości, gdzie pracuje jako fryzjer.

Nowy Smok nie pojawi się jeszcze na dzisiejszym meczu. Prawdopodobnie zjawi się po raz pierwszy w nowym wcieleniu na meczu derbowym z Cracovią.

(rav)

Dziś narodziny nowego Smoka?

9. sierpnia 2005

Przy okazji zeszłotygodniowego otwarcia trybuny południowej podano informację, że podczas dzisiejszego meczu z Panathinaikosem Ateny można spodziewać się pewnej niespodzianki. Być może jest ona związana z "narodzinami" nowego Wiślackiego Smoka!

Przypomnijmy, że niedawno 35-letni kibic Wisły Staszek Sękiewicz, został wybrany na następcę zmarłego 18 maja Tadeusza Kusia, który przez wiele lat przywdziewał strój Wiślackiego Smoka. Ten strój właśnie, umieszczony na budowanej jeszcze trybunie południowej, przypominał nam pana Tadka podczas jednego z ostatnich meczów zeszłego sezonu z Górnikiem Zabrze.

Kontynuator tradycji wiślackiej narodzi się prawdopodobnie dziś, na gotowej już trybunie południowej w całkowicie nowym wcieleniu.

(rav)

Ukraińscy złodzieje

Powszechnie uważa się, że najstarszą maskotką może pochwalić się Wisła. Początkowo zielony strój smoka wawelskiego przywdziewał Tadeusz Kuś. Dziś nie ma go wśród nas, jednak jeszcze przed śmiercią na swojego następcę namaścił Stanisława Sękiewicza. Smocza skóra trafiła w dobre ręce – Staszek na mecze Wisły chodzi nieprzerwanie od 1998 roku. Rok przed otrzymaniem nominacji wybrał się w podróż poślubną do Gruzji na mecz Wisły z WIT-em Georgia.

Na Kaukaz młoda para udała się na własną rękę i to co miało być romantyczną wycieczką, zamieniło się w prawdziwą udrękę.

- W drodze powrotnej w Kijowie zostaliśmy okradzeni i do Polski wracaliśmy bez pieniędzy. Dobrze, że udało się dogadać z konduktorem – wspomina Staszek.

Wrócił jednak zadowolony, bo Wisła wygrała 8:2. Nie miał jednak szczęśliwej miny, gdy miesiąc później Biała Gwiazda znów trafiła na drużynę z Gruzji. Taka pasja...


Powyższy cytat stanowi fragment artykułu pt. "Jestem człowiekiem-maskotką", którego autorem jest Matthew Flash.
Źródło: ofsajd.onet.pl


O tym, dlaczego nie jest za Cracovią, rozmawiamy z wiślackim smokiem

2011-05-20 10:28:54, aktualizacja: 2011-05-25 13:51:53


- W ogóle nic nie piję, żeby nie wypocić i żeby do toalety nie biegać - mówi w rozmowie z "Gazetą Krakowską" wiślacki smok.


Staszek Smok pracuje na meczach Wisły Kraków od siedmiu lat. Były piłkarz, ciągle wierny kibic. Co robi poza stadionem - nie chce zdradzić. Tajemnica wojskowa.


Ile waży skóra smoka?

20 kilo nie będzie, ale za to nie ma klimatyzacji. Gdy mamy upał, czuję jak kropelki potu spływają mi do butów. 50 stopni jak nic.


To ogniem pewno zieje?

Nie ma takiej możliwości. Wiatr mógłby się nagle zmienić, a ja bym się przypiekł.


I smok wytrzymuje w tym upale dwa razy 45 minut, dogrywkę i karne?

I godzinę przed meczem i pół godziny po. Trzeba przywitać kibiców i zawodników, a później pożegnać.


A ile smokowi płacą?

Tyle, co Brożkowi oczywiście.


Smok lubi się z lajkonikiem "Pasów"?

To był symbol klubu Zwierzyniecki, na nich mówili "lajkoniki", ale Cracovia najwyraźniej sobie go przejęła. To tatar jakiś, co do hejnalisty strzelał, a smok Krakowa broni.


Ale dziewice zjada?

Na kolację proszę, ale nie zjadam. Odchudzam się, a żony nie mam...


Zrobiłeś smoczy kurs?

Zostałem smokiem po śmierci mojego znakomitego poprzednika pana Tadeusza Kusia. Aby zostać jego następcą, musiałem przejść specjalny casting. Wzięło udział dziewięciu kandydatów i dwie kandydatki.


Co sprawdzali?

Wysportowanie, oddanie klubowi i dyspozycyjność.


Szpagat, salto i kiwnąć trenera kazali?

Bez przesady. Nie było biegu na 10 km, ale trzeba było pokazać, że nie ma się 50 lat i wielkiego brzucha. A ja trochę grałem w piłkę. Prowadzę sportowy tryb życia. Nie piję, nie palę. Dyspozycyjny jestem, bo od 23 lat kibicuję na każdym meczu Wisły. Działałem też w jej stowarzyszeniu.


A za stołem komisji Basałaj, Cupiał i Brożek?

Nie. Prezes Ludwik Miętta-Mikołajewicz i dział marketingu klubu.


Czemuś nie za Cracovią?

To przechodzi z ojca na syna. Nie idzie się wyłamać. Od 25 lat zbieram wszystko, co się z Wisłą wiąże.


Cegłę ze starego stadionu masz?

Jasne. To kawał historii. Takich cegieł już nie ma. Mam też krzesełko.


To prokuratura się smokiem nie interesuje?

Wszystko nabyte legalnie, nie w czasie meczu wyrwane. (śmiech) Miałem też trawę ze starego stadionu, ale już zwiędła. Kupuję rzeczy w internecie, na aukcjach charytatywnych, dostaję od piłkarzy. Zbieram zdobyte medale.


Muzeum założysz?

Chciałbym w takim pracować. Są plany, ale na razie nie jest skończony stadion, w którym mogłoby się znaleźć.


Lecz kustosza już mamy?

Nie. Ja nie mógłbym być ani kustoszem, ani prezesem, bo nie mam brzucha.


Na meczach koszykówki smok ma brzuch.

Fakt. Taki z piłki. Dosyć spory. Ale koszykarki są piękne i pięknie grają, to nikt uwagi nie zwraca. Zdobyły mistrza Polski.


A piłkarze mistrzostwo Polski.

To był mój najszczęśliwszy dzień w życiu. Wygrane derby z Cracovią i mistrzostwo.


Zemsta za poprzednie derby, kiedy to Cracovia odebrała Wam puchar?

A jakże.


Mariusz Jop strzelił wtedy samobója. Smok go zjadł?

Gdzieś zniknął. Ja go nie przepędziłem ani nie przełknąłem. Życzę mu wszystkiego dobrego.


Na meczach wyjazdowych smok straszy?

Nie. Jeżdżę jako kibic.


Przed meczem smok chlapnie ognistą wodę dla odwagi?

W ogóle nic nie piję, żeby nie wypocić i żeby do toalety nie biegać.


Nie można?

Musiałbym się rozebrać, a poza tym smok musi dopingować drużynę cały czas.


A jak się smok odwodni? ''

To przecież wypije wodę z Wisły. (śmiech) Ale nie pęknę. Na meczu z Levadią w Sosnowcu nie pękłem, a pioruny biły ze wszystkich stron. Byłem cały mokry.


Korona nie ściągnęła pioruna?

Nie myślałem o tym.


A co robisz smoku podczas meczu?

Witam piłkarzy. Przybijam piątki. Ciągle wołają mnie też kibice z sektora rodzinnego. Tam dzieciaki wskakują na ręce, robią sobie zdjęcia. Pytają, jaki będzie wynik, a ja zawsze, że 3:0 do przerwy. Dzieci nie boją się już smoków.


A zapędził się smok kiedy pod sektor kibiców gości?

Tam nie łażę. Nie prowokuję. Po co robić sobie wrogów. Mam trochę inny charakter niż Patryk Małecki.


Bez dwóch trybun na stadionie roboty mniej?

Może trochę, ale i tak się nabiegam. Szkoda, że ciągle stadion nieskończony. Przyznać trzeba jednak, że jest wiele ładniejszych. Ostatnio byłem w Gdańsku. Cudo.


A tam jaką bestię mają?

Tam wyjątkowo raz byłem jako smok, a nie kibic. Lechia to lwy północy i mają lwa. Zagrałem sobie z nim w piłkę przed publicznością.


Ostro smok poimprezuje w czasie fety po ostatnim meczu?

Wsiądę do autokaru z piłkarzami i pojadę świętować na Rynek. Później się rozejdziemy. Za dużo zawodników zagranicznych, żeby się tak skumplować i powalczyć do rana jak kiedyś. (śmiech)


Rozmawiał Piotr Rąpalski.

Źródło:gazetakrakowska.pl

Zmarł Stanisław Sękiewicz - Wiślacki Smok

Smutna wiadomość dotarła na Reymonta 22 w Wielkanocny Poniedziałek. 18 kwietnia 2022 roku w wieku 51 lat zmarł Stanisław Sękiewicz, który od 2005 roku wcielał się w rolę Wiślackiego Smoka. O uroczystościach pogrzebowych poinformujemy w osobnym komunikacie.


18.04.2022r.

Redakcja

Stanisław Sękiewicz był osobą całkowicie oddaną Wiśle. Wierny kibic, który od blisko 34 lat nie opuścił żadnego meczu rozgrywanego pod Wawelem. Od 2005 roku wcielał się w rolę Wiślackiego Smoka, czym jeszcze mocniej wyrażał swoją miłość do Białej Gwiazdy, stając się nierozłącznym elementem spotkań przy R22.

Stanisław Sękiewicz w ostatnim czasie walczył z nowotworem złośliwym wątroby, pęcherzyka żółciowego oraz dróg żółciowych. Niestety nie udało mu się wygrać tego najważniejszego meczu w jego życiu.

W imieniu Właścicieli i Zarządu Wisły Kraków, pionu sportowego, administracyjnego oraz całej klubowej społeczności składamy Rodzinie i Przyjaciołom Pana Stanisława najszczersze kondolencje oraz wyrazy współczucia.

Źródło: wisla.krakow.pl

Wspomnienie

Linki

Zobacz też

Galeria

Smocza galeria I

W roli Smoka Staszek Sękiewicz.


Smocza galeria II

Koszykarski Smok.


Requiescat in pace