Tadeusz Pacuła
Z Historia Wisły
(→Źródło statystyk i danych do biogramu) |
(→Relacje prasowe) |
||
Linia 150: | Linia 150: | ||
*http://www.plkhistory.ugu.pl | *http://www.plkhistory.ugu.pl | ||
==Relacje prasowe== | ==Relacje prasowe== | ||
+ | [[Grafika:Echo 1959-06-15c.jpg|thumb|right|200 px]] | ||
===Echo Krakowa. 1959, nr 9 (13 I)=== | ===Echo Krakowa. 1959, nr 9 (13 I)=== |
Wersja z dnia 05:47, 20 kwi 2019
Tadeusz Pacuła - koszykarz Wisły, reprezentant Polski, kapitan polskich koszykarzy podczas Olimpiady w Rzymie. W kadrze narodowej wystąpił 133 razy.
Tadeusz Pacuła urodził się 25 lipca 1932 roku w Krakowie, gdzie zmarł 17 maja 1984 roku. Mierzył 187 cm wzrostu.
Przygodę ze sportem rozpoczynał w Wiśle Kraków, gdzie jako trampkarz trenował piłkę nożną. W 1950 roku został przeniesiony do Cracovii, by uczyć się gry w koszykówkę. Do Wisły wrócił dwa lata później już jako ceniony zawodnik.
Pacuła ma w dorobku trzy tytuły mistrza Polski. Poza udziałem w Igrzyskach Olimpijskich, wielokrotnie reprezentował Polskę na mistrzostwach Europy.
Doniesienia prasowe: T. Pacuła nie żyje. nr 118 5
Spis treści |
Galeria
Mistrzowie Polski 1962. Stoją od lewej: Tadeusz Pacuła, Andrzej Paskal, Krystian Czernichowski, Janusz Górnicki, Bohdan Likszo, Czesław Malec, Zdzisław Kassyk. W dolnym rzędzie od lewej: Andrzej Łuczak, Edward Surówka, Stefan Wójcik jr., Antoni Paszkowicz, Włodzimierz Cmunt. |
Stefan Wójcik jr., Bohdan Likszo, Krystian Czernichowski, Tadeusz Pacuła, Ryszard Niewodowski. |
Reprezentacja Gwardii Polska. Turniej Gwardyjski w Krakowie 1964. Od lewej Stefan Wójcik jr., Bohdan Likszo, Czesław Malec, Krystian Czernichowski, Zygmunt Wysocki, ?, Jerzy Młynarczyk, Tadeusz Pacuła, Wiesław Langiewicz, Ryszard Niewodowski, Zbigniew Dregier, Andrzej Jezierski. |
Źródło statystyk i danych do biogramu
- informacje własne
- doniesienia medialne
- http://www.plkhistory.ugu.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1959, nr 9 (13 I)
Tadeusz Pacuła
PRZED kilkoma dniami po 20-dniowym tournée po Turcji i Izraelu powrócili do kraju polscy koszykarze. O ich wrażeniach rozmawiamy z krakowianinem, kapitanem reprezentacyjnej drużyny T. Pacułą.
— Ile w sumie rozegraliście spotkań podczas tournee? — W Turcji 3 oraz w Izraelu 5. W krainie Półksiężyca wygraliśmy wszystkie mecze, zajmując pierwsze miejsce w turnieju. W Izraelu przegraliśmy tylko jedno spotkanie.
— Co było tego powodem, czyżby przeciwnik przewyższał was umiejętnościami? — Przegraliśmy wprawdzie z mistrzem Izraela — zespołem Makkabi Tel-Aviv, ale mimo wszystko na pewno słabszym od nas. Gospodarze jednak za wszelką cenę dążyli do sukcesu. Z pomocą przyszedł im tamtejszy sędzia, który w skandaliczny sposób „drukował”. Nasz arbiter p.
Twardo z Warszawy był jego partnerem tylko do przerwy.
W drugiej połowie spotkania nie wyszedł już na boisko...
Tak więc w efekcie zeszliśmy z boiska niestety pokonani.
— Z jakim przyjęciem spotkaliście się podczas tournee? — W Turcji było ono raczej chłodne. Organizatorzy wskazali nam tylko miejsce zamieszkania i-..restaurację, w której spożywaliśmy posiłki. Kierownictwu następnie podali terminarz spotkań i ich miejsce. Wypełnili więc minimum swoich obowiązków i na tym koniec. Interesujący Istambuł zwiedzaliśmy już sami, przy pomocy jedynie przewodników. Miasto wywarło na nas bardzo duże wrażenie. Obok dzielnicy, która wchodziła w skład stolicy Bizancjum, Istambuł składa się z dzielnicy wspaniałych nowoczesnych budowli. Z liczby 700 meczetów zdołaliśmy zwiedzić tylko kilka. Mięliśmy szczęście w jednym z nich bardzo ciekawe muzułmańskie.
Poza tym w Istambule zasługuje na uwagę dzielnica bazarów, w skład której wchodzi około 4 tysiące stoisk różnych branż. Zakupiłem tam m. in. mojej żonie „szpilki", jakich chyba nie ma w Krakowie żadna pani. Mówiąc o Istambule nie można pominąć taktu, że właścicielem hotelu „Pera-Palace”, w którym mieszkaliśmy jest... kot. A stało się to w ten sposób, że poprzedni właściciel — samotny Turek umierając przekazał hotel notarialnie, w spadku swemu czworonożnemu przyjacielowi. Dopiero po śmierci kota hotel stanie się własnością towarzystwa dobroczynności.
— Może teraz opowie Pan coś ciekawego o Waszym pobycie w Izraelu? — Pobyt w Izraelu był dużo przyjemniejszy i bardziej urozmaicony. Na każdym kroku spotykaliśmy się z serdecznym przyjęciem i troskliwą opieką.
Spotkaliśmy też wielu znajomych z Polski. Noc Sylwestrową spędziliśmy w redakcji polskiego pisma „Od Nowa” i mimo że Nowy Rok witaliśmy obserwować nabożeństwo z dala od kraju i najbliższych, atmosfera tradycyjnego „Sylwestra” była bardzo przyjemna. Dzięki gospodarzom zwiedziliśmy prawie cały kraj. Oprócz pięknego Tel-Avivu poznaliśmy Incharod, w którym znajdują się tzw. kibuce, gospodarstwa spółdzielcze. Są one bardzo wzorowo prowadzone. Bardzo interesujące jest miasto portowe Haifa, położone na wzgórzu. Jadąc szosą w kierunku Haify wydawało się nam, że domy jej stoją na lekko pochylonej ścianie. Różnica bowiem poziomu pomiędzy górną a dolną częścią miasta wynosi aż 400 m. Zwiedziliśmy oczywiście również Jerozolimę. Najciekawsza część tego miasta należy jednak do Jordanii. Samo Betlejem oglądaliśmy z odległości około 2 km ze wzgórza przy pomocy lornetek.
— Ile razy występował Pan w reprezentacji Polski? — Już 95 razy, „lepszy” ode mnie jest tylko Fęglerski z Lecha Poznań, który ma na swym koncie 102 mecze.
Kończąc rozmowę życzymy Panu jak najszybciej setnego meczu w barwach narodowych, oraz jeszcze wielu podobnie przyjemnych wyjazdów za granicę.
Rozmawiał: Kazimierz STAROWICZ
Requiescat in pace
Grób Wandy i Tadeusza Pacułów na Cmentarzu Rakowickim.
Kwatera XX, rząd 15, grób 6.