Tadeusz Pacuła

Z Historia Wisły

Tadeusz Pacuła
Informacje o zawodniku
kraj Polska
urodzony 25.07.1932 w Krakowie
zmarł 17.05.1984 w Krakowie
miejsce pochówku Cmentarz Rakowicki
wzost/waga 187 cm
pozycja Obrońca
reprezentacja 104
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Punkty
1949/50 PLK Cracovia 18 142
1950/51 PLK Cracovia 13 153
1951/52 PLK Wisła Kraków 12 113
1952/53 PLK Wisła Kraków 9 94
1953/54 PLK Wisła Kraków 15 164
1954/55 PLK Wisła Kraków 18 215
1955/56 PLK Wisła Kraków 17 238
1956/57 PLK Wisła Kraków 12 153
1957/58 PLK Wisła Kraków 18 280
1958/59 PLK Wisła Kraków 20 323
1959/60 PLK Wisła Kraków 20 225
1960/61 PLK Wisła Kraków 17 174
1961/62 PLK Wisła Kraków 20 225
1962/63 PLK Wisła Kraków 8 105
1963/64 PLK Wisła Kraków 14 123
Suma   231 2727
W rubryce Mecze/Punkty najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.



Tadeusz Pacuła - koszykarz Wisły, reprezentant Polski, kapitan polskich koszykarzy podczas Olimpiady w Rzymie. W kadrze narodowej wystąpił 133 razy.

Tadeusz Pacuła urodził się 25 lipca 1932 roku w Krakowie, gdzie zmarł 17 maja 1984 roku. Mierzył 187 cm wzrostu.

Przygodę ze sportem rozpoczynał w Wiśle Kraków, gdzie jako trampkarz trenował piłkę nożną. W 1950 roku został przeniesiony do Cracovii, by uczyć się gry w koszykówkę. Do Wisły wrócił dwa lata później już jako ceniony zawodnik.

Pacuła ma w dorobku trzy tytuły mistrza Polski. Poza udziałem w Igrzyskach Olimpijskich, wielokrotnie reprezentował Polskę na mistrzostwach Europy.


Doniesienia prasowe: T. Pacuła nie żyje. nr 118 5

nr 119 6

‎‎

Spis treści

Galeria

Źródło statystyk i danych do biogramu

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1959, nr 9 (13 I)

‎‎

Tadeusz Pacuła

PRZED kilkoma dniami po 20-dniowym tournée po Turcji i Izraelu powrócili do kraju polscy koszykarze. O ich wrażeniach rozmawiamy z krakowianinem, kapitanem reprezentacyjnej drużyny T. Pacułą.

— Ile w sumie rozegraliście spotkań podczas tournee? — W Turcji 3 oraz w Izraelu 5. W krainie Półksiężyca wygraliśmy wszystkie mecze, zajmując pierwsze miejsce w turnieju. W Izraelu przegraliśmy tylko jedno spotkanie.

— Co było tego powodem, czyżby przeciwnik przewyższał was umiejętnościami? — Przegraliśmy wprawdzie z mistrzem Izraela — zespołem Makkabi Tel-Aviv, ale mimo wszystko na pewno słabszym od nas. Gospodarze jednak za wszelką cenę dążyli do sukcesu. Z pomocą przyszedł im tamtejszy sędzia, który w skandaliczny sposób „drukował”. Nasz arbiter p.

Twardo z Warszawy był jego partnerem tylko do przerwy.

W drugiej połowie spotkania nie wyszedł już na boisko...

Tak więc w efekcie zeszliśmy z boiska niestety pokonani.

— Z jakim przyjęciem spotkaliście się podczas tournee? — W Turcji było ono raczej chłodne. Organizatorzy wskazali nam tylko miejsce zamieszkania i-..restaurację, w której spożywaliśmy posiłki. Kierownictwu następnie podali terminarz spotkań i ich miejsce. Wypełnili więc minimum swoich obowiązków i na tym koniec. Interesujący Istambuł zwiedzaliśmy już sami, przy pomocy jedynie przewodników. Miasto wywarło na nas bardzo duże wrażenie. Obok dzielnicy, która wchodziła w skład stolicy Bizancjum, Istambuł składa się z dzielnicy wspaniałych nowoczesnych budowli. Z liczby 700 meczetów zdołaliśmy zwiedzić tylko kilka. Mięliśmy szczęście w jednym z nich bardzo ciekawe muzułmańskie.

Poza tym w Istambule zasługuje na uwagę dzielnica bazarów, w skład której wchodzi około 4 tysiące stoisk różnych branż. Zakupiłem tam m. in. mojej żonie „szpilki", jakich chyba nie ma w Krakowie żadna pani. Mówiąc o Istambule nie można pominąć taktu, że właścicielem hotelu „Pera-Palace”, w którym mieszkaliśmy jest... kot. A stało się to w ten sposób, że poprzedni właściciel — samotny Turek umierając przekazał hotel notarialnie, w spadku swemu czworonożnemu przyjacielowi. Dopiero po śmierci kota hotel stanie się własnością towarzystwa dobroczynności.

— Może teraz opowie Pan coś ciekawego o Waszym pobycie w Izraelu? — Pobyt w Izraelu był dużo przyjemniejszy i bardziej urozmaicony. Na każdym kroku spotykaliśmy się z serdecznym przyjęciem i troskliwą opieką.

Spotkaliśmy też wielu znajomych z Polski. Noc Sylwestrową spędziliśmy w redakcji polskiego pisma „Od Nowa” i mimo że Nowy Rok witaliśmy obserwować nabożeństwo z dala od kraju i najbliższych, atmosfera tradycyjnego „Sylwestra” była bardzo przyjemna. Dzięki gospodarzom zwiedziliśmy prawie cały kraj. Oprócz pięknego Tel-Avivu poznaliśmy Incharod, w którym znajdują się tzw. kibuce, gospodarstwa spółdzielcze. Są one bardzo wzorowo prowadzone. Bardzo interesujące jest miasto portowe Haifa, położone na wzgórzu. Jadąc szosą w kierunku Haify wydawało się nam, że domy jej stoją na lekko pochylonej ścianie. Różnica bowiem poziomu pomiędzy górną a dolną częścią miasta wynosi aż 400 m. Zwiedziliśmy oczywiście również Jerozolimę. Najciekawsza część tego miasta należy jednak do Jordanii. Samo Betlejem oglądaliśmy z odległości około 2 km ze wzgórza przy pomocy lornetek.

— Ile razy występował Pan w reprezentacji Polski? — Już 95 razy, „lepszy” ode mnie jest tylko Fęglerski z Lecha Poznań, który ma na swym koncie 102 mecze.

Kończąc rozmowę życzymy Panu jak najszybciej setnego meczu w barwach narodowych, oraz jeszcze wielu podobnie przyjemnych wyjazdów za granicę.

Rozmawiał: Kazimierz STAROWICZ

Requiescat in pace

Grób Wandy i Tadeusza Pacułów na Cmentarzu Rakowickim.

Kwatera XX, rząd 15, grób 6.