Władysław Kawula
Z Historia Wisły
Linia 118: | Linia 118: | ||
[[Grafika:1995-02-28b.JPG|thumb|200px|right]] | [[Grafika:1995-02-28b.JPG|thumb|200px|right]] | ||
- | Rzut wolny dla Wisły. Do bramki rywali jakieś trzydzieści, trzydzieści pięć metrów. Ustawiają oni mur, lecz jakoś bez przekonania. Bo po cóż go formować, skoro i tak wiadomo, że wysiłki te skazane są na klęskę. Cały stadion skanduje bowiem głośno: „Kawula! Kawula!”. Władek oczywiście nie daje się długo prosić. Spogląda spokojnie na futbolówkę, potem na mur i bramkarza przeciwników, wydaje się, że przymyka lekko oczy, podbiega do piłki, i... I gromkie – „JEST!” – wyrywa się z gardeł tysięcy kibiców. Po raz kolejny Biała Gwiazda zdobywa gola za sprawą swego niezawodnego bombardiera. | + | [[Grafika:Kawula Wójcik Skupnik.jpg|thumb|right|300px|Kawula z lewej, dalej Wójcik i Skupnik. Tylko gdzie piłka?]]Rzut wolny dla Wisły. Do bramki rywali jakieś trzydzieści, trzydzieści pięć metrów. Ustawiają oni mur, lecz jakoś bez przekonania. Bo po cóż go formować, skoro i tak wiadomo, że wysiłki te skazane są na klęskę. Cały stadion skanduje bowiem głośno: „Kawula! Kawula!”. Władek oczywiście nie daje się długo prosić. Spogląda spokojnie na futbolówkę, potem na mur i bramkarza przeciwników, wydaje się, że przymyka lekko oczy, podbiega do piłki, i... I gromkie – „JEST!” – wyrywa się z gardeł tysięcy kibiców. Po raz kolejny Biała Gwiazda zdobywa gola za sprawą swego niezawodnego bombardiera. |
Gdy dowiedziałem się dziś rano o śmierci Władysława Kawuli, taki właśnie obraz stanął mi przed oczami. Władek słynął bowiem z wielu rzeczy, lecz to właśnie atomowa siła jego strzału była powodem, że już za życia stał się postacią legendarną. Przed jego „petardami” drżeli najlepsi polscy bramkarze. Ze względu zaś na fakt, że na boisku występował na pozycji stopera, także napastnicy musieli się mieć przed nim na baczności. Nie raz i nie dwa można było dostrzec, że widząc Go na swej drodze, odczuwali chyba coś więcej aniżeli tylko respekt. | Gdy dowiedziałem się dziś rano o śmierci Władysława Kawuli, taki właśnie obraz stanął mi przed oczami. Władek słynął bowiem z wielu rzeczy, lecz to właśnie atomowa siła jego strzału była powodem, że już za życia stał się postacią legendarną. Przed jego „petardami” drżeli najlepsi polscy bramkarze. Ze względu zaś na fakt, że na boisku występował na pozycji stopera, także napastnicy musieli się mieć przed nim na baczności. Nie raz i nie dwa można było dostrzec, że widząc Go na swej drodze, odczuwali chyba coś więcej aniżeli tylko respekt. |
Wersja z dnia 13:14, 23 gru 2009
Odszedł Bombardier
Za: http://www.wislakrakow.pl/
Rzut wolny dla Wisły. Do bramki rywali jakieś trzydzieści, trzydzieści pięć metrów. Ustawiają oni mur, lecz jakoś bez przekonania. Bo po cóż go formować, skoro i tak wiadomo, że wysiłki te skazane są na klęskę. Cały stadion skanduje bowiem głośno: „Kawula! Kawula!”. Władek oczywiście nie daje się długo prosić. Spogląda spokojnie na futbolówkę, potem na mur i bramkarza przeciwników, wydaje się, że przymyka lekko oczy, podbiega do piłki, i... I gromkie – „JEST!” – wyrywa się z gardeł tysięcy kibiców. Po raz kolejny Biała Gwiazda zdobywa gola za sprawą swego niezawodnego bombardiera.Gdy dowiedziałem się dziś rano o śmierci Władysława Kawuli, taki właśnie obraz stanął mi przed oczami. Władek słynął bowiem z wielu rzeczy, lecz to właśnie atomowa siła jego strzału była powodem, że już za życia stał się postacią legendarną. Przed jego „petardami” drżeli najlepsi polscy bramkarze. Ze względu zaś na fakt, że na boisku występował na pozycji stopera, także napastnicy musieli się mieć przed nim na baczności. Nie raz i nie dwa można było dostrzec, że widząc Go na swej drodze, odczuwali chyba coś więcej aniżeli tylko respekt.
Był wiślakiem z krwi i kości. Z białą gwiazdą na piersi występował przez - uwaga - dwadzieścia lat! Był wicemistrzem kraju i zdobywcą Pucharu Polski, wieloletnim kapitanem drużyny. Prywatnie nie był człowiekiem zbyt wylewnym, lecz może właśnie dzięki temu potrafił kumulować swą energię na tym, co potrafił robić najlepiej - na grze w piłkę, na walce o chwałę najjaśniejszej ze wszystkich gwiazd.
Zagrałeś dla nas, Władysławie, w kilkuset meczach ligowych. Za Wisłę wylałeś hektolitry potu, oddałeś jej swe serce. Biała Gwiazda nigdy o Tobie nie zapomni. Za wszystko, co dla niej zrobiłeś, usłysz moje DZIĘKUJĘ. Płynące z głębi wiślackiego serca – DZIĘKUJĘ.
Jerzy Fedorowicz
wislakrakow.com
Mecze w Reprezentacji Polski
- 1960.09.28 Polska – Francja 2–2, mecz towarzyski
- 1960.11.13 Węgry – Polska 4–1, mecz towarzyski
- 1961.06.04 Jugosławia – Polska 2–1, el. MŚ 1962
- 1962.09.02 Polska – Węgry 0–2, mecz towarzyski
- 1962.10.10 Polska – Irlandia Północna 0–2, el. ME 1964
Pogrubiono występy Kawuli jako Wiślaka.
Wspomnienia
Wspomnienia Kazimierz Kościelnego: Wie pan, ja go tak poznałem, że pojechaliśmy z Michałem Matyasem na takie krótkie zgrupowanie do Myślenic. No i on – był młodszy o parę lat ode mnie – zabrali go jako obiecującego takiego juniora. Okazało się, że ten chłopak już tam sporo umiał. Jak się grało w tę tak zwaną siatkonogę, że umiał tę piłkę przebijać, uderzać tak zupełnie nieźle, no a poza tym to on był ambitny i wskoczył szybko Jak trener Artur Woźniak objął Wisłę w 56 to przesunął Snopkowskiego na pomoc a Kawulę dał na tak zwanego stopera. I chłopak zaczął tam naprawdę swoje zadanie spełniać. A to co właśnie słynął z tego uderzenia, to on był silny fizycznie i miał to dobre techniczne uderzenie. Także nieraz bił te wolne i zdarzało mu się strzelić bramkę nie raz.
- Zobacz też: Kazimierz Kościelny, wywiad 16.09.2009.