1909.05.30 Wisła Kraków - Czarni Lwów 4:4

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 37: Linia 37:
-
 
+
[[Grafika:Czas 1909.05.30.jpg|thumb|right|200 px]]
==="Czas" z 1909.05.30===
==="Czas" z 1909.05.30===
'''KRONIKA.'''
'''KRONIKA.'''

Wersja z dnia 08:18, 29 kwi 2013

1909.05.30, mecz towarzyski, Kraków, Tor wyścigowy, 17:00
Wisła Kraków 4:4 (2:0) Czarni Lwów
widzów:
sędzia:
Bramki
Antoni Poznański 26'
Witold Rutkowski 34'


Brunon Luska 55'

Brunon Luska

1:0
2:0
2:1
2:2
3:2
3:3
4:3
4:4





60' Turek

89' Tadeusz Solecki
Wisła Kraków
2-3-5
Franciszek Brożek
Franciszek Pustelnik
Wilhelm Cepurski
Jan Weyssenhoff
Ludwik Stolarski
Włodzimierz Polaczek
Antoni Poznański
Jan Górski
Brunon Luska
Jan Cudek
Witold Rutkowski

trener: brak
Czarni Lwów
2-3-5
A.Popowicz
Partyka
Tadeusz Rzadki
Jan Berger
Leopold Scherautz
Stanisław Wanicki
Tadeusz Solecki
Walerian Pappius
Turek
Józef Bizoń
Witold Halkiewicz

trener: brak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje Prasowe

"Czas" z 1909.05.29

Matche footbalowe. Z zarządu sekcyi sportowej "Związku turystycznego" otrzymujemy następujący komunikat: Interesującej się sportem publiczności przyniosą Zielone Święta miłą niespodziankę. Zjeżdża mianowicie do Krakowa znakomity lwowski klub footbalowy "Czarni". Jest to najstarszy klub galicyjski, którego znakomitą grę już przed kilku laty mieliśmy sposobność w Krakowie podziwiać. Ówczesne zawody przyniosły krakowskim klubom dotkliwe porażki. Od tych kilku lat "Czarni" postąpili znacznie, a tegoroczne ich tournee sportowe po Czechach mimo porażki, jakiej doznali od światowej "Slavii" przyniosło im uznanie znawców czeskich. Z tym groźnym klubem zmierzy się w niedzielę nasza "Wisła", zaś w poniedziałek "Cracovia". Nasze kluby tak się w ostatnich czasach wydoskonaliły, że Zielone Święta przyniosa nam tak zaciętą walkę, jakiej Kraków jeszcze nie widział, wobec czego usprawiedliwionem jest zaciekawienie, jakie wynik match'ów wśród miłośników sportu budzi”.Oba matche odbędą się na torze wyścigowym o 5. po południu.


"Czas" z 1909.05.30

KRONIKA.

Kraków, niedziela, dn. 30 maja.

Dziś: match footbalowy na torze wyścigowym "czarnych" przeciw "Wiśle".


"Czas" z 1909.05.30

"Czarni" w Krakowie.

Do Krakowa przybyli dziś jedni z najstarszych graczy w piłkę nożną sposobem angielskim, aby rozegrać tu dwa match'e z pieerwszorzędnymi klubami krakowskimi "Cracovią" i "Wisłą". Po raz pierwszy miał sposobność Kraków przyglądać się istotnej i celowej grze w piłkę nożną przed czterema laty, kiedy to ś. p. Dr Jordan zaprosił do Krakowa lwowski klub piłki nożnej, aby młodzieży, ćwiczącej w parku jego imienia, dać możność poznania angielskiej gry. Od owego czasu datuje się w Krakowie sport footballowy i godzi się przypomnieć, że ta pierwsza wizyta "Czarnych"była bezpośrednią podnietą dla młodzieży krakowskiej do zorganizowania się w kluby dla rozpoczęcia należytego i racyonalnego trainingu.

Młodzież krakowska, która wystawiła wówczas przecie "Czarnym" drużynę dobraną z najtęższych i najsprawniejszych graczy i której przygotowaniem do spotkania z gośćmi lwowskimi zajmował się dawny kierownik zabaw w parku Dra Jordana D.Tokarski, uległa porażce i zrozumiała wówczas, że nie wystarczy uganiać się za piłką, jeździć dobrze "wózkiem" i bawić się w dawaniu efektownych rzutów wysokich, t. zw. "świec", ale trzeba grać celowo, nie w pojedynkę, ale zbiorowo, panować nad piłką i skierowywać ją tam, gdzie nie spodziewa się jej przeciwnik, jednym słowem: od owego czasu piłka nożna, jako gra, przestała być bezmyślną zabawką, a stała się umiejętnością. W owym to czasie powstała najpierw "Cracovia", a później "Wisła" , to dwie drużyny krakowskie, tak dobrze znane ze swej brawurowej gry, walczące stale ze sobą o pierwszeństwo.

"Czarni" w międzyczasie wyrośli pod umiejętnem kierownictwem trenera, sprowadzonego przez "Towarzystwo zabaw ruchowych" z praskiej "Slavii", na pierwszorzedną drużynę i były czasy, kiedy drużynie tej nie można było odmówić pierwszeństwa jako najsilniejszym graczom galicyjskim.

Ta przewaga "Czarnych" rozbudziła wśród krakowskich klubów, a przedewszystkiem u "Cracovii" współzawodnictwo, którego nastepstwem były dwa spotkania na gruncie lwowskim naszych "Biało-czerwonych" a "Czarnymi", z których pierwsze w jesieni roku 1905 przynosi niespodziewane zwycięstwo Krakowiakom w stosunku 1:0, a drugie w czerwcu roku następnego klęskę w stosunku 4:1. Od owej chwili "Czarni" nie spotykali się zupełnie z drużynami krakowskiemi."

Dwa match'e, jakie mają w ciągu świat rozegrać "Czarni" z "Cracovią" i "Wisłą", nie pozostaną bez znaczenia dla rozwoju piłki nożnej i wogóle sportu w Krakowie. Klub lwowski odbył co tylko kilkunastodniowa wycieczkę sportową do Czech, gdzie miał sposobność spotkania się z najlepszymi drużynami czeskimi jak "Slavia", "Sparta" i inne. "Czarni jechali do Pragi po pewną przegraną, ale mieli tę pewność, że zapoznają się przynajmniej z techniką kopania piłki i nauczą się od mistrzyni w footballu "Slavii" tej tak niezbędnej dla celowej gry kombinacyi. I trzeba przyznać, za prasą czeską, którra oddała "Czarnym" słuszne i liczne pochwały, że wycieczka nie poszła na marne.

To też z tem większym zainteresowaniem należy oczekiwać dzisiejszego spotkania gości lwowskich z "Wisłą" i poniedziałkowego z "Cracovią". Wyniki tych świątecznych zawodów dadzą nam miarę sił naszych drużyn i pozwola ocenić, o ile słabszymi są nasi gracze, jakie mają braki lub też, bo i to możliwe, pozwolą na skonstatować, że nasze kluby, mimo braków środków choćby tylko na sprowadzenie uzdolnionego trainera, nie ustępują gościom lwowskim.

Tak "Cracovia" jak i "Wisła" nie mogą lekceważyć i nie lekceważą sobie przeciwników. Dowodem tego jest, że "Cracovia" wystawia w poniedziałek przeciw "Czarnym" swą drużynę w tak silnym składzie, w jakim dotychczas jeszcze nie grała. Szczególnie napad, który w ostatnich czasach w "Cracivii" wykazywał dużo braków, uzupełniony został nowym członkiem "Cracovii", którego poznać będzie miała publiczność krakowska sposobność po raz pierwszy w poniedziałek. "Wisła" gra w dawnym składzie. Oba match'e będą naprawdę godne widzenia, jako najbardziej interesujac3e punkty programu w bieżącym sezonie. Początek match'ów o godzinie 5 po południu."


"Czas" z 1909.06.01

"Matche" piłki nożnej. Zapowiedziane na niedzielę i poniedziałek >matche< piłki nożnej pomiędzy "Czarnymi" za Lwowa, a >Wisłą< i >Cracovią<, odbyły się wobec bardzo licznych widzów. Niedzielny >match< pomiędzy "Czarnymi" a "Wisła" pozostał bez rozstrzygnięcia, w stosunku 4:4. Natomiast wczoraj zwycieżyła "Czarnych" "Cracovia" w stosunku 5:0. Obszerniejsze sprawozdanie podamy jutro.


"Czas" z 1909.06.02

Ze sportu footballowego.

(„Cracovia” - „Czarni” 5:0, „Wisła” - „Czarni” 4:4)

Gościna „Czarnych” w Krakowie pozwoliła poznać tych sympatycznych graczy lwowskich, którzy byli w tym szczęśliwym położeniu, że przed miesiącem mogli byli rozegrać szereg match’ów z pierwszorzędnymi drużynami czeskimi. Charakteryzując grę ich przyznać należy, że są pierwszorzędnym klubem, który technikę gry opanował zupełnie. Braki są tu i ówdzie, ale nie są zbyt rażące. Pod względem tempa gry nie ustępują ani „Wiśle”, ani „Cracovii”. Słabą ich stroną jest może niedostateczne zgranie. Były jednak momenty, szczególnie w pierwszym dniu zawodów, że całość „Czarnych” sprawiała wprost imponujące wrażenie. W drugim dniu, przy spotkaniu się z „Cracovią”, fizycznie od „Wisły” silniejszej, brakło „Czarnym” rozmachu, czego dowodem było parokrotne przechodzenie backa p. Caldera do linii ataku, przyjmowane przez publiczność burzą oklasków.

Pogoda dopisała w oba dni zawodów. Na torze wyścigowym znaleźli się wszyscy miłośnicy pięknego sportu, a miejsca siedzące były całkiem wysprzedane. Nawet z miast prowincjonalnych przybyło na to match’e wielu członków tamtejszych organizacyj sportowych.

Match „Czarnych” z „Wisłą” był podwójną niespodzianką. Do pauzy „Wisła” atakowała raz po raz bramkę gości lwowskich, tak, że zdawało się, iż match przyniesie „Czerwonym” poważne zwycięstwo. W 26-ej minucie p. Poznański (prawy skrzydłowy napastnik) wepchnął piłkę do bramki „Czarnych”, uzyskując pierwszy punkt na korzyść „Wisły”, w 8 minut później lewy skrajny napastnik p. Rutkowski „strzelił” w bramkę „Czarnych” powtórnie, a bramkarz lwowski p. Popowicz, złapawszy piłkę w ręce, został wepchnięty do środka bramki. Do pauzy stosunek 2”0.

Po pauzie „Czarni” zabrali się do gry na dobre. Wynikiem paru pięknie przeprowadzonych ataków było wyrównanie przez „Czarnych” w ciągu pierwszych pięciu minut stosunku punktów. Ale na piękne ataki „Czarnych” odpowiadali „Czerwoni” równie dobrymi atakami. P. Luska (środek napadu) „strzelił” w 10 minucie trzecia bramkę, przejąwszy ładnie piłkę z centry p. Rutkowskiego. Bramkarz „Wisły” był jednak tak niedysponowanym do gry, że szala zwycięstwa przechylała się niejednokrotnie na stronę Lwowian. Bramkarz ten zawodził w takich momentach, w których kiedyindziej pewnem było, że rzut w bramkę odepchnie. W 15 minucie „strzelił” p. Turek („Czarni”) w bramkę „Wisły”, powodując w ten sposób uzyskanie przez „Czarnych” trzeciego punktu. Wkrótce potem p. Luska „kornerem” uzyskał czwarty punkt dla „Wisły”, a na minutę przed końcem p. Sołecki wyrównał ostatecznie na korzyść „Czarnych” stosunek punktów.

Nierozstrzygnięta partya niedzielna ściągnęła w poniedziałek tłumy publiczności na tor. >Cracovia< grała w tym samym składzie,co zawsze, wyjąwszy środek napadu. Na ten najważniejszy posterunek wysunięto p. Lockera, w którym >Cracovia< zyskała dobrą i pewną siłę. Dla >Cracovii< najlepszą pochwałą za jej grę z >Czarnymi< jest sam stosunek punktów. Tak >Cracovia< jeszcze nigdy nie grała. Match poniedziałkowy dowiódł, że ci sami gracze, jeśli chcą, potrafią się zdobyć na grę tak wzorową, że nawet w spotkaniu z najgroźniejszymi przeciwnikami wyszliby obronną ręką. Wszystkie >bramki< zrobione przez >Biało-czerwonych< zasługują na należyte ocenienie. P. Just (lewy skrajny) zdołał się już zgrać z p. Benkiem (lewym łącznikiem), co widocznem było szczególnie w ciągu pierwszej połowy gry, podczas której lewe skrzydło >Cracovii< grało więcej niż prawe. Pierwsze dwie >bramki< zrobione przez p. Justa, nastąpiły: pierwsza w 13 a druga w 22 minucie, pierwsza zrobiona głową. Po sześciu minutach dalszej gry p. Szeligowski rozpoczął kolejkę dalszych >bramek<, >strzałem< pewnym, którego obronić trudnoby było i najlepszemu bramkarzowi. Na kwadrans przed pauzą >Czarni< zeszli z boiska nie chcąc się zgodzić na karny rzut, zarządzony przez sędziego p. Stoegera, przyszło jednak do porozumienia i gra rozpoczęła się w dalszym ciągu. Do pauzy utrzymywał się stosunek 3:0.

Po przerwie parominutowej >Czarni< przyszli kilkakrotnie do piłki i podprowadzili ją dobrze pod bramkę >Biało-czerwonych< - cóż, kiedy brak było celności w >strzałach<! W dwóch momentach, dla >Cracovii< krytycznych, bramkarz jej p. Lustgurten pięknie wywiązał się z zadania na nim spoczywającego, za co słusznie dostały mu się brawa. W 13-ej minucie z corneru (które po mistrzowsku "bije" p. Czarny, środkowy pomocnik >Cracovii<), zrobił p. Szeligowski głową bramkę, a umiejętność wyzyskiwania "corner'ów< jest u >Biało-czerwonych< zdumiewającą. Na 10 minucie przed końcem gry p. Szeligowski jeszcze >strzelił< z powodzeniem do bramki >Czarnych< i uzyskał 5 i ostatni punkt dla tryumfujacej >Cracovii<.

Wynik tego match'u, jak to słusznie zauważyła sama publiczność na torze, to piękna i zupełna rehabilitacya >Cracovii< za przegranie partyi przed dwoma tygodniami w walce z >Wisłą<.