1913.11.09 Cracovia – Wisła Kraków 0:1

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 15: Linia 15:
| strzelcy bramek goście = 70' [[Tadeusz Przystawski]]
| strzelcy bramek goście = 70' [[Tadeusz Przystawski]]
| skład gospodarzy = 2-3-5<br>Stefan Popiel<br>Pospiszil<br>Stefan Fryc<br>Robert Traub<br>[[Stanisław Ziemiański]]<br>Tadeusz Synowiec<br>[[Stanisław Mielech]]<br>Schneider<br>Józef Kałuża<br>Tadeusz Dąbrowski<br>Prochowski<br><br>trener: brak
| skład gospodarzy = 2-3-5<br>Stefan Popiel<br>Pospiszil<br>Stefan Fryc<br>Robert Traub<br>[[Stanisław Ziemiański]]<br>Tadeusz Synowiec<br>[[Stanisław Mielech]]<br>Schneider<br>Józef Kałuża<br>Tadeusz Dąbrowski<br>Prochowski<br><br>trener: brak
-
| skład gości =
+
| skład gości = 2-3-5<br>[[Michał Szubert]]<br>[[Franciszek Pustelnik]]<br>Karet<br>[[Alfred Konkiewicz]]<br>[[Kastor]]<br>Pollak<br>[[Tadeusz Przystawski]]<br>[[Artur Olejak]]<br>Ares<br>Stefek<br>[[Stanisław Mróz]]<br><br>trener: brak
| statystyki = Rogi: 7:1
| statystyki = Rogi: 7:1
}}
}}

Wersja z dnia 17:26, 25 gru 2009

1913.11.09, Mistrzostwa Galicji, Kraków, Stadion Cracovii, 14:00
[[Grafika:|150px]] Cracovia 0:1 (0:0) w.o. 5:0 Wisła Kraków [[Grafika:|150px]]
widzów: 1.200
sędzia: Orest Dżułyński ze Lwowa
Bramki
0:1 70' Tadeusz Przystawski
Cracovia
2-3-5
Stefan Popiel
Pospiszil
Stefan Fryc
Robert Traub
Stanisław Ziemiański
Tadeusz Synowiec
Stanisław Mielech
Schneider
Józef Kałuża
Tadeusz Dąbrowski
Prochowski

trener: brak
Wisła Kraków
2-3-5
Michał Szubert
Franciszek Pustelnik
Karet
Alfred Konkiewicz
Kastor
Pollak
Tadeusz Przystawski
Artur Olejak
Ares
Stefek
Stanisław Mróz

trener: brak
Rogi: 7:1

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Relacje prasowe

„Czas” z 05.11: anons meczu - „W razie nierozstrzygnięcia zawodów w przepisanym czasie, match będzie przedłużony o 30 minut, a gdyby i to przedłużenie nie przyniosło rozstrzygnięcia, odbędą się ponowne zawody”.


"Czas" z 6.11: „Rozpisane przez Związek polski zawody o mistrzostwo Galicyi, „Cracovii” z „Wisłą” budzą niebywałe zaciekawienie. „Wisła” pobiła dwa razy „Pogoń” lwowską, biało-czerwoni zaś w matchach z „Pogonią” wyszli dwa razy z wynikiem nierozstrzygniętym. Ostatnia wygrana „Cracovii” z „Wisłą” w stosunku nieznacznym bo tylko 2:1 daje rękojmię, iż match najbliższy będzie dla widza jednym z najbardziej interesujących, dla obu zaś rywalizujących klubów najważniejszym, gdyż rozstrzygnie, komu przypadnie mistrzostwo polskie, a z nim piękny puhar srebrny. Sumienny training obu drużyn, prowadzenie zawodów przez pierwszoklasowego sędziego, przyczyni się do tem większego zainteresowania się wymienionymi zawodami”.


„Czas” z 11.11: „Niedzielne zawody piłki nożnej pomiędzy „Wisłą” a „Cracovią” zakończyły się wynikiem 1:0 na korzyść „Wisły”.”.


Ikac z 5.11: Derbowy mecz był też meczem o gustowny puchar, który ufundowała redakcja Ikaca. Miała ją otrzymać drużyna, która trzykrotnie wygra w mistrzostwach Galicji, lub wygra dwa razy z rzędu.


„Ilustrowany Kurier Codzienny” z 11.11: „Wczorajsze zawody wywarły niekorzystne wrażenie na licznie zebranej publiczności. Aby pielęgnować racyonalny rozwój naszego sportu, aby osiągnąć godziwą rywalizacyę sportową, trzeba, by kluby nasze miały odpowiednie kierownictwo, by na ich czele stali ludzie poważni, świadomi tego odpowiedzialnego zadania.

Rozumiemy, iż zdobycie dla klubu mistrzostwa całego kraju jest rzeczą chlubną - jednak do osiągnięcia tegoż nie można używać środków bezwzględnych, nie licujących tak z moralnością, jak i godziwie pojętą rywalizacyą sportową. Istnieje cały szereg przepisów, które kluby obowiązują, którym też, wstępując do Związku polskiego ulegać powinny. W zawodach piłką nożną mogą brać udział członkowie do danych towarzystw, przez przepisany czas należący.

Wczoraj natomiast z wielkim zdziwieniem zauważyliśmy na boisku, w drużynie T.S. Wisła, ludzi tutaj zupełnie nieznanych, pochodzących z Pragi, których prawdopodobnie Czeski Swaz wysłał w celu wprowadzenia niesnasek w polskim sporcie. Zaiste piękna to i moralna rywalizacya!! Żywimy nadzieję, że nasz Związek footballowy zajmie w tej sprawie odpowiednie stanowisko i nie cofnie się przed użyciem jak najenergiczniejszych środków. „Czas” nr zprzecież, by wyplenić te chwast i nie dopuścić do demoralizacyi naszych klubów. Raz przecież należy ująć w karby te niespokojne duchy.

I jak pojęty sport przedstawili nam, zasilający na ten jeden match, drużynę Wisły, czescy "sportsmeni"? (wczoraj przyjechali i wczoraj do Pragi odjechali!). Cóż pokazali? Brutalność, zupełny brak poczucia dżentelmeństwa, świadome - celem uszkodzenia leżącego na ziemi bramkarza - kopanie, aroganckie i wyzywające zachowanie się wobec sędziego! To miało zaważyć o uzyskaniu polskiego mistrzostwa? Czemuż to T.S. Wisła nie zasiliło się obcymi graczami w zawodach z drugoklasowym Wackerem, broniąc swej pierwszoklasowości! Czyż to mniej ważnem jest dla Wisły?

Według informacyi z wiarygodnych ust pochodzących p. A. O., kapitan Wisły, podał sędziemu panu Dżułyńskiemu niezgodne z prawdą nazwiska owych apostołów sportu ze złotej Pragi. I tak: niejakiego Peka z Pragi, znanego "kameleona" klubowego, nazwał Koprziwą, Spindlera z praskiej Sparty przedstawił Bendę, Sikla, również ze Sparty, Polaczkiem!!! (Są to nazwiska znane w czeskiej Besedzie).

Jakąż więc wartość przedstawia kapitan drużyny, który sędziemu podaje fałszywe nazwiska graczy? Pominiemy milczeniem stanowisko "zarządu" T.S. Wisła, wobec tych, nie licujących z godnością pierwszoklasowego (sic!) klubu, niespodzianek. To też oględność austr. Związku przy mianowaniu powyższego klubu do rzędu pierwszoklasowych, jest obecnie zupełnie wytłómaczona. Apelujemy do rozsądniejszych członków T.S. Wisła, by przy najbliższych wyborach swego zarządu kierowali się chęcią utrzymania klubu. Przebieg zawodów.

Grę rozpoczyna Cracovia. Mimo słońca i wiatru przenosi natychmiast piłkę pod bramkę Wisły. Tutaj jednak zgromadzona cała drużyna "zamurowując" bramkę, nie dopuszcza prawidłowej gry. Wobec czego z góry można było przewidzieć, iż gra w zupełności nie będzie interesująca. I rzeczywiście tak było.

Ten trening na jedną bramkę nietylko nie dał spodziewanych zwolenników tego, tak efektownego sportu. Zarazem było do przewidzenia, iż ta szalona przewaga Cracovii nie da jej zwycięstwa, może nawet sprowadzić porażkę; silniejsze kopnięcie piłki jednego z graczy obleganej drużyny przeniosło piłkę na zupełnie odkrytą bramkę Cracovii, a swobodnie stojący na linii środkowej napastnik Wisły z łatwością mógł zdobyć punkt decydujący dla swej drużyny.

Z chwilą uzyskania tego punktu nie mogło być mowy o rozwinięciu jakiej takiej gry. Czerwoni ze wszech miar dążyli do utrzymania tego stanu zawodów, używając wszelakich środków do zyskania na czasie. To też ta taktyka Wisły ocaliła ją od niechybnej klęski. Sędziował p Dłużyński, dobrze”.


„Gazeta Poniedziałkowa” z 10.11: „Na zakończenie jesiennego sezonu footballowego odbyły się wczoraj na boisku sportowem wobec około 1200 widzów zawody piłka nożną o mistrzostwo polskie między „Cracovią” a „Wisłą”. Zawody wczorajsze, zapowiadające się bardzo interesująco ze względu na ciągłą rywalizację obu pierwszych drużyn o przodownictwo w footbalu polskim, zawiodły jednak oczekiwania publiczności sportowej. Gra obu drużyn była bowiem bezładną i chaotyczną i miast widoku ładnego współzawodnictwa sportowego, dała raczej obraz brutalnego uganiania się za zdobyciem bramek i uzyskaniem sukcesu cyfrowego. Wynik zwycięski dla „Wisły” 1:0 nie jest też wykładnikiem stosunku sił obu drużyn, gdyż ulotną przewagę, wyrażoną zresztą liczbą kornerów 7:1 na korzyść „Cracovii”, mieli wczoraj biało-czerwoni. Zwłaszcza w pierwszej połowie gry atakowała silnie „Cracovia”, podchodząc bardzo często pod bramkę „Wisły”, gdzie jednak w decydującej chwili rozbijały się jej usiłowania uzyskania bramki o niezwykle silną obronę „Wisły” i dobrego bramkarza. Kilka udanych ataków „Cracovii” poszło na marne wskutek braku dobrych i zdecydowanych strzałów na bramkę. Po pauzie prowadzi grę „Wisła”, przypierając coraz silniej biało-czerwonych, którzy zaniedbują napad i koncentrują się ku obronie zagrożonej bramki. Mimo to, w 25 minucie strzela Przystawski z passe’u Olejaka bramkę, po której dalszy przebieg gry stanowi bezskuteczne usiłowanie „Cracovii” w kierunku wyrównania, a marudzenie graczy „Wisły”, zadowolonych uzyskaniem jednego goala, który zapewnił im tytuł „mistrzów polskiego footbalu”, nagrodę wędrowną, ufundowaną przez Polski Związek piłki nożnej i puhar srebrny.

Do zawodów mistrzowskich stawiała się „Wisła” w składzie wzmocnionym trzema graczami czeskimi (Kladno i Kolin – obrona, środek pomocy i środek napadu), z których szczególnie atletyczny obrońca siał postrach w szeregach niedość fizycznie tęgich napastników „Cracovii”. Biało-czerwoni wystawili swój zwykły skład... E. W.”


Decyzję o przyznaniu walkowera Cracovii, a tym samym o misttrzostwie piłkarska centrala podjęła 6 grudnia.