1927.10.16 Hasmonea Lwów – Wisła Kraków 2:2

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 18: Linia 18:
| statystyki =
| statystyki =
}}
}}
-
 
+
[[Grafika:IKC 1927-10-18b.JPG|thumb|right|200px]]
==Opis==
==Opis==
==="Przegląd sportowy" z 1927.10.22 numer 42/1927===
==="Przegląd sportowy" z 1927.10.22 numer 42/1927===

Wersja z dnia 14:10, 28 sty 2012

1927.10.16, I liga, 26. kolejka, Lwów, Stadion Hasmonei,
Hasmonea Lwów 2:2 (1:1) Wisła Kraków
widzów:
sędzia: Andrzej Przeworski z Warszawy
Bramki
Zygmunt Steuermann (w) 31'
Izaak Parness 76'
0:1
1:1
2:1
2:2
12' Henryk Reyman


85' Stanisław Czulak
Hasmonea Lwów
2-3-5
Adolf Grünberg
Izydor Redler
Szymon Birnbach
Ludwik Schneider
Maksymilian Horowitz
Artur Fleischer
Izaak Parness
Breindel Seidel
Zygmunt Steuermann
Aleksander Mahler
Zygmunt Urich

trener:
Wisła Kraków
2-3-5
Emil Folga
Aleksander Pychowski
Emil Skrynkowicz
Józef Kotlarczyk
Jan Kotlarczyk
Bronisław Makowski
Józef Adamek
Stanisław Czulak
Henryk Reyman
Jan Reyman
Karol Bajorek

trener: brak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Opis

"Przegląd sportowy" z 1927.10.22 numer 42/1927



HASMONEA – WISŁA 2:2

Mistrz ligi znowu zawodzi.

Hasmonea: Grünberg; Redler, Birnbach; Schneider, Horowitz, Fleischer; Parness, Seidel, Steuermann, Mahler, Urich.

Wisła: Folga; Skrynkowicz, Pychowski; Makowski, Kotlarczyk, Balorek; Adamek, Czulak, Reyman I, Reyman III, Bajorek.

Hasmonea odniosła sukces grając z mistrzem ligi remisowo 2:2. Nie wiele brakowało, a gospodarze zeszliby nawet z boiska zwycięzcami, uzyskali bowiem w 30-ej minucie prowadzenie. Jednak błędna taktyka defensywna lwowian i ambitna gra krakowian uratowały Wisłę od klęski cyfrowej moralnej. Wynik powyższy zasługuję tembardziej na uwagę, że odpowiadał on stosunkowi sił i przebiegowi gry. Hasmonea, grając w pierwszej połowie przeciw wiatrowi była drużyną aktywniejszą, po pauzie natomiast więcej z gry miała Wisła. Dysponowała ona lepszym napadem, natomiast nie dorównywała lwowiakom w lini obrony. Pomoc Hasmonei grała przed pauzą bez zarzutu, po przerwie ujawniło się u poszczególnych graczy zmęczenie, to też w tym okresie gry mieli goście w tej części drużyny małą przewagę. Gra stała naogół na wcale wysokim poziomie. Obie drużyny wykazały opanowanie techniczne, większą finezją odznaczała się jednak Wisła.

Gra mistrza ligi chwilami efektowna, oparta jest w gruncie rzeczy na bardzo prostych, przejrzystych zasadach, to też mądra obrona względnie pomoc łatwo daje sobie z nią radę. Obrona i pomoc Hasmonei grały przed pauzą taktycznie bardzo dobrze, wzajemnie się uzupełniając i wspierając, nic więc dziwnego, że goście zdobyli się zaledwie na jedną bramkę i to z rzutu wolnego. W drugiej części gry maszynerja Hasmonei nie funkcjonowała już tak sprawnie, atak Wisły przedostawał się więc o wiele łatwiej naprzód, naogół jednak bez realnego efektu. Reyman I dobry technicznie jest stanowczo za powolny, to też pod bramką rzadko kiedy dochodzi do swoich niebezpiecznych strzałów.

Słaba dyspozycja strzałowa jest zresztą wadą całej trójki, kombinującej w polu wcale udanie. Bajorek nie zdołał zastąpić Balcera, również Adamek nie dokazywał nadzwyczajnych rzeczy. Najlepiej prezentował się w pomocy Kotlarczyk, grający również przez cały czas bardzo równomiernie i produktywnie. Boczni pomocnicy nie wznieśli się ponad przeciętność. Obrona Wisły nie wzbudzała zbytniego zaufania. Przy lepszym napadzie niż Hasmonei „kiksy” Pychowskiego nie uchodziłyby płazem, a przedtem 90% jego wykopów ląduje na aucie. Lepiej prezentował się Skrynkowicz. Folga zawinił drugą bramkę, wybiegając zbyt pochopnie z bramki.

U Hasmonei zasłużyła na wzmiankę przedewszystkiem trójka obronna, w której znów wyróżniał się Birnbach. Redler grał jak zwykle ofiarnie, pod koniec nie starczyło mu sił i pośrednio spowodował on wyrównanie. Bardzo dobrze spisywał się bramkarz Grünberg chwytając przytomnie kilka piłek oraz rzucając się brawurowo wprost pod nogi przeciwnika.

Dzielnie sekundowała obrońcom pomoc, Horowitz pracował bardzo wytrwale wychodząc stale zwycięsko przy pojedynkach główkowych. Zasługą Fleischera było zupełne unicestwienie Adamka. Schneider przed pauzą grał bez zarzutu, później uciekał się do niedozwolonych stłuczek.

Atak Hasmonei cierpiał jak zwykle na nieproduktywność. Debiut Steuermanna po dłuższej dyskwalifikacji nie mógł zadowolić. „Wolne” jego były wprawdzie najprzedniejszej marki, jednak gra w polu pozostawiała bardzo wiele do życzenia. Mahler i Seidel technicznie zupełnie dobrzy, nie zawsze zachowywali konieczny spokój i orientację. Parness uzyskałby prawdopodobnie najlepsza notę, gdyby nie niepoprawny egoizm, który nakazywał mu najniepotrzebniej w świecie oddać strzały ze wszystkich pozycyi. Urlich przy większej wadze stałby się wcale pożytecznym graczem.

Zawody miały przez cały czas bardzo interesujący przebieg, obfitowały w wiele ciekawych momentów i akcyj. Gra przez cały czas otwarta z lekką przewagą Hasmonei w pierwszej, a Wisły w drugiej połowie przynosi gościom już w pierwszych minutach bramkę, zdobytą przez Reymana I z wolnego.

Hasmonea się nie peszy i wyrównuje przez Steuermanna. Po pauzie Wisła gra o wiele energiczniej, mimo to jednak udaje się Parnesowi strzelić tuż obok wybiegającego Folgi i piłka lekko toczy się do pustej bramki. Energiczne wysiłki krakowiaków uwieńczone zostają w 40-rj minucie skutecznym strzałem Czulaka. Wynik ostateczny 2:2. Sędziował dobrze p. Przeworski. Publiczności z powodu zimna stosunkowo mało.


Źródło: http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1927/numer042/imagepages/image3.htm