1928.06.03 Cracovia - Wisła Kraków 2:1

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
(Relacje prasowe)
Linia 2: Linia 2:
| data = 1928.06.03
| data = 1928.06.03
| nazwa rozgrywek = I liga
| nazwa rozgrywek = I liga
-
| stadion(miasto) = stadion Cracovii
+
| stadion(miasto) = Kraków, Stadion Cracovii
| godzina =
| godzina =
| herb gospodarzy =
| herb gospodarzy =
Linia 9: Linia 9:
| wynik = 2:1 (2:0)
| wynik = 2:1 (2:0)
| goście = Wisła Kraków
| goście = Wisła Kraków
-
| ilość widzów = 10-16000
+
| ilość widzów = 10 000-16 000
-
| sędzia = Baran-Bilewski
+
| sędzia = Józef Baran-Bilewski z Warszawy
-
| strzelcy bramek gospodarze = Gintel 7'<br> Gintel 31'<br><br>
+
| strzelcy bramek gospodarze = Ludwik Gintel 7'<br>Ludwik Gintel 31'<br><br>
| wyniki po kolei = 1:0<br>2:0<br>2:1
| wyniki po kolei = 1:0<br>2:0<br>2:1
-
| strzelcy bramek goście = <br><br>[[Henryk Reyman]] 67' z karnego
+
| strzelcy bramek goście = <br><br>[[Henryk Reyman]] k. 67'
-
| skład gospodarzy = <br>Szumiec<br>Zastawniak<br>Calder<br>Ptak<br>Chruściński<br>Zastawniak II<br>Kubiński<br>[[ Stanisław Wójcik]]<br>Kałuża<br>Gintel<br>Sperling
+
| skład gospodarzy = 2-3-5<br>Mieczysław Szumiec<br>Franciszek Zastawniak<br>Wiliam Calder<br>Stanisław Ptak<br>Zygmunt Chruściński<br>Tadeusz Zastawniak<br>Józef Kubiński<br>[[Stanisław Wójcik]]<br>Józef Kałuża<br>Ludwik Gintel<br>Leon Sperling<br><br>trener: Józef Kałuża
-
| skład gości = 2-3-5<br>[[Jan Ketz]]<br>[[Aleksander Pychowski]]<br>[[Emil Skrynkowicz]]<br>[[Karol Bajorek]]<br>[[Jan Kotlarczyk]]<br>[[Bronisław Makowski]]<br>[[Stanisław Czulak]]<br>[[Józef Kotlarczyk]]<br>[[Henryk Reyman]]<br>[[Jan Reyman]]<br>[[Mieczysław Balcer]]
+
| skład gości = 2-3-5<br>[[Jan Ketz]]<br>[[Aleksander Pychowski]]<br>[[Emil Skrynkowicz]]<br>[[Karol Bajorek]]<br>[[Jan Kotlarczyk]]<br>[[Bronisław Makowski]]<br>[[Stanisław Czulak]]<br>[[Józef Kotlarczyk]]<br>[[Henryk Reyman]]<br>[[Jan Reyman]]<br>[[Mieczysław Balcer]] <br><br>trener: brak
-
| statystyki = w rzutach rożnych 5:7 dla Wisły
+
| statystyki = Rogi: 5:7
}}
}}
 +
==Opis==
==Opis==

Wersja z dnia 11:41, 25 lut 2009

1928.06.03, I liga, Kraków, Stadion Cracovii,
[[Grafika:|150px]] Cracovia 2:1 (2:0) Wisła Kraków [[Grafika:|150px]]
widzów: 10 000-16 000
sędzia: Józef Baran-Bilewski z Warszawy
Bramki
Ludwik Gintel 7'
Ludwik Gintel 31'

1:0
2:0
2:1


Henryk Reyman k. 67'
Cracovia
2-3-5
Mieczysław Szumiec
Franciszek Zastawniak
Wiliam Calder
Stanisław Ptak
Zygmunt Chruściński
Tadeusz Zastawniak
Józef Kubiński
Stanisław Wójcik
Józef Kałuża
Ludwik Gintel
Leon Sperling

trener: Józef Kałuża
Wisła Kraków
2-3-5
Jan Ketz
Aleksander Pychowski
Emil Skrynkowicz
Karol Bajorek
Jan Kotlarczyk
Bronisław Makowski
Stanisław Czulak
Józef Kotlarczyk
Henryk Reyman
Jan Reyman
Mieczysław Balcer

trener: brak
Rogi: 5:7

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Opis

Obserwatorzy twierdzili, że nie było to zasłużone zwycięstwo Cracovii. Mecz przegrał Reyman III, który nie wykorzystał wielu bramkowych sytuacji. Kotlarczyk dobry, Ketz niepewny, "Reyman I nie umiał pozbyć się towarzystwa Chruścińskiego". W Cracovii najlepszy Calder, Zastawniak II -, Szumiec w bramce dobry. Zaczyna atakami Cracovia i już w 6' strzela gola. Potem zostaje kontuzjowany Skrynkowicz (znoszą go z boiska broczącego krwią) - wrócił co prawda na boisko, ale jako statysta. Wisła gra planowo, "kombinuje znakomicie", ale pod bramką brak jej decyzji. Ataki z obu stron i w 31' Gintel po ładnej kombinacji strzela 2. gola. Po przerwie Wisła w ataku, ale nie potrafi wykorzystać szeregu sytuacji. "Dopiero w 22 minucie Reyman I strzela karnego, poczem do końca za wyjątkiem ostatnich kilku minut Wisła atakuje bezskutecznie gospodarzy". Rogi 7:5 dla Wisły. Na podstawie: Stadion nr 23.


10000 kibiców. Po pauzie aż do 24', "kiedy padł gol z karnego dla Cracovii" nie wyszła ona "przez połowę boiska”. Na podstawie: IKC.

Relacje medialne

Przegląd Sportowy nr 23/1928 str. 2:

Cracovia – Wisła 2:1 (2:0)

16,000 widzów. Walka do ostatniego tchu

Od 2 lat oczekiwana sensacja miejscowa, a faktycznie ogólnopolska, zgromadziła 16.000 widzów na boisku Cracovii. Widok ten przypominał żywo zawody między państwowe.

Zawody te wykazały jeszcze raz dobitnie, że nie można ich nigdy mierzyć zwykłą miarą porównywania czy obliczeniami papierowymi. Obie bowiem drużyny traktują spotkanie to wyjątkowo, dając z siebie wszystko, nierzadko do utraty resztek sił.

Tak było i w niedzielę. To tez zawody od pierwszej do ostatniej minuty emocjonowały w sposób niebywały publiczność, która brała żywy udział w grze. Okrzyki pod adresem sędziego za mylne rozstrzygnięcie – specjalnie karny przeciw Cracovii – wykazały tylko, iż sportowy Kraków faktycznie zna przepisy i domaga się całkowitej bezstronności w łatwych zresztą rozstrzygnięciach. Gra Cracovii zadziwiła, tych którzy odmawiali jej ostatnio ochoty i serca do gry. Każdy gracz wypełnił swe zadanie całkowicie. Najlepszym jej graczem był bezsprzecznie Szumiec w bramce. Jego spokojna, pewna gra w najcięższych momentach po pauzie, gdy wiatr dął ku jego bramce, stawia go wyżej nad wszystkich widzianych w b. roku bramkarzy.

Calder i Zastawniak I pewnie trzymali atak Wisły. W pomocy Ptak całkowicie unieszkodliwił szybkiego Balcera, podobnie Chruściński obu Reymanów. Słabszy niż zwykle był Zastawniak II. W ataku szło doskonale. Akcję prowadzono przeważnie skrzydłami, dysponowanemi nadzwyczajnie. Gintel i Kałuża grali jak stare lwy. Wójcik najpracowitszy.

Wisła grała jak zwykle twardo i bezwzględnie, co jej dotychczas przynosiło sukcesy. Przeholowanie jednakże - jak to miało miejsce na tych zawodach – szkodzi.

Prym wodził Kotlarczyk II, co mu się często trafia. Ketz w bramce puścił, co musiał. W obronie inteligentny i spokojny Pychowski ustępował skaczącemu po plecach Skrynkowiczowi. Pomoc była najlepszą linią, błyszczał w niej nieporównany Kotlarczyk I. Bajorek, mimo kolosalnej pracy z Gintelem i Sperlingiem, był bardzo dobry. Najsłabszy Makowski.

Atak dobry w polu, pod bramką zawodził za wyjątkiem Reymana III. Gracz ten nadaje właściwie charakter atakowi Wisły. Reyman I, łatwo przytrzymany przez Chruścińskiego, poza 1 strzałem niczego nie pokazał. Podobnie Balcer, znajdujący się pod opieka Ptaka. Czulak pracowity. Kotlarczyk II niebezpieczny dla zdrowia graczy.

Cracovia: Szumiec – Zastawniak, Calder – Ptak, Chruściński, Zastawniak II – Kubiński, Wójcik, Kałuża, Gintel, Sperling.

Wisła: Ketz – Pychowski, Skrynkowicz – Bajorek, Kotlarczyk I, Makowski – Czulak, Kotlarczyk II, Reyman I, Reyman III, Balcer.

Zdenerwowanie nie pozwala drużynom w pierwszej chwili na grę celową. Pierwsza otrząsa się Cracovia, zachęcana przez publiczność i stwarza niebezpieczne sytuacje. Wójcik przenosi. Po kilku atakach lewą stroną wyłapuje Gintel centrę Sperlinga i strzela pierwszą bramkę w 7 min. Huragan braw. Usiłowania Wisły dochodzą do pola karnego. Gra przenosi ustawicznie z jednej na druga połowę boiska. Kornery po obu stronach. Wreszcie piękny atak wyprowadza Sperlinga na „for”. Centrę pięknie zamienia Gintel w drugą bramkę. Potem Reyman III strzela górą – Kubiński tuż obok słupka. Ostra gra przynosi dużo wolnych, bardzo często mylnych.

Zapowiadająca się po przerwie burza, przyniosła tylko silny wiatr. Nowy ten sprzymierzeniec Wisły przysparza wiele pracy tyłom Cracovii. To tez Wisła ma w tej połowie więcej z gry, mimo że atak jej nie jest w stanie uzyskać bramki. Cracovia celowo cofa Wójcika do pomocy, na czem cierpi gra ataku. Jedyna bramka Wisły padła w tej połowie z karnego co najmniej wątpliwego. Prowadzący piłkę Reyman uderza ją ręką. Krzyki „ręka” skłaniają sędziego do gwizdania i rozstrzygnięcia karnego za faul, którego absolutnie nie było. Pod koniec gra Cracovia w 10 ludzi. Sędzia p. kpt. Baran.


1. FC wygrywa z Pogonią 2:1 i prowadzi w tabeli: 11-19, Wisła 10-14, po meczu Warta-1.FC 3:1 drużyna poznańska zrównuje się z Wisłą punktami 10-14.

Pasy rozbite!

Energicznie, twardo i nieustępliwie, z niezłomną wolą zwycięstwa - tak powinni zagrać piłkarze Wisły w meczu ze swym odwiecznym rywalem z drugiej strony Błoń. Bez mała osiemdziesiąt lat temu, prezentując wspomniane wyżej walory, wiślacy rozbili bowiem w pył drużynę Cracovii w meczu, który okazał się początkiem marszu Białej Gwiazdy po drugą w historii koronę mistrza Polski. Aby w pełni oddać wagę tamtego wydarzenia, warto poznać atmosferę, w jakich toczyły się wtedy rozgrywki ligowe w naszym kraju.

W roku 1928 do ligowej rodziny została dokooptowana - nieuczestnicząca z własnej woli w rozgrywkach roku poprzedniego - drużyna Cracovii. W pasiastych kręgach dało się słyszeć opinię, że mistrzostwa Polski z roku 1927, w których to bezapelacyjnym zwycięzcą okazała się Wisła, nie były w pełni miarodajne, że dopiero teraz okaże się, kto tak naprawdę rządzi w polskim futbolu. No i okazało się. Ale po kolei...

3 czerwca 1928 roku, na stadionie Cracovii, doszło do pierwszych wielkich, ekstraklasowych derbów Krakowa. Ich wynik nie był dla Wisły zbyt krzepiący, gdyż mecz ten zakończył się zwycięstwem Pasów 2:1. Wynik ten poszedł jednak całkowicie w niepamięć po wydarzeniach, które miały miejsce 9 września tegoż 1928 roku. Wtedy to w rewanżu rozegranym na stadionie Wisły, Biała Gwiazda srogo pomściła bowiem swą wcześniejszą porażkę.

Początek meczu wcale jednak nie zapowiadał wygranej wiślaków. Pasy bowiem przeważały i nasz bramkarz Koźmin był kilkakrotnie w sporych opałach. Wiślacy szybko jednak opanowali sytuację i w 11 minucie zadali pierwszy cios. Kowalski po brawurowej akcji podał do Czulaka i było 1:0. Nasi zachowali się jak wytrawny bokser. Znów na chwilę oddali inicjatywę rywalom, by w 31 minucie wyprowadzić cios numer dwa. Balcer wjechał w pasiastą obronę jak w masło i podwyższył na 2:0.

Zawodnicy Cracovii sprawiali wrażenie lekko zamroczonych takim obrotem sprawy. Siedem minut później ich oszołomienie stało się jeszcze silniejsze. Piłka krążyła między wiślakami jak po sznurku. Tuż przed polem karnym trafiła do Henryka Reymana. Ten leciutko odegrał ją do Czulaka, który plasowanym strzałem umieścił ją po raz trzeci w bramce Pasów. Nokdaun? Bezdyskusyjnie. Po chwili Gintel zmarnował bowiem rzut karny dla Cracovii.

Druga połowa. Wiślacy postanawiają dobić dogorywającego przeciwnika. W 51 minucie swoim nieprzeciętnym talentem błysnął po raz kolejny Mieczysław Balcer. Niczym profesjonalny alpejczyk minął chyba pół drużyny Cracovii i nieuchronnie wpakował piłkę do siatki. Tak więc 4:0! To już nie jest nokdaun. To nokaut! Pasy nie bardzo mogąc pogodzić się z rolą chłopca do bicia zaczęli faulować. Makowski na kilkanaście minut opuścił boisko, Adamek mógł jedynie statystować (w tamtych czasach nie było możliwości przeprowadzania zmian). W efekcie Cracovia zdobyła gola.

Po powrocie na plac gry Makowskiego, wszystko wraca jednak do normy, Wisła znów bezwzględnie dominowała. W 82 minucie Henryk Reyman zdobył bramkę z rzutu karnego i ustalił wynik meczu na 5:1. Utwierdził tym samym wszystkich w przekonaniu, że w Krakowie niepodzielnie panuje Biała Gwiazda. Od tamtej pory nie znalazło się zbyt wielu, którzy mieliby w tej materii odmienne zdanie. I niech tak zostanie.

  • TS Wisła / wislakrakow.com

(Dariusz Zastawny)