1931.08.02 Wisła Kraków – Pogoń Lwów 2:2

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 19: Linia 19:
| statystyki =
| statystyki =
}}
}}
 +
[[Grafika:IKC 1931-07-30a.JPG|thumb|right|200px]]
[[Grafika:Nowy Dziennik 1931-08-04.JPG|thumb|right|200px]]
[[Grafika:Nowy Dziennik 1931-08-04.JPG|thumb|right|200px]]
==Relacje prasowe==
==Relacje prasowe==

Wersja z dnia 09:00, 14 mar 2012

1931.08.02, I liga, 13. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 2:2 (1:1) Pogoń Lwów
widzów: +5.000
sędzia: Nawrocki z Poznania
Bramki
Mieczysław Balcer 18'


Henryk Reyman 61'
1:0
1:1
1:2
2:2

44' Edmund Niechcioł
57' (w) Karol Kossok

Wisła Kraków
2-3-5
Maksymilian Koźmin
Aleksander Pychowski
Emil Skrynkowicz
Józef Kotlarczyk
Jan Kotlarczyk
Karol Bajorek
Stanisław Czulak
Stefan Lubowiecki
Henryk Reyman
Walerian Kisieliński
Mieczysław Balcer

trener: brak
Pogoń Lwów
2-3-5
Spirydion Albański
Bronisław Fitchel
Wacław Jerzewski
Leon Hanin
Wacław Kuchar
Stanisław Deutschman
Edmund Niechcioł *
Michał Matyas "Skowroński"
Adolf Zimmer
Karol Kossok
Józef Nahaczewski "Łagodny"

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Przegląd Sportowy

Relacja do przepisania http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1931/numer062/imagepages/image2.htm

Mecz na szczycie. Wynik zasłużony. 5000 kibiców. Gra ostrożna z obu stron - stąd niewiele sytuacji podbramkowych. Pomoc Wisły z Kotlarczykiem znakomita (Kotlarczyk wyłączył prawie z gry Kossoka), wspomagał atak dobrymi podaniami. U Lwowian te formacje słabsze (u Wacka w końcówce widać było brak sił). "W ataku miejscowych wybijał się Reyman i grający za Adamka na skrzydle Czulak". Początek meczu dla Wisły, potem gra się wyrównuje, ale sytuacji groźnych mało. W 18' "po centrze Czulaka piłkę dostaje Reyman i oddaje ją Balcerowi, który strzela nieuchronnie". Dopiero po tej bramce Koźmin zapoznaje się z piłką, bo Pogoń chce wyrównać. Ataki z obu stron (w głównych rolach Kisieliński i Kossok) bezskuteczne. W końcu I. połowy szczęście uśmiecha się do Pogoni (w 44' Kossok podaje do Niechcioła i pada wyrównanie). Po przerwie gra ostrożna i to Pogoń ma początkowo więcej z gry (główka Kossoka obok słupka). W odpowiedzi przebój Reymana nie wykorzystany przez Kisielińskiego. W 12' rzut wolny bity przez Kossoka wpada do siatki Wisły (Koźmin wypuszcza piłkę z rąk). Wyrównanie pada po 4 minutach - w zamieszaniu podbramkowym potrafi się znaleźć Reyman i strzela gola. Do końca meczu najwięcej pracy mają bramkarze z rzutami wolnymi bitymi przez Kossoka i Reymana. W końcówce Wisła ma lekką przewagę i atakuje, ale bez efektu bramkowego. Na podstawie: Przegląd Sportowy nr 62.

Raz Dwa Trzy

WG RDT mecz 3.08. Dokuczliwy upał i zbyt ostre tempo gry forsowane przez Wisłę przez pierwsze pół godziny odbiło się na losach tego meczu. Pogoń wykorzystała zmęczenie Wisły. Gra Wisły od początku spotkania wyśmienita. Pogoń nie potrafiła nawet zbliżyć się do bramki Wisły (zasługa w tym znakomitej gry pomocy). Atak znakomicie prowadził Reyman. Pogoń jak zwykle grała ambitnie i twardo i, co było nowością, dobrze taktycznie i technicznie. Wisła w ataku od pierwszych minut (sytuacje strzałowe Reymana i Czulaka niewykorzystane), Kossok sporadycznie kontruje. W 18' bomba Balcera i piłka grzęźnie w siatce. Po pół godzinie w ataku Pogoń i strzela gola w 45' po akcji Kossoka (Niechcioł prawdopodobnie ze spalonego strzela na 1:1). II. połowa zaczyna się niespodziewanie pod dyktando Pogoni: w 11' po wolnym Kossoka Koźmin odbija piłkę pod nogi Niechcioła i 2:1. "Wyrównanie pada w 16 min. przez Reymana, który wyzyskał nieporozumienie w tyłach Pogoni". Wisła przeważa do końca meczu, ale nie potrafi wykorzystać szeregu dogodnych sytuacji. J. K. (Józef Kałuża). Wg Ikaca przy stanie 2:1 dla Pogoni boisko musiał opuścić Józef Kotlarczyk, mimo to Wisła zdołałą wyrównać i przeważała do końca spotkania: „opanowując grę i z małemi przerwami [była] ciągle panem sytuacji”. Na podstawie: Raz, Dwa, Trzy nr 16 i IKC nr 213.

Z wspomnień Reymana

z meczu z Pogonią: kiedy to Wisła miała realne szanse na mistrzostwo: "I nawet mieliśmy przez chwilę mecz wygrany przeze mnie i przeze mnie ... przegrany - śmieje się płk Reyman. Tego największa 'pazyra' w historii Wisły, Józek Kotlarczyk, do dzisiaj nie może mi darować. A było tak. Przy stanie 2:2, po przerwie wypuszczam 'fora' Balcerowi i biegnę ku bramce, wyczekując na jego centrę. Piłka piękna, rzucam się szczupakiem i ostatnim wysiłkiem skierowuję ją do bramki. Sędzia odgwizduje gola, a tu obrońca Pogoni Olearczyk w krzyk do swego kapitana Wacka Kuchara: 'Ta Wacuś! Ta łon ręką bramkę strzelił. Reklamuj!' I już cała Pogoń biegnie z 'płaczem' do sędziego, ja tam się wcale nie pcham. Sędzia wyciąga mnie z tłumu naszych.

'Panie Reyman, ja bramkę odgwizdałem, ale nich pan da słowo, że pan zdobył bramkę głową'. Koledzy patrzyli na mnie w milczeniu, Józek Kotlarczyk szarpał mnie z tyłu za rękę... 'Nie, panie sędzio, zdobyłem ją rzeczywiście ręką'. 'Dziękuję panu, a więc rzut wolny z linii autowej dla Pogoni'. A Józek Kotlarczyk tylko klął pod nosem: 'Taka okazja! Stracone mistrzostwo!'. Bo meczu tego rzeczywiście już nie wygraliśmy, trzeba było zadowolić się tytułem wicemistrza. No i trzeba było pomyśleć mnie osobiście już o szukaniu sobie po tylu latach gry następcy. Był nim skromny, spokojny chłopczyk, Artek Woźniak".

Na podstawie: Głos Sportowca 1958 nr 32 z 11.08.


Tabela: Wisła 13-18. Pogoń 12-17, Garbarnia piąta 11-13. Legia przegrywa z Ruchem i traci dystans.