1934.04.22 Wisła Kraków - Polonia Warszawa 0:0

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 33: Linia 33:
==Relacje prasowe==
==Relacje prasowe==
 +
===„Ilustrowany Kuryer Codzienny”===
-
''Przegląd Sportowy 33/1 1934:''
+
1934, nr 109 (21 IV)
 +
 
 +
Mecz Wisły z leaderem Ligi
 +
 
 +
Po upływie pierwszych kilku tygodni rozgrywek ligowych na czoło tabeli wysunęła się niespodziewane warszawska Polonia, która zaimponowała ogólnie swemi doskonałemi wynikami. W szczególności zwycięstwo nad Legją oraz nierozegrana (w Poznaniu z Wartą, mimo nieobecności najlepszego gracza Butanowa, wzbudziły niezwykłą sensacje i przekonały każdego, co do doskonałej obecnie formy stołecznego zespołu.
 +
 
 +
Polonia natrafi w niedziele, jako na swego najbliższego przeciwnika, krakowską Wisie, która swem Wysokiem zwycięstwem nad Warszawianką udowodniła, iż znajduje się już w dobrej formie i że po trafi walczyć z powodzeniem o punkty. Niezależnie od tego mówi się o wzmocnieniu drużyny czerwonych nowym graczem Pazurkiem III, który ma już w niedziele po raz pierwszy wystąpić na tych zawodach, których początek naznaczono na boisku Wisły na godz. 4-tą popołudniu, poprzedzi mecz drużyn młodszych o godz. 2.30.
 +
 
 +
Bilety po tańszych cenach są już do nabycia w przedsprzedaży.
 +
 
 +
----
 +
„Ilustrowany Kuryer Codzienny”
 +
 
 +
1934, nr 111 (23 IV)
 +
 
 +
Polonia czy Wisła?
 +
 
 +
Oto pytanie, na które odpowiedź padnie dziś w niedzielę na boisku Wisły o godz. 4-tej popołudniu. Wynik meczu niedzielnego między Polonią a Wisłą jest bardzo trudny do przewidzenia i spodziewać się należy walki zażartej, prowadzonej zacięcie aż do ostatniego gwizdka sędziego. Zainteresowanie tym meczem jest tem większe, gdyż ogólnie oczekuje się z niezmierną ciekawością pierwszego występu w drużynie Wisły Pazurka III, jednego z największych — jak głosi fama — talentów śląskiego piłkarstwa. Początek tych atrakcyjnych zawodów, do których występują obie drużyny z równemi szansami, o godz. 4-tej popołudniu, poprzedzą o godz. 2.30 zawody drużyn młodszych.
 +
 
 +
----„Ilustrowany Kuryer Codzienny”
 +
 
 +
1934, nr 112 (24 IV)
 +
 
 +
 
 +
 
 +
Ł K. S. na czele tabeli ligowej.
 +
 
 +
Kraków, 23 kwietnia.
 +
 
 +
Po krótkotrwałem prowadzeniu w tabeli ligowej przez warszawską Polonię nastąpiła zmiana. Na czele tabeli znalazł się ŁKS, który jednak niewiadomo, czy się utrzyma długo przy zaszczytnym tytule leadera Ligi. Zawdzięcza to bowiem na razie dwom dość łatwym zwycięstwom u siebie w domu nad Strzelcem i Podgórzem, co jeszcze nie mówi o wysokiej formie.
 +
 
 +
Największą sensacją ub. niedzielą było wysokie piękne zwycięstwo Cracovii nad Pogonią, którego w takim stosunku nieprzewidywano. Również i potężna przebrana Warty w Siedlcach była wielką niespodzianką, podobnie, jak remisowy wynik Polonji z Wisłą, na której zwycięstwo ogólnie liczono. Po „przyjacielsku” rozeszły się kluby Garbarni i Legji. Na podstawie niedzielnych wyników tabela ligowa przed stawia się nast.:
 +
 
 +
Polonja—Wisła 0:0.
 +
 
 +
Kraków, 23 kwietnia.
 +
 
 +
Pierwszy występ w Krakowie najstarszej drużyny stołecznej po jej powrocie do Ligi wzbudził dość znaczne zainteresowanie, które wyraziło się w ilości 3.000 widzów, obecnych na powyższych zawodach. Wrażenia z zawodów nie wynieśli jednak oni zachwycającego, ze wzglądu na słabą grę obu drużyn, okazaną po pauzie, gdyż do przerwy, mimo wyniku bezbramkowego, można było jeszcze być zadowolonym z przebiegu meczu. Istniała bowiem znaczna różnica między obydwoma okresami gry. W pierwszym z nich goście wykazali dobry ciąg na bramkę, zapał w grze posunięty nawet do ostrości, na co odpowiedziała Wisła znowu wcale dobrą kombinacją i pięknemi akcjami napadu, które niewykończone zostały, wobec braku raczej, szczęścia, aniżeli nieumiejętności. Drużyny wystąpiły w nast. składach: Polonia: Korniejewski, Nowikow, Bułanow, Zastawniak, Szczepaniak, Odrowąż, Zgliński, Ałaszewski, Łańko, Seichter i Puchniarz. — Wisła: Madejski, Pychowski, Szumilas, Kotlarczyk II, Kotlarczyk I, Jezierski, Feret, Obtułowicz, Artur, dr. Reyman i Łyko.
 +
 
 +
W pierwszej połowie mecz powinni byli rozstrzygnąć napastnicy Wisły, jak Łyko i głównie Obtułowicz, którzy zmarnowali niewiarygodne wprost sytuacje z bardzo bliskiej odległości. Nie oznacza to jednak, żeby Polonia nie była groźna, owszem jej liczne wypady stwarzały wiele nie bezpieczeństwa pod bramką Wisły, na skutek słabości, i niedyspozycji jej tyłów, a nawet stale zawsze będących ostoją drużyny graczy. Jedynie Madejski w bramce był ostatnią i niezawodną w tym dniu instancją. Jego pewność chwytu piłki świadczy o dobrym treningu.
 +
 
 +
Po pauzie gra przybiera inny wygląd, poziom jej jest znacznie niższy, a dotychczasowa zaciętość Wisły ustępuje ospałości, na skutek wyczerpania. Niema już momentów emocjonujących, poza pięknym strzałem Artura w słupek, całość niemal drużyny gospodarzy wyczerpuje się szybko i nie stać ją na poważniejszy skuteczny wysiłek. W szczególności prawa strona napadu Wisły zawodzi w gorących sytuacjach podbramkowych. Natomiast Polonia ogranicza się pod koniec do gry obronnej, a dobrze usposobiony obrońca Bułanow i Korniejewski w bramce likwidują w ostatniej chwili wszelkie akcje napadu Wisły.
 +
 
 +
Ostatnie minuty gry upływają na stosowaniu przez Polonię t. zw. „gry na czas", odkopywaniu piłki na aut i t. p. Sędziował całkiem dobrze p. Schneider.
 +
 
 +
===Przegląd Sportowy 33/1 1934:===

Wersja z dnia 13:38, 14 lut 2017

1934.04.22, I liga, 2. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16:00
Wisła Kraków 0:0 Polonia Warszawa
widzów: 3.000
sędzia: Maksymilian Schneider z Krakowa
Bramki
Wisła Kraków
2-3-5
Edward Madejski
Aleksander Pychowski
Władysław Szumilas
Józef Kotlarczyk
Jan Kotlarczyk
Mieczysław Jezierski
Eugeniusz Feret
Stanisław Obtułowicz
Artur Woźniak
Jan Reyman
Antoni Łyko

trener: Vilmos Nyúl
Polonia Warszawa
2-3-5
Korniejewski
Nowikow
Bułanow
Zastawniak
Szczepaniak
Odrowąż
Zgliński
Ałaszewski
Łańko
Seichter
Puchniarz

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1934, nr 109 (21 IV)

Mecz Wisły z leaderem Ligi

Po upływie pierwszych kilku tygodni rozgrywek ligowych na czoło tabeli wysunęła się niespodziewane warszawska Polonia, która zaimponowała ogólnie swemi doskonałemi wynikami. W szczególności zwycięstwo nad Legją oraz nierozegrana (w Poznaniu z Wartą, mimo nieobecności najlepszego gracza Butanowa, wzbudziły niezwykłą sensacje i przekonały każdego, co do doskonałej obecnie formy stołecznego zespołu.

Polonia natrafi w niedziele, jako na swego najbliższego przeciwnika, krakowską Wisie, która swem Wysokiem zwycięstwem nad Warszawianką udowodniła, iż znajduje się już w dobrej formie i że po trafi walczyć z powodzeniem o punkty. Niezależnie od tego mówi się o wzmocnieniu drużyny czerwonych nowym graczem Pazurkiem III, który ma już w niedziele po raz pierwszy wystąpić na tych zawodach, których początek naznaczono na boisku Wisły na godz. 4-tą popołudniu, poprzedzi mecz drużyn młodszych o godz. 2.30.

Bilety po tańszych cenach są już do nabycia w przedsprzedaży.


„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1934, nr 111 (23 IV)

Polonia czy Wisła?

Oto pytanie, na które odpowiedź padnie dziś w niedzielę na boisku Wisły o godz. 4-tej popołudniu. Wynik meczu niedzielnego między Polonią a Wisłą jest bardzo trudny do przewidzenia i spodziewać się należy walki zażartej, prowadzonej zacięcie aż do ostatniego gwizdka sędziego. Zainteresowanie tym meczem jest tem większe, gdyż ogólnie oczekuje się z niezmierną ciekawością pierwszego występu w drużynie Wisły Pazurka III, jednego z największych — jak głosi fama — talentów śląskiego piłkarstwa. Początek tych atrakcyjnych zawodów, do których występują obie drużyny z równemi szansami, o godz. 4-tej popołudniu, poprzedzą o godz. 2.30 zawody drużyn młodszych.


„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1934, nr 112 (24 IV)


Ł K. S. na czele tabeli ligowej.

Kraków, 23 kwietnia.

Po krótkotrwałem prowadzeniu w tabeli ligowej przez warszawską Polonię nastąpiła zmiana. Na czele tabeli znalazł się ŁKS, który jednak niewiadomo, czy się utrzyma długo przy zaszczytnym tytule leadera Ligi. Zawdzięcza to bowiem na razie dwom dość łatwym zwycięstwom u siebie w domu nad Strzelcem i Podgórzem, co jeszcze nie mówi o wysokiej formie.

Największą sensacją ub. niedzielą było wysokie piękne zwycięstwo Cracovii nad Pogonią, którego w takim stosunku nieprzewidywano. Również i potężna przebrana Warty w Siedlcach była wielką niespodzianką, podobnie, jak remisowy wynik Polonji z Wisłą, na której zwycięstwo ogólnie liczono. Po „przyjacielsku” rozeszły się kluby Garbarni i Legji. Na podstawie niedzielnych wyników tabela ligowa przed stawia się nast.:

Polonja—Wisła 0:0.

Kraków, 23 kwietnia.

Pierwszy występ w Krakowie najstarszej drużyny stołecznej po jej powrocie do Ligi wzbudził dość znaczne zainteresowanie, które wyraziło się w ilości 3.000 widzów, obecnych na powyższych zawodach. Wrażenia z zawodów nie wynieśli jednak oni zachwycającego, ze wzglądu na słabą grę obu drużyn, okazaną po pauzie, gdyż do przerwy, mimo wyniku bezbramkowego, można było jeszcze być zadowolonym z przebiegu meczu. Istniała bowiem znaczna różnica między obydwoma okresami gry. W pierwszym z nich goście wykazali dobry ciąg na bramkę, zapał w grze posunięty nawet do ostrości, na co odpowiedziała Wisła znowu wcale dobrą kombinacją i pięknemi akcjami napadu, które niewykończone zostały, wobec braku raczej, szczęścia, aniżeli nieumiejętności. Drużyny wystąpiły w nast. składach: Polonia: Korniejewski, Nowikow, Bułanow, Zastawniak, Szczepaniak, Odrowąż, Zgliński, Ałaszewski, Łańko, Seichter i Puchniarz. — Wisła: Madejski, Pychowski, Szumilas, Kotlarczyk II, Kotlarczyk I, Jezierski, Feret, Obtułowicz, Artur, dr. Reyman i Łyko.

W pierwszej połowie mecz powinni byli rozstrzygnąć napastnicy Wisły, jak Łyko i głównie Obtułowicz, którzy zmarnowali niewiarygodne wprost sytuacje z bardzo bliskiej odległości. Nie oznacza to jednak, żeby Polonia nie była groźna, owszem jej liczne wypady stwarzały wiele nie bezpieczeństwa pod bramką Wisły, na skutek słabości, i niedyspozycji jej tyłów, a nawet stale zawsze będących ostoją drużyny graczy. Jedynie Madejski w bramce był ostatnią i niezawodną w tym dniu instancją. Jego pewność chwytu piłki świadczy o dobrym treningu.

Po pauzie gra przybiera inny wygląd, poziom jej jest znacznie niższy, a dotychczasowa zaciętość Wisły ustępuje ospałości, na skutek wyczerpania. Niema już momentów emocjonujących, poza pięknym strzałem Artura w słupek, całość niemal drużyny gospodarzy wyczerpuje się szybko i nie stać ją na poważniejszy skuteczny wysiłek. W szczególności prawa strona napadu Wisły zawodzi w gorących sytuacjach podbramkowych. Natomiast Polonia ogranicza się pod koniec do gry obronnej, a dobrze usposobiony obrońca Bułanow i Korniejewski w bramce likwidują w ostatniej chwili wszelkie akcje napadu Wisły.

Ostatnie minuty gry upływają na stosowaniu przez Polonię t. zw. „gry na czas", odkopywaniu piłki na aut i t. p. Sędziował całkiem dobrze p. Schneider.

Przegląd Sportowy 33/1 1934:

Wisła - Polonia Warszawa 0:0


KRAKÓW, 22.4. - Tel. wł. - Wisła - Polonia Warszawa 0:0.

Na boisku Wisły krakowsiej spotkały się wczoraj dwie drużyny, które na podstawie krótkich tegorocznych obserwacyj uważaliśmy za powołane do odegrania poważnej roli w tegorocznej kampanji mistrzowskiej. Przemawiały za tem dotychczasowe ich wyniki, zdawały się to też potwierdzać pierwsze momenty niedzielnego spotkania.

Na boisku Wisły walczyły ze sobą dwa zespoły przeprowadzające szereg ruchliwych posunięć: zmieniały się szybko sytuacje podbramkowe i gra była z początku zajmująca. W ogniu walki nie zwracano uwagi na pewne luki w repermarze, nie raziły zbyt liczne niedociągnięcia niektóych graczy.

Ale wszystkie te braki i błędy wyszły na jaw w miarę gdy wskazówki zegara posuwały się coraz bardziej naprzód, a tempo i ambicje spadły z punktu zenitowego.

Polonia początkowo prezentowała się wcale dobrze jako drużyna fizycznie, o tendencji do gry ostrej, szybkiej, opartej o kombinacje.

Najlepszym graczem był w niej Szczepaniak, świetny center pomocy, gracz o zmyśle kombinacyjnym, umiejący doskonałemi piłkami pchać naprzód własną linję ofenzywną.

Jego też praca podtrzymywała do przerwy akcje ofenzywne gości. Łańko potrafił wtedy kilkakrotnie zagrać celowo ze skrzydłowymi, a szczególnie ze Zglińskim. Ałaszewski potrafił wykrzesać kilka pozycyj.

Gracze ci, uzupełnieni Bułanowem i przytomnym Korniejewskim w bramce stanowili trzon drużyny. Obraz ten zmienił się po przerwie: Szczepaniak wyczerpał się zupełnie, a atak przeprowadził kilka posunięć by w końcu poświęcić się współpracy z defenzywą i pracować systemem coraz bardziej obronnym.

Wisła opierała się na linji pomocy i Arturze w napadzie. Ci gracze stali na normalnym poziomie - oni można to powiedzieć bez przesady - wywalczyli jeden punkt. Ale reszta! Pomimo przewagi do przerwy, pomimo dziesiątków pozycyj, gdzie piłka prosiła się aby pchnąć ją do bramki, gospodarze mogli uzyskać wynik jeszcze gorszy.

Składy drużyn brzmiały:
Wisła: Madejski; Pychowski, Szumilas; Kotlarczyk II, Kotlarczyk I, Jezierski; Feret, Obtułowicz, Artur, Reyman, Łyko.
Polonia: Korniejewski; Nowikow, Bułanow; Zastawniak, Szczepaniak, Odrowąż; Zgliński, Ałaszewski, Łańko, Seichter, Puchniarz.

Goście zyskują odrazu sympatię widowni przeprowadzając kilka zgrabnych posunięć. Współpraca Łańki ze Zglińskim i Ałaszewskim potrafi wytworzyć kilka sytuacyj podbramkowych, z których każda nosi w sobie zarodek bramki.

Obie drużyny rywalizują w niewyzyskiwaniu strzałów: Obtułowicz przestrzeliwuje z odległości 2 metrów. Ałaszewski zaprzepaszcza murowane sytuacje.

Po przerwie Wisła usadawia się na dłuższy okres pod bramką przeciwnika.

W ostatnim kwadransie gra wyrównuje się nieco. Polonia gra jednak na utrzymanie wyniku, a Wisła zbyt zmęczona nie może go już zmienić.

Sędzia p. Schneider zadowolił wszystkich.