1937.03.07 Wisła Kraków - Naprzód Lipiny 5:3
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 5:3 (3:2) | Naprzód Lipiny | ||||||||
widzów: | ||||||||||
sędzia: Chruściński | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
"Przegląd Sportowy" z 1937.03.08
http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1937/numer019/imagepages/image3.htm
KRAKÓW, 7.3. - Tel wł. — Wisła - Naprzód (Lipiny) 5:3 (3:2). Bramki dla Wisły strzelili Szewczyk i Habowski po dwie, Artur jedną; dla; Naprzodu Bochnia 3. Sędzia p. Chruściński.
Wisła: Madejski: Sitko, Szumilas; Jezierski. Gierczyński, Gorzula; Habowski. Gracz, Szewczyk, Artur, Łyko.
Naprzód: Kolender; Michalski, Seroki; Kłosek, Piec II; Sitek; Piec I, Książek, Tężniok,- Kandela; Bochnia.
Rok temu gościła Wisła u siebie jedenastkę lipiniaków i przegrała wówczas gładko 1:4. Dziś odmieniły siu losy i gospodarze wygrali w podobnym stosunku. Trudno porównywać obecnie formę drużyn z zeszłorocznym poziomem. Jedno jednak nie ulega wątpliwości: jeśli Wisła potrafiła w pierwszym poważniejszym meczu pokonać gładko twardy i szybki zespół Naprzodu, to pozwalało to na wyciągniecie pewnych wniosków na temat kondycji „czerwonych". Jest to u progu sezonu rzecz najważniejsza to też Wisła wytrzymując tempo do ostatniej sekundy sprawiła miłą niespodziankę. Spodziewano się, że po pauzie Ślązacy będący w pełni treningu ujmą w swe ręce inicjatywę i narzucą przeciwnikowi tempo. Stało się odwrotnie. O ile gra do przerwy była otwarta o tyle w drugiej połowie przeważnie atakującą stroną byli Krakowianie.
Strona techniczna miała już mniej wyraźne oblicze. Na tle ciężkiego grząskiego boiska, Wisła przedstawiała obraz zróżniczkowany. Były punkty mocne, które nawet w pełni sezonu mogłyby zadowolić swoim obecnym poziomem, były punkty słabe, które kontowały utratę dwu bramek. Do pierwszych należy Habowski i Szewczyk i do pewnego stopnia Gracz i Łyko. Pierwsi dwaj powinni znaleźć się absolutnie w polu widzenia Kapitana Związkowego w przededniu meczu z Francją. W dalszym dystansie widzimy dopiero Artura, na razie najsłabszego z trójki środkowej, Jezierskicgo i trio defensywy. Gierczyński nie odbiegał wiele od zeszłorocznego poziomu, a Gorzula był wręcz katastrofalny umożliwiając Bochni strzelenie dwu bramek.
Od tego właśnie Bochni należy rozpocząć omówienie Naprzodu. Był on najlepszym graczem śląskim. Zawodnik o doskonałym ciągu na bramkę i potężnym strzale, winien znaleźć się również w teamie kandydatów paryskich. Nawet renomowany Piec na drugim skrzydle wypadł słabiej od niego. Poza nim należy naturalnie wspomnieć o Michalewskim na prawej obronie. Ci trzej nadawali ton całej jedenastce, reszta stanowiła tło równe, pozbawione luk.
Przebieg meczu wykazywał początkowo przewagę Wisły, która po kilku atakach zdobyła prowadzenie przez Szewczyka w piątej minucie. Podnieceni tym Ślązacy zerwali się i za chwilę wyrównali z akcji lewoskrzydłowego. Tenże gracz w 17-ej minucie po pięknym biegu solowym z połowy boiska wspaniałym strzałem pod poprzeczkę podwyższa wynik. Habowski wyrównuje Jednak po rzucie wolnym, a na 30 sekund przed pauzą główka Szewczyka podwyższa rezultat.
Po pauzie Wisła występuje z Kopciem w miejsce Gorzuli, co wzmacnia pomoc. Habowski podwyższa w 20-ej minucie rezultat i Wisła ma silną przewagę. Mimo to bieg Bochni przynosi trzecią bramkę dla Ślązaków i dopiero wolej Artura na minutę przed końcem ustala wynik dnia. (rg.).