1937.06.20 Kraków - Berlin 1:3

Z Historia Wisły

Grać mieli z Wisły: Edward Madejski, Józef Kotlarczyk, Bolesław Habowski, Mieczysław Gracz, Artur Woźniak, Antoni Łyko.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1937, nr 171 (22 VI)

Berlin—Kraków w piłce nożnej 3:1 (1:1).

Kraków, 21 czerwca.

Rewanż nie udał się piłkarzom krakowskim. Zwycięstwo przyszło tym razem znowu drużynie berlińskiej, która ponadto odniosła zasłużone naogół zwycięstwo w stosunku 3:1 (1:1). Zespół krakowski grał słabo, a miejscami nawet nieudolnie, nie wykazując większych umiejętności. Razi przedewszystkiem brak startu, umiejętności ustawiania się, kombinowano przytem ustawicznie aż do znudzenia, zamiast aby prostemi zagraniami — podobnie jak to czynili gracze niemieccy — zyskiwać teren i zbliżać się ku bramce przeciwnika. Ponadto sam skład drużyny nie stanowił całości, nie był zespołem jednolitym. Były w nim luki, a przedewszystkiem na środku pomocy, gdzie gracz Garbarni Lesiak, niewystępujący stale na tej pozycji, „pływał”, a skutkiem tego cierpiały na tem inne linje. Co prawda takie i na innych pozycjach starzy nawet gracze, po których znacznie więcej się spodziewano, tym razem zawiedli. Jeśli dodamy do tego, iż ostatnio drużyny krakowskie nie są w formie, czego dowiódł choćby przebieg ich ostatnich rozgrywek ligowych, to zrozumieć można, iż wszystko razem złożyło się na całość, która nie dopisała. Wywołało to oczywiście niezadowolenie widowni, która opuszczała boisko z uczuciem rozżalenia. Skład drużyn.

Na boisko wbiegły drużyny berlińska i krakowska, powitane burzliwemi oklaskami. Skład ich był następujący: Berlin: — Schwartz (Hertha), obrońcy: Appel (BSV 92) i Krause (Hertha), pomoc: Buchmann (Nowawes), Bossmanm (Wacker 04) i Raddatz (Union Ob.), napad:: Baifendat (BSV 92), Sobek (Hertha), Berndt (Tenis Borussia), Hallex (Bewag) i Hahn (Hertha). Kraków: Madejski (Wisła), Lasota i Pająk (Cracovia), Kotlarczyk, Lesiak i Żiżka, Habowski, Gracz (Krawczyk), Korbas, Artur i Łyko. Przebieg gry.

Po powitaniu gości sędzia p Wardęszkiewicz (Łódź) daje znak na rozpoczęcie zawodów, w których z miejsca inicjatywa należy do Krakowa. Gracze nasi uzyskują w pierwszym kwadransie widoczną przewagę, która dłuższy czas nie uwidacznia się jednak w strzałach. Zadużo kombinacji nawet na polu karnem przeciwnika, który nie może się początkowo oswoić z terenem. Dopiero w 1-3 min. pada pierwszy strzał na bramkę Niemców, oddany przez Artura, ale trafia w poprzeczkę i idzie na aut.

Niemcy rzadko przedostają się na naszą połowę, a wypady ich nie są specjalnie groźne. W 14 min. następuje piękny wypad lewej strony naszego napadu, ale strzał Łyki tym razem znowu trafia w poprzeczkę z odległości 20 metrów. W 18 min. po pięknej robinsonadzie Madejskiego, który obronił strzał Berndta, piłka dostaje się do napadu krakowskiego, gdzie Kor bas dobrze podaje Arturowi, który celnym strzałem w róg zdobywa prowadzenie dla Krakowa.

Od tego momentu przychodzą do głosu jednak Niemcy, którzy wytwarzają gorące sytuacje pod naszą bramką. Madejski broni kilkakrotnie a takie i Pająk w ostatniej chwili skutecznie interwenjując. Wyrównanie przychodzi dla Berlina niespodziewanie w 28 min., kiedy popchnięty nieprzepisowo przez napastnika niemieckiego Lasota skierowuje piłkę do własnej bramki tak, iż w inną stronę rozpędzony Madejski nie jest w stanie jej obronić. Następuje jeszcze kilka zmiennych sytuacyj, w których tak gospodarze jak i goście mieli sposobność poprawienia wyniku, lecz nie przyniosły one jego zmiany. Pod koniec tego okresu schodzi Gracz, który ustępuje miejsca Krawczykowi.

Zmiana ta nie okazała się korzystną, gdyż Krawczyk nie cofał się zupełnie do tyłu podobnie, jak i osłabiony Artur. Tymczasem krakowska Iinja pomocy najsłabsza ze wszystkich, nie sobie, zadecydowała o naszej przegranej. Jedynym jasnym punktem był Kotlarczyk, który jednak nie mógł za wszystkich pracować. Drużyna krakowska jest po pauzie znacznie gorszą, niż do pauzy, akcje jej się nie kleją, podczas gdy do głosu dochodzą Niemcy, grający bardziej celowo i rozumniej a przedewszystkiem zespołowo. Pomimo to jednak nasz napad ma dobre sytuacje podbramkowe, ale nie umie ich wykorzystać. Dość wspomnieć, iż w 15 min. Krawczyk z centry Łyki stojąc sam przed bramką trafia w bramkarza, piłka odbita od niego do staje się do Korbasa, który z kilku kroków trafia w aut. Następnie należy do nas szereg rzutów rożnych, ale nasz napad jest za mało energiczny, aby wkroczyć zdecydowanie i w ostatnim momencie ratują obrońcy niemieccy wykopami na aut.

Zwolna zespół krakowski się wyczerpuje i inicjały obejmują goście, utrzymując ją aż do końca zawodów, podczas gdy nasi gracze ograniczają się do wsadów i to głównie skrzydłami. Zwycięska bramka w 20 min. pada po przygotowaniu pozycji przez Sobka ze strzału Berndta, przyczem jednak sędzia nie zauważył pozycji „spalonej” gracza niemieckiego. W dziewięć minut potem Niemcy strzelają trzeciego goala. przez Hallesa, który otrzymał piłkę z prawego skrzydła, przepuszczonego przez Żiżkę. W 35 min. Łyko wyjeżdża z piłką z połowy boiska ku bramce przeciwnika, lecz w ostatnim momencie zabiera mu piłkę obrońca i podaje ją swojemu bramkarzowi. Pod koniec tempo gry się zmniejsza, obie strony mają jaszcze możność poprawienia wyniku, lecz bądź to Madejski w bramce krakowskiej, bądź też obrońcy niemieccy likwidują akcje obu napadów.


Relacje: [1]