1938.08.28 Wisła Kraków - Śmigły Wilno 4:1

Z Historia Wisły

1938.08.28, I liga, 12. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16:45
Wisła Kraków 4:1 (1:0) Śmigły Wilno
widzów: 3-4.000
sędzia: Gruszka z Katowic
Bramki
Władysław Filek 11'
Mieczysław Gracz 51'
Artur Woźniak 56'

Artur Woźniak 81'
1:0
2:0
3:0
3:1
4:1



Tumasz

Wisła Kraków
2-3-5
Jerzy Jurowicz
Władysław Szumilas
Alojzy Sitko
Józef Kotlarczyk
Franciszek Gierczyński
Michał Filek
Bolesław Habowski
Mieczysław Gracz
Władysław Filek
Artur Woźniak
Antoni Łyko

trener: brak
Śmigły Wilno
2-3-5
Czarski
Paszkiewicz
Zawieja
Purzyna
Bukowski
Grzędziel
Ludkiewicz
Tatuś
Tumasz
Pawłowski
Marzec

trener:
Wisła nie wykorzystała rzutu karnego (Antoni Łyko).

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Wisła winduje się do góry

Śmigły pokonany 4:1


Kraków. 28.8. – Tel wł. – Wisła-Śmigły 4:1 (1:0). Bramki dla Wisły uzyskali: Artur 2, Gracz i Filek po jednej. Dla Śmigłego Tumasz. Sędzia p. Gruszka. Publiczność 4. tys.
Wisła: Jurowicz; Szumilas, Sitko; Kotlarczyk, Gierczyński, Filek, Habowski, Gracz, Filek, Artur, Łyko.
Śmigły: Czarski; Paszkiewicz, Zawieja; Purzyna, Bukowski, Grzędziel; Ludkiewicz, Tatuś, Tumasz, Pawłowski, Marzec.


Mecz o mistrzostwo, a właściwie bez stawki. W teorii 90 minut napięcia, a w praktyce po kilkunastu minutach sprawa jasna i bezsporna. W sumie więc widowisko pozbawione momentów dynamicznych, raczej zmagania dwu stron, z których jedna wyposażona w lepsze środki techniczne starała się zwalczać drugą, twardą i zaciętą.
Wisła powinna było do przerwy wygrać mecz zdecydowanie wyżej, aniżeli miało to miejsce. Była bowiem do tej pory wybitnie lepszą. Miała 80 procent z gry, co jednak nie znaczy, że wilnianie nie mogli tuż przed pauzą strzelić dwu regularnych bramek.
Po przerwie sytuacja odmieniła się. Wisła nie miała już tej przewagi. Śmigły dochodził coraz częściej do głosu, bramkarz Wisły miał sporo roboty. A czego nie zrobiono do pauzy, to odrobiono później. Wisła podwyższyła więc rezultat cyfrowy, ustalając w sumie wynik, będący odpowiednikiem stosunku sił.
W ustaleniu wyniku odegrał decydującą rolę poziom poszczególnych formacji. I tak na przykład w Wiśle pracowały normalne tylne linie, a w pomocy wybijali się na pierwszy plan Filek i Gierczyński. Obaj młodzi pomocnicy są w coraz lepszej formie i wykazują dużą inklinację do wznowienia świetnych tradycji pomocy Wisły. Inaczej nieco ma się sprawa z atakiem. Gracz wykazuje absolutny spadek formy zarówno pod względem pracy w polu, jak też i dyspozycji strzałowej. Nie również poziom Łyki.
Cały ciężar ofensywy spoczywa na reszcie, a że ci gracze są dość daleko rozstawieni, więc odbija się to na możliwościach końcowych. Korzystnie należy ocenić pracę Filka, który na środku ataku okrzepł i zcementował się. Groźny jest Habowski, szerząc swymi biegami popłoch w tyłach przeciwnika. Dodatnio wreszcie ocenić należy Artura. W sumie biorąc Wisła, która w pierwszej połowie okazała kilka bardzo dobrych pociągnięć, przy poprawie formy Gracza i Łyki stanowić będzie bardzo groźny zespół.
Goście są nadal drużyną nieprzewidzianych możliwości. Grają szybko, mając oparcie w doskonałym Czarskim, pewnie grającym Paszkiewiczu i Pawłowskim w ataku.
Pierwsza połowo, która obfitowała w ataki Wisły dała jej tylko jedną bramkę, strzeloną w 11-ej minucie po pięknej kombinacji Gracz-Filek. Na tym kończy się dorobek bramkowy przed przerwą. Dopiero po pauzie Gracz i Artur ustalają dalsze punkty. Sędzia dyktuje problematyczny rzut karny przeciw Śmigłemu, a ładna obrona Czarskiego wywołuje aplauz widowni, która tym razem gremialnie stanęła za wilnianami. Tuż pod koniec padają jeszcze dwie bramki. Tumasz egzekwuje pewnie rzut karny, a za chwilę Artur strzela ostatni punkt dnia.


Źródło: Przegląd Sportowy nr 69.