1948.08.08 Wisła Kraków - Legia Warszawa 8:0
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 8:0 (3:0) | Legia Warszawa | ||||||||
widzów: 8.000 | ||||||||||
sędzia: Przybysz z Bydgoszczy | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
„Dziennik Polski” nr 217 relacja.
Relacje prasowe
"Przegląd sportowy" z 1948, nr. 66
Legia zatonęła w Wiśle wywożąc z Krakowa pamiątkę 0:8!
Kraków, 8.8 (Tel. wł.) Wisła - Legia 8:0 (3:0). W oczekiwaniu sensacji zawody Wisła - Legia zgromadziły ponad 8 tysięcy widzów. Sensacja istotnie nastąpiła. Takiego pogromu na boisku Wisły Legia jeszcze nie doświadczyła. Do przerwy nie zanosiło się jeszcze na tak wielką tragedię Legii. Drużyna stołeczna grała w polu zupełnie poprawnie, ale pod bramką atak zawodził strzałowo. Wisła natomiast strzelała z każdej nadarzającej się sytuacji, to też w 20 sek. po rozpoczęciu Kohut obgrywa Szczurka i Knysa i zdobywa bez większego wysiłku pierwszą bramkę dla Wisły. Na 2-gą bramkę przy zmiennych akcjach trzeba było czekać przeszło 20 minut. W 24 min. Kohut w przeboju zdobywa punkt, wpadając do bramki Legii. Autorem 3-ej bramki jest obrońca Knys, który po akcji Gracz - Kohut - Cisowski przejmuje piłkę i podaje ją tak nieszczęśliwie Skromnemu, że piłka przeskakuje bramkarza.
Druga połowa przynosi pogrom Legii. Po 4-ej bramce zdobytej w 2-ej minucie przez Gracza, Legia załamuje się kompletnie i traci zupełnie ochotę do walki, a ten karygodny brak ambicji jest przykrym mankamentem drużyny stołecznej. Wisła wykorzystuje ten moment i opanowuje zupełnie sytuację. - Ataki jak lawiny suną na bramkę gości przynosząc w efekcie 4-y dalsze bramki. Piątą Gracza z pięknego woleya w 24 min., szóstą Legutki w 27 min., siódmą Gracza zdobytą główką w 33 min., ósmą i ostatnią Kohuta z podania Cisowskiego w 40 min. Legii nie było danem zdobyć nawet honorowej bramki. Atak jej był bardzo anemiczny.
Wisła zasłużyła jako całość na superlatywy za niedzielną grę. Zagrała z sercem, ambitnie i ofiarnie. Trudno kogoś specjalnie wyróżnić, gdyż cała drużyna wspólnie wypracowała to sensacyjne zwycięstwo nad drużyną stołeczną.
W Legii tylko Waśko zasłużył na słowa pochwały. Grał do końca bardzo ambitnie i ofiarnie i tym wyróżniał się na tle zblazowanej i przereklamowanej drużyny warszawskiej, z którą zaczyna się dziać niedobrze. Szczurek tylko częściowo zadowalał, gdyż później stracił i on ochotę do gry, a kiedy zeszedł po kilku minutach z boiska, padły w tym czasie 2 dalsze bramki. Obrona słaba i niepewna. Skromny był przez cały czas w ogniu ataków zawodników Wisły i uchronił Legię od większej jeszcze porażki. Dużym błędem Legii było zupełne nieobstawienie tak groźnych strzelców jak Gracz i Kohut. Zawody poprowadził doskonale p. Przybysz z Bydgoszczy.