1949.03.27 Wisła Kraków - Lech Poznań 2:0

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
(Relacje prasowe)
Linia 102: Linia 102:
ZZK: Gołębiowski—(Tomiak)— Wojciechowski—Sobkowiak. Słoma. Tarka, Matuszak. Polka. Anioła, Czapczyk. Gogolewski. Kołtuniak.
ZZK: Gołębiowski—(Tomiak)— Wojciechowski—Sobkowiak. Słoma. Tarka, Matuszak. Polka. Anioła, Czapczyk. Gogolewski. Kołtuniak.
 +
 +
===Echo Krakowskie. 1949, nr 86 (28 III) nr 1092===
 +
 +
[[Grafika:Echo 1949-03-28c.jpg‎|thumb|right|200 px]]‎‎‎
 +
[[Grafika:Echo 1949-03-29.jpg‎|thumb|right|200 px]]‎‎‎
 +
[[Grafika:Echo 1949-03-30.jpg‎|thumb|right|200 px]]‎‎‎
 +
Gwardia-Wisła—ZZK 2:0 (Dokończenie ze str. I)
 +
 +
 +
 +
obroniony przez Gołębiowskiego.
 +
 +
Ataki Wisły stopowane są przez dobrego Tarkę, który zabiera z reguły W piłki napastnikom Wisły.
 +
 +
15 minucie Kohut z ostrego zamiast podać wolnemu Graczowi strzela w aut. To samo robi za chwilę Gracz.
 +
 +
Nic nie wskazuje na to. że Wisła zdobędzie bramkę; gdy nagle dobre wypuszczenie Giergiela przez Gracza i strzał tego pierwszego, przepuszcza Gołębiowski pod rękami. WISŁA PROWADZI 1:0 Po pauzie Gracz przenosi z kilku kroków ponad bramkę już w pierwszej minucie. ZZK ma więcej a gry, ale trwa to zaledwie kilka minut i znowu Wisła przygniata nie mogąc jakoś zdobyć się na decydujący strzał.
 +
 +
Tomiak w bramce poznańskiej, jest dużo lepszy od poprzednika. W 7 minucie ładne zagranie Gracza do Giergiela, który ładnie wypuszcza Kohuta a strzał jego GRZĘŹNIE W SIATCE POZNANIAKÓW PO RAZ DRUGI Kontrataki ZZK przynoszą mu zaledwie rzut rożny obroniony przez Jurowicza Wisła jest teraz w wyraźnej przewadze, ale o strzale zapominają napastnicy.
 +
 +
Na parę minut przed końcem Rupa wprawdzie strzela bramkę, ale przed tym sędzia odgwizduje jego „ofside“. Obustronne kornety kończą mecz. Bardzo dobrym sędzią był Aleksandrowicz z Warszawy.' Z. Chr.
 +
 +
P. S. W związku ze „szczelnym" zamykaniem krat oddzielających widownię od boiska, uwaga pod adresem zarządu ZS Gwardia-Wisła: należałoby albo wyznaczyć dyżurującego lekarza za boiskiem, lub przynajmniej sanitariuszy, albo dopuścić kierownictwo drużyny zamiejscowej, by magla w razie potrzeby udzielić kontuzjowanym graczom pomocy. Rolą tę spełniał wczoraj... zawodnik Cisowski. A wypadków w niedzielę było kilka
 +
 +
 +
 +
 +
===Echo Krakowskie. 1949, nr 87 (29 III) nr 1093===
 +
 +
J. Ozorek
 +
 +
 +
 +
Wisła -ZZK Byliśmy kiedyś — ja i kobietka — Razem na meczu: Wisła — Zetzetka.
 +
 +
Lecz wyszło na jaw w czasie spotkania: Żem ja z Krakowa — ona z Poznania, Ona płeć piękna, ja zasię brzydka, Ja — stary kibic, cna — kibitki Ja — jasny blondyn, ona — brunetka, Ja kocham „Wisłę", ona ,Zetzetka i...
 +
 +
Więc kiedy Mamon Tarkę gdzie kiwnie, Ja się zachwycam — ona przeciwnie.
 +
 +
Wisła da goła — ja krzyczę „Hurra!", A ona wrzeszczy: „Tempo — Gdy z Wisłą kiepsko —ja znów drżę z letka, A ona wreszczy: „Tempo — Zetzetka!" Wtedy ja w myślach mówię: ,.Ty, klempo!" I wołam: „Wisła!" — i wrzeszczę: „Tempo!" Więc ona z nerwów wychodzi zdziebko I — krzycząc: „W łeb gol" — bęc mnie torebką.
 +
 +
Torebką w czółko. Na czółku guz...
 +
 +
Tyle pamiętam... Kropka i — ślus! Wierszyk ten kończy wnioskiem się jasnym: Ona kompletnym mym jest kontrastem! Że przyciągają zaś się kontrasty — Ślub nasz jest jutro pół do dwunastej—
 +
 +
 +
 +
===Echo Krakowskie. 1949, nr 87 (29 III) nr 1093===
 +
 +
W 25 numerze „Przeglądu Sportowego" z dnia 28 bm. w sprawozdaniu z zawodów o mistrzostwo Ligi pomiędzy Wisłą a ZZK czytamy taką radą korespondenta „Przeglądu" wyrażoną pod adresem prawego obrońcy Wisły Kubika: „Niech raczej rękami łapie się za głowę nim spróbuje dotknąć piłki".
 +
 +
Łapanie się za głowę obrońców przed dotknięciem piłki wzmocni niewątpliwie bardzo wydatnie grę defensywną obrony, a ponieważ „Przegląd. Sportowy" swoje zalecenia ogranicza tylko do obrońców, uzupełniamy tę receptę wskazaniami dla napastników: Przed oddaniem strzału na bramkę lub dośrodkowaniem chwycić lewą ręką za prawe ucho > dopiero strzelać... Gol i zwycięstwo murowane.
 +
 +
 +
 +
===Echo Krakowskie. 1949, nr 88 (30 III) nr 1094===
 +
 +
Sprostowanie
 +
 +
 +
 +
Do zamieszczonego w dniu wczorajszym wiersza p. t: „WISŁA—ZZK’ wkradła się omyłka drukarska. Mianowicie dwuwiersz „Wisła da gola — Ja krzyczę „Hurra!", A ona wreszczy „Tempo —" prawidłowo winien był brzmieć: „Wisła da gola — ja krzyczę „Hurra!", A ona blada, wściekła, ponurra..." O czym zawiadamia P. T. Czytelników blady, wściekły, ponurry J. OZOREK
 +
 +
[[Kategoria:I Liga 1949 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:I Liga 1949 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1949 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1949 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Lech Poznań]]
[[Kategoria:Lech Poznań]]

Wersja z dnia 08:12, 11 mar 2019

1949.03.27, I ligi, 2. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 15:30, niedziela
Gwardia - Wisła Kraków 2:0 (1:0) ZZK Poznań
widzów: 15-20.000
sędzia: Aleksandrowicz z Warszawy.
Bramki
Władysław Giergiel 40'
Józef Kohut 53'
1:0
2:0
Gwardia - Wisła Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Tadeusz Kubik
Stanisław Flanek
Andrzej Łyko
Tadeusz Legutko
Adam Wapiennik
Władysław Giergiel
Mieczysław Gracz
Józef Kohut
Mieczysław Rupa
Józef Mamoń

trener: Josef Kuchynka
ZZK Poznań
3-2-5
Gołębiowski
Sobkowiak
Wojciechowski
Słoma
Tarka
Matuszak
PolkaGrafika:Kontuzja.png
Anioła
Czapczyk
Gogolewski
Kołtuniak

trener: Antoni Bottcher

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz
‎‎‎
‎‎‎

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowskie. 1949, nr 81 (23 III) nr 1087

‎‎‎

W Krakowie Wisła grać będzie z ZZK, który znajduje się obecnie w b. dobrej formie. Obie' drużyny poznańskie doceniając znaczenie niedzielnych spotkań, przygotowują się ze szczególną starannością do zawodów z Cracovią i Wisłą.

DO KRAKOWA, wyjeżdża ZZK w identycznym składzie, w jakim grał przeciw AKS-owi. Jedynie w bramce ma wystąpić Tomiak, który zluzuje Gołębiowskiego. Temu ostatniemu nie mogą kibice zapomnieć dwóch bramek, które przepuścił w niedzielę, a które zdaniem zwolenników ZZK były do obrony,


"Przegląd Sportowy" nr 25

Wielkie widowisko dobrych przeciwników. Lekka przewaga gospodarzy w kondycji i technice dała zwycięstwo.

I ze ślepych nabojów padają bramki

Gwardziści Wisły zatrzymali kolejarzy 2:0

KRAKÓW, 27.3 (Tel. wł.). Gwardia – Wisła – ZZK 2:0 (1:0). Bramki dla Wisły zdobyli: Giergiel w 40 m. i Kohut w 53 m. Sędzia Aleksandrowicz z Warszawy. Widzów ponad 20.000.

Gwardia – Wisła: Jurowicz, Kubik, Flanek, Łyko, Legutko, Wapiennik, Giergiel, Gracz, Kohut, Rupa, Mamoń.

ZZK: Gołębiowski, Sobkowiak, Wojciechowski, Słoma, Tarka, Matuszak, Polka, Anioła, Czapczyk, Gogolewski, Kołtuniak.

Zanosiło się na… „ostre strzelanie”, a wyszło strzelanie „ślepymi patronami” – ściślej zaś mówiąc, dość częste strzelanie na ślepo. Zdobywcy 15 bramek w I rundzie, a wśród nich króle strzelców – Kohuty i Gracze oraz rywalizujący z nimi bombardierzy poznańscy spod znaku PKP, musieli w drugiej turze zadowolić się tylko dwoma celnymi trafieniami. Wydawać by się mogło z wyniku, że większy zawód sprawili zawodnicy ZZK, lecz tak nie było, bo w małej liczbie zdobytych bramek wielką zasługę mają obaj bramkarze, a przede wszystkim Jurowicz! Wątpić należy czy obecność Białasa przyniosłaby jakąś radykalną zmianę. Wszystko co szło w bramkę Wisły, stawało się łupem doskonałego jej bramkarza.

Pewien zawód z uwagi na małą ilość bramek, wynagrodziły obie drużyny świetną grą w polu, bardzo szybką, przez co widowisko należało do najlepszych, jakie widzi się w ligowych walkach.

Trener Wisły, Kuchynka, powiedział po kilku minutach gry: - To będzie ładny zapas (mecz), a o wyniku zadecyduje kondycja.

Nie pomylił się. Mecz był istotnie ładny, o wyniku zadecydowała kondycja, ale i lepsza technika. Dzięki kondycji, opanowała Wisła po przerwie pole gry, strzeliła zaraz po zmianie stron drugą bramkę – lecz kiedy poznańczycy zdobyli drugi oddech i w ostatnim kwadransie zepchnęli Wisłę do defensywy, wtedy na jaw wyszło lepsze przygotowanie techniczne Wiślaków, jako podstawowy warunek utrzymania zwycięskiego wyniku.

W zwycięskiej drużynie obok Jurowicza wyróżnić wypada obu obrońców oraz Legutkę i Gracza. Mamoń, pilnowany pieczołowicie, nie mógł tym razem dojść do strzału. Dobrą notę, jaką wystawiamy Kubikowi, partnerowi Flanka w obronie, opatrujemy równocześnie ostrzeżeniem – w sytuacji, kiedy za sobą ma Kubik jeszcze Flanka, Łykę i Jurowicza, niech raczej łapie się rękami za głowę, nim spróbuje dotknąć piłki, co dałoby nieuchronnie rzut karny.

Ojcem zwycięstwa stał się jednak weteran Giergiel, strzelec pierwszej bramki i „wykładowca” piłki Kohutowi na drugą.

ZZK potwierdził najlepszą famę o sobie. Zespół jest wyrównany, szybki, bojowy, stosuje mądrze grę WM, mając w Tarce idealnego stoppera. Jego przewaga nad Legutką nie zawsze wynikała z przewagi wzrostu.

40 minut upłynęło bezbramkowo. Okazji – zwłaszcza pod bramką ZZK – było sporo. Słupek, poprzeczka, egoizm Kohuta i czujne obstawienie Gracza i Mamonia – to były powody, dla których dopiero na 5 minut przed przerwą zmienił się napis na tablicy wynikowej. Dużo szybciej przywędrowała dwójka, gdyż już w 8 min. po przerwie. Reszta zawodów, to znowu zmagania bramkarzy z napastnikami.

Doskonały sędzia Aleksandrowicz odgwizdał jeden tylko nieistniejący spalony przeciw Wiśle.

[KONTUZJOWANY w chwili oddawania strzału Wisły, prawoskrzydłowy ZZK, Polka z polecenia lekarza został przeniesiony do szatni (stracił przytomność). Gdy po krótkiej chwili przyszedł do siebie, pierwszym jego pytaniem było – czy był gol? - Byłby – odpowiedział opiekujący się nim Kazio Cisowski - gdyby nie słupek.]

Jabłoński II i Parpan, obserwują mecz ZZK – Wisła, denerwowali się myślą o tym, co dzieje się w Poznaniu. Oświadczyli, że woleliby grać, aniżeli być w niepewności.

Środkowy pomocnik Cracovii – Parpan wystąpi już w niedzielnym meczu przeciw AKS.

”Piłkarz” z 1949.03.28

Gwardia-Wisła jeszcze nie jest w pełnej formie

GWARDIA-WISŁA—ZZK 2:0 (1:0) Br>Po wysokim zwycięstwie Gwardii- Wisły w Łodzi z ŁKS, spodziewano ogólnie zobaczyć jeśli nie ładną. to w każdym razie grę stojącą na wysokim poziomie. Uprawniały do takiego sądu zeszłotygodniowe formy oba rywali: krakowian i poznaniaków. Którzy przecież pokonali swoich przeciwników w wysokim stosunku.

Tymczasem. 15.000 zwolenników piłki nożnejj przypatrywało się przez 90 minut, jak piłka wędrowała tam i z powrotem od obrońców do obrońców, nie mogąc trafić do napastnika, który by dobrze strzelił na bramkę. I Wisła zagrała tylko przez 30 minut dobrze i to po pauzie. Rozciągnowszy przeciwnika wykorzystała lukę w tyłach i zdobyła przez Kohuta drugą bramkę.

Nie ulega wątpliwości, że krakowianie byli lepsi od swego przeciwnika. Ale co było przyczyną tej nieskładnej gry? Czy dobre linie defensywne poznańczyków? Być może, ale dobry Gracz, czy szybki Mamoń to jeszcze za mało.

W ataku gra przecież pięciu napastników, których zadaniem jest strzelać i jeszcze raz strzelać. A strzelał tylko Gracz, rzadziej Kohut ani razu Rupa a raz tylko Giergiel.

Pomoc grała do przerwy dobrze, najlepszym był ta Legutko, który nie tylko bronił i rozbijał ataki ZZK ale i pchał atak do przodu. Słabiej wypadł Wapiennik. Dobrze trzymał się Łyko do przerwy. Gorzej było z obrońcami a których ani Flanek ani Kubik nie zadowolili. Jurowicz nie miał nic a raczej prawie nic, do roboty.

W drużynie poznańskiej, brylował niezawodny Tarka jako stoper. Poświęcił wprawdzie wyłącznie Kohutowi, nie zapomniał jednak również o Graczu. Grał bardzo dobrze, rozbijał ataki Wisły zwłaszcza piłki górne stawały się jego łupem Sekundowali mu dzielnie Słoma i Matuszak. Obrońcy słabsi, a w ataku Polka i Czapczyk grali najlepiej. Anioła nie mógł jakoś dojść do strzału. Słabszy był Kołtuniak. Brak kontuzjowanego Białasa odbił się ujemnie na pracy ofensywy.

Drużyny wystąpiły w następujących składach:

GWARDIA-WISŁA: Jurowicz, Flanek—Kubik. Łyko— Legutko, Wapiennik A.. Giergiel—Gracz—Kohut—Rupa—Mamoń.

ZZK: Gołębiowski—(Tomiak)— Wojciechowski—Sobkowiak. Słoma. Tarka, Matuszak. Polka. Anioła, Czapczyk. Gogolewski. Kołtuniak.

Echo Krakowskie. 1949, nr 86 (28 III) nr 1092

‎‎‎
‎‎‎
‎‎‎

Gwardia-Wisła—ZZK 2:0 (Dokończenie ze str. I)


obroniony przez Gołębiowskiego.

Ataki Wisły stopowane są przez dobrego Tarkę, który zabiera z reguły W piłki napastnikom Wisły.

15 minucie Kohut z ostrego zamiast podać wolnemu Graczowi strzela w aut. To samo robi za chwilę Gracz.

Nic nie wskazuje na to. że Wisła zdobędzie bramkę; gdy nagle dobre wypuszczenie Giergiela przez Gracza i strzał tego pierwszego, przepuszcza Gołębiowski pod rękami. WISŁA PROWADZI 1:0 Po pauzie Gracz przenosi z kilku kroków ponad bramkę już w pierwszej minucie. ZZK ma więcej a gry, ale trwa to zaledwie kilka minut i znowu Wisła przygniata nie mogąc jakoś zdobyć się na decydujący strzał.

Tomiak w bramce poznańskiej, jest dużo lepszy od poprzednika. W 7 minucie ładne zagranie Gracza do Giergiela, który ładnie wypuszcza Kohuta a strzał jego GRZĘŹNIE W SIATCE POZNANIAKÓW PO RAZ DRUGI Kontrataki ZZK przynoszą mu zaledwie rzut rożny obroniony przez Jurowicza Wisła jest teraz w wyraźnej przewadze, ale o strzale zapominają napastnicy.

Na parę minut przed końcem Rupa wprawdzie strzela bramkę, ale przed tym sędzia odgwizduje jego „ofside“. Obustronne kornety kończą mecz. Bardzo dobrym sędzią był Aleksandrowicz z Warszawy.' Z. Chr.

P. S. W związku ze „szczelnym" zamykaniem krat oddzielających widownię od boiska, uwaga pod adresem zarządu ZS Gwardia-Wisła: należałoby albo wyznaczyć dyżurującego lekarza za boiskiem, lub przynajmniej sanitariuszy, albo dopuścić kierownictwo drużyny zamiejscowej, by magla w razie potrzeby udzielić kontuzjowanym graczom pomocy. Rolą tę spełniał wczoraj... zawodnik Cisowski. A wypadków w niedzielę było kilka



Echo Krakowskie. 1949, nr 87 (29 III) nr 1093

J. Ozorek


Wisła -ZZK Byliśmy kiedyś — ja i kobietka — Razem na meczu: Wisła — Zetzetka.

Lecz wyszło na jaw w czasie spotkania: Żem ja z Krakowa — ona z Poznania, Ona płeć piękna, ja zasię brzydka, Ja — stary kibic, cna — kibitki Ja — jasny blondyn, ona — brunetka, Ja kocham „Wisłę", ona ,Zetzetka i...

Więc kiedy Mamon Tarkę gdzie kiwnie, Ja się zachwycam — ona przeciwnie.

Wisła da goła — ja krzyczę „Hurra!", A ona wrzeszczy: „Tempo — Gdy z Wisłą kiepsko —ja znów drżę z letka, A ona wreszczy: „Tempo — Zetzetka!" Wtedy ja w myślach mówię: ,.Ty, klempo!" I wołam: „Wisła!" — i wrzeszczę: „Tempo!" Więc ona z nerwów wychodzi zdziebko I — krzycząc: „W łeb gol" — bęc mnie torebką.

Torebką w czółko. Na czółku guz...

Tyle pamiętam... Kropka i — ślus! Wierszyk ten kończy wnioskiem się jasnym: Ona kompletnym mym jest kontrastem! Że przyciągają zaś się kontrasty — Ślub nasz jest jutro pół do dwunastej—


Echo Krakowskie. 1949, nr 87 (29 III) nr 1093

W 25 numerze „Przeglądu Sportowego" z dnia 28 bm. w sprawozdaniu z zawodów o mistrzostwo Ligi pomiędzy Wisłą a ZZK czytamy taką radą korespondenta „Przeglądu" wyrażoną pod adresem prawego obrońcy Wisły Kubika: „Niech raczej rękami łapie się za głowę nim spróbuje dotknąć piłki".

Łapanie się za głowę obrońców przed dotknięciem piłki wzmocni niewątpliwie bardzo wydatnie grę defensywną obrony, a ponieważ „Przegląd. Sportowy" swoje zalecenia ogranicza tylko do obrońców, uzupełniamy tę receptę wskazaniami dla napastników: Przed oddaniem strzału na bramkę lub dośrodkowaniem chwycić lewą ręką za prawe ucho > dopiero strzelać... Gol i zwycięstwo murowane.


Echo Krakowskie. 1949, nr 88 (30 III) nr 1094

Sprostowanie


Do zamieszczonego w dniu wczorajszym wiersza p. t: „WISŁA—ZZK’ wkradła się omyłka drukarska. Mianowicie dwuwiersz „Wisła da gola — Ja krzyczę „Hurra!", A ona wreszczy „Tempo —" prawidłowo winien był brzmieć: „Wisła da gola — ja krzyczę „Hurra!", A ona blada, wściekła, ponurra..." O czym zawiadamia P. T. Czytelników blady, wściekły, ponurry J. OZOREK