1949.03.27 Wisła Kraków - Lech Poznań 2:0
Z Historia Wisły
Gwardia - Wisła Kraków | 2:0 (1:0) | ZZK Poznań | ||||||||
widzów: 20.000 | ||||||||||
sędzia: Aleksandrowicz z Warszawy | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacja
Przegląd Sportowy numer 25/1949 strona 2:
Wielkie widowisko dobrych przeciwników. Lekka przewaga gospodarzy w kondycji i technice dała zwycięstwo.
I ze ślepych nabojów padają bramki
Gwardziści Wisły zatrzymali kolejarzy 2:0
KRAKÓW, 27.3 (Tel. wł.). Gwardia – Wisła – ZZK 2:0 (1:0). Bramki dla Wisły zdobyli: Giergiel w 40 m. i Kohut w 53 m. Sędzia Aleksandrowicz z Warszawy. Widzów ponad 20.000.
Gwardia – Wisła: Jurowicz, Kubik, Flanek, Łyko, Legutko, Wapiennik, Giergiel, Gracz, Kohut, Rupa, Mamoń.
ZZK: Gołębiowski, Sobkowiak, Wojciechowski, Słoma, Tarka, Matuszak, Polka, Anioła, Czapczyk, Gogolewski, Kołtuniak.
Zanosiło się na… „ostre strzelanie”, a wyszło strzelanie „ślepymi patronami” – ściślej zaś mówiąc, dość częste strzelanie na ślepo. Zdobywcy 15 bramek w I rundzie, a wśród nich króle strzelców – Kohuty i Gracze oraz rywalizujący z nimi bombardierzy poznańscy spod znaku PKP, musieli w drugiej turze zadowolić się tylko dwoma celnymi trafieniami. Wydawać by się mogło z wyniku, że większy zawód sprawili zawodnicy ZZK, lecz tak nie było, bo w małej liczbie zdobytych bramek wielką zasługę mają obaj bramkarze, a przede wszystkim Jurowicz! Wątpić należy czy obecność Białasa przyniosłaby jakąś radykalną zmianę. Wszystko co szło w bramkę Wisły, stawało się łupem doskonałego jej bramkarza.
Pewien zawód z uwagi na małą ilość bramek, wynagrodziły obie drużyny świetną grą w polu, bardzo szybką, przez co widowisko należało do najlepszych, jakie widzi się w ligowych walkach.
Trener Wisły, Kuchynka, powiedział po kilku minutach gry: - To będzie ładny zapas (mecz), a o wyniku zadecyduje kondycja.
Nie pomylił się. Mecz był istotnie ładny, o wyniku zadecydowała kondycja, ale i lepsza technika. Dzięki kondycji, opanowała Wisła po przerwie pole gry, strzeliła zaraz po zmianie stron drugą bramkę – lecz kiedy poznańczycy zdobyli drugi oddech i w ostatnim kwadransie zepchnęli Wisłę do defensywy, wtedy na jaw wyszło lepsze przygotowanie techniczne Wiślaków, jako podstawowy warunek utrzymania zwycięskiego wyniku.
W zwycięskiej drużynie obok Jurowicza wyróżnić wypada obu obrońców oraz Legutkę i Gracza. Mamoń, pilnowany pieczołowicie, nie mógł tym razem dojść do strzału. Dobrą notę, jaką wystawiamy Kubikowi, partnerowi Flanka w obronie, opatrujemy równocześnie ostrzeżeniem – w sytuacji, kiedy za sobą ma Kubik jeszcze Flanka, Łykę i Jurowicza, niech raczej łapie się rękami za głowę, nim spróbuje dotknąć piłki, co dałoby nieuchronnie rzut karny.
Ojcem zwycięstwa stał się jednak weteran Giergiel, strzelec pierwszej bramki i „wykładowca” piłki Kohutowi na drugą.
ZZK potwierdził najlepszą famę o sobie. Zespół jest wyrównany, szybki, bojowy, stosuje mądrze grę WM, mając w Tarce idealnego stoppera. Jego przewaga nad Legutką nie zawsze wynikała z przewagi wzrostu.
40 minut upłynęło bezbramkowo. Okazji – zwłaszcza pod bramką ZZK – było sporo. Słupek, poprzeczka, egoizm Kohuta i czujne obstawienie Gracza i Mamonia – to były powody, dla których dopiero na 5 minut przed przerwą zmienił się napis na tablicy wynikowej. Dużo szybciej przywędrowała dwójka, gdyż już w 8 min. po przerwie. Reszta zawodów, to znowu zmagania bramkarzy z napastnikami.
Doskonały sędzia Aleksandrowicz odgwizdał jeden tylko nieistniejący spalony przeciw Wiśle.
[KONTUZJOWANY w chwili oddawania strzału Wisły, prawoskrzydłowy ZZK, Polka z polecenia lekarza został przeniesiony do szatni (stracił przytomność). Gdy po krótkiej chwili przyszedł do siebie, pierwszym jego pytaniem było – czy był gol? - Byłby – odpowiedział opiekujący się nim Kazio Cisowski - gdyby nie słupek.]
Jabłoński II i Parpan, obserwują mecz ZZK – Wisła, denerwowali się myślą o tym, co dzieje się w Poznaniu. Oświadczyli, że woleliby grać, aniżeli być w niepewności.
Środkowy pomocnik Cracovii – Parpan wystąpi już w niedzielnym meczu przeciw AKS.