1954.06.20 Cracovia - Wisła Kraków 1:1
Z Historia Wisły
Linia 4: | Linia 4: | ||
| stadion(miasto) = Kraków, [[Stadion Cracovii]] | | stadion(miasto) = Kraków, [[Stadion Cracovii]] | ||
| godzina = | | godzina = | ||
- | | herb gospodarzy = | + | | herb gospodarzy = Cracovia Kraków herb3.jpg |
- | | herb gości = | + | | herb gości = Wisła Kraków herb5.jpg |
| gospodarze = [[Ogniwo Kraków]] | | gospodarze = [[Ogniwo Kraków]] | ||
| wynik = 1:1 (0:1) | | wynik = 1:1 (0:1) |
Wersja z dnia 08:14, 23 sty 2010
Ogniwo Kraków | 1:1 (0:1) | Gwardia Kraków | ||||||||
widzów: 20.000 | ||||||||||
sędzia: Orliński ze Stalinogrodu | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Przegląd Sportowy, rok 1954/ nr.52/ 21 czerwca/ str.2:
Nuda, słaby poziom, niezaradność
Derby Krakowa jakich jeszcze nie było
KRAKÓW, 20.6. (tel.wł.) Ogniwo Kraków - Gwardia Kraków 1:1 (0:1). Bramkę dla Gwardii zdobył Mordarski, dla Ogniwa Radoń. Sędziował Orliński ze Stalinogrodu. Widzów ok. 20.000.
Ogniwo: Pajor, Mazur, Kaszuba, Glimas, Gołąb, Kolasa, Mach, Dudoń, Radoń, Kasprzyk, Wawrzusiak.
Gwardia: Lech, Piotrowski, Snopkowski, Flanek, Wapiennik, Mamoń, Machowski, (Gamaj), Kościelny, Kohut, Jaśkowski, Mordarski.
Poziom tych zawodów, które mimo wszystko jednak do białości rozpalają widzów, nie zasługuje na szersze omówienie. Nie bez racji powiedziano w loży prasowej, że to nie gra pierwsza liga, lecz piąta klasa "b" - z piątą "c" na jakiejś majówce.
Gwardia już w drugich kolejnych zawodach wystawia na próbę nerwy swoich zwolenników, gdyż przy widocznym, aż nadto spadku formy, zawodnicy jej walczą bez właściwej sobie ambicji i zaciętości. Stąd też przeciwnik, który właśnie te walory wniósł do gry, przeważał dość wyraźnie po przerwie i zdobywszy wyrównanie, bliższy był zdobycia zwycięskiej bramki.
W tym okresie napad Gwardii ograniczył się zaledwie do kilku wypadów, a gra toczyła się na przedpolu bramki Lecha. Przerażająco wielka ilość niedokładnych podań po obu stronach, szkolne błędy w przyjmowaniu i podawaniu piłki i gra tak zwana bez głowy nie mogły uczynić ją emocjonującą i po raz pierwszy od wielu lat chyba zdarzyło się, że widzowie derbów opuszczali je przed czasem. Gwardia przeprowadziła pewne osobowe zmiany w drużynie, ale mimo to napad jej zatracił dawną siłę bojową i próbuje tylko indywidualnych wyczynów. Pomocnicy trochę lepiej wspierali napad, ale tylko do przerwy. Obrona i bramkarz na poziomie. W drużynie Ogniwa, która na podstawie przebiegu gry mogła sobie zaskarbić uznanie swych zwolenników, ponad poziom pozostałych wybili się: Pajor, Mazur, Kaszuba i Kolasa.