1956.10.14 Wisła Kraków - Lech Poznań 1:3
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 1:3 (0:1) | Kolejarz Poznań | ||||||||
widzów: 12.000 | ||||||||||
sędzia: Storoniak z Kartowic | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1956, nr 243 (15 X)
Skandaliczna gra piłkarzy Wisły przyniosła porażkę z poznańskim Kolejarzem
To co oglądaliśmy wczoraj na boisku Gwardii — Wisły wcale nie wyglądało na podtrzymanie opinii o dobrej formie Wisły.
Mecz o mistrzostwo I ligi pomiędzy miejscową Wisłą a Kolejarzem Poznań zakończył się w pełni zasłużonym zwycięstwem gości 3:1 (1:0). Bramki zdobyli, dla zwycięzców: Anioła 2 i Słoma 1 (z karnego), dla pokonanych — Rogoża. Sędziował p. Storoniak (Stalinogród). widzów ok. 10 tys.
„METAMORFOZA”
Po tygodniu jubileuszowym, w którym to piłkarze Jubilatki pokonali Vasas Csepel oraz AFc Belo Horizonte pozostały tylko... wspomnienia.
„Metamorfoza” Wisły na gorsze była dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem. Gra jej piłkarzy była zaprzeczeniem wszelkich umiejętności Piłkarskich. Ustępowali . też drużynie Kolejarza pod każdym .względem. Grali jak „przedszkolaki”, nie potrafili przeprowadzić, ani jednej składnej akcji, byli wolni, ślimaczo wolni a w nielicznych Poczynaniach popartych jedynie ambicją wykazali — mówiąc jak najdelikatniej — kompletną bezmyślność. Tak słabo grającej Wisły nie widziałem bardzo dawno i nic więc dziwnego, że po 50 min. gry nie marzyłem nawet o możliwości uratowania przez nią chociaż jednego punktu.
PRZEBIEG GRY Po nudnej grze na środku boiska pierwszy atak Kolejarza w 8 min. kończy się „kiksem” Jędrysa i Anioła z 6 ni spokojnie lokuje piłkę w siatce, 1:0 dla gości a Wisła nie usiłuje nawet kontratakować. Jedynie obrona gospodarzy uwija się jak w ukropie, ratując w kilku gorących sytuacjach. Kontrataki Wisły są anemiczne i niezaradne, strzały Machowskiego i Adamczyka nie przynoszą wyrównania a Gamaj będąc sam z bramkarzem potrafi strzelić w róg bramki, W drugiej połowie meczu w dalszym ciągu . Kolejarz atakuje i już w 3 min. Anioła ogrywając Piotrowskiego i Machowskiego II podwyższa wynik na 2:0. W 75 min.
Słoma z rzutu karnego podwyższa wynik na 3:0. Wisła ocknęła się na moment. Jeden jedyny szybki atak i niebezpieczną sytuację zażegnuje nieprzepisowo Szafczyk, Rzut wolny z 22 m.
egzekwuje Rogoża zdobywając jedyną dla gospodarzy bramkę.
I znów bezmyślne , próby ataku Wisły pełzną na podaniach w tył lub w nogi przeciwników którzy usiłują podwyższyć i tak już korzystny dla siebie wynik. Na przeszkodzie do tego stoją jednak obrońcy i Michel w pomocy, Tak to w ogólnych zarysach kończy się mecz, który widownia określiła „kompromitacją” jedenastki z „białą gwiazdą”.
J. FRANDOFERT
”Dziennik Polski” z 1956.10.16
http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=9364
WISŁA ZAWIODŁA
Drugi natomiast jubilat — Wisła — nie popisała się. Widocznie wyczerpani uroczystościami piłkarze, niezbyt wielką mieli ochotę do żmudnej walki o punkty. Bezproduktywne, zwolnione bieganie tam i sam, podania „na pałę", niewykorzystanie (zresztą nielicznych) sytuacji podbramkowych, podniecało tak widownie, że zaczęła energicznie gwizdać. Nie jest to doping właściwy dla drużyny i o tym powinni raz na zawsze nerwowi kibice pamiętać. Na tle słabo grającej Wisły drużyna Kolejarza przedstawiała się jako drużyna ambitna, ruchliwa i co najważniejsze skutecznie grająca. Oczywiście stawka Kolejarza była wyższa, więc też więcej energii i serca do gry włożyli jej piłkarze. Szczególnie „stary" wyga Anioła, najlepszy gracz na boisku, biegał wszędzie i strzelał z każdej pozycji, przeżywając niewątpliwie swą drugą młodość piłkarską.
Zwycięstwo więc Kolejarza 3:1 jest w pełni zasłużone i tym zwycięstwem zabezpieczył się od spadku z I ligi.