1967.10.22 Wisła Kraków - Ruch Chorzów 2:2
Z Historia Wisły
Linia 68: | Linia 68: | ||
W zespole gospodarzy najlepsi: Gach, Sykta i Pietruszewski, w Ruchu — Pietrek, Piechniczek, Kudnow i Faber. | W zespole gospodarzy najlepsi: Gach, Sykta i Pietruszewski, w Ruchu — Pietrek, Piechniczek, Kudnow i Faber. | ||
+ | |||
+ | |||
+ | |||
+ | |||
+ | ===Echo Krakowa. 1967, nr 250 (24 X) nr 6604=== | ||
+ | |||
+ | Wiślacy grali z Ruchem, jak na swoje możliwości, bardzo dobrze. Stosowali długie przerzuty piłki a napastnicy wygrywali pojedynki biegowe ,z obrońcami Ruchu. Nie widziało się jednak tego wyjścia na pozycję, którym charakteryzowała się gra ich rywali w ataku. Każdy chorzowianin był już rozpędzony, kiedy współpartner decydował się na podanie. I to było charakterystyczne w poczynaniach ofensywnych leadera. | ||
+ | |||
+ | — Nasz trening — stwierdził trener Ruchu TEODOR WIECZOREK — polega na ciągłym ruchu. Tego też wymagam od zawodników na meczu uwagi, że lepiej od czasu do czasu wpadać w pułapkę Offsideową, otrzymać kilka niecelnych podań; ale grać w ciągłym ruchu, niż bezskutecznie szamotać się stosując zagrywki statyczne. W ciągłym ruchu, przy błyskawicznie zmieniających się sytuacjach, łatwiej wypracuje się kilką dogodnych pozycji strzałowych. | ||
+ | |||
+ | Nic dodać nic ująć. Właśnie dewiza trenera Wieczorka przynosi Ruchowi sukcesy, a gra „niebieskich” była poglądową lekcją, mimo że mecz zakończył się wynikiem remisowym. (F). | ||
Wersja z dnia 12:03, 25 maj 2019
Wisła Kraków | 2:2 (0:0) | Ruch Chorzów | ||||||||
widzów: 22.000 | ||||||||||
sędzia: Majdan z Warszawy | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1967, nr 247 (20 X) nr 6901
W SOBOTĘ i niedzielę rozegrana zostanie pełna kolejka spotkań piłkarskich w ekstraklasie i w II lidze.
W podwawelskim grodzie nastroje nie są najlepsze, bo dwa najstarsze kluby są coraz bardziej zagrożone degradacją, a oznak poprawy jakoś nie widać.
Jedenastka Wisły po kiepskiej grze oddała w środę obydwa punkty warszawskiej Legii. Zespół grał bezmyślnie, zawodnicy nie przejawiali chęci do szybkiej gry i w efekcie... porażka, która zepchnęła ich na ostatnie miejsce w tabeli. W niedzielę krakowianie zobaczą kolejny mecz swych pupilów na własnym boisku, tym razem z leaderem tabeli — Ruchem Chorzów. Wprawdzie goście obniżyli 9ieco loty w ostatnich tygodniach, tym niemniej stanowią groźnego przeciwnika, którego nie wolno lekceważyć. Porażka mogłaby się bowiem okazać nadzwyczaj brzemienna w skutkach.
Wiślacy w ostatnim okresie jakoś zbyt lekko traktowali słabą postawę swej drużyny. Słyszało się głosy: jakoś to będzie! Nie zgubniejszego, bo wypada przypomnieć, że przed kilkoma laty również lekceważono trudną sytuację, która doprowadziła do pierwszej w historii klubu degradacji z I ligi. Nie chcemy „krakać”, ale apelujemy o konsolidację szeregów, o ambitną postawę zawodników i przemyślane pociągnięcia kierownictwa.
Echo Krakowa. 1967, nr 248 (21/22 X) nr 6902
W meczu, przeciwko Ruchowi, w jedenastce Wisły wystąpi już pozyskany, ze Stali Mielec — Z. Pietraszewski.
Echo Krakowa. 1967, nr 249 (23 X) nr 6903
Leader o krok od kapitulacji w meczu z krakowską Wisłą.
WISŁA — RUCH CHORZÓW 2:2 (0:0). Bramki. zdobyli: dla gospodarzy — Studnicki w 47 i Pietraszewski w 50 min., dla gości —Faber w 58 i Bula w 89 min. gry. Sędziował b. słabo p. Majdan z Warszawy. Widzów ok. 20 tys.
WISŁA: Stroniarz — Monica, Kotlarczyk, Kawula, Musiał — Gach (Wójcik), Studnicki —Lendzion, Sykta, Pietraszewski, Skupnik.
RUCH: Pietrek — Piechniczek, Nieroba, Orzeł, Bem -Maszczyk, Bula — Rudnow, Gomoluch, Herman, Faber.
Piłkarze Wisły dostroili się do klasy leadera tabeli i dzięki temu oglądaliśmy w Krakowie bardzo ładne widowisko piłkarskie. Dodajmy, że szczęście było blisko i krakowianie mogli zdobyć obydwa punkty. Niestety, nerwowa gra w ostatnim okresie wprowadziła chaos w obronie a Stroniarz raz po raz niepotrzebnie wybiegał z bram-, ki. W efekcie na minutę przed końcem goście uzyskali wyrównującą bramkę. Dodajmy, że zdenerwowanie w szeregach gospodarzy było wynikiem zarówno energicznej ofensywnej postawy chorzowian jak i błędów arbitra, który — jak to określano na widowni — byt 12 zawodnikiem Ruchu. Rzeczywiście p. Majdan z reguły b. surowo oceniał każde zagranie gospodarzy, a na poczynania więcej niż energiczne gości patrzył z przymrużeniem oka.
Ruch zaprezentował w Krakowie doskonałą kondycję, a szybkość napastników była Imponująca. Często wybiegali na pozycję i groźbie strzelali. Wiślacy rozegrali bodaj najlepszą partię w bieżącym , sezonie, Grali wzmocnioną obroną, lecz również często kontratakowali, co powiedzmy sobie szczerze nieco zaskoczyło chorzowian.
Na szczęście dla nich wielki dzień miał bramkarz — Pietrek, który był bezwzględnie najlepszym zawodnikiem na boisku i uratował swój zespół od porażki.
Mecz był żywy od pierwszej do ostatniej minuty. Akcje zmieniały się jak w kalejdoskopie a obrońcy obydwu zespołów napracowali się solidnie. Historia bramek: w 47 min. po rzucie z autu Pietraszewskiego dopadł piłki Sykta i podał do nadbiegającego Studnickiego, który rzadko oglądanym, silnym strzałem umieścił piłkę w okienku.
W 3 min. później z wypracowania Skupnika 2 bramkę zdobywa Pietraszewski. Kiedy w 58 min. Faber po błędzie Wójcika zdobywa bramkę dla Ruchu, rozpoczętą się non stop ofensywa gości. Ale po kwadransie znów gra się wyrównała. Dopiero w ostatniej minucie po zamieszaniu na polu karnym Bula posłał piłkę do pustej (Stroniarz wybiegł) bramki, uzyskując wyrównanie.
W zespole gospodarzy najlepsi: Gach, Sykta i Pietruszewski, w Ruchu — Pietrek, Piechniczek, Kudnow i Faber.
Echo Krakowa. 1967, nr 250 (24 X) nr 6604
Wiślacy grali z Ruchem, jak na swoje możliwości, bardzo dobrze. Stosowali długie przerzuty piłki a napastnicy wygrywali pojedynki biegowe ,z obrońcami Ruchu. Nie widziało się jednak tego wyjścia na pozycję, którym charakteryzowała się gra ich rywali w ataku. Każdy chorzowianin był już rozpędzony, kiedy współpartner decydował się na podanie. I to było charakterystyczne w poczynaniach ofensywnych leadera.
— Nasz trening — stwierdził trener Ruchu TEODOR WIECZOREK — polega na ciągłym ruchu. Tego też wymagam od zawodników na meczu uwagi, że lepiej od czasu do czasu wpadać w pułapkę Offsideową, otrzymać kilka niecelnych podań; ale grać w ciągłym ruchu, niż bezskutecznie szamotać się stosując zagrywki statyczne. W ciągłym ruchu, przy błyskawicznie zmieniających się sytuacjach, łatwiej wypracuje się kilką dogodnych pozycji strzałowych.
Nic dodać nic ująć. Właśnie dewiza trenera Wieczorka przynosi Ruchowi sukcesy, a gra „niebieskich” była poglądową lekcją, mimo że mecz zakończył się wynikiem remisowym. (F).