1970.08.12 Wisła Kraków - GKS Katowice 1:0
Z Historia Wisły
Linia 22: | Linia 22: | ||
[[Grafika:Tempo 1970-08-13b.JPG|thumb|right|200 px]] | [[Grafika:Tempo 1970-08-13b.JPG|thumb|right|200 px]] | ||
[[Grafika:1970.08.12 Wisła Kraków - GKS Katowice.jpg|thumb|right|200 px|Kmiecik strzela na bramkę]] | [[Grafika:1970.08.12 Wisła Kraków - GKS Katowice.jpg|thumb|right|200 px|Kmiecik strzela na bramkę]] | ||
+ | ==Relacje prasowe== | ||
+ | |||
+ | ===Echo Krakowa. 1970, nr 187 (12 VIII) nr 7757=== | ||
+ | |||
+ | Nas, Krakowian, najbardziej interesuje jednak dzisiejszy mecz (początek o godz. 17) Wisły z GKS-em Katowice. Czy porażka w Mielcu była tylko wynikiem niedyspozycji, obrońców krakowskich (Stal strzeliła czwartą i piątą bramkę w ostatnich pięciu minutach meczu), czy też wiślacy są przemęczeni rozgrywkami Intertoto. W niedzielę GKS, mimo iż grał bez dwóch najlepszych zawodników: Czai i Wrażego, stoczył zacięty pojedynek z Górnikiem i wywalczył jeden punkt. | ||
+ | |||
+ | Piłkarze: Wisły muszą więc włożyć dużo serca do gry, zaprezentować wszystkie swoje umiejętności. Sympatycy „Białej Gwiazdy” czekają na rehabilitację piłkarzy po więcej niż nieudanym występie w Mielcu. | ||
+ | |||
+ | |||
+ | ===Echo Krakowa. 1970, nr 188 (13 VIII) nr 7758=== | ||
+ | [[Grafika:Echo 1970-08-13.jpg|thumb|right|200 px]] | ||
+ | |||
+ | Z dużej chmury... mały deszcz! | ||
+ | |||
+ | W MECZU o mistrzostwo I ligi piłkarze Wisły wygrali GKS-em Katowice 1:0 (1:0). Jedyną bramkę zdobył Obarzanowski w 8 min. Sędziował słabo p. Brzeziński z Warszawy. Widzów ok. 8 tys. | ||
+ | |||
+ | — Szymanowski, Wójcik, Kotlarczyk, Musiał — Krawczyk, Sarnat, Studnicki (od 75 min. Lendzion) — Obarzanowski, Kmiecik, Skupnik. | ||
+ | |||
+ | GKS: Sput — Olsza, Zuzok, Łysko, Geszlecht — Gluck (od 46 min. Anczok), Migdał (od 46 min. Nowak), Szmidt — Pluta, Strzelczyk, Rother. | ||
+ | |||
+ | Piłkarze z Katowic mają dobrą markę w podwawelskim grodzie a na domiar przyjechali prosto po remisie z jedenastką z Zabrza i nic dziwnego, że wielu było takich na stadionie, którzy drżeli o losy wiślaków. Tym bardziej, że krakowianie nie popisali się w Mielcu. Z tym większym zdziwieniem obserwowaliśmy szturm „Białej Gwiazdy” i to w imponującym stylu. Atak, współpracując zgodnie z II linią siał zamęt na przedpolu przeciwnika a strzelano sporo i to soczyście. W tej sytuacji prowadzenie 1:0 uzyskane przez Obarzanowskiego głową z podania Kmiecika, podekscytowało widownię. Niestety, po kwadransie zakończyła się porywająca szarża krakowian. | ||
+ | |||
+ | Mecz był w miarę szybki, w miarę zacięty, ale... szary. Krakowianie zwolnili grę, wrócili do systemu stu podań, na które goście odpowiadali kontrami. Inna sprawa, że te ostatnie nie były szczytem pomysłowości i nie zaskoczyły obrony krakowskiej, która była cieniem tej formacji z lat poprzednich. Także II linia gospodarzy z minuty na minutę obniżała loty i tylko Sarnat starał się dorównać rwącym się do przodu napastnikom. Piłek na dobieg było już jednak mało, tak jak i okazji na podwyższenie wyniku. | ||
+ | |||
+ | Po przerwie niewiele zmieniło się na lepsze. Może tylko goście, po wprowadzonych zmianach, zaimponowali ambicją i chęcią wyrównania. Byli zresztą bliscy zdobycia bramki, szczególnie w 64 i 89 min. Najpierw Szmidt z bliska przeniósł piłkę nad bramką a w drugim wypadku zmarnował pozycję Rother, Natomiast z widłaków najbliżsi podwyższenia wyniku byli: Kmiecik w 56 min., kiedy minął się z piłką tuż przed bramką, Obarzanowski w 65 min., strzelając zaskakująco, lecz nieco za słabo i Lendzion w 85 min., lecz po jego strzale piłka odbiła się od poprzeczki. W zespole zwycięzców najlepsi: Gonet, Sarnat, Kmiecik i Obarzanowski, w GKS-ie: Geszlecht, Łysko, Szmidt i Rother. (J. F.) | ||
+ | |||
+ | |||
[[Kategoria:I Liga 1970/1971 (piłka nożna)]] | [[Kategoria:I Liga 1970/1971 (piłka nożna)]] | ||
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1970/1971 (piłka nożna)]] | [[Kategoria:Wszystkie mecze 1970/1971 (piłka nożna)]] | ||
[[Kategoria:GKS Katowice]] | [[Kategoria:GKS Katowice]] |
Wersja z dnia 12:01, 7 cze 2019
Wisła Kraków | 1:0 (1:0) | GKS Katowice | ||||||||
widzów: ok. 8.000 | ||||||||||
sędzia: E. Brzeziński z Warszawy | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1970, nr 187 (12 VIII) nr 7757
Nas, Krakowian, najbardziej interesuje jednak dzisiejszy mecz (początek o godz. 17) Wisły z GKS-em Katowice. Czy porażka w Mielcu była tylko wynikiem niedyspozycji, obrońców krakowskich (Stal strzeliła czwartą i piątą bramkę w ostatnich pięciu minutach meczu), czy też wiślacy są przemęczeni rozgrywkami Intertoto. W niedzielę GKS, mimo iż grał bez dwóch najlepszych zawodników: Czai i Wrażego, stoczył zacięty pojedynek z Górnikiem i wywalczył jeden punkt.
Piłkarze: Wisły muszą więc włożyć dużo serca do gry, zaprezentować wszystkie swoje umiejętności. Sympatycy „Białej Gwiazdy” czekają na rehabilitację piłkarzy po więcej niż nieudanym występie w Mielcu.
Echo Krakowa. 1970, nr 188 (13 VIII) nr 7758
Z dużej chmury... mały deszcz!
W MECZU o mistrzostwo I ligi piłkarze Wisły wygrali GKS-em Katowice 1:0 (1:0). Jedyną bramkę zdobył Obarzanowski w 8 min. Sędziował słabo p. Brzeziński z Warszawy. Widzów ok. 8 tys.
— Szymanowski, Wójcik, Kotlarczyk, Musiał — Krawczyk, Sarnat, Studnicki (od 75 min. Lendzion) — Obarzanowski, Kmiecik, Skupnik.
GKS: Sput — Olsza, Zuzok, Łysko, Geszlecht — Gluck (od 46 min. Anczok), Migdał (od 46 min. Nowak), Szmidt — Pluta, Strzelczyk, Rother.
Piłkarze z Katowic mają dobrą markę w podwawelskim grodzie a na domiar przyjechali prosto po remisie z jedenastką z Zabrza i nic dziwnego, że wielu było takich na stadionie, którzy drżeli o losy wiślaków. Tym bardziej, że krakowianie nie popisali się w Mielcu. Z tym większym zdziwieniem obserwowaliśmy szturm „Białej Gwiazdy” i to w imponującym stylu. Atak, współpracując zgodnie z II linią siał zamęt na przedpolu przeciwnika a strzelano sporo i to soczyście. W tej sytuacji prowadzenie 1:0 uzyskane przez Obarzanowskiego głową z podania Kmiecika, podekscytowało widownię. Niestety, po kwadransie zakończyła się porywająca szarża krakowian.
Mecz był w miarę szybki, w miarę zacięty, ale... szary. Krakowianie zwolnili grę, wrócili do systemu stu podań, na które goście odpowiadali kontrami. Inna sprawa, że te ostatnie nie były szczytem pomysłowości i nie zaskoczyły obrony krakowskiej, która była cieniem tej formacji z lat poprzednich. Także II linia gospodarzy z minuty na minutę obniżała loty i tylko Sarnat starał się dorównać rwącym się do przodu napastnikom. Piłek na dobieg było już jednak mało, tak jak i okazji na podwyższenie wyniku.
Po przerwie niewiele zmieniło się na lepsze. Może tylko goście, po wprowadzonych zmianach, zaimponowali ambicją i chęcią wyrównania. Byli zresztą bliscy zdobycia bramki, szczególnie w 64 i 89 min. Najpierw Szmidt z bliska przeniósł piłkę nad bramką a w drugim wypadku zmarnował pozycję Rother, Natomiast z widłaków najbliżsi podwyższenia wyniku byli: Kmiecik w 56 min., kiedy minął się z piłką tuż przed bramką, Obarzanowski w 65 min., strzelając zaskakująco, lecz nieco za słabo i Lendzion w 85 min., lecz po jego strzale piłka odbiła się od poprzeczki. W zespole zwycięzców najlepsi: Gonet, Sarnat, Kmiecik i Obarzanowski, w GKS-ie: Geszlecht, Łysko, Szmidt i Rother. (J. F.)