1973.04.08 Wisła Kraków - Legia Warszawa 2:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 11:20, 16 maj 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1973.04.08, I Liga, 17. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 18:00
Wisła Kraków 2:1 (0:0) Legia Warszawa
widzów: ok. 37-40.000
sędzia: Marian Środecki z Wrocławia
Bramki
Ryszard Sarnat 59’
Marek Kusto 77’

1:0
2:0
2:1


80' Kazimierz Deyna
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Antoni Szymanowski
Henryk Maculewicz
Jerzy Płonka
Adam Musiał
Henryk Szymanowski
Andrzej Garlej
Zbigniew Krawczyk
Kazimierz Kmiecik
Ryszard Sarnat
Marek Kusto

trener: Jerzy Steckiw
Legia Warszawa

Piotr Mowlik
Zygfryd Blaut
Andrzej Zygmunt
Feliks Niedziółka
Jan Samek
Lesław Ćmikiewicz
Kazimierz Deyna
Jan Pieszko Grafika:Zmiana.PNG (71' Tadeusz Cypka)
Tadeusz Nowak
Stefan Białas
Robert Gadocha

trener: Lucjan Brychczy

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Opis meczu

W sezonie 1972/73 Wisła mecze udane przeplata słabymi. Do tej pierwszej kategorii zaliczyć wypada pojedynek z 8 kwietnia 1973 roku, gdy Biała Gwiazda pokonała przy Reymonta Legię Warszawa 2:1. Bramki zdobyli Ryszard Sarnat i Marek Kusto, dla warszawiaków honorowe trafienie uzyskał Kazimierz Deyna. Ten mecz zgromadził na trybunach 37 tysięcy fanów!

Olimpijski pojedynek

Źródło: tswisla.pl

W niedzielę 8 kwietnia 1973 roku doszło pod Wawelem do niespotykanego na polskich boiskach wydarzenia. Na stadionie przy ulicy Reymonta odbył się bowiem mecz, w którym wystąpiło pięciu mistrzów olimpijskich. W barwach Legii urodzony w Krakowie wychowanek Garbarni Robert Gadocha, Lesław Ćmikiewicz i Kazimierz Deyna. Z Białą Gwiazdą na piersi wystąpili z kolei Kazimierz Kmiecik i Antoni Szymanowski. Wszyscy ci zawodnicy niespełna rok wcześniej wygrali piłkarski turniej na Igrzyskach Olimpijskich w Monachium.

Rozgrywki w sezonie 1972/1973 były dla krakowskiego zespołu przełomowe. To właśnie wówczas drużyna złożona z mieszanki zawodników bardzo doświadczonych, nieco mniej ogranych i piłkarskich debiutantów rozpoczęła marsz w górę tabeli. Zespół prowadził Jerzy Steckiw. Urodził się on 8 grudnia 1934 roku w Bochni. Grał w Bocheńskim Klubie Sportowym, ukończył studia na krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego, a od lata 1972 roku powierzono mu prowadzenie zespołu Białej Gwiazdy. Podczas swojej kadencji wprowadzał do krakowskiej drużyny piłkarzy, którzy mieli w przyszłości stanowić o jego sile. Swoją pracę przy Reymonta zaczął od trzech zwycięstw z rzędu. Wisła ograła Zagłębie Wałbrzych, Pogoń Szczecin i ówczesnego mistrza Polski czyli Górnika Zabrze. Steckiw krok po kroku „luzował” starszych piłkarzy, systematycznie wprowadzając za nich do składu ówczesnych dwudziestolatków. To za jego kadencji zadebiutował w zespole z Reymonta sprowadzony z Wawelu Marek Kusto. Drużyna grała atrakcyjną dla oka piłkę, starała się w każdym spotkaniu narzucić przeciwnikowi swój styl gry i klasa rywala, z którym przyszło się futbolistom z Reymonta mierzyć nie miała dla zawodników Wisły żadnego znaczenia.

Tydzień przed meczem z Legią Wisła ograła na wyjeździe w Zabrzu Górnika po trafieniu Ryszarda Sarnata. Warszawska drużyna z kolei uległa na własnym obiekcie Stali Mielec aż 0-3. Cały sezon nie był zresztą dla Wojskowych zbyt udany i drużyna z Łazienkowskiej nie przypominała zupełnie zespołu, który jeszcze trzy lata wcześniej awansował do półfinału Pucharu Europejskich Mistrzów Krajowych.

Ligowe spotkanie z udziałem pięciu mistrzów olimpijskich rozpoczęło się w niedzielę 8 kwietnia 1973 roku o godzinie 18:00. Na trybunach zasiadło tego dnia trzydzieści siedem tysięcy widzów. Od początku meczu Wisła miała zdecydowaną przewagę, Legia zdając sobie sprawę ze swojej ówczesnej dyspozycji głównie się broniła. Futboliści Białej Gwiazdy nie zdołali skruszyć tego muru w pierwszej połowie. Po przerwie Legioniści próbowali nieco bardziej ofensywnej gry i nadziali się na skuteczną kontrę Wisły. W 58 minucie jeden z monachijskich olimpijczyków czyli Antoni Szymanowski zacentrował z prawej strony w pole karne, a tam do piłki doszedł Ryszard Sarnat i pokonał Piotra Mowlika. W 77 minucie z kolei Sarnat zagrał do Marka Kusto, który zdobył swoją premierową bramkę w ekstraklasie. Legia odpowiedziała trafieniem Deyny trzy minuty później, ale ten gol nic już nie zmienił. Wisła wygrała 2-1.

Symboliczne w tym spotkaniu było to, że pierwszą bramkę zdobył najstarszy w trójkolorowym zespole Ryszard Sarnat, który dodatkowo zaliczył asystę przy trafieniu najmłodszego na boisku Kusto. W krakowskiej drużynie właśnie wtedy następowała przysłowiowa zmiana warty, tworzył się nowy zespół, który w późniejszych latach dostarczył krakowskim kibicom wiele radości.

Na koniec sezonu 1972/1973 Wisła zajęła piąte miejsce w tabeli, podobnie uplasowała się w kolejnych rozgrywkach. Jerzy Steckiw pracował w Krakowie do 20 października 1974 roku. Latem 1974 roku pojechał do Niemiec na Mistrzostwa Świata, jako członek sztabu Kazimierza Górskiego. Zajmował się on rozpracowywaniem rywali reprezentacji Polski. W 1981 roku wyemigrował do Austrii, a po dwóch latach do Australii. Tam spędził resztę życia i tam też zmarł 18 sierpnia 2015 roku. Dziesięć dni później jego pamięć uczczono minutą ciszy przed ligowym meczem Wisły ze Śląskiem Wrocław.

Źródło: tswisla.pl


Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1973, nr 82 (6 IV) nr 8569

Wielkie zainteresowanie meczem WISŁA-LEGIA

PO WSPANIAŁYM SUKCESIE, JAKI ODNIEŚLI PIŁKARZE WISŁY, WYGRYWAJĄC W ZABRZU Z MISTRZEM POLSKI, GÓRNIKIEM, WSZYSCY KRAKOWSCY SYMPATYCY SPORTU WYBIERAJĄ SIĘ W NIEDZIELĘ NA STADION PRZY UL. REYMONTA.

Mecz Wisły z Legią nie będzie wcale spacerkiem dla krakowian, bowiem drużyna warszawska jest na pewno groźnym przeciwnikiem. Co prawda przegrała przed tygodniem w Warszawie ze Stalą Mielec i to aż 0:3, zajmuje dopiero dziewiąte miejsce w tabeli, musi walczyć o punkty, bo inaczej może znaleźć się w sytuacji zagrożonej opuszczeniem ekstraklasy. Dlatego też należy spodziewać się, że zespół Deyny i Ćmikiewicza obudzi się ze snu zimowego.

Oto co o szansach swojej drużyny mówi trener Wisły, J. Steckiw: „Nasz zespół jest bardzo młody, może sprawić — jak choćby to było w Zabrzu — wiele przyjemnych niespodzianek, lecz także może mu po prostu nie wyjść jakieś spotkanie, np. tak było ze szczecińską Pogonią.

Chłopcy zapowiadają ambitną walką, nie chcą zrezygnować z sytuacji jaka wytworzyła się w tabeli, trenują bardzo solidnie".

Faktycznie tylko poniedziałek był dniem wypoczynku i regeneracji sił, we wtorek przeprowadzili jeden trening, tak samo w środę, w tym dniu po południu cała drużyna oglądała mecz Hutnik — Ruch. Wczoraj przed południem odbył się normalny trening, zaś po południu trening indywidualny. Dziś piłkarze Wisły przeprowadzą zajęcia przy świetle elektrycznym o tej samej porze, w jakiej będzie rozgrywany mecz z Legią, a zaraź po treningu wyjeżdżają do Myślenic, skąd przyjadą do Krakowa prosto na spotkanie.

A oto skład krakowskiej jedenastki: Gonet, A. Szymanowski, Płonka, Maculewicz, Musiał, Krawczyk, H. Szymanowski, Garlej, Kmiecik, Sarnat, Kusto.

Trener J. Steckiw ma w rezerwie do dyspozycji jeszcze: Sikorskiego, Adamczyka, Obarzanowskiego i M. Stolczyka. W meczu nie wystąpią: Lendzion i Polak (kontuzje) oraz Kapka i B. Stolczyk, którzy zostali powołani do reprezentacji Polski juniorów


Echo Krakowa. 1973, nr 84 (9 IV) nr 8571

WISŁA -LEGIA WARSZAWA 2:1 (0:0). Bramki strzelili dla Wisły Sarnat w 58 min. i Kusto w 77 min, dla Legii Deyna w 80 min. Sędziował p. Środecki z Wrocławia. Widzów blisko 40 tysięcy. WISŁA: Gonet, A. Szymanowski, Maculewicz, Płonka, Musiał, H. Szymanowski, Krawczyk, Garlej, Kmiecik, Sarnat, Kusto.

LEGIA: Mowlik, Z. Blaut, Niedziółka, Zygmunt, Samek. Pieszko (od 70 min. Cypka), Ćmikiewicz, Deyna, Nowak, Białas, Gadocha.

Mecz Wisły z Legią wywołał w naszym mieście wielkie zainteresowanie. Na kilka godzin przed rozpoczęciem spotkania na stadion Wisły ciągnęły tłumy.

Krakowscy sympatycy piłki nożnej opuszczali boisko zadowoleni i to nie tylko z uwagi na zwycięstwo (dodajmy: czwarte kolejne w wiosennej rundzie ekstraklasy) swych pupilów, lecz także i z tego powodu, że spotkanie stało na dobrym poziomie.

Wczorajszy mecz miał dwa oblicza: do 58 minuty, kiedy to Wisła strzeliła pierwszą bramkę, widowisko było mniej ciekawe z uwagi na wzmocnioną obronę drużyny warszawskiej, która za wszelką cenę chciała wywieźć z Krakowa przynajmniej jeden punkt. Ta taktyka wyraźnie nie odpowiadała piłkarzom „Białej Gwiazdy”, którzy okresami mieli bardzo wyraźną przewagę, lecz grali zbyt wolno i mało skutecznie pod bramką Legii. Od 58 minuty mecz stał się znacznie żywszy, bowiem drużyna gości rozluźniła obronę, przechodząc do ataku. W ostatnich trzydziestu minutach obserwowaliśmy więc wiele ataków obu drużyn, parady bramkarzy — krótko mówiąc: widowisko nabrało rumieńców.

Zwycięstwo Wisły jest jak najbardziej zasłużone. Piłkarze „Białej Gwiazdy” stanowią obecnie zgrany i wyrównany kolektyw. Wczoraj najbardziej podobali się: bracia Szymanowscy, Musiał, Sarnat, Garlej oraz, w drugiej części meczu, szybki Kusto.

W zespole warszawskim na wyróżnienie zasłużył jedynie Gadocha, okresy dobrej gry mieli też Ćmikiewicz i Deyna.

A oto historia bramek: W 58 MIN. A. Szymanowski ostro zacentrował z prawej strony, do piłki doszedł-Sarnat, który wykorzystując niezdecydowanie obrońców i bramkarza Legii, zdobył prowadzenie dla swych barw.

77 MIN. Sarnat podał piłkę Kuście, który po pięknym, Szybkim rajdzie i „wymanewrowaniu” Mowlika, podwyższył wynik na 2:0, 80 MIN. Deyna, nie bez winy obrońców krakowskich — było to tuż po kontuzji Maculewicza — zdobył bramkę dla Legii...

Wracając jeszcze do przebiegu meczu, to należy dodać, że Wisła prawie przez całe spotkanie posiadała wyraźną przewagę, z wyjątkiem krótkiego okresu zaraz po przerwie i ostatnich dziesięciu minut, kiedy to Legia wszystkimi siłami chciała zdobyć wyrównanie.


Gazeta Krakowska. 1973, nr 83 (7/8 IV) nr 7807

Na czoło pojedynków ligowych wysuwa się bez wątpienia mecz Wisły z warszawską Legią. Zainteresowanie tym spotkaniem bije pod Wawelem wszelkie rekordy i bez przesady można powiedzieć, że na stadion przy ul. Reymonta wybierają się w niedzielę (godz. 17.30) wszyscy sympatycy futbolu w Krakowie.

Mecz ten dla obu drużyn będzie miał kolosalne znaczenie.

Wisła w razie zwycięstwa może przy sprzyjających układach wydźwignąć się na sam szczyt ligowej tabeli, czego od lat nie notowali nawet najstarsi krakowianie. Legia natomiast grawituje w strefie spadkowej i punkty są jej niezwykle potrzebne by ratować mocno nadszarpnięty prestiż.

Sympatycy piłki w Krakowie oczywiście liczą się z kolejnym zwycięstwem piłkarzy „Białej Gwiazdy” albowiem wiślacy ostatnio są w dużej formie w przeciwieństwie do swych warszawskich kolegów. Nie mniej mecz ten nie będzie dla Wisły łatwym orzechem do zgryzienia gdyż Legia nie ma zamiaru kapitulować.

Wisła wystąpi w następującym zestawieniu: Gonet, A. Szymanowski, Płonka, Maculewicz, Musiał, Krawczyk, H. Szymanowski, Garlej, Kmiecik, Sarnat, Kusto.

Trener Wisły J. Steckiw powiedział: „wystąpimy w roli faworyta, ale nie myślimy lekceważyć rywali. Piłkarze tej klasy co Deyna, Gadocha, Ćmikiewicz potrafią szybko odzyskać formą.

Cieszy mnie że Gonet i Maculewicz wyleczyli już kontuzje".



Gazeta Krakowska. 1973, nr 85 (9 IV) nr 7809

‎‎‎

W czwartej kolejce ligi piłkarskiej Wisła wygrała z Legią Warszawa 2:1 po dobrej grze po przerwie i strzeleniu drugiej bramki po solowym bardzo szybkim rajdzie zawodnika Kusto W drużynie Wisły młodzi zawodnicy wykazują dużą ambicje i serce do gry. Trzeba stwierdzić, że opanowanie techniczne u poszczególnych zawodników jest dobre. Wygranie siedmiu spotkań pod rząd przez Wisłę świadczy o dobrej pracy wewnętrznej Klubu oraz trenerów. W Legii natomiast reprezentacyjni zawodnicy nie mogą odzyskać formy z roku olimpijskiego.


Złota seria piłkarzy Wisły trwa!

50 metrowy rajd Kusty i piękna bramka

Kolejny sukces odnotowali piłkarze. Wisły zwyciężając tym razem warszawską Legię 2:1 (0:0). Końcowy sukces zespołu jest zasłużony a zapracował na niego cały kolektyw.

Wypełniony stadion krakowskiej Wisły pękał wczoraj w szwach. Mimo że warszawska Legia zajmuje dolny rejon tabeli, wszyscy znający się na piłce doceniają klasę warszawskiego zespołu. Nie ulega wątpliwości -że przeżywa ona regres formy, lecz przy tej klasie piłkarzy których posiada nie potrwa on na pewno długo. Zespół krakowski docenił wartość rywali. Gospodarze od pierwszych minut spotkania grali uważnie, tym bardziej że ten sam system w grze przyjęli przeciwnicy. Pierwszy okres gry był niezbyt interesujący, nerwowy a obie drużyny popełniały szereg podstawowych błędów. Oceniając jednak pierwszą połowę meczu uznać należy, że składniejsze i groźniejsze akcje przeprowadzili piłkarze Wisły.

Po zmianie stron pierwszy okres 10 min. meczu należał de legionistów. W zespole krakowskim nastąpiło jakieś rozluźnienie, co natychmiast próbowali wykorzystać piłkarze warszawscy. Już w 46 mm. gry Deyna popisał się mocnym strzałem obronionym z wielkim trudem przez Goneta. Następnie kilkakrotnie nastąpiły jeszcze próby zaskoczenia defensywy krakowskiej na szczęście bez powodzenia, Po krótkim naporze piłkarzy warszawskich do walki ponownie poderwali się zawodnicy krakowscy. W 58 min.

A. Szymanowski inicjuje rajd w stronę warszawskiej bramki dośrodkowuje piłkę na pole karnej tym razem doskonale spisujący się bramkarz warszawskiej Legii popełnia błąd. W wybiegu, mija się z piłką, co wykorzystuje natychmiast wszędobylski Sarnat i zdobywa dla Wisły prowadzenie. Od tej pory gra ożywiła się. Piłkarze Legii zmuszeni zostali do przejścia z gry defensywnej do ofensywnej, a i na taką ewentualność przygotowani byli gospodarze. Oni tym razem nie bronili dorobku lecz atakowali nadal. Prym wiedli żywiołowy Garlej i nieustępliwy w przeprowadzaniu akcji Kusto. On to właśnie w 77 min.

gry rozstrzygnął losy spotkania i przypieczętował zwycięstwo Wisły.

Akcji tej należy się oddzielne omówienie. Jego rajd z połowy boiska na bramkę rywali był najprzedniejszej marki. Zdołał wymanewrować trzech legionistów bramkarza Mowlika i zdobył bramkę w dużym stylu.

Teraz, kiedy zdawało się że padną dalsze bramki dla gospodarzy w drużynie Wisły nastąpiło samouspokojenie. Wykorzystała to Legia, i przy nadzwyczaj biernej postawne Deyna w 80 min. zdobył honorową bramkę dla gości. WISŁA: Gonet, A. Szymanowski, Maculewicz, Musiał, Płonka, H. Szymanowski, Krawczyk, Garlej, Kmiecik, Sarnat, Kusto. A. PIASKOWY