1973.11.24 Ruch Chorzów - Wisła Kraków 1:0

Z Historia Wisły

1973.11.24, I Liga, 13. kolejka, Chorzów, Stadion Ruchu,
Ruch Chorzów 1:0 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 10.000
sędzia: Marian Środecki z Wrocławia
Bramki
Maszczyk 61' 1:0
Ruch Chorzów

Czaja
Bajger
Ostafiński
Drzewiecki
Wyrobek
Maszczyk
Bon
Joachim Marks
Bula
Boeniger
Kopicera

trener: Michal Vican
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Antoni Szymanowski
Henryk Maculewicz
Tadeusz Polak
Adam Musiał
Henryk Szymanowski
Andrzej Garlej Grafika:Zk.jpg
Kazimierz Gazda
Zdzisław Kapka
Krzysztof Obarzanowski
Marek Kusto

trener: Jerzy Steckiw

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Mecz transmitowany przez radio.

Bilet meczowy
Bilet meczowy
Strzał w słupek Henryka Szymanowskiego
Strzał w słupek Henryka Szymanowskiego

Spis treści

Relacje prasowe

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1973, nr 277 (24/25 XI) nr 8764

Olbrzymie zainteresowanie meczem Ruch — Wisła

DO ZAKOŃCZENIA jesiennej rundy piłkarskiej ekstraklasy pozostały jeszcze trzy kolejki spotkań. Aktualny układ tabeli i terminarz poszczególnych meczów daje szansę zajęcia pierwszego miejsca na półmetku rozgrywek aż pięciu drużynom: Ruchowi, Wiśle, Górnikowi, Legli i Stali, dlatego też finisz I-ligowców zapowiada się naprawdę pasjonująco.

Już w najbliższej, trzynastej kolejce spotkań dojdzie do kilku nader ciekawych pojedynków. Myślę przede wszystkim o meczach: Ruch — Wisła, Legia — Stal i ŁKS — Górnik Nas, krakowian, najbardziej interesuje chorzowskie spotkanie, w którym walczyć będą dwie najlepsze obecnie jedenastki Na wynik tego pojedynku czekają zresztą pozostałe drużyny z czołówki, jeśli bowiem Ruch wygra, to będzie on kandydatem numer jeden na mistrza jesieni. Piłkarze „Białej Gwiazdy” w żadnym wypadku nie dopuszczają do siebie myśli o porażce zapowiadają, że w Chorzowie nie sprzedadzą tanio swej skóry. Jedenastka Wisły jest znana z tego, że w walce z silnym przeciwnikiem potrafi wznieść się na szczyty swych umiejętności.

Oto ostatni meldunek z obozu „Białej Gwiazdy”: wczoraj po południu zawodnicy przeprowadzili krótki trening, a raczej rozruch, bezpośrednio po nim wsiedli do autobusu i pojechali do Chorzowa. Niestety, Wisła w dzisiejszym meczu (początek o godz. 15) nie wystąpi w najsilniejszym składzie: Płonka i Sarnat muszą bowiem pauzować do końca bieżącego roku.

Na szczęście kontuzja Kmiecika okazała się mniej groźna i najprawdopodobniej będzie on grał. Czekamy na pomyślne wieści...

Kibice piłki nożnej będą mogli oglądać to ciekawe widowisko, TV przeprowadzi bowiem w II programie bezpośrednią transmisję z meczu.


Echo Krakowa. 1973, nr 278 (26 XI) nr 8765

Mimo dzielnej postawy

RUCH — WISŁA 1:0 (0:0).

Bramkę strzelił Maszczyk w 61 min. Sędziował p. Środecki z Wrocławia.

WISŁA: Gonet, H. Szymanowski, A. Szymanowski, Maculewicz, Musiał, Polak, Garlej, Obarzanowski, Kusto, Kapka.

Drużyna krakowska wystąpiła W Chorzowie osłabiona, bez kontuzjowanych: Sarnata, Płonki a. także i Kmiecika, którego zastąpił 18-letni Gazda. Mimo porażki piłkarze „Białej Gwiazdy” wypadli dobrze i do końca meczu toczyli wyrównany pojedynek z liderem tabeli.

Czy wyrównany? — Przecież Ruch miał więcej pozycji pod bramką Goneta niż krakowianie w pobliżu świątyni Czai — mogą zapytać ci kibice, którzy oglądali sobotni mecz, a było ich sporo, TV w II programie przeprowadziła bowiem transmisję z tego spotkania. Stwierdzenie, owszem, słuszne, lecz trzeba pamiętać, że Wisła, grając bez dwóch najlepszych napastników, zastosowała w Chorzowie taktykę wzmocnionej obrony z wykorzystaniem każdej okazji do przeprowadzenia ataków, I te Założenia bardzo konsekwentnie realizowała, a akcje ofensywne krakowian, tak w pierwszej połowie (w 30 min.

piłka: po strzale H. Szymanowskiego, odbiła się od słupka) jak i pod koniec meczu, były bardzo groźne. Jeśli zaś chodzi o obrońców krakowskich, to tylko jeden raz, w 61 min., nie upilnowali Maszczyka, który otrzymał piłkę, strzelił bardzo silnie i, mimo robinsonady Goneta, znalazła się ona w siatce.

W sumie spotkanie stało na niezłym poziomie, lecz naprawdę dobrą grę obu zespołów obserwowaliśmy tylko w pierwszych 30 minutach.