1978.06.14 Argentyna - Polska 2:0
Z Historia Wisły
Z Wisły zagrali: Adam Nawałka, Antoni Szymanowski, Henryk Maculewicz.
Skład Reprezentacji Polski:
Jan Tomaszewski - ŁKS Łódź
Henryk Maculewicz - Wisła Kraków
Antoni Szymanowski - Wisła Kraków
Władysław Żmuda - Śląsk Wrocław
Adam Nawałka - Wisła Kraków
Henryk Kasperczak - Stal Mielec
Kazimierz Deyna - Legia Warszawa
Zbigniew Boniek - Widzew Łódź
Bohdan Masztaler - ŁKS Łódź (65’ Włodzimierz Mazur - Zagłębie Sosnowiec)
Grzegorz Lato - Stal Mielec
Andrzej Szarmach - Stal Mielec
Miejsce/Stadion: Rosario.
Strzelcy bramek: Mario Alberto Kempes 15’ (1:0), Mario Alberto Kempes 71’ (2:0).
Selekcjoner: Jacek Gmoch
Gazeta Południowa. 1978, nr 136 (16 VI) nr 9359
Opinie trenerów J. GMOCH: — Jestem zadowolony z gry naszej drużyny, chociaż tym razem ponieśliśmy porażkę. Ale w turnieju nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa — przed nami jeszcze dwa mecze, z Brazylią i Peru. Nasi zawodnicy osiągnęli wysoki pułap formy. W spotkaniu tym drużyna nie wykorzystała wielu szans.
Czym tłumaczę porażkę? Indywidualnymi błędami naszych obrońców. Nie bez znaczenia również był doping argentyńskiej publiczności. My w Europie nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, co się dzieje na stadionach argentyńskich. Wrzask i hałas zdekoncentrowały naszych piłkarzy.
W tym meczu interesowało nas tylko zwycięstwo. Dlatego też w miarę upływu czasu coraz bardziej odsłanialiśmy swoją bramkę, rzucając wszystko na jedną szalę i dążąc do wyrównania. Przeciwnik miał więc ułatwione zadanie i mógł kontratakować.
MENOTTI (Argentyna): — Polska, to drużyna bardzo dobra, rutynowana, grająca twardo, potrafiąca zmobilizować się w każdym ważnym meczu.
To co najbardziej zasługuje na uznanie u polskich piłkarzy, to przede wszystkim świetna taktyka i zdyscyplinowana gra. W I połowie Polacy osiągnęli znaczną przewagę, ale zdołaliśmy wyciągnąć Wnioski z naszych błędów i po zmianie pól nasi piłkarze doszli do głosu.
Jestem zadowolony ze zwycięstwa nad silnym zespołem Polski, ale z gry absolutnie nie.
Przez 90 min. nasza drużyna nie grała tak jak grać powinna. Zawodnicy jak gdyby zostali zaskoczeni postawą przeciwnika.
Po meczu powiedzieli
KAZIMIERZ DEYNA: „Żałuję bardzo, że nie udało mi się wykorzystać rzutu karnego, ale bramkarz argentyński wyczuł moje intencje i zdołał obronić strzał. Cóż, nawet tacy piłkarze jak Pele nie wykorzystywali czasami jedenastek”.
ANTONI SZYMANOWSKI: — „Poprzednio, kiedy wygrywaliśmy, byliśmy krytykowani za styl. Teraz po porażce zbieramy gratulacje za dobrą grę.
Wielkiej szansy nie udało się wykorzystać, ale walczyć będziemy jeszcze o medal”.
ADAM NAWAŁKA: „Kiedy sędzia ustawiał piłkę na jedenastym metrze przed rzutem karnym Deyny zamknąłem oczy.
Bałem się, że nie wykorzystamy tej szansy. Trudno sobie wyobrazić jak olbrzymie napięcie towarzyszy grze odbywającej się w nieustannym wrzasku 40-tysięcznej widowni.