1980.09.06 Wisła Kraków - Lech Poznań 3:1
Z Historia Wisły
Linia 24: | Linia 24: | ||
[[Grafika:Tempo 1980-09-08a.JPG|150 px]] | [[Grafika:Tempo 1980-09-08a.JPG|150 px]] | ||
[[Grafika:Tempo 1980-09-08b.JPG|150 px]] | [[Grafika:Tempo 1980-09-08b.JPG|150 px]] | ||
+ | ==Relacje prasowe== | ||
+ | |||
+ | ===Echo Krakowa. 1980, nr 191 (6/7 IX) nr 10746=== | ||
+ | |||
+ | JUŻ cztery kolejki ligowych meczów mają za. sobą piłkarze, a kibice Wisły nie mieli jeszcze na dobrą sprawę ani razu powodów do pełnego, całkowitego zadowolenia z gry swych pupilów i z wyników ich spotkań z ekstraklasowymi przeciwnikami. Trzynaste miejsce w tabeli z dorobkiem 3 punktów, to o wiele za skromny dorobek jak na drużynę, która w swoich planach ma odzyskanie mistrzowskiego tytułu (tak zapowiadali przed sezonem zawodnicy) lub co najmniej wywalczenie miejsca w pierwszej trójce (to cel postawiony przed drużyną przez działaczy). | ||
+ | |||
+ | Dziś piąty ligowy występ wiślaków na swoim boisku. Przeciwko poznańskiemu Lechowi. | ||
+ | |||
+ | Mecz trudny rywale są bowiem ambitnym zespołem, który nie ma. co prawda w swych szeregach tak wielu gwiazd, reprezentantów kraju, jak Wisła, ale jest dość dobrze zgranym kolektywem, walczącym z poświęceniem i wolą zwycięstwa. Na krakowskim stadionie poznaniacy z reguły przegrywali, zdarzały im się nawet bardzo wysokie klęski, niemniej spisanie Lechitów na straty, skazanie ich z góry na porażkę, zlekceważenie, byłoby ogromnym błędem. | ||
+ | |||
+ | Mam nadzieję, że takiego błędu wiślany nie popełnią i przystąpią do gry maksymalnie skoncentrowani, nastawieni na ostra walkę od początku meczu. | ||
+ | |||
+ | Wystąpi zespół krakowski bez swego kapitana Kazimierzą Kmiecika, który wyrzucony przed tygodniem z boiska, musi teraz karnie pauzować. Będzie więc musiał z konieczności trener L. Franczak dokonać kolejnych zmian w zespole. Kto wie też, czy. po nieudanym meczu Holochera w Bytomiu, tym razem szansy bronienia wiślackiej bramki nie otrzyma Gaszyński, o którym trener w przedsezonowych informacjach mówił wiele dobrego i któremu miał zamiar dać szansę gry w pierwszej drużynie. | ||
+ | |||
+ | Sądzę, że dzisiejszy pojedynek będzie interesujący. Liczę ha wygraną wiślaków i to po grze, która wreszcie usatysfakcjonuję sympatyków tego zespołu. | ||
+ | |||
+ | ===Echo Krakowa. 1980, nr 192 (8 IX) nr 10747=== | ||
+ | [[Grafika:Echo 1980-09-08b.jpg|thumb|right|200 px]] | ||
+ | |||
+ | Wisła - Lech 3:1 (0:1). Bramki strzelili: dla Wisły — Kapka w 54 miń, (z rzutu karnego), Skrobowski (głową) w 83 min oraz Wróbel w 89. min gry, a dla Lecha — Skurczyński w 41 min. Sędziował p. A. Ogorzewski z Łodzi, widzów ok. 7000. WISŁA — Adamczyk — Motyka, Budka, Skrobowski, Jałocha — Lipka, Krupiński, Nawałka (od 23 min Targosz) — Iwan, Kapka, Wróbel. | ||
+ | |||
+ | Najkrócej możną by skwitować sobotnie widowisko na stadionie przy ul. Reymonta stwierdzeniem: wynik ucieszył kibiców Wisły, gra daleka jednak była od doskonałości. Końcowy rezultat spotkania uradował rzeczywiście niezbyt liczne grono kibiców krakowskiej drużyny, przez długi czas bowiem na prowadzeniu byli poznaniacy i wydawało się, iż bramka Skurczyńskiego przesądzi sprawę na rzecz gości. | ||
+ | |||
+ | Kiedy więc najpierw Kapka a potem Skrobowski i Wróbel zdołali umieścić piłkę w siatce bramki bronionej przez Mowlika w kręgu zwolenników „Białej gwiazdy” zapanowała duża radość. Nie mogła ona jednak przesłonić obrazu całości, który nie był lak radosny dla krakowian. | ||
+ | |||
+ | Podopieczni L. Franczaka, szczególnie w pierwszej połowie gry wypadli fatalnie. Ich akcje były wolne, interwencje spóźnione, brakło gry bez piłki czyli wybiegania na wolne miejsca, brakło przyspieszenia rozpoczynania w momencie akcji zaczepnych. | ||
+ | |||
+ | Były one prowadzone wolno, szablonowo i nastawieni na destrukcyjną grę poznaniacy nie mieli większych kłopotów z likwidowaniem ofensywnych poczynań rywali. | ||
+ | |||
+ | Kto wie jak potoczyłyby się losy tego meczu gdyby Lech zbyt szybko nie przeszedł do całkowitej defensywy, usiłując bronić swego prowadzenia. Na szczęście dla krakowian piłkarze poznańscy przyjęli taką właśnie taktykę i umożliwili gospodarzom skoncentrowanie się na akcjach ofensywnych. W 9 min drugiej połowy szarżującego Wróbla sfaulował Pawlak i sędzia po chwilowym wahaniu wskazał ręką na punkt z którego egzekwuje się karne. Poznaniacy protestowali, pokazując, że faul był przed polem karnym, p. Ogorzewski jednak decyzji nie zmienił i w chwilę później Kapka pewnie strzelił do bramki. Wisła nacierała nadal, uzyskując coraz większą przewagę, a rywale bronili się coraz bardziej desperacko. Nie upilnowali jednak w 83 min Skrobowskiego, który otrzymał dokładne., dośrodkowanie (z. rzutu rożnego) wprost na głowę i celnie strzelił do bramki. Wreszcie tuż przed końcem Wróbel po ładnej akcji z Kapką uzyskał trzecią bramkę. | ||
+ | |||
+ | Pamiętając, o mankamentach, gry wiślaków, o błędach jakie na dobrą sprawę wszyscy mieli w sobotę na swym koncie, należy ich jednocześnie bardzo pochwalić za waleczność i nieustępliwość. Grali o zwycięstwo do końca, mimo wiciu nieudanych akcji, wielu niepowodzeń | ||
+ | |||
+ | |||
+ | |||
+ | Lucjan FRANCZAK — trener Wisły. — Mecz był bardzo trudny, Lech ma w swych szeregach, wielu rutynowanych zawodników. którzy, szczególnie w grze destrukcyjnej, są bardzo dobrzy. | ||
+ | |||
+ | Cieszę się z wygranej, a szczególną satysfakcję sprawiło mi to, że moi zawodnicy walczyli do końcowego gwizdka sędziego o jak najlepszy rezultat. | ||
+ | |||
+ | Wojciech Łazarek — trener Lecha. — Mimo przegranej 1:3 uważani, że nie zasłużyliśmy na porażkę. Kamy był podyktowany nieprawidłowo, Wróbel został sfaulowany parę metrów przed linią pola karnego i potem wtoczył się na to pole, a arbiter mydeł bardzo krzywdzącą nas decyzję. Wisła grała dobrze, my staraliśmy się wybijać krakowian z uderzenia, paraliżować akcje zaczepne i do 54 min udawał się nam plan całkowicie realizować. | ||
+ | |||
+ | Potem przyszło załamanie, bronienie wyniku i wówczas techniczna przewago krakowian dała im zwycięstwo. | ||
+ | |||
+ | Zbigniew JABŁOŃSKI — prezes Wisły. — Jestem zadowolony z rezultatu, gra naszej drużyny nie usatysfakcjonowała mnie jednak. Mam nadzieje, iż forma piłkarzy będzie rosnąć, a co za tym idzie zaczną odnosić, więcej sukcesów. Boję się tylko, iż liczne spodziewane powołania do reprezentacji znów rozbija nasze plany treningowe. | ||
+ | |||
[[Kategoria:I Liga 1980/1981 (piłka nożna)]] | [[Kategoria:I Liga 1980/1981 (piłka nożna)]] | ||
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1980/1981 (piłka nożna)]] | [[Kategoria:Wszystkie mecze 1980/1981 (piłka nożna)]] | ||
[[Kategoria:Lech Poznań]] | [[Kategoria:Lech Poznań]] |
Wersja z dnia 11:35, 15 wrz 2019
Wisła Kraków | 3:1 (0:1) | Lech Poznań | ||||||||
widzów: 7.000 | ||||||||||
sędzia: Andrzej Ogorzewski z Łodzi | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1980, nr 191 (6/7 IX) nr 10746
JUŻ cztery kolejki ligowych meczów mają za. sobą piłkarze, a kibice Wisły nie mieli jeszcze na dobrą sprawę ani razu powodów do pełnego, całkowitego zadowolenia z gry swych pupilów i z wyników ich spotkań z ekstraklasowymi przeciwnikami. Trzynaste miejsce w tabeli z dorobkiem 3 punktów, to o wiele za skromny dorobek jak na drużynę, która w swoich planach ma odzyskanie mistrzowskiego tytułu (tak zapowiadali przed sezonem zawodnicy) lub co najmniej wywalczenie miejsca w pierwszej trójce (to cel postawiony przed drużyną przez działaczy).
Dziś piąty ligowy występ wiślaków na swoim boisku. Przeciwko poznańskiemu Lechowi.
Mecz trudny rywale są bowiem ambitnym zespołem, który nie ma. co prawda w swych szeregach tak wielu gwiazd, reprezentantów kraju, jak Wisła, ale jest dość dobrze zgranym kolektywem, walczącym z poświęceniem i wolą zwycięstwa. Na krakowskim stadionie poznaniacy z reguły przegrywali, zdarzały im się nawet bardzo wysokie klęski, niemniej spisanie Lechitów na straty, skazanie ich z góry na porażkę, zlekceważenie, byłoby ogromnym błędem.
Mam nadzieję, że takiego błędu wiślany nie popełnią i przystąpią do gry maksymalnie skoncentrowani, nastawieni na ostra walkę od początku meczu.
Wystąpi zespół krakowski bez swego kapitana Kazimierzą Kmiecika, który wyrzucony przed tygodniem z boiska, musi teraz karnie pauzować. Będzie więc musiał z konieczności trener L. Franczak dokonać kolejnych zmian w zespole. Kto wie też, czy. po nieudanym meczu Holochera w Bytomiu, tym razem szansy bronienia wiślackiej bramki nie otrzyma Gaszyński, o którym trener w przedsezonowych informacjach mówił wiele dobrego i któremu miał zamiar dać szansę gry w pierwszej drużynie.
Sądzę, że dzisiejszy pojedynek będzie interesujący. Liczę ha wygraną wiślaków i to po grze, która wreszcie usatysfakcjonuję sympatyków tego zespołu.
Echo Krakowa. 1980, nr 192 (8 IX) nr 10747
Wisła - Lech 3:1 (0:1). Bramki strzelili: dla Wisły — Kapka w 54 miń, (z rzutu karnego), Skrobowski (głową) w 83 min oraz Wróbel w 89. min gry, a dla Lecha — Skurczyński w 41 min. Sędziował p. A. Ogorzewski z Łodzi, widzów ok. 7000. WISŁA — Adamczyk — Motyka, Budka, Skrobowski, Jałocha — Lipka, Krupiński, Nawałka (od 23 min Targosz) — Iwan, Kapka, Wróbel.
Najkrócej możną by skwitować sobotnie widowisko na stadionie przy ul. Reymonta stwierdzeniem: wynik ucieszył kibiców Wisły, gra daleka jednak była od doskonałości. Końcowy rezultat spotkania uradował rzeczywiście niezbyt liczne grono kibiców krakowskiej drużyny, przez długi czas bowiem na prowadzeniu byli poznaniacy i wydawało się, iż bramka Skurczyńskiego przesądzi sprawę na rzecz gości.
Kiedy więc najpierw Kapka a potem Skrobowski i Wróbel zdołali umieścić piłkę w siatce bramki bronionej przez Mowlika w kręgu zwolenników „Białej gwiazdy” zapanowała duża radość. Nie mogła ona jednak przesłonić obrazu całości, który nie był lak radosny dla krakowian.
Podopieczni L. Franczaka, szczególnie w pierwszej połowie gry wypadli fatalnie. Ich akcje były wolne, interwencje spóźnione, brakło gry bez piłki czyli wybiegania na wolne miejsca, brakło przyspieszenia rozpoczynania w momencie akcji zaczepnych.
Były one prowadzone wolno, szablonowo i nastawieni na destrukcyjną grę poznaniacy nie mieli większych kłopotów z likwidowaniem ofensywnych poczynań rywali.
Kto wie jak potoczyłyby się losy tego meczu gdyby Lech zbyt szybko nie przeszedł do całkowitej defensywy, usiłując bronić swego prowadzenia. Na szczęście dla krakowian piłkarze poznańscy przyjęli taką właśnie taktykę i umożliwili gospodarzom skoncentrowanie się na akcjach ofensywnych. W 9 min drugiej połowy szarżującego Wróbla sfaulował Pawlak i sędzia po chwilowym wahaniu wskazał ręką na punkt z którego egzekwuje się karne. Poznaniacy protestowali, pokazując, że faul był przed polem karnym, p. Ogorzewski jednak decyzji nie zmienił i w chwilę później Kapka pewnie strzelił do bramki. Wisła nacierała nadal, uzyskując coraz większą przewagę, a rywale bronili się coraz bardziej desperacko. Nie upilnowali jednak w 83 min Skrobowskiego, który otrzymał dokładne., dośrodkowanie (z. rzutu rożnego) wprost na głowę i celnie strzelił do bramki. Wreszcie tuż przed końcem Wróbel po ładnej akcji z Kapką uzyskał trzecią bramkę.
Pamiętając, o mankamentach, gry wiślaków, o błędach jakie na dobrą sprawę wszyscy mieli w sobotę na swym koncie, należy ich jednocześnie bardzo pochwalić za waleczność i nieustępliwość. Grali o zwycięstwo do końca, mimo wiciu nieudanych akcji, wielu niepowodzeń
Lucjan FRANCZAK — trener Wisły. — Mecz był bardzo trudny, Lech ma w swych szeregach, wielu rutynowanych zawodników. którzy, szczególnie w grze destrukcyjnej, są bardzo dobrzy.
Cieszę się z wygranej, a szczególną satysfakcję sprawiło mi to, że moi zawodnicy walczyli do końcowego gwizdka sędziego o jak najlepszy rezultat.
Wojciech Łazarek — trener Lecha. — Mimo przegranej 1:3 uważani, że nie zasłużyliśmy na porażkę. Kamy był podyktowany nieprawidłowo, Wróbel został sfaulowany parę metrów przed linią pola karnego i potem wtoczył się na to pole, a arbiter mydeł bardzo krzywdzącą nas decyzję. Wisła grała dobrze, my staraliśmy się wybijać krakowian z uderzenia, paraliżować akcje zaczepne i do 54 min udawał się nam plan całkowicie realizować.
Potem przyszło załamanie, bronienie wyniku i wówczas techniczna przewago krakowian dała im zwycięstwo.
Zbigniew JABŁOŃSKI — prezes Wisły. — Jestem zadowolony z rezultatu, gra naszej drużyny nie usatysfakcjonowała mnie jednak. Mam nadzieje, iż forma piłkarzy będzie rosnąć, a co za tym idzie zaczną odnosić, więcej sukcesów. Boję się tylko, iż liczne spodziewane powołania do reprezentacji znów rozbija nasze plany treningowe.