1981.10.14 Zagłębie Sosnowiec - Wisła Kraków 0:0

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 20: Linia 20:
[[Grafika:Tempo 1981-10-15a.JPG|150 px]]
[[Grafika:Tempo 1981-10-15a.JPG|150 px]]
[[Grafika:Tempo 1981-10-15b.JPG|150 px]]
[[Grafika:Tempo 1981-10-15b.JPG|150 px]]
 +
==Relacje prasowe==
 +
 +
 +
===Echo Krakowa. 1981, nr 199 (14 X) nr 11034===
 +
 +
 +
 +
NAJPIERW było 4:0 w ligowym meczu z Bałtykiem i wzrost nadziei kibiców Wisły na zwycięstwo nad Malmoe FF, potem 1:3 a Szwedami i kolejne rozczarowanie zwolenników zespołu krakowskiego, potem dłuższa przerwa poświęcona przygotowaniom drużyny do meczu z NRD, zwycięskie 3:2 w Lipsku i znów wracamy na ligowe boiska.
 +
 +
Czy sukces w eliminacjach mistrzostw świata wpłynie ożywiająco na rozgrywki mistrzowskie naszej ekstraklasy — to dylemat wielu kibiców.
 +
 +
Część jest zdania, iż będzie to czynnikiem mobilizującym, zawodnicy zaczną bowiem między sobą rywalizować o miejsce w ekipie na Hiszpanię, część, bardziej pesymistycznie nastawionych, twierdzi, iż lipski sukces był na równi dziełem przypadku, szczęśliwego zbiegu okoliczności i z drugiej strony rzadko oglądanej mobilizacji naszych reprezentantów. którzy na co dzień, w ligowych meczach, nie są do takich zrywów gotowi. Po prostu nie chce im się angażować wszystkich sił w walkę o ligowe punkty. Kto ma rację, trudno wyrokować, za wielkie wahania formy obserwujemy w grze tak naszych czołowych zespołów jak i poszczególnych zawodników by można z jakąś doza prawdopodobieństwa o tym wyrokować.
 +
 +
Być może, już dziś, w czasie dziesiątej serii ekstraklasowych pojedynków , dostaniemy na nurtujące pytania odpowiedź. Krakowska Wisła wystąpi w Sosnowcu przeciwko tamtejszemu Zagłębiu. Gospodarze zgromadzili w dotychczasowych spotkaniach jedenaście punktów, o dwa mniej od lidera — Pogoni Szczecin, będą więc zapewne dążyć do zwycięstwa i w sprzyjających okolicznościach, doścignięcia Przodownika rozgrywek. Krakowianie. jak to już podkreśliłem na wstępie, grają „w kratką”, uzbierali do tej pory zaledwie osiem punktów, trudno więc z pełnym przekonaniem wierzyć, iż w Sosnowcu zdołają pokonać jedenastkę gospodarzy. Chyba, że zawodnicy będą chcieli sprawić satysfakcję swemu nowemu trenerowi — Wiesławowi Lendzionowi, dla którego pojedynek ? Zagłębiem będzie debiutem w roli trenera wiślackiego zespołu ligowego.
 +
 +
Przypomnijmy. że Wiesław Lendzion to wieloletni piłkarz zespołu „Białej gwiazdy”, a później klubowy trener, który ostatnio pełnił funkcję asystenta L. Franczaka i po jego rezygnacji z prowadzenia pierwszej drużyny przejął te obowiązki.
 +
 +
 +
===Echo Krakowa. 1981, nr 200 (15 X) nr 11035===
 +
 +
[[Grafika:Echo 1981-10-15.jpg‎|thumb|right|200 px]]
 +
 +
 +
Asekurancka postawa wiślaków w Sosnowcu
 +
 +
 +
 +
(Obsługa własna)
 +
 +
 +
 +
ZAGŁĘBIE Sosnowiec — WISŁA 0:0. Sędziował marnie Środecki z Wrocławia, widzów — ok. 2 tys.
 +
 +
WISŁA: Adamczyk — Szymanowski, Skrobowski, Motyka, Jałocha — Nawrocki, Lipka, Iwan.
 +
 +
Kapka, Krupiński — Wróbel, Słabym widowiskiem uraczyli nieliczną grupę kibiców zgromadzonych na Stadionie Ludowym w Sosnowcu piłkarze Zagłębia i krakowskiej Wisły. Mecz pod żadnym względem nie przypominał pojedynku pierwszoligowego, Zawodnicy obu zespołów prześcigali się w kunktatorstwie, brakowało celnych strzałów, do rzadkości należały składne akcje. Przez większą część spotkania gra toczyła się w środkowych rejonach boiska. Taki obrót sprawy odpowiadał szczególnie wiślakom. Z ich poczynań jasno wynikało, że chcą uzyskać rezultat remisowy. Być może wywalczenie jednego punktu ich satysfakcjonuje, zgodnie z zasadą, iż cel uświęca środki.
 +
 +
Pamiętać jednak należy, że przecież nie grają oni dla samych siebie.
 +
 +
A jeśli dla kibiców, to powinni prezentować znacznie wyższe walory od tych, które zademonstrowali w Sosnowcu.
 +
 +
Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że Wisła nie jest przygotowana do sezonu, zrozumiałbym potrzebę takiej asekuracji jak wczoraj gdyby krakowianie mieli za przeciwnika lepszą, niż Zagłębie, drużynę. Podkreślić bowiem należy, że sosnowiczanie zupełnie zawiedli, zaledwie kilka razy usiłowali zaskoczyć dobrze usposobionego Adamczyka. Tym bardziej niezrozumiała jest bardzo ostrożna gra wiślaków.
 +
 +
Ocknęli się dopiero w końcówce. Wówczas znakomitą okazję zaprzepaścił Kapka w 84 min., po błędzie Przenniaka, a dwie minuty później po dośrodkowaniu Lipki i „główce” Iwana piłka trafiła w słupek.
 +
 +
Lecz trudno liczyć na szczęście w ostatnich minutach meczu, skoro wcześniej nic się nie robiło, by sforsować blok defensywy rywala. W tym miejscu nasuwa się pytanie — kto to miał uczynić, jeśli reprezentacyjny napastnik Iwan „markował” grę, unikał starć, przegrywał większość pojedynków, jeszcze gorzej spisywał się Wróbel. Zdarzało się, że obaj nie nadążali za sporadycznymi akcjami pomocników czy obrońców. Nie będę, odkrywczy, jeżeli powiem, że mecz w Sosnowcu był kolejnym dowodem na to, że Wisła nie posiada aktualnie zespołu, a jest zlepkiem indywidualistów, którzy w dodatku nie mają absolutnie ochoty do gry. Wypada w takiej sytuacji współczuć tylko nowemu trenerowi „Białej gwiazdy” Wiesławowi Lendzionowi.
 +
 +
 +
[[Kategoria:I Liga 1981/1982 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:I Liga 1981/1982 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1981/1982 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1981/1982 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Zagłębie Sosnowiec]]
[[Kategoria:Zagłębie Sosnowiec]]

Wersja z dnia 12:09, 19 wrz 2019

1981.10.14, I Liga, 10. kolejka, Sosnowiec, Stadion Zagłębia,
Zagłębie Sosnowiec 0:0 Wisła Kraków
widzów: 2.000
sędzia: Marian Środecki z Wrocławia
Bramki
Zagłębie Sosnowiec
4-3-3
Bęben
Kordysz
Geszlecht
Koterwa
Rudy
W. Sączek
Przenniak
Urban
Koczuba
Mazur Grafika:Zmiana.PNG (61' Dworczyk)
Woźnica Grafika:Zmiana.PNG (77' Klamra)

trener:
Wisła Kraków
4-4-2
Janusz Adamczyk
Henryk Szymanowski
Piotr Skrobowski
Janusz Nawrocki
Marek Motyka
Jan Jałocha
Leszek Lipka
Zdzisław Kapka
Janusz Krupiński
Andrzej Iwan
Michał Wróbel

trener: Wiesław Lendzion

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1981, nr 199 (14 X) nr 11034

NAJPIERW było 4:0 w ligowym meczu z Bałtykiem i wzrost nadziei kibiców Wisły na zwycięstwo nad Malmoe FF, potem 1:3 a Szwedami i kolejne rozczarowanie zwolenników zespołu krakowskiego, potem dłuższa przerwa poświęcona przygotowaniom drużyny do meczu z NRD, zwycięskie 3:2 w Lipsku i znów wracamy na ligowe boiska.

Czy sukces w eliminacjach mistrzostw świata wpłynie ożywiająco na rozgrywki mistrzowskie naszej ekstraklasy — to dylemat wielu kibiców.

Część jest zdania, iż będzie to czynnikiem mobilizującym, zawodnicy zaczną bowiem między sobą rywalizować o miejsce w ekipie na Hiszpanię, część, bardziej pesymistycznie nastawionych, twierdzi, iż lipski sukces był na równi dziełem przypadku, szczęśliwego zbiegu okoliczności i z drugiej strony rzadko oglądanej mobilizacji naszych reprezentantów. którzy na co dzień, w ligowych meczach, nie są do takich zrywów gotowi. Po prostu nie chce im się angażować wszystkich sił w walkę o ligowe punkty. Kto ma rację, trudno wyrokować, za wielkie wahania formy obserwujemy w grze tak naszych czołowych zespołów jak i poszczególnych zawodników by można z jakąś doza prawdopodobieństwa o tym wyrokować.

Być może, już dziś, w czasie dziesiątej serii ekstraklasowych pojedynków , dostaniemy na nurtujące pytania odpowiedź. Krakowska Wisła wystąpi w Sosnowcu przeciwko tamtejszemu Zagłębiu. Gospodarze zgromadzili w dotychczasowych spotkaniach jedenaście punktów, o dwa mniej od lidera — Pogoni Szczecin, będą więc zapewne dążyć do zwycięstwa i w sprzyjających okolicznościach, doścignięcia Przodownika rozgrywek. Krakowianie. jak to już podkreśliłem na wstępie, grają „w kratką”, uzbierali do tej pory zaledwie osiem punktów, trudno więc z pełnym przekonaniem wierzyć, iż w Sosnowcu zdołają pokonać jedenastkę gospodarzy. Chyba, że zawodnicy będą chcieli sprawić satysfakcję swemu nowemu trenerowi — Wiesławowi Lendzionowi, dla którego pojedynek ? Zagłębiem będzie debiutem w roli trenera wiślackiego zespołu ligowego.

Przypomnijmy. że Wiesław Lendzion to wieloletni piłkarz zespołu „Białej gwiazdy”, a później klubowy trener, który ostatnio pełnił funkcję asystenta L. Franczaka i po jego rezygnacji z prowadzenia pierwszej drużyny przejął te obowiązki.


Echo Krakowa. 1981, nr 200 (15 X) nr 11035


Asekurancka postawa wiślaków w Sosnowcu


(Obsługa własna)


ZAGŁĘBIE Sosnowiec — WISŁA 0:0. Sędziował marnie Środecki z Wrocławia, widzów — ok. 2 tys.

WISŁA: Adamczyk — Szymanowski, Skrobowski, Motyka, Jałocha — Nawrocki, Lipka, Iwan.

Kapka, Krupiński — Wróbel, Słabym widowiskiem uraczyli nieliczną grupę kibiców zgromadzonych na Stadionie Ludowym w Sosnowcu piłkarze Zagłębia i krakowskiej Wisły. Mecz pod żadnym względem nie przypominał pojedynku pierwszoligowego, Zawodnicy obu zespołów prześcigali się w kunktatorstwie, brakowało celnych strzałów, do rzadkości należały składne akcje. Przez większą część spotkania gra toczyła się w środkowych rejonach boiska. Taki obrót sprawy odpowiadał szczególnie wiślakom. Z ich poczynań jasno wynikało, że chcą uzyskać rezultat remisowy. Być może wywalczenie jednego punktu ich satysfakcjonuje, zgodnie z zasadą, iż cel uświęca środki.

Pamiętać jednak należy, że przecież nie grają oni dla samych siebie.

A jeśli dla kibiców, to powinni prezentować znacznie wyższe walory od tych, które zademonstrowali w Sosnowcu.

Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że Wisła nie jest przygotowana do sezonu, zrozumiałbym potrzebę takiej asekuracji jak wczoraj gdyby krakowianie mieli za przeciwnika lepszą, niż Zagłębie, drużynę. Podkreślić bowiem należy, że sosnowiczanie zupełnie zawiedli, zaledwie kilka razy usiłowali zaskoczyć dobrze usposobionego Adamczyka. Tym bardziej niezrozumiała jest bardzo ostrożna gra wiślaków.

Ocknęli się dopiero w końcówce. Wówczas znakomitą okazję zaprzepaścił Kapka w 84 min., po błędzie Przenniaka, a dwie minuty później po dośrodkowaniu Lipki i „główce” Iwana piłka trafiła w słupek.

Lecz trudno liczyć na szczęście w ostatnich minutach meczu, skoro wcześniej nic się nie robiło, by sforsować blok defensywy rywala. W tym miejscu nasuwa się pytanie — kto to miał uczynić, jeśli reprezentacyjny napastnik Iwan „markował” grę, unikał starć, przegrywał większość pojedynków, jeszcze gorzej spisywał się Wróbel. Zdarzało się, że obaj nie nadążali za sporadycznymi akcjami pomocników czy obrońców. Nie będę, odkrywczy, jeżeli powiem, że mecz w Sosnowcu był kolejnym dowodem na to, że Wisła nie posiada aktualnie zespołu, a jest zlepkiem indywidualistów, którzy w dodatku nie mają absolutnie ochoty do gry. Wypada w takiej sytuacji współczuć tylko nowemu trenerowi „Białej gwiazdy” Wiesławowi Lendzionowi.