1982.10.16 Wisła Kraków - Bałtyk Gdynia 1:0
Z Historia Wisły
Linia 20: | Linia 20: | ||
[[Grafika:Tempo 1982-10-18a.JPG|150 px]] | [[Grafika:Tempo 1982-10-18a.JPG|150 px]] | ||
[[Grafika:Tempo 1982-10-18b.JPG|150 px]] | [[Grafika:Tempo 1982-10-18b.JPG|150 px]] | ||
+ | ==Relacje prasowe== | ||
+ | |||
+ | |||
+ | ===Echo Krakowa. 1982, nr 153 (15/17 X) nr 11229=== | ||
+ | |||
+ | PO DWUTYGODNIOWEJ przerwie spowodowanej meczem reprezentacji z Portugalię, piłkarze wracają do ligowych rozgrywek, by jutro i w niedzielę stoczyć walkę o mistrzowskie punkty w dziesiątej już kolejce jesiennej rundy. | ||
+ | |||
+ | W Krakowie zespół „Białej gwiazdy" podejmować będzie gdyński Bałtyk. Kibice krakowskiej jedenastki oczekują kolejnego zwycięstwa swych pupilów. | ||
+ | |||
+ | Po długim okresie fatalnej gry, porażek, zespół z ul. Reymonta ocknął się ż letargu, wygrał dwa mecze z rzędu, u siebie z Zagłębiem, w Mielcu ze Stalą i dąży do dalszych zwycięstw, marszu w górę ligowej tabeli. Na razie są wiślacy na 14 pozycji, lecz sytuacja w tabeli jest tak wyrównana, iż po zdobyciu dwóch punktów mogą przesunąć się o kilka nawet miejsc w górę. Na taki obrót sprawy liczymy, mając nadzieję, że sobotnie spotkanie przyniesie podopiecznym Romana Durnioka trzecie z rzędu zwycięstwo. | ||
+ | |||
+ | Bałtyk jest wyżej od Wisły, ma 9 zdobytych punktów i 10. lokatę w lidze, ale nie prezentuje wielkiej formy, czego najlepszym dowodem remis na swoim boisku ze słabiutkim ŁKS-em (w IX kolejce). | ||
+ | |||
+ | Pewnym osłabieniem drużyny krakowskiej w najbliższym meczu będzie absencja Jana Jałochy. | ||
+ | |||
+ | Ten reprezentacyjny piłkarz nie umie trzymać nerwów na wodzy, zarabia „żółte kartki” i potem klub musi ponosić konsekwencje. W tym sezonie Jałocha otrzymał już trzy „żółte kartki” i na ostatnim posiedzeniu Wydziału Gier PZPN ukarano go odsunięciem od udziału w jednym meczu ligowym. Pisaliśmy o niewłaściwych manierach tego piłkarza już parokrotnie, zwracając uwagę, iż takie zachowanie nie przystoi ligowemu graczowi, co dopiero reprezentantowi Polski. Może kara nałożona przez PZPN odniesie właściwy skutek. Nie ma Wisła w tej chwili tak bogatych rezerw, by mogła sobie pozwalać na utratę podstawowych zawodników, wskutek ich lekkomyślności. | ||
+ | |||
+ | |||
+ | |||
+ | |||
+ | ===Echo Krakowa. 1982, nr 154 (18 X) nr 11230=== | ||
+ | [[Grafika:Echo 1982-10-18b.jpg|thumb|right|200 px]] | ||
+ | |||
+ | WISŁA — BAŁTYK 1:0 (1:0). Bramkę strzelił Kapka z rzutu karnego w 25 min. gry. Sędziował słabo p. Kwiatkowski z Katowic. Widzów ok. 4000. | ||
+ | |||
+ | WISŁA — Adamczyk — Motyka, Nawrocki, Gorgoń, Targosz — Lipka, Kowalik (od 86 min. Suder), Kapka, Nawałka — Krupiński, Sysło (od 72 min. Wiśniewski). Był to bardzo kiepski mecz^ dwóch wydawałoby się dobrych, a w rzeczywistości. słabiutkich drużyn, złożonych z graczy i znanych i rutynowanych, którzy jednak nie przejawiali większej chęci do stworzenia widowiska na jakim takim poziomie. Nic więc dziwnego, że przez długi czas uwaga kibiców koncentrowała się nie na tym co się działo na płycie boiska, lecz na indywidualnych popisach pana, który od szeregu już tygodni, na rozmaitych zawodach, absorbuje swą osobą publiczność. Pan ten, ubrany w sportowy strój, biega naokoło boiska w tanecznych piruetach, w przerwie wbiega na plac gry i stara się pokopać piłkę lub też postać w bramce. W sobotę był szczególnie widoczny, bowiem piłkarze tak Wisły /jak i Bałtyku nie robili nic, by skupić na sobie oczy kibiców. Popisy pana w sportowym stroju, podobno kiedyś piłkarza jednego z peryferyjnych klubów krakowskich, były chwilami śmieszne, chwilami smutne, z ulgą przyjęliśmy moment, kiedy wreszcie porządkowi zdołali sprowadzić go z boiska. | ||
+ | |||
+ | Kibicom Wisły, po sobotnim pojedynku, pozostała skromniutka satysfakcja ze zdobytych przez drużynę punktów. Jedyny gol meczu padł bowiem z rzutu karnego podyktowanego przez p. | ||
+ | |||
+ | Kwiatkowskiego za zagranie ręką Gierszewskiego. Moim zdaniem sędzia niesłusznie ukarał gdynian, bowiem Gierszewski piłki ręką nie zagrał, celowo czy umyślnie, został nią trafiony po odbiciu od nóg któregoś z zawodników. Za taki błąd nie dyktuje się „jedenastki”. Katowicki arbiter podyktował. Choć wcześniej, gdy na polu karnym Wisły Nawałka dość widocznie sfaulował Korynta sędzia nie zareagował. Cóż, sprawa jego sumienia, jego oceny. Dla Wisły korzyść, dwa cenne punkty. | ||
+ | |||
+ | Lecz jakiś niedosyt, pewien niesmak pozostał. | ||
+ | |||
+ | W drużynie krakowskiej nie zagrał Kazimierz Kmiecik, który podobno wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Dość dziwna to sprawa. Piłkarz ten dopiero co wrócił do Polski, po niezbyt udanych występach w Belgii, rzekomo pałał chęcią gry w Wiśle, przyjścia klubowi z pomocą w trudnym okresie i nagle rzucił „ukochaną Wisłę”, by powędrować za Ocean w poszukiwaniu „zielonego chleba”. Smutne, ale i charakterystyczne dla naszego futbolu, szerzej ujmując, dla sportu wyczynowego. | ||
+ | |||
+ | |||
[[Kategoria:I Liga 1982/1983 (piłka nożna)]] | [[Kategoria:I Liga 1982/1983 (piłka nożna)]] | ||
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1982/1983 (piłka nożna)]] | [[Kategoria:Wszystkie mecze 1982/1983 (piłka nożna)]] | ||
[[Kategoria:Bałtyk Gdynia]] | [[Kategoria:Bałtyk Gdynia]] |
Wersja z dnia 06:18, 22 wrz 2019
Wisła Kraków | 1:0 (1:0) | Bałtyk Gdynia | ||||||||
widzów: 2.000-3.000 | ||||||||||
sędzia: Kazimierz Kwiatkowski z Katowic | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1982, nr 153 (15/17 X) nr 11229
PO DWUTYGODNIOWEJ przerwie spowodowanej meczem reprezentacji z Portugalię, piłkarze wracają do ligowych rozgrywek, by jutro i w niedzielę stoczyć walkę o mistrzowskie punkty w dziesiątej już kolejce jesiennej rundy.
W Krakowie zespół „Białej gwiazdy" podejmować będzie gdyński Bałtyk. Kibice krakowskiej jedenastki oczekują kolejnego zwycięstwa swych pupilów.
Po długim okresie fatalnej gry, porażek, zespół z ul. Reymonta ocknął się ż letargu, wygrał dwa mecze z rzędu, u siebie z Zagłębiem, w Mielcu ze Stalą i dąży do dalszych zwycięstw, marszu w górę ligowej tabeli. Na razie są wiślacy na 14 pozycji, lecz sytuacja w tabeli jest tak wyrównana, iż po zdobyciu dwóch punktów mogą przesunąć się o kilka nawet miejsc w górę. Na taki obrót sprawy liczymy, mając nadzieję, że sobotnie spotkanie przyniesie podopiecznym Romana Durnioka trzecie z rzędu zwycięstwo.
Bałtyk jest wyżej od Wisły, ma 9 zdobytych punktów i 10. lokatę w lidze, ale nie prezentuje wielkiej formy, czego najlepszym dowodem remis na swoim boisku ze słabiutkim ŁKS-em (w IX kolejce).
Pewnym osłabieniem drużyny krakowskiej w najbliższym meczu będzie absencja Jana Jałochy.
Ten reprezentacyjny piłkarz nie umie trzymać nerwów na wodzy, zarabia „żółte kartki” i potem klub musi ponosić konsekwencje. W tym sezonie Jałocha otrzymał już trzy „żółte kartki” i na ostatnim posiedzeniu Wydziału Gier PZPN ukarano go odsunięciem od udziału w jednym meczu ligowym. Pisaliśmy o niewłaściwych manierach tego piłkarza już parokrotnie, zwracając uwagę, iż takie zachowanie nie przystoi ligowemu graczowi, co dopiero reprezentantowi Polski. Może kara nałożona przez PZPN odniesie właściwy skutek. Nie ma Wisła w tej chwili tak bogatych rezerw, by mogła sobie pozwalać na utratę podstawowych zawodników, wskutek ich lekkomyślności.
Echo Krakowa. 1982, nr 154 (18 X) nr 11230
WISŁA — BAŁTYK 1:0 (1:0). Bramkę strzelił Kapka z rzutu karnego w 25 min. gry. Sędziował słabo p. Kwiatkowski z Katowic. Widzów ok. 4000.
WISŁA — Adamczyk — Motyka, Nawrocki, Gorgoń, Targosz — Lipka, Kowalik (od 86 min. Suder), Kapka, Nawałka — Krupiński, Sysło (od 72 min. Wiśniewski). Był to bardzo kiepski mecz^ dwóch wydawałoby się dobrych, a w rzeczywistości. słabiutkich drużyn, złożonych z graczy i znanych i rutynowanych, którzy jednak nie przejawiali większej chęci do stworzenia widowiska na jakim takim poziomie. Nic więc dziwnego, że przez długi czas uwaga kibiców koncentrowała się nie na tym co się działo na płycie boiska, lecz na indywidualnych popisach pana, który od szeregu już tygodni, na rozmaitych zawodach, absorbuje swą osobą publiczność. Pan ten, ubrany w sportowy strój, biega naokoło boiska w tanecznych piruetach, w przerwie wbiega na plac gry i stara się pokopać piłkę lub też postać w bramce. W sobotę był szczególnie widoczny, bowiem piłkarze tak Wisły /jak i Bałtyku nie robili nic, by skupić na sobie oczy kibiców. Popisy pana w sportowym stroju, podobno kiedyś piłkarza jednego z peryferyjnych klubów krakowskich, były chwilami śmieszne, chwilami smutne, z ulgą przyjęliśmy moment, kiedy wreszcie porządkowi zdołali sprowadzić go z boiska.
Kibicom Wisły, po sobotnim pojedynku, pozostała skromniutka satysfakcja ze zdobytych przez drużynę punktów. Jedyny gol meczu padł bowiem z rzutu karnego podyktowanego przez p.
Kwiatkowskiego za zagranie ręką Gierszewskiego. Moim zdaniem sędzia niesłusznie ukarał gdynian, bowiem Gierszewski piłki ręką nie zagrał, celowo czy umyślnie, został nią trafiony po odbiciu od nóg któregoś z zawodników. Za taki błąd nie dyktuje się „jedenastki”. Katowicki arbiter podyktował. Choć wcześniej, gdy na polu karnym Wisły Nawałka dość widocznie sfaulował Korynta sędzia nie zareagował. Cóż, sprawa jego sumienia, jego oceny. Dla Wisły korzyść, dwa cenne punkty.
Lecz jakiś niedosyt, pewien niesmak pozostał.
W drużynie krakowskiej nie zagrał Kazimierz Kmiecik, który podobno wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Dość dziwna to sprawa. Piłkarz ten dopiero co wrócił do Polski, po niezbyt udanych występach w Belgii, rzekomo pałał chęcią gry w Wiśle, przyjścia klubowi z pomocą w trudnym okresie i nagle rzucił „ukochaną Wisłę”, by powędrować za Ocean w poszukiwaniu „zielonego chleba”. Smutne, ale i charakterystyczne dla naszego futbolu, szerzej ujmując, dla sportu wyczynowego.