1982.11.21 Wisła Kraków - GKS Katowice 3:0

Z Historia Wisły

1982.11.21, I Liga, 15. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 3:0 (1:0) GKS Katowice
widzów: 8.000-10.000
sędzia: H. Klocek z Gdańska
Bramki
Zdzisław Kapka 5’
Kazimierz Kmiecik 84’
Górnik (sam.) 90’
1:0
2:0
3:0
Wisła Kraków
4-3-3
Janusz Adamczyk
Marek Motyka
Janusz Nawrocki
Zdzisław Kapka
Jan Jałocha
Jerzy Kowalik
Andrzej Targosz
Mariusz Szulżycki
Janusz Krupiński grafika: Zmiana.PNG (26’ Roman Plewniak)
Ryszard Suder grafika: Zmiana.PNG (75’ Kazimierz Kmiecik)
Bogdan Sysło

trener: Roman Durniok
GKS Katowice
4-3-3
Franciszek Sput
Wijas
Zając
Piekarczyk
Górnik
Łuczak
Chamaj
Kapias
Szarek Grafika:Zmiana.PNG (46' Churas)
Furtok Grafika:Zmiana.PNG (49' Zbigniew Krzyżoś)
Biegun

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1982, nr 177 (19/21 XI) nr 11253

PIŁKARZE ekstraklasy kończą ligowe boje w jesiennej rundzie, za tydzień rozegrają jeszcze, niektórzy, ćwierćfinałowe mecze Pucharu Polski i potem do 15 marca będą mieli zimową przerwę.

Krakowscy kibice, niezależnie od rezultatów Cracovii i Wisły, w ostatniej kolejce gier, nie mają powodów do zadowolenia, optymizmu. Ich pupile bowiem spisywali się słabo, nie odegrali w tej rundzie znaczącej roli w rozgrywkach. Większy zawód sprawiła Wisła, oczekiwano bowiem po tej. drużynie znacznie skuteczniejszej, ciekawszej gry, Wyższej pozycji wśród pierwszoligowców. Kontuzje kilku zawodników i wyraźnie dająca się zauważyć niechęć do zażartej, ambitnej walki o każdą piłkę, każdy punkt, sprawiły, że zwolennicy „Białej gwiazdy” byli mocno zawiedzeni postawą swych ulubieńców.

Co prawda, przed tygodniem wiślacy sprawili im miłą niespodziankę i pokonali w stolicy Legię 2:0, a teraz mają szanse jeszcze podreperować swój dorobek, awansować w górę tabeli, spotykają się bowiem w ostatniej odsłonie ligowej jesieni, na swoim boisku, z beniaminkiem rozgrywek — GKS Katowice, lecz nawet niedzielne zwycięstwo nie zatrze w sumie niekorzystnego wrażenia, jakie gra wiślaków w całej rundzie po sobie musi zostawić.

GKS jest wyżej w klasyfikacji od „Białej gwiazdy”, lecz ma tylko jeden punkt zdobyty więcej i zwycięstwo podopiecznych trenera R. Durnioka odwróci role, Wisła minie rywala. Sądzimy, że podbudowani psychicznie warszawskim sukcesem wiślacy nie zaprzepaszczą kolejnej szansy uzyskania punktów, mając atut w postaci własnego boiska i mniej od. siebie rutynowanego rywala, potrafią narzucić mu swój styl gry, strzelić bramki dające wygraną i cenne dwa punkty.

Na wiosnę w zespole krakowskim winni znów pojawić się Iwan i Skrobowski, także Budka, co będzie poważnym wzmocnieniem drużyny. O Wisłę możemy być raczej spokojni.


Echo Krakowa. 1982, nr 178 (22 XI) nr 11254

3:0 na koniec jesiennej rundy

WISŁA — GKS KATOWICE 3:0 (1:0). Bramki strzelili: Kapka w 7 min., Kmiecik w 84 i Górnik (samobójcza) w 90 min. gry. Sędziował b. dobrze H. Klocek z Gdańska. Widzów ok. 8000.

WISŁA — Adamczyk — Motyka, Nawrocki, Targosz, Jałocha — Krupiński (od 26 mm. Suder, od 75 min. Plewniak), Kapka, Szulżycki — Kowalik, Kmiecik, Sysło.

Na zakończenie jesiennej rundy rozgrywek piłkarze Wisły uzyskali wysokie zwycięstwo nad katowickim beniaminkiem. Wynik sugeruje jednostronną grę, olbrzymią przewagą gospodarzy.

Tak jednak, w rzeczywistości, nie było. Katowiczanie grali bardzo bojowo, ambitnie, w drugiej połowie zawodów atakowali z ogromnym impetem i kilkakrotnie byli bliscy wyrównania, jednak zabrakło im precyzji w wykańczaniu akcji, a ponadto przeszkadzał im w tym imponujący opanowaniem, skutecznością i ambicją, najlepszy gracz na boisku — J. Nawrocki.

Pierwsza połowa gry mogła się podobać, wiślacy bowiem także walczyli z zacięciem, dawno na stadionie przy ul. Reymonta nie oglądanym. Kiedy już w. 7 minucie daleki strzał Kapki znalazł drogę do siatki, wydawało się, iż krakowianie „rozniosą” rywali.

W miarę jednak upływu czasu akcje wiślaków traciły na dynamice, tworzyły się coraz większe luki między poszczególnymi formacjami, słowem „mecz siadł”.

Po zmianie stron piłkarze „Białej gwiazdy” zaczęli stosować swój ulubiony styl, tysięcy bezproduktywnych podań, gry „na stojąco”. Wówczas dość wyraźną przewagę uzyskali goście, a gospodarze ograniczali się do obrony własnej bramki i sporadycznych kontrataków. Na ogół nieporadnych, wywołujących często gwizdy lub śmiech na trybunach.

Dopiero w ostatnich 5 minutach, kiedy goście nastawili się tylko na ofensywę, odkrywając zupełnie przedpole własnej bramki, poszły dwa dobre. wiślackie kontrataki. Najpierw Szulżycki był sam na sam ze Sputem, lecz okazję fatalnie zmarnował, w minutę później jednak, Kapka poprowadził akcje po lewej stronie boiska, dokładnie zacentrował piłkę do nadbiegającego Kmiecika i ten z paru metrów strzelił drugiego gola.

Katowiczanie jednak nie zrezygnowali, jeszcze starali się zdobyć bramkę, ale nie udało im się sforsować wiślackiej defensywy.

Na dodatek, na sekundy przed końcem meczu dośrodkowanie Kmiecika przyjął Górnik tak niefortunnie, iż wpakował piłkę w „samo okienko” bramki Sputa.

Tak zakończył się ostatni mecz Wisły w tej rundzie rozgrywek.

Kibice poszli do domów zadowoleni z wygranej i z przekonaniem, że w wiosennej rundzie będzie lepiej. (Iang)


Wspomnienia

Bartosza Karcza

Chcę rozwiązać przynajmniej jedną wątpliwość. Chodzi o mecz z GKS-em Katowice z 1982 roku i bramkę samobójczą zaliczoną Górnikowi. W tym wypadku nie mam żadnych wątpliwości, że to był samobój. Skąd ta moja pewność? Otóż był to mój pierwszy mecz Wisły, jaki oglądałem na żywo. Miałem wtedy osiem lat. Co ciekawe, nie pamiętam, nie mam przed oczami ani bramki Kmiecika z tego meczu, ani trafienia Kapki. Ale jeden obrazek utkwił mi bardzo głęboko w pamięci. Mianowicie pechowa interwencja tego biednego Górnika i reakcja bramkarza Gieksy Franciszka Sputa, który, gdy piłka wpadła do bramki, popatrzył na swojego obrońcę i... popukał się w czoło!