1983.04.10 Wisła Kraków - Widzew Łódź 1:1

Z Historia Wisły

1983.04.20, I Liga, 20. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 12:00
Wisła Kraków 1:1 (0:1) Widzew Łódź
widzów: 24.000-30.000
sędzia: K. Mikołajewski z Płocka
Bramki

Jan Jałocha 81’
0:1
1:1
43' (k) Smolarek

Wisła Kraków
4-4-2
Janusz Adamczyk
Marek Motyka
Janusz Nawrocki
Krzysztof Budka
Jan Jałocha
Janusz Krupiński
Andrzej Targosz
Adam Nawałka
Zdzisław Kapka
Andrzej Iwan grafika: Zmiana.PNG (90’ Robert Krzywda)
Michał Wróbel

trener: Roman Durniok
Widzew Łódź
4-4-2
Młynarczyk
Świątek
Grębosz Grafika:Zmiana.PNG (10' Tłokiński)
Wójcicki
Kamiński
Myśliński
Romke
Rozborski grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (73' Kajrys)
Surlit
Tłokiński Grafika:Zmiana.PNG (10' Wraga)
Smolarek

trener: Władysław Żmuda

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1983, nr 69 (8/10 IV) nr 11352

PO EMOCJACH związanych z pucharowymi rozgrywkami, szczególnie po obserwacji spotkania Juventusu z Widzewem wracamy do ligowych pojedynków. Już jutro i w niedzielę rozegrana zostanie dwudziesta kolejka spotkań w I lidze, a więc zespoły będą miały za sobą już dwie trzecie mistrzowskiego cyklu. W Krakowie dojdzie do bardzo interesująco zapowiadającego a łódzkim Widzewem.

Mistrz Polski sprawił na turyńskim stadionie spory zawód swym zwolennikom, w meczu z zespołem „Juve” był wyraźnie gorszy, przegrał i to w kiepskim stylu, w ciągu 90 minut ani razu poważniej nie zagrażając bramce Zofa. Tak więc szanse awansu do finałów Pucharu Europy i ewentualnego zdobycia tego trofeum są raczej. niewielkie, chcąc więc pozostać na europejskich atenach muszą widzewiacy starać się o ponowne zdobycie mistrzostwa Polski. Czy im się to uda? W pojedynku z Wisłą sytuacja piłkarzy łódzkich będzie jednak wyjątkowo trudna. Grać będą na obcym terenie, czując z pewnością jeszcze trudy środowego występu w Turynie. Bo choć ten mecz im się nie udał, choć nie grali tam ze zwykłą szybkością i bojowością, to jednak fizyczny wysiłek zawodników był ogromny, a jeśli do tego dodamy zakłócenie rytmu treningowego, męczące podróże, to trudno się spodziewać, by mistrzowie Polski dysponowali w niedzielę pełnią sił, odpowiednią szybkością, świeżością, by byli dla Wisły bardzo groźnym przeciwnikiem.

Sądzę więc, że faworytem tych zawodów będą, krakowianie, oczywiście pod warunkiem, że zagrają nie tak jak w Szczecinie przeciwko Pogoni. Może jednak chęć pokonania: mistrza Polski j zdopinguje podopiecznych trenera Romana Durnioka do ambitniejszej, ofiarniejszej gry niż przed tygodniem. Zobaczymy

Podpowiadamy trenerowi wiślaków

się spotkania pomiędzy Wisłą MIMO odzywających się tu i ówdzie sceptycznych głosów w tym tygodniu po raz czwarty stawiamy „horoskopy” piłkarzom krakowskim. Biorytmy, które jak zwykle przygotował Witold Korczyński ź Agencji Reklamowo-Informacyjnej „Eureka” dotyczą tym razem zawodników „Białej gwiazdy” w ich niedzielnym meczu z Widzewem. Naszą akcję traktujemy jako zabawę, jej wyniki więc proszę brać z przymrużeniem oka.

Bramkarz: Janusz Adamczyk — wysoka dyspozycja fizyczna połączona z inteligencją w grze. Może zawieść intuicja.

Obrońcy: Marek Motyka — dobre przygotowanie kondycyjne, psychicznie w normie, intelektualnie punkt szczytowy. Powinien należeć do pierwszoplanowych postaci na boisku, Piotr Skrobowski — po kontuzji wraca do sił, spokój w poczynaniach na boisku.

Może szwankować zgranie z pozostałymi kolegami, Krzysztof Budka — jeśli chodzi o wytrzymałość nie powinien odstawać. Może dać się zauważyć pewna niemrawość i ospałość, Jan Jałocha — siłowo dobrze przygotowany, gorzej z rozwiązywaniem skomplikowanych zadań.

Pomocnicy i napastnicy: Andrzej Targosz — powinien zagrać zgodnie ze swoimi możliwościami, Janusz Nawrocki — fizycznie i kondycyjnie szczyt formy, psychicznie w normie, Adam Nawałka — podobnie jak Nawrocki powinien imponować szybkością i zwrotnością, Zdzisław Kapka — zapowiada się przeciętny I występ, Janusz Krupiński — I dobra kondycja i przegląd i sytuacji, Andrzej Iwan — fizycznie słabszy niż zwykle, dodatkowo nadmiernie impulsywny, nieźle natomiast z myśleniem w grze, Michał Wróbel — na swym zwykłym poziomie.


Echo Krakowa. 1983, nr 70 (11 IV) nr 11353

W PRZERWIE meczu Wisły z Widzewem miała miejsce wojewódzka inauguracja „Dni olimpijczyka”. Na płytę boiska wkroczyły poczty sztandarowe klubów krakowskich (dziwna była nieobecność flagi Cracovii), delegacje olimpijczyków byłych i obecnych, a także młodych sportowców, którzy dopiero rozpoczynają karierę sportową. Krótkie przemówienie wygłosił szef wojewódzkiej komisji PKO1 — M. Sambor, a następnie olimpijka, gimnastyczka Wisły — Małgorzata Sosin odczytała tekst „Apelu olimpijskiego”. Przy dźwiękach granego przez orkiestrę! milicyjną, hymnu państwowego na maszty wciągnięto flagi: olimpijską, polską i Krakowa, a (na zakończenie 30 młodych sportowców otrzymało z rąk byłych olimpijczyków ,(M. Sosin, J. Maciejki, M. Więcka i K. Włosika) drugie „kółka olimpijskie” a narciarz MKS Myślenice — Bolesław Skałka (wicemistrz OSM w narciarstwie biegowym), nagrodę dla najlepszego młodego sportowca Krakowa w minionym miesiącu.


Echo Krakowa. 1983, nr 70 (11 IV) nr 11353

Jan Jałocha musiał wyręczać niemrawych strzelców Wisły

WISŁA — WIDZEW 1:1 (0:1). Bramki strzelili: dla Wisły — Jałocha w 81 min, dla Widzewa — Smolarek (z karnego) w 42 min gry. Sędziował fatalnie p. K. Mikołajewski z Płocka. Żółtą kartkę otrzymał Rozborski.

WISŁA — Adamczyk — Motyka, Kurpiński, Budka, Jałocha — Nawrocki, Targosz, Kapka, Nawałka — Iwan (od 90 min Krzywda), Wróbel.

Tak wielkich tłumów na stadionie Wisły dawno już nie było. Wizyta łódzkiego Widzewa, mistrza Polski, opromienionego sukcesami w rozgrywkach o Puchar Europy, a także piękna pogoda, sprawiły, iż na trybunach był prawie komplet publiczności, a sporo ludzi stało także na koronie stadionu. • Kibice krakowskiej jedenastki opuszczali boisko nie w pełni usatysfakcjonowani. Gra bowiem piłkarzy „Białej gwiazdy” pozostawiała bardzo wiele do życzenia. Szczególnie kiepsko spisywała się druga linia i atak. Wolny, ociężały był tzw. „mózg drużyny” — Kapka, który prawie w ogóle nie włączał się do walki o piłkę, raczej cały mecz przestał, lub przetruchtał po boisku, udając, że gra. Ani nie rozgrywał piłki, ani nie włączał się do poczynań ofensywnych, ani nie próbował strzelać na bramkę Młynarczyka (poza jedną niecelną „główką” w 28 min meczu). Mało widoczny był także Nawałka i w tej sytuacji cały ciężar gry w tej linii spadł na barki Targosza i Nawrockiego, którzy jednak w pojedynkach z dynamicznymi. szybkimi przeciwnikami niewiele mogli zdziałać. Gdy w praktyce nie istniała w Wiśle linia pomocy, dwójka napastników — Iwan i Wróbel była z góry skazana na porażkę w walce z czwórką obrońców łódzkich, Na dodatek jeszcze wszystkiego Wróbel —po raz któryś już z rzędu — starał się jak mógł udowodnić, iż jest zupełnie nieprzydatnym zawodnikiem do I ligi.

W tej sytuacji ciężar ofensywnych poczynań wiślaków spadł na barki obrońców. Inicjowali i przeprowadzali akcje zaczepne Motyka, Budka i, szczególnie w II połowie meczu — Jałocha.

Ten ostatni popisał się trzema kapitalnymi strzałami na bramkę Młynarczyka. Pierwszy trafił w słupek, po drugim pad! gol, a trzeci z najwyższym trudem zdołał sparować nasz reprezentacyjny golkiper. Gdyby nie te akcje Młynarczyk byłby w zasadzie bezrobotny w bramce Widzew zaprezentował znane swe walory, bojowość, nieustępliwość, szybkość i waleczność.

W sumie był drużyną lepszą, tak że remis jest dla Wisły korzystny. Bramkę zdobyli widzewiacy po szybkiej akcji z rzutu rożnego (przy wolnej, ospałej interwencji wiślaków, którzy nie zdążyli na czas ustawić obrony).

Smolarek posłał piłkę na pole karne, tam Wójcicki przyjął ją na głowę i skierował do bramki, lecz piłka trafiła w słupek.

Łodzianin jeszcze dopadł piłki i usiłował strzelić, ale został sfaulowany przez Budkę i sędzia podyktował karnego, którego pewnie wykonał Smolarek.

(lang)


Echo Krakowa. 1983, nr 71 (12 IV) nr 11354

W OSIEMNASTU dotychczas rozegranych spotkaniach ligowych między Wisłą a Widzewem siedem razy zwyciężali krakowianie, pięciokrotnie łodzianie, a sześć spotkań przyniosło remisy. Bilans bramkowy 20:16 dla Wisły.

DOŚĆ DZIWNĄ zmianę przeprowadził trener Roman Durniok w meczu z Widzewem. Otóż wpuścił na boisko młodego Roberta Krzywdę w ostatniej minucie zawodów. Chłopiec wyszedł na plac gry i nawet nie zdążył dotknąć piłki, gdy sędzia zakończył zawody. Co za cel był w dokonaniu tej zmiany doprawdy trudno odgadnąć. Czy chodziło tylko o „zaliczenie” przez Krzywdę pierwszoligowego występu?. Żal było tego młodego chłopca, którego trener wysłał na boisko chyba tylko po to by go ośmieszyć.