1983.10.12 Wisła Kraków - Szombierki Bytom 2:0

Z Historia Wisły

1983.10.12, I Liga, 11. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 2:0 (0:0) Szombierki Bytom
widzów: 2.000-3.000
sędzia: Wiesław Karolak z Łodzi
Bramki
Marek Banaszkiewicz 53’
Marek Banaszkiewicz 85’
1:0
2:0
Wisła Kraków
4-4-2
Jerzy Zajda
Marek Motyka
Piotr Skrobowski
Janusz Nawrocki
Jan Jałocha
Wojciech Gorgoń
Adam Nawałka
Adam Nawałka grafika: Zmiana.PNG (65’ Leszek Lipka)
Marek Banaszkiewicz
Andrzej Iwan
Janusz Krupiński

trener: Edmund Zientara
Szombierki Bytom
4-4-2
Ambrosiewicz
Gruszka
Czyba Grafika:Zmiana.PNG (40' Grzywaczewski)
Mierzwiak
Mirek Grafika:Zmiana.PNG (71' Koniarek)
Kowalik
Padlikowski
Król
Pietryga
Przygocki
Witkowski

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1983, nr 199 (11 X) nr 11482

Czekamy na wygraną Wisły

SŁABE wyniki krakowskiej Wisły w rozgrywkach o mistrzostwo Polski martwią bardzo kibiców piłkarskich w podwawelskim grodzie. „Biała gwiazda” to przecież wizytówka krakowskiego futbolu. A tu zespół ten zamyka tabelę ekstraklasy, w dziesięciu pojedynkach nie zdołał jeszcze uzyskać ani jednego zwycięstwa Na taką postawę zespołu. na takie wyniki dożyło się wiele przyczyn, to nie jest jakieś nagłe załamanie formy, ale efekt trwającego od długiego już czasu kryzysu tak organizacyjnego, szkoleniowego jak i moralnego w tej drużynie. Na dodatek teraz większość piłkarzy Wisły nie jest w swej normalnej formie fizycznej, kontuzje, nie wyleczone do końca dolegliwości sprawiły, że siła zespołu z ul Reymonta jest bardzo mizerna.

Przeciwko Szombierkom wystąpi więc jedenastka mocno psychicznie podłamana, składająca się z graczy nie w pełni sił fizycznych. Czy jest więc w stanie wygrać z nieźle spisującą się drużyną bytomską? Z pewnością tak. Poziom polskiej ligi jest bowiem nad wyraz kiepski i każdy może tu zwyciężyć każdego Czekamy na wygraną wiślaków. mając w pamięci ubiegło sezonowe pojedynki obu dzisiejszych rywali, w których dwukrotnie Wisła była górą, wygrywając 3:1 i 1:0 Cracovia pojechała do Wałbrzycha na mecz z Górnikiem.

Gospodarze, jak to się zwykle dzieje z beniaminkami, wkładają w każdy swój występ wszystkie siły, ogromną ambicję. A że drużyna wałbrzyska doznała poważnego wzmocnienia kadrowego, stała się groźnym rywalem dla wszystkich innych zespołów naszej ekstraklasy. Zresztą czwarte miejsce w tabeli świadczy o tym najwymowniej. Faworytem zawodów będą więc piłkarze Górnika.

Ale Cracovia ostatnio jakby złapała właściwy rytm gry. Mecz z Legią był już naprawdę dobrym występem zespołu krakowskiego, widać było w poczynaniach „pasiaków" jakąś myśl, koncepcję taktyczną. Jeżeli więc i dziś krakowianie zagrają rozsądnie, nie dadzą sobie narzucić stylu wygodnego dla gospodarzy, mogą pokusić się o remis, a kto wie czy nawet nie o zwycięstwo Może to zbyt piękne i optymistyczne oczekiwania... no cóż, zobaczymy


Echo Krakowa. 1983, nr 201 (13 X) nr 11484

Dwie bramki M. Banaszkiewicza

Wreszcie wygrali!

WISŁA — SZOMBIERKI 2:0 (0:0). Obie bramki zdobył Banaszkiewicz w 53 i 85 min Sędziował Wiesław Karolak (Łódź).

WISŁA: Zajda — Skrobowski, Nawrocki, Jałocha — Motyka, Nawałka (od 65 min. Lipka), Gorgoń, Targosz, Krupiński — Iwan, Banaszkiewicz.

Długo czekali kibice Wisły na pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach ekstraklasy. Piłkarzom z białymi gwiazdami na koszulkach udało się dokonać tego dopiero w 11. kolejce spotkań.

Choć rywal krakowian nie był zbyt wymagający, od początku przyjął defensywny wariant gry, to mimo wszystko, wiślacy mieli spore kłopoty z przeprowadzaniem składnych akcji. Ich poczynaniom towarzyszyła dość duża nerwowość, za szybko chcieli zdobyć bramkę, która pozwoliłaby im na swobodniejsze operowanie piłką, umożliwiłaby realizowanie własnych założeń taktycznych.

W pierwszej części meczu najbliższy szczęścia był Targosz w 30 min. Niestety, w dogodnej sytuacji, z 10 metrów od bramki, trafił w golkipera gości Ambrosiewicza. A niewiele brakowało, by bytomianie chwilę później z szybkiej kontry uzyskali prowadzenie po strzale Witkowskiego.

Wspomniany już Targosz jeszcze dwukrotnie miał okazję na uzyskanie gola, ale przegrał pojedynki z Ambrosiewiczem.

Wisła w końcu przełamała mur obronny Szombierek. Celnymi trafieniami popisał się pozyskany w tym sezonie z warszawskiej Gwardii Marek Banaszkiewicz. Okazało się, że przesunięcie tego zawodnika do linii ataku przyniosło dobry skutek.

Najpierw w 53 min. wpisał się na listę strzelców po koronkowej akcji przeprowadzonej z Nawałką i Targoszem, a na 5 min. przed końcowym gwizdkiem sędziego powtórzył ten wyczyn, wykorzystując dośrodkowanie Krupińskiego.

Trener Edmund Zientara chyba po raz pierwszy od chwili objęcia zespołu z ul. Reymonta miał powody do zadowolenia.

Przede wszystkim mógł się cieszyć z korzystnego rezultatu, bo samego gra w wydaniu Wisły nie była na pewno taka, na jaką stać tę jedenastkę.

Ale cóż, czołowi zawodnicy — Jałocha i Iwan nie znajdują się jeszcze w pełni sił. Ciągle widać, że odczuwają skutki kontuzji.

Powoli dochodzi do siebie Skrobowski, lecz daleko mu do osiągnięcia formy z czasów, gdy występował w reprezentacji.

Jedno jest ważne. Wczorajszą wygraną przełamali wiślacy złą passę. Może pozwoli im ten sukces otrząsnąć się z letargu, zmobilizuje do coraz lepszej gry.

Czeka na to piłkarski Kraków