1983.12.10 TS Wisła Kraków - ŁKS Łódź 3:1
Z Historia Wisły
TS Wisła Kraków | 3:1 | ŁKS Łódź | |||||||||||
(15:2; 13:15; 15:4; 15:6) | |||||||||||||
ilość widzów: | |||||||||||||
| |||||||||||||
| |||||||||||||
(l) – libero |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1983, nr 241 (9/11 XII) nr 11524
DWA lata ternu pojedynki siatkarek Wisły i ŁKS-u decydowały o mistrzowskim tytule.
Tym razem w roli faworytek wystąpią krakowianki i nie tylko z racji tego, że jutrzejszy mecz odbędzie się w hali przy ul. Reymonta, ale przede wszystkim dlatego, że łodzianki nip dysponują obecnie tak mocnym składem jak przed rokiem czy dwoma laty. Pauzują czołowe zawodniczki zespołu łódzkiego Dudkiewicz i Erbel, a nowo przybyłe Waloch i Wilk (ta druga po rocznej karencji) nie rozumieją się jeszcze najlepiej z koleżankami.
Z drugiej strony nie można całkowicie lekceważyć ŁKS-u.
Jest w końcu obrońcą mistrzowskiego tytułu i mimo niepowodzeń na początku sezonu (ostatnio przegrał we własnej hali z Czarnymi) powinien się znaleźć w czołowej „czwórce”, walczącej o medale.
Echo Krakowa. 1983, nr 242 (12 XII) nr 11525
TRWA zwycięska passa siatkarek Wisły. W sobotę i wczoraj krakowianki odesłały „z kwitkiem” broniący tytułu mistrza Polski —zespół Łódzkiego Klubu Sportowego i inną drużynę z miasta włókniarzy — Start. Gdyby nie chwile słabości podopiecznych Andrzeja Szymczyka wygrane mogły być bardziej efektowne, czyli do zera.
Wiślaczki — pewne swych sił i umiejętności, jakby zlekceważyły przeciwniczki w drugich setach obu spotkań i... przegrały te partie pojedynków.
Ostatecznie, nie miały problemów z rozstrzygnięciem meczów na swoją korzyść. W miarę upływu czasu Uwidaczniała się ich przewaga w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Szkoda" więc, że w takiej sytuacji trener Wisły nie dał szansy zademonstrowania Umiejętności zawodniczkom rezerwowym. Przesadna to była, asekuracja! Tylko w sobotę, zresztą bardzo krótko występowała Beata Buhl-Tatka, zmieniając w II secie Annę Kucharczyk zaś Lucyna Kwaśniewska. Jarosława Różańska, Lidia Pozłutko, Alina Kisiel, Wiesława Holocher grały od pierwszej do ostatniej minuty tak w sobotę jak i w niedzielę, WISŁA — ŁKS 3:1 (15:2, 13:15, 15:4, 15:6), Niespełna 10 minut trwał I set. w którym wiślaczki obnażyły wszystkie braki łodzianek. Wydawało się że mecz ten będzie „spacerkiem” dla krakowianek. Tymczasem w drugiej partii ŁKS objął prowadzenie 3:0 Nie oddał go już do końca tej części meczu choć zespół gospodarzy był bardzo bliski odrobienia strat, przegrywając 8:14 doprowadził do stanu 13:14.
Następne sety przebiegały już pod dyktando Wisły. Łodzianki nie potrafiły znaleźć recepty na skuteczne zbicia Kwaśniewskiej.
Kisiel czy Różańskiej. Jedynie Waloch dorównywała umiejętnościami krakowiankom, bardzo słabo natomiast spisywała się czołowa do niedawna zawodniczka ŁKS-u Bartczak-Molenda.
WISŁA — START 3:1 (15:10.
14:16, 15:6, 15:9). Tak jak oczekiwano Start był dla Wisły bardziej wymagającym przeciwnikiem od ŁKS-u. Aż 28 minut potrzebowały krakowianki na wygranie I seta. W drugim, mimo prowadzenia w końcówce 14:12, musiały uznać wyższość łodzianek. Lecz potem drużyna gości tylko na początku kolejnych setów nawiązywała równorzędną walkę. Podobały się wtedy mocne i skuteczne ataki Sielickiej.