1984.05.16 Stal Mielec - Wisła Kraków 0:2

Z Historia Wisły

1984.05.16, Puchar Polski, 1/2 finału, Mielec, Stadion Stali,
Stal Mielec 0:2 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 12.000
sędzia: A. Lebich z Warszawy
Bramki
0:1
0:2
35’ Michał Wróbel
78’ Andrzej Iwan
Stal Mielec
4-3-3
Pazdan
Skiba
Zuba
Bartoszewski
Bedryj
Porębny Grafika:Zmiana.PNG (74' Marchewka)
Banasik Grafika:Zmiana.PNG (46' Gruszecki)
Barnak
Grafika:Zk.jpg Łatka
Grafika:Zk.jpg Lizbończyk
Wnuk

trener:
Wisła Kraków
4-3-3
Jerzy Zajda
Marek Motyka
Piotr Skrobowski
Krzysztof Budka
Jan Jałocha grafika: Zmiana.PNG (86’ Marek Świerczewski)
Janusz Nawrocki grafika: Zmiana.PNG (30’ Andrzej Targosz)
Janusz Krupiński
Adam Nawałka
Wojciech Gorgoń
Andrzej Iwan
Michał Wróbel Grafika:Zk.jpg

trener: Edmund Zientara

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

nr 115 2

nr 116 4


Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1984, nr 97 (16 V) nr 11635

DZIŚ w Mielcu i w Poznaniu odbędą się rewanżowe mecze półfinałowe piłkarskiego Pucharu Polski.

W centrum zainteresowania krakowskich kibiców znajduje się oczywiście pojedynek mielecki, w którym Stal zmierzy się z Wisłą. Teoretycznie, w lepszej sytuacji znajdują się gospodarze, którym w pierwszym spotkaniu w Krakowie udało się uzyskać bezbramkowy remis. Do awansu wystarczy im więc najskromniejsze zwycięstwo.

Zespół „Białej gwiazdy” nie składa jednak broni. Zawodnicy, trenerzy i działacze nie ukrywają wcale apetytów na finał PP.

Do szczęścia potrzebna jest nie tylko wygrana, ale nawet remis — 1:1, 2:2 lub w wyższych rozmiarach. W naszym pucharze obowiązuje bowiem także zasada, że przy równej ilości punktów i jednakowej różnicy bramek, gole zdobyte na wyjeździe liczą się podwójnie.

Ostatnio wiślacy jakby odzyskali skuteczność, o czym świadczą zwycięstwa 3:0 z GKS-em i 3:1 ze Śląskiem, zobaczymy czy potwierdzą te walory w Mielcu.

Sporym osłabieniem krakowskiej jedenastki jest brak pauzującego za czerwoną kartkę Marka Banaszkiewicza.

Nie wiemy, na jaki wariant taktyczny zdecyduje się trener Edmund Zientara. Powrót do drużyny Adama Nawałki sprawi zapewne, że na pozycję lewego obrońcy powróci Jan Jałocha. Być może, wprowadzi to więcej spokoju w poczynania wiślackiej defensywy.

Chcąc jednak zrealizować marzenia o awansie do finału Pucharu Polski trzeba koniecznie zdobywać w Mielcu bramki.

Stal na pewno nie jest przeciwnikiem dużej klasy. To po prostu solidna drużyna II-ligowa, twardo walcząca o piłkę, dobrze przygotowana kondycyjnie. Mielczanie stracili już chyba szansę na powrót do ekstraklasy, mają bowiem aż 5 punktów straty do prowadzącego w( tabeli grupy drugiej Radomiaka. W minioną sobotę nie wykorzystali atutu własnego boiska w meczu z Błękitnymi Kielce, remisując zaledwie 0:0


Echo Krakowa. 1984, nr 98 (17 V) nr 11636

Piłkarze Wisły w finale Pucharu Polski

Skuteczne kontry krakowian

(obsługa własna)

W REWANŻOWYM półfinałowym meczu piłkarskiego Pucharu Polski zespół Wisły wygrał w Mielcu ze Stalą 2:0 (1:0) i tym samym uzyskał awans do finału, w którym zmierzy się z poznańskim Lechem. Bramki dla krakowian zdobyli: Wróbel (34 min.) i Iwan (78 min.) Sędziował Andrzej Libich z Warszawy. Żółte kartki: Wróbel (Wisła) oraz Lizończyk i Łatka (Stal).

WISŁA: Zajda — Motyka, Skrobowski, Budka, Gorgon — Nawrocki (29 min Targosz), Kawałka, Jałocha (86 min. Świerczewski), Krupiński, Iwan, Wróbel.

Krakowianie rozstrzygnęli wczorajszy pojedynek na swoją korzyść przede wszystkim dzięki większej dojrzałości piłkarskiej.

Od pierwszej minuty starali się sprowokować gospodarzy do zdecydowanej ofensywy, wciągnąć ich na własną połowę boiska, by stworzyć dla siebie możliwość przeprowadzenia szybkich kontr.

Mielczanie dali się złapać „w pułapkę” wiślaków, przyjęli ich warunki gry. Już na początku spotkania przeprowadzili kilka ataków, ale efekty ich prób były znikome zaledwie trzy rzuty rożne.

Trzeba zresztą od razu dodać, że silny wiatr dawał się mocno we znaki graczom obu drużyn, Do rzadkości należały długie, celne podania czy strzały na bramkę z dalszej odległości. Właściwie to piłka „rządziła” zawodnikami, Stąd poziom gry nie mógł zachwycić. Niemało było przy tym fauli. Szczególnie gospodarze nie przebierali w środkach, co mocno wytknął im po zakończeniu pojedynku trener Wisły Edmund Zientara. Dlatego m. In.

już w 29 min. opuścił boisko poturbowany Nawrocki, a na 4 minuty przed końcem jego los podzielił Jałocha, któremu odnowiła się kontuzja kolana. Sędzia Libich starał się opanować sytuację, podyktował sporo wolnych.

Nie zawsze jednak decyzje arbitra przynosiły spodziewane efekty, choć musimy. podkreślić, iż ze. swojej roli wywiązał się dobrze.

O sukcesie Wisły w Mielcu przesądziła oprócz właściwej taktyki stuprocentowa skuteczność! W ciągu 90 min. krakowianie przeprowadzili dwie groźne akcje i obie zakończyły się zdobyciem goli. Najpierw w 34 min. seria podań między Targoszem, Iwanem i Nawałką. uwieńczona dokładnym dośrodkowaniem tego ostatniego przyniosła prowadzenie dla „Białej gwiazdy”. Wróbel dopełnił tylko formalności zmieniając kierunek piłki toczącej, się wzdłuż bramki. Natomiast w 78 min. wiślacy uzyskali pierwszy we wczorajszym meczu rzut rożny. Jego egzekutorem był Jałocha, posłał piłkę daleko na pole karne. „Główkował” Targosz. I gdy wydawało się, że Gruszecki zażegna niebezpieczeństwo, stracił piłkę na rzecz Iwana, który „ze stoickim spokojem”, bardzo pewnie, podwyższył, wynik meczu na 2:0 dla Wisły. W tym momencie nikt na stadionie nie miał wątpliwości kto wystąpi w finale Pucharu Polski. Mielczanie co prawda strzelili gola w 80 min., którego sędzia jednak nie uznał, ponieważ Łatka (autor bramki) był na spalonym.

kończąc naszą relację, gratulując drużynie z ul. Reymonta awansu, kilka uwag chcielibyśmy poświęcić zachowaniu kibiców. W trakcie meczu doszło między fanami” rywalizujących zespołów do ostrej wymiany zdań.

Miejscowi zapowiadali nawet, że „dołożą” krakusom po zakończeniu spotkania. Lecz dzięki energicznej postawie grupy starszych przedstawicieli koła sympatyków Wisły i zdecydowanej reakcji milicji i porządkowych nie doszło do incydentów.

JERZY SASORSKI