1987.03.18 Wisła Kraków - Legia Warszawa 1:1
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 1:1 (1:0; 1:1; 1:1) k.: 4:3 | Legia Warszawa | ||||||||
widzów: 8.000 | ||||||||||
sędzia: Marian Dusza z Katowic. | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
Powtórka mecz z 29 listopada. |
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
„Dziennik Polski” nr 64 anons, 66 relacja.
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1987, nr 53 (17 III) nr 12353
BEZ WĄTPIENIA największym wydarzeniem sportowym w najbliższych dniach dla krakowskich kibiców będzie jutrzejszy, zaległy mecz piłkarskiego Pucharu Polski pomiędzy Wisłą i Legią, którego stawką jest awans do ćwierćfinałów. Jak nas poinformował trener krakowian Stanisław Cygan jego podopieczni bardzo poważnie traktują to spotkanie i choć są trochę podłamani pechową porażką w Stalowej Woli, zamierzają powalczyć o zwycięstwo. Szkoleniowiec wiślaków liczy szczególnie na trójkę napastników, Strojka, Świerczewskiego i Moskala, ma nadzieję, że lepiej niż ostatnio wypadną obrońcy.
W Wiśle nie będzie mógł jeszcze wystąpić, leczący kontuzje Krupiński, zobaczymy za to najprawdopodobniej Krzywdę i Markowskiego. W Legii zabraknie natomiast Dziekanowskiego, który skręcił nogę na treningu.
Początek środowego meczu, który poprowadzi Marian Dusza z Katowic, o godz. 15.30 na Stadionie przy ul. Reymonta.
W Krakowie kibice będą się emocjonować rywalizacją Wisły z Legią. A w tym samym dniu w Rybniku dojdzie do oficjalnej potyczki wybrańców trenera Łazarka z reprezentacją Finlandii, odbędą się także rewanżowe mecze ćwierćfinałowe w europejskich pucharach
Echo Krakowa. 1987, nr 55 (19 III) nr 12355
WISŁA — LEGIA Warszawa 1:1 (1:1, 1:0). Rzuty karne 4:3. Bramki zdobyli: dla gospodarzy Moskal w 21 min. (głową), dla gości Arceusz w 4S min. Sędziował: Marian Dusza z Katowic. Żółte kartki: Mróz (W), A. Sikorski (L).
WISŁA: Zajda — Motyka, Małek (od 28 min. Kapka), Mróz Giszka — Wojtowicz, Szukała, Lipka — Strojek, Moskal, Świerczewski (od 64 min. Bożek).
Trudno sobie wyobrazić większe obciążenie psychiczne od tego jakie podczas wczorajszego pucharowego meczu przeżył młody obrońca gospodarzy Jacek Mróz.
Przy stanie 3:3 (w rzutach karnych) właśnie jemu przypadł obowiązek egzekwowania „jedenastki”. A tylko celny strzał przesądzał sprawę awansu na korzyść wiślaków. Gdy podchodził do piłki ustawionej przed bramką Jacka Kazimierskiego czuł na sobie ogromną presję 8 tysięcy, żądnych zwycięstwa kibiców, pełne nadziei i wyczekiwania spojrzenia kolegów z drużyny. Miał w pamięci, sprzed kilkudziesięciu sekund, nieudaną próbę Jacka Bzukały, który fatalnie przestrzelił. Jacek Mróz wytrzymał tę próbę nerwów, wybuch radości na trybunach oznajmił, że piłka zatrzepotała w siatce Legii, a Wisła znalazła się w ćwierćfinałach piłkarskiego Pucharu Polski. I stanie przed następną przeszkodą, w postaci III-ligowego GKS-u Bełchatów. Nota bene wysłannicy tego klubu obserwowali krakowski pojedynek. Można przypuszczać, że podobnie jak widzowie, nie byli zachwyceni jego poziomem. Z boiska długimi okresami wiało nudą. bardzo rzadko dochodziło do gorących spięć podbramkowych. Tak naprawdę to dopiero rzuty karne rozgrzały widownię. Ale lepiej późno! niż wcale.
Wspomnienia po latach
„ | Dodam od siebie, ze nie wykorzystałem karnego. I później musiałem jakoś z tym żyć. Oj, nie było łatwo :) | ” |
— 2018-03-18 Wojciech Jagoda, tweet |