1989.11.19 Legia Warszawa - Wisła Kraków 0:3
Z Historia Wisły
Linia 23: | Linia 23: | ||
[[Grafika:Tempo 1989-11-20b.JPG|150 px]] | [[Grafika:Tempo 1989-11-20b.JPG|150 px]] | ||
[[Grafika:Echo 1989-11-20.jpg|thumb|200px|right]] | [[Grafika:Echo 1989-11-20.jpg|thumb|200px|right]] | ||
+ | ==Relacje prasowe== | ||
+ | |||
+ | |||
+ | ===Echo Krakowa. 1989, nr 224 (17/19 XI) nr 13033=== | ||
+ | |||
+ | Po przerwie, spowodowanej eliminacyjnym meczem reprezentacji Polski z Albanią w Tiranie na boiska wracają piłkarze ekstraklasy. Wisła jedzie do Warszawy na mecz z Legią i jeśli uniknie porażki uznamy to za sukces. | ||
+ | |||
+ | |||
+ | |||
+ | |||
+ | ===Echo Krakowa. 1989, nr 225 (20 XI) nr 13034=== | ||
+ | |||
+ | LEGIA — WISŁA 0:3 (0:1). Bramki strzelili: Moskal w 23 i 59 min. | ||
+ | |||
+ | Bożek w 73 min. Żółte kartki: Kosecki i, Budka z Legii oraz Lipka j Lewandowski z Wisły. WISŁA: Maśnik — Motyka, Lewandowski, Małek (od 58 min. Bożek), Giszka — Jałocha, Marzec, Lipka. Dziubiński— Świętek, Moskal. | ||
+ | |||
+ | PIŁKARZE Wisły jechali — wedle przewidywań fachowców — do stolicy po srogie lanie. Wrócili jako triumfatorzy, zostawiając legionistów w pobitym polu i to aż różnicą 3 goli, co dało krakowianom dodatkowy punkt a drużynie stołecznej go ujęło. To był szlagier czternastej serii gier, wynik, jakiego nikt się nie spodziewał. Szczególnie ci, którzy brali pod uwagę, że defensywa Legii to niema! kompletna linia obrony reprezentacji Polski. Kiepsko spisujący się wiślacy "nie mieli więc prawa” wygrać. | ||
+ | |||
+ | A tymczasem nasi reprezentacyjni defensorzy okazali si° bardzo łatwi do ogrania, stąd bojowo i ambitnie grający krakowianie wywieźli ze stolicy tak cenne punkty. | ||
+ | |||
+ | Mecz toczył się długimi okresami pod dyktando zespołu Legii, który atakował i. atakował, ale bezskutecznie. Koseckiemu i kolegom zabrakło wigoru i rozsądku w prowadzeniu akcji. Ich poczynania ofensywne były szablonowe, chwilami bardzo chaotyczne. tak że obrońcy krakowscy z łatwością zażegnywali niebezpieczeństwo pod własną bramką. | ||
+ | |||
+ | Na taki obrót sprawy nie liczyli nawet najzagorzalsi kibice „Białej gwiazdy”. Nic więc dziwnego, że rezultat stołecznego spotkania został przyjęty z entuzjazmem. Brawo wiślacy! | ||
+ | |||
[[Kategoria:I Liga 1989/1990 (piłka nożna)]] | [[Kategoria:I Liga 1989/1990 (piłka nożna)]] | ||
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1989/1990 (piłka nożna)]] | [[Kategoria:Wszystkie mecze 1989/1990 (piłka nożna)]] | ||
[[Kategoria:Legia Warszawa]] | [[Kategoria:Legia Warszawa]] |
Wersja z dnia 07:24, 25 lis 2019
Legia Warszawa | 0:3 (0:1) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 8.000 | ||||||||||
sędzia: Ryszard Wójcik z Opola | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
„Dziennik Polski” nr 270, 271 relacja.
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1989, nr 224 (17/19 XI) nr 13033
Po przerwie, spowodowanej eliminacyjnym meczem reprezentacji Polski z Albanią w Tiranie na boiska wracają piłkarze ekstraklasy. Wisła jedzie do Warszawy na mecz z Legią i jeśli uniknie porażki uznamy to za sukces.
Echo Krakowa. 1989, nr 225 (20 XI) nr 13034
LEGIA — WISŁA 0:3 (0:1). Bramki strzelili: Moskal w 23 i 59 min.
Bożek w 73 min. Żółte kartki: Kosecki i, Budka z Legii oraz Lipka j Lewandowski z Wisły. WISŁA: Maśnik — Motyka, Lewandowski, Małek (od 58 min. Bożek), Giszka — Jałocha, Marzec, Lipka. Dziubiński— Świętek, Moskal.
PIŁKARZE Wisły jechali — wedle przewidywań fachowców — do stolicy po srogie lanie. Wrócili jako triumfatorzy, zostawiając legionistów w pobitym polu i to aż różnicą 3 goli, co dało krakowianom dodatkowy punkt a drużynie stołecznej go ujęło. To był szlagier czternastej serii gier, wynik, jakiego nikt się nie spodziewał. Szczególnie ci, którzy brali pod uwagę, że defensywa Legii to niema! kompletna linia obrony reprezentacji Polski. Kiepsko spisujący się wiślacy "nie mieli więc prawa” wygrać.
A tymczasem nasi reprezentacyjni defensorzy okazali si° bardzo łatwi do ogrania, stąd bojowo i ambitnie grający krakowianie wywieźli ze stolicy tak cenne punkty.
Mecz toczył się długimi okresami pod dyktando zespołu Legii, który atakował i. atakował, ale bezskutecznie. Koseckiemu i kolegom zabrakło wigoru i rozsądku w prowadzeniu akcji. Ich poczynania ofensywne były szablonowe, chwilami bardzo chaotyczne. tak że obrońcy krakowscy z łatwością zażegnywali niebezpieczeństwo pod własną bramką.
Na taki obrót sprawy nie liczyli nawet najzagorzalsi kibice „Białej gwiazdy”. Nic więc dziwnego, że rezultat stołecznego spotkania został przyjęty z entuzjazmem. Brawo wiślacy!